Portal abcZdrowie Wirtualnej Polski (WP)
jest jednym z najlepiej wypozycjonowanych w Google, o tematyce medycznej. Każdy
go zna, bo czegokolwiek byście nie szukali, zawsze na pierwszej stronie
wyskoczy właśnie ten wynik. Tymczasem okazuje się, że powielane są tam medyczne
mity, z pewnością ku uciesze firm sprzedających suplementy diety i „zdrową
żywność”, ale wbrew interesom pacjentów poszukujących informacji w Internecie.
Od jednego z czytelników dostałem sygnał, że abcZdrowie piszą o zakwaszeniu
organizmu. Co piszą? Zobaczmy.
jest jednym z najlepiej wypozycjonowanych w Google, o tematyce medycznej. Każdy
go zna, bo czegokolwiek byście nie szukali, zawsze na pierwszej stronie
wyskoczy właśnie ten wynik. Tymczasem okazuje się, że powielane są tam medyczne
mity, z pewnością ku uciesze firm sprzedających suplementy diety i „zdrową
żywność”, ale wbrew interesom pacjentów poszukujących informacji w Internecie.
Od jednego z czytelników dostałem sygnał, że abcZdrowie piszą o zakwaszeniu
organizmu. Co piszą? Zobaczmy.
Dzisiejsze żywienie zakwasza
organizm? A jakie to dokładnie żywienie? I skąd informacja, że 80%
Europejczyków cierpi na zakwaszenie? Nie ma żadnych odnośników literaturowych,
więc ciężko sprawdzić, skąd autorzy artykułu sobie to wzięli, ale zapewniam, że
ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Kwasica, bo o tym mowa, jest stanem
nieprawidłowym, ale nie stwierdzono, by problem ten dotyczył 80% populacji
europejskiej.
organizm? A jakie to dokładnie żywienie? I skąd informacja, że 80%
Europejczyków cierpi na zakwaszenie? Nie ma żadnych odnośników literaturowych,
więc ciężko sprawdzić, skąd autorzy artykułu sobie to wzięli, ale zapewniam, że
ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Kwasica, bo o tym mowa, jest stanem
nieprawidłowym, ale nie stwierdzono, by problem ten dotyczył 80% populacji
europejskiej.
https://portal.abczdrowie.pl |
Dalej mowa jest o jakichś złogach
kwasów w tkance łącznej. Nie twierdzę, że jest to informacja nieprawdziwa, ale
pierwsze co przyszło mi na myśl, w obliczu pseudonaukowości artykułu, to to, że
w tkance łącznej obok kolagenu czy chondroityny, mamy
mnóstwo kwasu hialuronowego. Czy o jego „złogi” chodziło autorom? Może kwasica
powinna zostać obiektem zainteresowania dla osób chcących odmłodzić swoją
skórę?
kwasów w tkance łącznej. Nie twierdzę, że jest to informacja nieprawdziwa, ale
pierwsze co przyszło mi na myśl, w obliczu pseudonaukowości artykułu, to to, że
w tkance łącznej obok kolagenu czy chondroityny, mamy
mnóstwo kwasu hialuronowego. Czy o jego „złogi” chodziło autorom? Może kwasica
powinna zostać obiektem zainteresowania dla osób chcących odmłodzić swoją
skórę?
https://portal.abczdrowie.pl |
Zjonizowanej wody? Czy to o tę
wodę, udostępnioną na poniższym zdjęciu, chodziło autorom? Pisałem jakiś czas
temu artykuł o fałszywych, zdrowotnych
hitach. Kolejnym jest zjonizowana, „żywa” woda, mająca być lepszą od tej
„normalnej”, słabej wody. Nawiązuje to do opisanego w podlinkowanym artykule
strukturyzatora wody (ze sklepu Jerzego Zięby), który jest niczym
więcej, jak oszustwem, ponieważ woda nie ma pamięci. Niezależnie od tego, jak
bardzo chcieliby tego homeopaci i inni szarlatani.
wodę, udostępnioną na poniższym zdjęciu, chodziło autorom? Pisałem jakiś czas
temu artykuł o fałszywych, zdrowotnych
hitach. Kolejnym jest zjonizowana, „żywa” woda, mająca być lepszą od tej
„normalnej”, słabej wody. Nawiązuje to do opisanego w podlinkowanym artykule
strukturyzatora wody (ze sklepu Jerzego Zięby), który jest niczym
więcej, jak oszustwem, ponieważ woda nie ma pamięci. Niezależnie od tego, jak
bardzo chcieliby tego homeopaci i inni szarlatani.
