W dzieciństwie, kiedy bieganie latem od rana do późnego wieczora po osiedlu stanowiło normę, jednym z uzasadnionych strachów były bezpańskie zwierzęta. Lub, co gorsza, pojawiające się czasem lisy. Przypominam sobie o tym w styczniu 2022 roku, kiedy w Polsce coraz głośniej jest o rozprzestrzenianiu się wścieklizny. Niezwykle groźnej, bo nieleczona wścieklizna skutkuje śmiercią.
Wścieklizna w Polsce
W Warszawie czy w Poznaniu stawiane są tablice ostrzegające przed lokalnymi ogniskami wścieklizny lub potencjalnym ich wystąpieniem. W mojej okolicy są to zwłaszcza nieużytki, od czasu pandemii dość regularnie odwiedzane przez dziki. (A te z kolei, w kontekście epidemicznym, weterynaryjnym i rolniczym, stanowią też zagrożenie epidemiologiczne ze względu na afrykański pomór świń). Niektórzy otrzymują powiadomienia alarmowe na telefon o lokalnej epidemii wścieklizny.
Upowszechniającą się w naszym kraju wściekliznę zauważyły media. Radio Lublin pisało o zbliżającym się zagrożeniu dla Lubelszczyzny. W Onecie zamieszczono wywiad z Mazowieckim Wojewódzkim Lekarzem Weterynarii w związku z wścieklizną w stolicy. Portal puławski także ostrzegał przed chorobą. Strona NaTemat napisała sensacyjnie o sarnie atakującej ludzi. O przypadkach wścieklizny w województwie świętokrzyskim powiadomił portal TVP Kielce. Wściekliznę zidentyfikowano także na podkarpaciu. W Poznaniu natomiast znaleziono wściekłego nietoperza, o czym napisała lokalna Wyborcza. Społeczna Rada ds. Zwierząt przy prezydencie Wrocławia zaapelowała o wzmożone szczepienie kotów. Z kolei Gazeta Pomorska pochwaliła się, że w województwie kujawsko-pomorskim wścieklizny nie stwierdzono, doradzając zarazem szczepienie kotów. Podobną roztropność zalecało radio zielonogórskie.
Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii w roku 2016 wykryto 22 przypadki wścieklizny w Polsce. W 2017 było ich 10, w roku 2018 poinformowano o 9 chorych zwierzętach dzikich, a w 2019 o 11. W 2020 statystyki GIW informują o 10 przypadkach wścieklizny u zwierząt dzikich i 2 u domowych. Wyraźny wzrost widać w danych za rok 2021 (do listopada, tabele za grudzień dopiero zostaną opublikowane): 96 zwierząt dzikich i 6 domowych. Nagromadzenie wściekłych osobników głównie na Wschodzie Polski wynika z faktu, że łatwiej i szybciej dotrzeć tam zwierzętom z Rosji i Białorusi oraz Ukrainy. Są to bowiem kraje, w których wścieklizna jest bardziej rozpowszechniona.
Jakie zwierzęta chorują na wściekliznę?
Wścieklizna dotyka różnych ssaków (dla ptaków, choć mogą zachorować, jest niegroźna). Udomowionych, jak i dzikich. Mięsożernych, wszystkożernych, roślinożernych. W Polsce najczęściej odnotowywano chore lisy. Jednak wśród zidentyfikowanych przypadków znalazły się też jenoty, borsuki, nietoperze, żbiki, sarny, psy, koty, dziki, kuny, łasice. Tam, gdzie występują nietoperze wampiry – w Ameryce Południowej i Środkowej – częściej dochodzi do zakażeń bydła czy koni, na których zwierzęta te pasożytują. W Afryce i Azji bardziej problematyczne są zdziczałe psy. Ponadto spotykane są zainfekowane wścieklizną małpy, np. makaki.
Człowiek też należy do gromady ssaków i również narażony jest na zachorowanie. Dla ludzi bezpośrednio najgroźniejsze są wściekłe psy. Odpowiadają za największą liczbę transmisji na człowieka. Ukąszenia ze strony innych zwierząt z wścieklizną są stosunkowo nieczęste. Wynika to z kulturowych uwarunkowań dotyczących psów i ich bliskiego kontaktu z człowiekiem oraz faktu, że są to zwierzęta mięsożerne.
