Zdawałoby się, że temat odżywiania wilków jest całkowicie odklejony od potyczek ideologicznych. Ostatnio jednak został wykorzystany dla usprawiedliwienia trzymania psów na diecie wegańskiej. W artykule „Mój pies je rośliny – oskarżono mnie o znęcanie i tortury” w Gazecie Wyborczej Jaś Kapela przekonywał, że wilki żywią się głównie roślinami. Co więcej, argumentował za tym na podstawie publikacji, która niczego takiego nie potwierdza (cała literatura znajduje się na końcu artykułu). Za swoje słowa otrzymał nominację do Biologicznej Bzdury Roku 2021.
Artykuł ten napisałem dzięki wsparciu finansowemu moich Patronów i Patronek. Umożliwia mi ono regularne weryfikowanie informacji i pisanie artykułów. Jeśli chcą Państwo dołączyć do moich Patronów, zapraszam na mój profil na portalu Patronite.
Wilki i psy: ewolucja
Wszyscy przedstawiciele rodzaju Canis (wilk) – czyli wilki, szakale, kojoty – są członkami rodziny psowatych (Canidae), wchodzącej do rzędu ssaków drapieżnych (Carnivora). Do rodzaju tego należą także psy (Canis familiaris), klasyfikowane często jako podgatunek wilka (Canis lupus familiaris), będącego pierwszym udomowionym przez człowieka ssakiem. Choć szacunki kiedy to się stało są rozbieżne – a samo udomowienie początkowo było procesem niezamierzonym w rozumieniu hodowlanym – to najbardziej prawdopodobny czas wyodrębnienia się psa domowego nastąpił jedenaście-kilkanaście tysięcy lat temu w Eurazji. Dyskusje trwają też co do tego, czy wilka udomowiono jeden raz czy dokonało tego kilka społeczności niezależnie. A także, czy udział w tym procesie miały szakale i kojoty, z którymi wilki mogą się krzyżować ze względu na bardzo silne podobieństwo genetyczne, w tym taką samą liczbę chromosomów (78).
Psy wyewoluowały więc z wilków. Jeśli za kryterium odrębności gatunku rozmnażającego się płciowo przyjąć zdolność do rozrodu i wydawania płodnego potomstwa, to pies wciąż jest wilkiem. Stąd, mimo różnic morfologicznych i behawioralnych, nadal wielu ekspertów traktuje psa domowego jako podgatunek wilka. Może się to wydawać absurdalne przy porównaniu dzikiego osobnika z przedstawicielem np. towarzyskiej rasy brachycefalicznej czy z jamnikiem, lecz gdy zdamy sobie sprawę, że wiele „dziwnych” ras to tak naprawdę linie wyselekcjonowane pod kątem posiadania deformacji ciała („uroczych” z punktu widzenia człowieka) zrozumiemy, że z perspektywy ewolucyjno-zoologicznej stanowią one chore i „zdegenerowane” genetycznie subpopulacje. Nie mniej „prawdziwe” wilki też różnią się między sobą w zależności od dzikiego podgatunku i miejsca występowania. Na przykład te, które żyją w Hiszpanii (wilki iberyjskie) są wyraźnie mniejsze od wilków europejskich czy syberyjskich.
Buldog francuski (za: Cristorresfer, Wikimedia) i wilk (za: Gary Kramer, Wikipedia) z późn. zm. |
Czym żywią się wilki?
W najpopularniejszym zoologicznym podręczniku akademickim („Zoologia. Ssaki”) napisane jest, że „Większe psowate, żyjące w grupach (wilki, cyjony, likaony) odżywiają się zwykle głównie dużymi i średnimi ssakami kopytnymi”. W przypadku wilków chodzi przede wszystkim o dziki, jelenie czy sarny, ale także borsuki, zające i inne małe ssaki. Ponadto wilki żywią się ptakami. Jeśli tworzą większe watahy, wówczas w grę wchodzi też polowanie na naprawdę sporych rozmiarów zwierzęta. Na przykład bizony bądź łosie. W diecie wilków mogą znaleźć się też gady czy bezkręgowce. Jak podaje „Canadian Journal of Zoology”, przy sprzyjających warunkach do jadłospisu tych drapieżników zaliczają się nawet ryby.
Dla pewności o komentarz na temat tego, czym żywią się wilki, poprosiłem zoologa Adama Zbyryta z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku. „Wilki są mięsożerne. W zachodniej i centralnej Polsce oraz w Bieszczadach 95% biomasy spożytego przez nie pożywienia to dzikie kopytne. W tym najczęściej sarny, dziki i jelenie. Rzadziej zdarzają się daniele, zające szaraki i bobry. W Puszczy Białowieskiej polują głównie na jelenie” – skonkludował specjalista. Skąd zatem teza, że wilki są głównie roślinożerne?
Wilk z kończyną karibu na Alasce. Za: Denali National Park and Preserve |
Czy wilki są roślinożerne lub wszystkożerne?
Jaś Kapela w artykule opublikowanym w Gazecie Wyborczej napisał, że „wilki też żywią się głównie roślinnie”, na dowód czego przytoczył pracę naukową. „Badania nad populacją w parku Yellowstone wykazały, że ich odchody składają się aż w 74 procentach z resztek z pokarmów wegańskich” – stwierdził. Jednak szybkie sprawdzenie publikacji wydanej w 2006 roku w „The Journal of Nutrition” dało zupełnie inny wynik. W tekście napisane jest, że w 74% analizowanych odchodów znaleziono resztki roślinne (głównie traw). Nie, że 74% odchodów stanowią pozostałości po pokarmie roślinnym. (Aktualizacja: redakcja Gazety Wyborczej poprawiła błąd).