Jedna saszetka zawiera 240 ml. Na
stronie sklepu 15 sztuk kosztuje 52,95 zł. To i tak chyba lepsza cena, od
zakupienia za 2500 zł strukturyzatora Jerzego Zięby, ale ja nadal wolałbym
kupować wodę po normalnej cenie lub najlepiej, po prostu pić kranówkę po
przegotowaniu. W artykule mowa o tym, że odpowiednia dieta i jonizowana woda
usuwają toksyny z organizmu i dodają wigoru. Jednym zdaniem – jeśli chcesz być
zdrowy, pij super-jonizowaną-ekstra-wodę. Jej wyjątkowość ma polegać na tym, że
posiada więcej cząsteczek zasadowych, a mniej kwasowych. Dziwię się, że autorzy
tekstu nie wpadli na taki tok myślowy: OH– to prawie jak HO•, czyli bardzo
toksyczny rodnik hydroksylowy, więc woda taka musi być trująca. Pasowałoby jak
ulał do retoryki tego tekstu.
stronie sklepu 15 sztuk kosztuje 52,95 zł. To i tak chyba lepsza cena, od
zakupienia za 2500 zł strukturyzatora Jerzego Zięby, ale ja nadal wolałbym
kupować wodę po normalnej cenie lub najlepiej, po prostu pić kranówkę po
przegotowaniu. W artykule mowa o tym, że odpowiednia dieta i jonizowana woda
usuwają toksyny z organizmu i dodają wigoru. Jednym zdaniem – jeśli chcesz być
zdrowy, pij super-jonizowaną-ekstra-wodę. Jej wyjątkowość ma polegać na tym, że
posiada więcej cząsteczek zasadowych, a mniej kwasowych. Dziwię się, że autorzy
tekstu nie wpadli na taki tok myślowy: OH– to prawie jak HO•, czyli bardzo
toksyczny rodnik hydroksylowy, więc woda taka musi być trująca. Pasowałoby jak
ulał do retoryki tego tekstu.
https://portal.abczdrowie.pl |
Czego dowiadujemy się na końcu? Zdrowie
Japończyków to efekt picia wody zasadowej. Ponownie zapytam – skąd autorzy
artykułu wzięli takie dane? Tak samo twierdzenie, że w niektórych szpitalach
woda alkaiczna zastępuje różne leki, w tym antybiotyki? Przeczyta to ktoś, kto
nie ma żadnej wiedzy medycznej, uwierzy i pomyśli – po co brać leki, skoro
wystarczy zdrowa, naturalna woda zasadowa? Czy autorzy tekstu chcą mieć takie
osoby na sumieniu? Jedni odstawią codzienną tabletkę z witaminką C, ale inni mogą
to zrobić przy poważnej chorobie, wymagającej stosowania odpowiedniej terapii.
Japończyków to efekt picia wody zasadowej. Ponownie zapytam – skąd autorzy
artykułu wzięli takie dane? Tak samo twierdzenie, że w niektórych szpitalach
woda alkaiczna zastępuje różne leki, w tym antybiotyki? Przeczyta to ktoś, kto
nie ma żadnej wiedzy medycznej, uwierzy i pomyśli – po co brać leki, skoro
wystarczy zdrowa, naturalna woda zasadowa? Czy autorzy tekstu chcą mieć takie
osoby na sumieniu? Jedni odstawią codzienną tabletkę z witaminką C, ale inni mogą
to zrobić przy poważnej chorobie, wymagającej stosowania odpowiedniej terapii.