Według danych WHO co roku szczepione są miliony ludzi po potencjalnie zakaźnym ugryzieniu. Szacunkowo chroni to rocznie kilkaset tysięcy osób przed śmiercią. Wśród ukąszonych aż 40% to dzieci poniżej 15 roku życia. Rocznie wścieklizna zabija kilkadziesiąt tysięcy ludzi (ok. 60 tys.). Większość śmiertelnych przypadków dotyczy Azji (zwłaszcza Indii, ale też Pakistanu, Chin i Birmy). W Europie i Ameryce Północnej zgony z powodu wścieklizny są w ostatnich dekadach bardzo rzadkie. W USA w 2021 roku na wściekliznę umarł jeden człowiek. Był to 80-letni mężczyzna, który obudził się z nietoperzem przyczepionym do szyi. Starzec odmówił leczenia i po miesiącu zmarł. W Polsce „większość przypadków wścieklizny nietoperzy dotyczy mroczka późnego, jednego z 27 krajowych gatunków. W jego populacji zainfekowanych jest 0,9% osobników” – mówi zoolog, dr Mateusz Ciechanowski z Uniwersytetu Gdańskiego. Tymczasem w UE ludzkie zgony z powodu wścieklizny praktycznie się już nie zdarzają – głoszą raporty ECDC.
Czym charakteryzuje się wścieklizna i jak można się nią zarazić?
Wścieklizna to po łacińsku rabies, co oznacza szaleństwo. Określana jest też mianem hydrofobii lub wodowstrętu. Nazwa ta wynika z faktu, że chore osoby na widok lub dźwięk wody reagują niekontrolowanymi skurczami mięśni, odrzutem ciała, strachem i niechęcią. Może to budzić skojarzenia z szaleństwem, opętaniem, stanem zawieszenia. W istocie, po pierwszych objawach gorączkowo-bólowych, chory może doznać mrowienia ciała, ślinotoku, splątania psychologicznego, dezorientacji, halucynacji, myślenia paranoicznego, pobudzenia psycho-ruchowego. (U zwierząt obserwowana jest też zwiększona agresja). Pod koniec choroby – około tydzień po pojawieniu się objawów – tuż przed śmiercią, nieszczęśnik zaczyna majaczyć i zapada w śpiączkę. Opis ten nie bez powodu kojarzy się z zachowaniem ludzi-zombie w filmach sci-fi, ponieważ ich autorzy niejednokrotnie wzorowali się właśnie na wściekliźnie.
Transmisja wirusa wścieklizny zachodzi poprzez bezpośredni kontakt rany człowieka ze śliną chorego zwierzęcia. Najczęściej są to więc ugryzienia, ukąszenia i zadrapania. Przenoszenie choroby z człowieka na człowieka teoretycznie możliwe jest na różne sposoby, ale w praktyce zdarza się właściwie tylko z rzadka, przy transplantacjach. (W ten sposób możliwe jest również przeniesienie nowotworu). Chorzy ludzie poddani opiece medycznej nie powinni więc stanowić zagrożenia.
Kiedy wirus dostanie się już do ciała ofiary zaatakowanej przez wściekłego psa czy jenota, migruje do tkanki nerwowej i przez obwodowy system nerwowy dociera do centralnego układu nerwowego, do mózgu. W komórkach nerwowych na skutek jego obecności i działania powstają patologiczne ciałka wtrętowe, zwane ciałkami Negriego. Wówczas wirus doprowadza do zapalenia mózgu i wywołuje wymienione wcześniej objawy dotyczące zachowania i psychiki. Wtedy też skuteczne leczenie przestaje być możliwe i ryzyko śmierci na skutek wścieklizny dramatycznie rośnie.
Jak rozpoznać wściekliznę?
Objawy przez pierwsze tygodnie są niejednoznaczne. Gorączka, ból i rozdrażnienie są uogólnionymi symptomami wielu problemów zdrowotnych. Tymczasem nadejście pogłębionych skutków infekcji, zwłaszcza neurologicznych, zwiastuje śmierć. Konieczna jest więc wcześniejsza identyfikacja zakażenia. W tym celu najbardziej podstawowym sposobem jest przeprowadzenie wywiadu, czy ktoś nie został ugryziony.
Zasadniczo rozpoznanie wścieklizny u ludzi polega na przeprowadzeniu wywiadu klinicznego i diagnostyce różnicowej pod kątem objawów. Dalsze testy mogą być dodatkową wskazówką lub potwierdzeniem. Natomiast pośmiertnie, zwłaszcza u zwierząt, badany jest mózg. Pamiętam, jak pod koniec studiów byłem w ramach którychś zajęć czy praktyk na wizytacji w Wojewódzkim Inspektoracie Weterynarii w Poznaniu przy ul. Grunwaldzkiej. Akurat trafiliśmy na lisa, któremu otwierano czaszkę, aby dostać się do potrzebnego do dalszych badań mózgu. W pośmiertnych badaniach laboratoryjnych rekomendowane są testy immunohistochemiczne. Polegają na zastosowaniu znaczników fluorescencyjnych do przeciwciał spowinowaconych z wirusem wścieklizny. Wówczas łączą się z jego antygenem i uwidaczniają ciałka Negriego w obrazie tkanki nerwowej pod mikroskopem fluorescencyjnym. Badaniem nie tylko pośmiertnym jest RT PCR, jak również klasyczne sprawdzanie stężenia przeciwciał.
U zwierząt wściekliznę można rozpoznać głównie po zachowaniu. Chore, stają się agresywne. Mogą mieć objawy porażenia kończyn. Sięgają po niejadalne rzeczy, próbują kopulować nie tylko z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Wściekłe koty ciągle miauczą i uciekają. W przypadku zwierząt dzikich charakterystyczna jest utrata instynktownego lęku przed człowiekiem, śmiałość. „U nietoperzy wścieklizna przebiega trochę odmiennie, niż u innych ssaków. Zawsze ma charakter porażenny i nie występuje faza pobudzenia i agresji. Chore zwierzę traci zdolność lotu, popada w apatię, przestaje jeść, pić i ginie” – opisuje dr Mateusz Ciechanowski. Dla wielu gatunków typowy jest ponadto wyciek śliny. Im bardziej zaawansowane stadium, tym silniejszym szaleństwem charakteryzuje się zwierzę. W końcu zdycha na skutek porażenia mięśni, niemożności oddychania czy udławienia.
Wirus wścieklizny i jego ewolucja
Rabies lyssavirus, czyli wirus wścieklizny, to patogen powodujący tę chorobę. Swą nazwą, oprócz „szaleństwa” (łac. rabies) nawiązuje też do gwałtowności lub brutalności (gr. lyssa). Tłumacząc dosłownie, moglibyśmy wirusa wścieklizny nazwać brutalnym wirusem szaleństwa. Co nie powinno zaskakiwać, wziąwszy pod uwagę symptomy. Jeśli chodzi o wygląd, wirus wścieklizny ma kształt pocisku. Z jednej strony jest zaokrąglony, a z drugiej wklęsły, i jest opłaszczony otoczką lipidową. Jego pięciogenowym materiałem genetycznym jest jednoniciowe RNA. Namnaża się we wspomnianych ciałkach Negriego, w cytoplazmie komórek nerwowych.
Wirus wścieklizny najprawdopodobniej pochodzi od nietoperzy i pojawił się około 1500 lat temu. Jest więc patogenem stosunkowo młodym. W kolejnych wiekach zdobywał zdolność do zakażania ssaków drapieżnych, gryzoni, łasicowatych, nieparzysto- i parzystokopytnych czy naczelnych. Obecnie identyfikuje się siedem genotypów tego wirusa.
Łatwość, z jaką się rozprzestrzenił, prawdopodobnie wynika nie tylko z jego nietoperzowego pochodzenia. Istotne dla sukcesu ewolucyjnego Rabies lyssavirus jest też to, że jest obecny w ślinie w wysokich stężeniach. A to, w połączeniu z modyfikacją zachowania swej ofiary, aby była agresywna i chętnie kąsała inne zwierzęta – nie tylko swojego gatunku – zagwarantowało mu względnie szybką inwazję na kolejne gatunki zwierząt.