Dopiero co Wirtualna Polska
zaliczyła wpadkę z tekstem o podróżach informacji z prędkością światła i
szybciej, będących efektem nowej technologii chińskiej, co zgrabnie opisał
zaprzyjaźniony bloger, Adam z Kwantowa. To do jego tytułu
świadomie nawiązałem, nazywając tę notkę „Medycznymi dyrdymałami Wirtualnej Polski”. Tym
razem promowana jest pseudonaukowa „wiedza”, która wygląda na zamówioną przez
jakąś firmę sprzedającą „żywą” wodę zasadową lub w najlepszym wypadku będąca
wynikiem skrajnej ignorancji i braku odpowiedzialności wobec czytelników.
zaliczyła wpadkę z tekstem o podróżach informacji z prędkością światła i
szybciej, będących efektem nowej technologii chińskiej, co zgrabnie opisał
zaprzyjaźniony bloger, Adam z Kwantowa. To do jego tytułu
świadomie nawiązałem, nazywając tę notkę „Medycznymi dyrdymałami Wirtualnej Polski”. Tym
razem promowana jest pseudonaukowa „wiedza”, która wygląda na zamówioną przez
jakąś firmę sprzedającą „żywą” wodę zasadową lub w najlepszym wypadku będąca
wynikiem skrajnej ignorancji i braku odpowiedzialności wobec czytelników.
Chcesz wesprzeć rozwój mojego bloga? Możesz to zrobić zostając jego patronem tutaj.
Dlatego ja już nawet nie zaglądam na te pseudonaukowe strony na dużych portalach i często bardzo uważnie sprawdzam, czy jest gdzieś podane źródło tych tez. Jak nie ma, to trzeba być naprawdę krytycznym.
Nawet nie wiesz jak dobrze, że natrafiłem na twój blog – od jakiegoś czasu stale tu zaglądam i nadrabiam starsze posty. Poszerzasz moją wiedzę i uwalniasz od tego pseudonaukowego bełkotu, na który natrafialem wcześniej, dzięki! 😀
Ja się sprzeciwiam temu pozycjonowaniu na siłę stron, które nijak się mają do szukanego przez nas hasła i mogą tylko wprowadzać w błąd. Nie tylko portale medyczne (lub pseudomedyczne) zajmują pierwsze miejsca po wpisaniu hasła w Google. Podobnie jest w innych dziedzinach nauki, kultury. W najlepszym razie zostaniemy wprowadzeni w błąd, a w najgorszym… lepiej nie myśleć co się może stać, gdy ktoś oprze swoją wiedzę na portalu "medycznym"… i dajmy na to uzna kwas hialuronowy w swoim organizmie jako zbędny złóg, którego należy się pozbyć.
Pozdrawiam.
Ich artykuł faktycznie wygląda jak jakaś reklama. Ale rzeczywiście trzeba się mieć na baczności. W końcu nie wszyscy mamy wiedzę medyczną i łatwo jest nas przekonać, zwłaszcza, kiedy używa się liczb, by poprzeć jakiś argument. Jestem w sumie ciekawa, jak ustosunkowałby się autor tego artykuły po twoich kontrargumentach 🙂
Tutaj nie ma się co ustosunkowywać. Autorzy równie dobrze mogliby bronić tezy, że Ziemia jest płaska.
Medycyna nie zna czegoś takiego jak zakwaszenie organizmu. Istnieje groźna choroba – kwasica metaboliczna, ale nie da się do niej doprowadzić (ani wyleczyć) jedzeniem). https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwasica_metaboliczna
Organizm posiada szereg buforów dbających o odpowiednie PH w organizmie. Co najwyżej poprzez duże spożycie cukrów (a cukry mają odczyn kwaśny) można doprowadzić na nadszarpnięcia tych buforów (np białkowego).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Buforowe_uk%C5%82ady_krwi
I wbrew powszechnym mitom – białko nie ma odczynu kwasowego – jest amfoteryczne.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Amfoteryczno%C5%9B%C4%87
Ale wie Pan, że amfoteryczność związana jest z właściwościami kwasowo-zasadowymi, a nie z pH? Co oczywiście nie znaczy, ze białka są zakwaszające i niebezpieczne.
A ja w swojej naiwności myślałam, że nawet jeśli artykuły na portale tego typu piszą totalni laicy, to że redakcja musi zatrudniać choć jednego lekarza, który chociaż zgrubnie je przejrzy… Jestem nieźle zaskoczona.
Podobnie możesz wierzyć, że w reklamach leków występują prawdziwi lekarze 😀 Z tego co kojarzę było mowa o prawnym zakazie występowania lekarzy w reklamach, ale nie wiem na czym się to skończyło. Choć dziwi mnie, że pozwalają na taki zabiegi w reklamach. Wiele starszych osób uwierzy na słowo, że to lekarz. I nie dlatego, że są głupi. Po prostu starsi ludzie wychowali się w innej rzeczywistości. Oni byli prawdomówni i ciężko im wytłumaczyć, że współcześnie nie liczy się prawda tylko słupki sprzedaży.