„Wścieklizna jest chorobą występującą u ssaków również ze względu na ich wysoką temperaturę ciała. Jej wirus najłatwiej namnaża się w wysokich temperaturach” – mówi dr Emilia C. Skirmuntt, wirusolożka z Uniwersytetu Oksfordzkiego. I kontynuuje: „Zwierzęta o mniejszej ciepłocie nie chorują na wściekliznę. Dotyczy to zarówno gadów, jak i płazów, różniących się od ssaków pod kątem fizjologii, metabolizmu i receptorów komórkowych. Jedynie w warunkach laboratoryjnych ich komórki mogą być zakażone przez wirus wścieklizny. Z kolei ssaki o niższej temperaturze ciała, jak np. północnoamerykańskie oposy o wiele rzadziej zapadają na wściekliznę” – podkreśla.
Zapobieganie wściekliźnie i szczepienia
Istnieją skuteczne sposoby zapobiegania wściekliźnie. Zarówno przedekspozycyjne, jak i po. Fundamentalne jest unikanie kontaktów z nieznanymi zwierzętami, zwalczanie bezdomności i ograniczanie populacji dzikich psów czy kotów. Ale gdy ktoś z powodów zawodowych jest narażony, ma możliwość zaszczepienia się. Pierwszą szczepionkę przeciw wściekliźnie wynaleziono pod koniec XIX wieku. Obecnie szczepienia zawierają wirusa atenuowanego, czyli osłabionego, niezdolnego do wywołania choroby. Co ważne, szczepionka chroni także poekspozycyjnie, jeśli nie wystąpiły jeszcze objawy wścieklizny. Oznacza to, że podana odpowiednio szybko – zwykle do 10 dni po ugryzieniu – zabezpieczy.
Bardzo ważnym elementem prewencji jest też szczepienie zwierząt. W Polsce od dawna istnieje obowiązek szczepienia psów na wściekliznę. Z kolei obligatoryjne szczepienie kotów dopiero jest ustanawiane w niektórych województwach, w związku z trwającymi od 2021 roku ogniskami. Natomiast zwierzęta dzikie otrzymują szczepionkę doustną, rozprowadzaną po lasach, łąkach, nieużytkach. Jest to podstawowe, systemowe zapobieganie epidemii wścieklizny (obok zmniejszania liczby zdziczałych psów i kotów). W naszym kraju akcję tę przeprowadzają inspektoraty weterynaryjne.
Jeszcze jeden istotny aspekt to zakaz importu zwierząt z krajów o wysokim epidemiologicznym zagrożeniu wścieklizną. W roku 2021 CDC zakazały lub ograniczyły wwóz psów ze 113 państw o podwyższonym ryzyku związanym z tą chorobą. Są to m.in.: Algieria, Egipt, Maroko, Libia, Liberia, Demokratyczna Republika Konga, Madagaskar, Brazylia, Boliwia, Peru, Wenezuela, Turcja, Afganistan, Pakistan, Indie, Indonezja. Restrykcje dotyczą też Chin, z wyłączeniem Hong Kongu i Makau. Nie objęły też Tajwanu. Ograniczony import psów do USA z Europy dotyczy Białorusi i Rosji, a także Ukrainy, Gruzji, Mołdawii i Armenii.
Wścieklizna: leczenie i śmiertelność
Nieleczona wścieklizna jest praktycznie w stu procentach śmiertelna. Tak niewielka – a w ostatnich latach zerowa – liczba zgonów spowodowanych tą chorobą w UE wynika z masowych programów szczepień dzikich zwierząt, szczepienia zwierząt domowych oraz szybkiej interwencji medycznej w razie pogryzienia człowieka. Przykład ten stanowi znakomity dowód na skuteczność medyczno-weterynaryjnych działań ochrony epidemiologicznej.
Ważna jest także edukacja: gdy doszło już do ugryzienia, infekcję można osłabić poprzez dokładne, kilkuminutowe mycie rany z wykorzystaniem mydła. W ten sposób znacznie spada liczba cząsteczek wirusa dostających się do ciała, a ich wystarczające namnożenie wymaga więcej czasu. Umycie rany nie chroni przed chorobą – i tak konieczne jest podanie szczepienia – ale spowalnia jej rozwój. Przy rozległych pogryzieniach albo kiedy potwierdzono, że atakujące zwierzę ma wściekliznę, jak również w sytuacji gdy pogryziony ma zaburzenia odporności, poza szczepieniem podaje się też zastrzyki z surowicą, o których krążą legendy, że są bardzo bolesne (podobnie, jak o starszych szczepionkach).
W walkę z wścieklizną, jak i wieloma innymi chorobami odzwierzęcymi, zaangażowane są mocno inspektoraty weterynarii. Warto docenić ich pracę, bo współodpowiadają za utrzymywanie bezpieczeństwa epidemiologicznego. Niestety są niedofinansowane i bagatelizowane. Tymczasem ich funkcjonowanie, z pracownikami naukowymi, terenowymi, technicznymi, administracyjnymi i weterynaryjnymi oraz laboratoriami genetycznymi, biochemicznymi czy histologicznymi, wymaga środków finansowych, kadrowych i strukturalnych. Historia powrotu wścieklizny do Polski czy rozwój afrykańskiego pomoru świń powinny być potraktowane jako znak, że w służby weterynaryjne rozwinięte społeczeństwo również powinno inwestować.
Jeśli podoba Ci się mój tekst, zachęcam do wejścia na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Prowadzenie go wymaga ponoszenia kosztów, poświęcania czasu oraz przygotowania, a wszystko to jest możliwe dzięki Patronom i Patronkom.
Literatura
Benavides, Julio A., et al. „Quantifying the burden of vampire bat rabies in Peruvian livestock”. PLoS neglected tropical diseases (2017).
CDC. „Rabies around the World” (2020).
ECDC. „Rabies Annual Epidemiological Report for 2019” (2021).
Fooks, Anthony R., et al. „Emerging technologies for the detection of rabies virus: challenges and hopes in the 21st century”. PLoS neglected tropical diseases (2009).
Główny Inspektorat Weterynarii. „Stan zakaźnych chorób zwierzęcych”. Biuletyny 2016-2021.
Marta Wróblewska et al. „Choroby wirusowe w praktyce klinicznej”. PZWL (2017).
Nadin-Davis, Susan A., and Leslie A. Real. „Molecular Phylogenetics of the Lyssaviruses—Insights from a Coalescent Approach”. Advances in virus research (2011).
Patricia G. M., Richard D. J. „Rabies antibodies in sera of wild birds”. Journal of wildlife diseases (1976).
Shannon, L. M., et al. „Serological survey for rabies antibodies in Raptors from California”. Journal of wildlife diseases (1988).
Srinivasan, Arjun, et al. „Transmission of rabies virus from an organ donor to four transplant recipients”. New England Journal of Medicine (2005).
Weinmann, Ernst, Mirko Majer, and Joachim Hilfenhaus. „Intramuscular and/or intralumbar postexposure treatment of rabies virus-infected cynomolgus monkeys with human interferon”. Infection and immunity (1979).
World Health Organization. „Rabies” (2021).
Bardzo fajny tekst, mam tylko jedno pytanie:
„Wirus wścieklizny najprawdopodobniej pochodzi od nietoperzy i pojawił się około 1500 lat temu. Jest więc patogenem stosunkowo młodym. ”
Jesteś pewien?
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6082082/
Wścieklizna była już wspominana m.in. w Kodeksie Hammurabiego
Wiek zależy od badania i określonych szacunków, tutaj jest informacja o 1500 latach : https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21601049. Takie badania są jednak zawsze obarczone ryzykiem wielu błędów, dlatego napisałem „najprawdopodobniej”.
Wraca? – stale była! Tyle ze omijała większe ośrodki miejskie, bo te miały na swych obrzeżach bufor w postaci terenów rolnych (rolnicy już sami dbali by transmisję wirusa ograniczyć, w końcu chodziło o ich zwierzęta gospodarskie). Dziś gdy deweloperzy swoje koszmarki przenoszą na tereny leśne, a pola uprawne znikają zastępowane młodnikami samosiejkowymi, bufor znika.
a mazowieckie nie zaniechało na okres 2 lat szczepień interwencyjnych lisów ? stąd tak rekordowa liczba zakażonych w 2021 r