Sporo czytam na temat zdrowego odżywiania i naturalnych sposobów leczenia, ale tez coś mi nie pasuje z tym zakwaszeniem. Wydaje mi się, ze człowiek, który dba o to, co je, nie musi się o to martwić. Poza tym bardzo często reklamują teraz tabletki na odkwaszanie…To chyba jakiś biznes:)
bo dzisiaj mało co można stwierdzić w 100% pewnością. istnieje mnóstwo wyników badań, które się wykluczają 😉
Ja nie czytam takich artykułów… gdyby każdy słuchał tych mądrych rad.. to nie wiem co by było. Za dużo jest tego w necie "zdrowe" diety i wymyślanie chorób które nie istnieją i co lepsze oooo wow (mamy na to lek..) żeby tylko komuś wpychać kieszenie 😉
Nie jednokrotnie znajduję różne artykuły, głównie na temat żywności i żywienia, które są sprzeczne z nauką o żywieniu człowieka i żywności na różnych portalach. Ostatnio znalazłem artykuł o rybach hodowlanych i stosowanych antybiotykach. Nie czytałem go, bo uważam, że zbyt dużo przesadza się na temat stosowania antybiotyków i hormonów, co przecież jest uregulowane w prawie żywnościowym. Szczególnie wypisuje się głupoty na temat sterydów w mięsie, co jest również zabronione w prawie żywnościowym.;)
Wracając do ww. tematu, ja również nie jestem zwolennikiem stosowania dziwnych diet na odkwaszanie organizmu, gdyż nie da się od tak zakwasić organizmu, pijąc np. kawę, jedząc mięso, jajka etc. Owszem, istnieje coś takiego jak pH różnych płynów, czy produktów spożywczych, ale nie oznacza, że zaraz mamy zakwaszony organizm. Nasz organizm jest tak zbudowany, że jest w stanie wydalić nadmiar kwasów. To, co wypisują teraz w gazetach kolorowych to aż przeraża mnie. Powiem więcej, nie można sobie zmienić szybko pH krwi lub innych płynów ustrojowych, jedząc produkty spożywcze, które mają pH kwasotwórcze. Często jeszcze wypisują typowe objawy zakwaszenia organizmu. Niestety, ale takie objawy mogą mieć różną przyczynę. Podobnie jest zresztą z dietami, które niby mają oczyścić nasz organizm. Dla mnie to jest głupota.
Pozdrawiam,
Patryk
Organizm posiada szereg buforów których zadaniem jest utrzymanie właściwego PH, ale te bufory skutek złej diety mogą być "nadwyrężone". I to może skutkować pogorszeniem samopoczucia/zdrowia.
http://potreningu.pl/articles/4485/kwasica-utajona–czym-jest-i-kogo-dotyczy
Widziałem lepsze wpadki. Onet kiedyś przedrukował artykuł o "superżywności" wymieniając wśród nich nasiona chia. W tekście kilka razy podkreślano, że są dietetyczne i prawie nie mają kalorii. Zaciekawiony sprawdziłem, że chia to roślina olejodajna, nasiona zawierają 60% tłuszczu a 100 gram ma tyle kalorii co czekolada.
umiarkowanie i zdrowy rozsądek przydają się wszędzie. z zasady czytając zdrowotne "rewelacje" szukam odnośników do tekstów/publikacji źródłowych.
O tak, też o tym pomyślałem, gdy czytałem jakiś bezsensowny artykuł.
Homeopatia to faktycznie szarlataństwo… Nigdy nie uwierzyłabym, że woda może zastąpić antybiotyk, o matko, kto tam siedzi w tej redakcji?
To teraz z innej beczki- mógłbyś polecić coś dobrego na przeziębienie (z wyjątkiem imbiru, miodu), masz ogromną wiedzę więc pytam 😉 Męczy mnie od ponad tygodnia, teraz akurat kaszel mokry i katar 😉 Pozdrawiam!
Kwiat bzu czarnego. Ale wazne są na codzien dobrze zaprawiane w ziolach miesa.sałatki,co pomaga organizmowi się rozgrzać.Częste moczenie nóg ciepłej wodzie,szczególnie jak zmarzniesz lub przemrczysz nogi chłodzeniem.Pozdrawiam
osobiście jak słyszę "zakwaszenie organizmu" to chce mi się śmiać, naprawdę. nabierają tych biednych, starszych (i nie tylko) ludzi. jak można wierzyć w coś takiego? takie czasy mamy zakwaszone! pozdrawiam ciepło : )
Zaglądam na ten portal czasami, bo akurat właśnie wyskakuje jako jeden z pierwszych i kurczę nie spodziewałam się, że aż takie głupoty piszą. Otwierasz oczy. 😉
Ja nie czytam żadnych informacji na temat żywienia i leczenia, bo szkoda sobie zawracać głowy wymyślanymi co rusz cud dietami czy super właściwościami.
Przykład durnoty pseudo dietetyków i różnych tam specjalistów od żywienia? – proszę bardzo: Przez lata mojej pracy w szkole jako nauczycielki matematyki nie mogłam zrozumieć dlaczego dzieciom na szkolnej stołówce można było podać j e d n o jajko tygodniowo. Dwa rzekomo były dla dzieci zabójcze. Rozumiałam, że nie muszę się na tym znać i swojemu dziecku podawałam tyle na ile miało ochotę – tak jak to robiła moja mama i wiele innych 'normalnych' mam. Przyszedł taki moment, że nagle ktoś się obudził z dziwnego letargu i zawołał głośno: Ludzie! – jajko to symbol życia a cholesterol w nim to ten dobry i trzeba jajka jeść.
Tak więc mnie nie dziwi nic…..
Pozdrawiam 🙂
Nadziałam się już nieraz na te mity medyczne, szkoda czytac ;(
Ja bym chętnie przeczytała o równowadze kwasowo-zasadowej i o "zakwaszeniu organizmu". Bo ludziom o coś chodzi, ale strasznie plączą terminy… Od strony czysto teoretycznej już wiem o co chodzi, bardziej się zastanawiam nad tą kwestią z poziomu medycyny, czyli jak to przełożyć, żeby był potem jasne i klarowne.
Masz rację, to skarbnica polskich medycznych voodoo przeplatanych dla niepoznaki gdzieniegdzie z faktami. Czasem jak czytam ich artykuły to aż się za głowę łapię jak można takie paramedyczne bzdury ludziom wciskać. No ale w kraju gdzie mamy popularność programów "wróżbiarskich" i pana "wróżbitę Macieja" nie trudno ludźmi manipulować, bo nikt za bardzo nie sprawdza faktów.
Dobry artykuł podaje odnośniki do źródeł choćby materiałów na innych stronach. Ideałem były by materiały i publikacje naukowe które posiadają autorytety w postaci podpisów i tytułów naukowych w dziedzinie. A takie dyrdymaly trafiają później do kolorowych gazetek i czego jestem świadkiem zaczynają krążyć wśród ludzi i nabierają mocy z każdym "pokoleniem" przekazu ustnego. Powiedz później takiej babci że to bzdura to usłyszysz że "było w gazecie" i koniec tematu…Ziemia klamcow. Niestety trend się nie zmienił a nabrał na siłę w natłoku informacji a pokolenie "przedniformacyjne" rzadko kiedy ma możliwość zrewidowania informacji z innych źródeł.
Pracuję w aptece i mam coraz większe problemy z odpowiedzią pacjentom proszącym o "coś przeciw zakwaszeniu organizmu" albo o "coś na pozbycie się toksyn" nie mówiąc już o pytania o "lewoskrętną witaminę C". Wiem, że można coś sprzedać i nie zawracać sobie głowy ale czy to nie jest upadek zawodu?
Mój tok reaserchu w internetach dziś: konkurs opieki farmaceutycznej > sponsor m.in. bonavita (coś mi świta, klikam) > ten artykuł http://bonavita.pl/dieta-zasadowa-przepisy-co-to-jest-ph > dżizas czego nie wiem? > totylkoteoria.pl > w sumie dalej trochę nie wiem. Tzn. ogólnie wiem, że to bzdura i wstyd, natomiast jak się głębiej wgryźć to chyba bym nie potrafiła wytłumaczyć dokładnie czemu to nie ma zupełnie sensu, zwłaszcza że autorka tekstu pisze, że w sumie no są bufory, no i że to nie kwasica ALE blebleble. Czy mógłbyś się gdzieś jakoś szerzej do tego odnieść? (mam trochę nadzieję, że na FB a nie w komentarzu :P)