Błąd być może wynikał z użycia translatora. Automatyczne tłumaczenie zdania „In addition, plant matter is prevalent in wolves’ summer diet, with 392 (74%) of 530 scats analyzed containing some type of plant material, largely grass” faktycznie podaje, że „w letniej diecie wilków przeważa materia roślinna, z 392 (74%) z 530 analizowanych fragmentów zawierających pewien rodzaj materiału roślinnego, głównie traw”. Tymczasem prawidłowe tłumaczenie to „materia roślinna jest rozpowszechniona w letniej diecie wilków, z 392 (74%) z 530 analizowanymi odchodami zawierającymi jakiś typ roślinnego materiału, głównie traw”.
Jedzące wilki. Za: Piqsels |
Wilki i pokarm roślinny w ich diecie
Drugi poproszony przeze mnie o komentarz zoolog – dr Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego – powiedział, że „w diecie wilków spotyka się pokarm roślinny, zawsze ma on jednak marginalne znaczenie”. Zgodne jest to z przytoczonym z omawianej publikacji naukowej zdaniem, że w odchodach wilków znajdują się jakieś resztki roślin, świadczące o ich spożywaniu, ale ich obecność nie dowodzi zdominowania diety przez pokarm roślinny, lecz że wilki trochę go podjadają. Wrocławski biolog uzupełnił, że nie chodzi tylko o trawę: „W badaniach przeprowadzonych w Grecji, w żołądkach wilków upolowanych w latach 70-tych ubiegłego wieku odnajdowano oprócz traw śliwki, gruszki, figi”.
Dr Robert Maślak dodał, iż „niektórzy badacze sugerują, że trawa pełni funkcję środka oczyszczającego przewód pokarmowy z pasożytów jelitowych”. Co ciekawe, uzupełniła Andżelika Haidt, ekolożka behawioralna, „Poza trawami czy jagodami w diecie wilków nieco większe znaczenie może mieć zawartość znajdująca się w żołądkach kopytnych i jest to treść roślinna, wcześniej częściowo strawiona. Ani jedno ani drugie nie czyni jednak z wilków wegetarian”. Ponad wszelką wątpliwość wilki są zatem mięsożerne, czego nie przekreśla sezonowe podjadanie roślin czy drobne roślinne „przekąski”, mogące służyć określonej funkcji fizjologicznej lub po prostu być połkniętymi przypadkowo. Andżelika Haidt podkreśliła też znaczenie wilczego drapieżnictwa i mięsożerności dla funkcjonowania ekosystemu: „Pamiętajmy, że drapieżnictwo spełnia kluczową rolę poprzez regulację liczebności ofiar, zmiany w ich zachowaniu, zmniejszenie presji na roślinność drzewiastą. Dzięki temu las może się naturalnie regenerować a populacje ofiar wilków nie ulegają przegęszczeniu”.
Wilki polujące na bizona w Parku Yellowstone. Za: National Park Service |
Popiół, psia karma i chemia w mięsie
Po publikacji propozycji do nominacji na Biologiczną Bzdurę Roku 2021 dla wypowiedzi Jasia Kapeli sporo komentujących Czytelników zauważyło, że to nie pierwsza dezinformująca wypowiedź tego autora na temat związany z żywieniem psowatych czworonogów. W Krytyce Politycznej cytowany publicysta pisał na przykład, że psia karma jest wzbogacana popiołem z odpadów z ferm przemysłowych. Tak naprawdę, o czym zapewne wiele gospodyń (czy gospodarzy) domowych wie doskonale, popiół w produktach to po prostu określenie na składniki mineralne. Jako że sam sporo gotuję i piekę, o znaczeniu „popiołu” dowiedziałem się dawno temu sprawdzając, co oznaczają typy mąk. Im wyższy mąka ma numer, tym więcej składników mineralnych („popiołu”). Nazwa „popiół” w tym kontekście wzięła się stąd, że dla określenia składników mineralnych spopiela się badany produkt. Informacja o „popiele” na niektórych produktach oznacza więc zawartość minerałów (i w przypadku pasz zwierzęcych jest regulowana unijnie). Nie zaś deklarację, że dodano do czegoś spopielone resztki z ferm przemysłowych.
To jednak nie koniec. W tekście Jasia Kapeli z Krytyki Politycznej pada tajemnicze stwierdzenie, że „z badań wiadomo, że czworonogi cierpią na te same choroby psychiczne co ich właściciele”. Nie ma tu jednak żadnych informacji, które naprowadziłyby na to, o jakie badania chodzi autorowi. O ile psy faktycznie mogą mieć niektóre psychiczne zaburzenia występujące również u ludzi, to w cytowanym artykule Jasia Kapeli zdanie to pada w znaczeniu dosłownego chorowania przez konkretnego psa na to samo, co jego indywidualny właściciel. Nie brakuje też straszenia chemią w mięsie. „Czy współczesne, szprycowane antybiotykami i chemią mięso rzeczywiście jest najlepszą dietą dla naszych milusińskich?” – napisał autor. Aż chce się zapytać, czy podawanie psu wody to nie zbrodnia, bo przecież H2O to chemia.
Czy psy są roślinożerne czy wszystkożerne?
W artykule Jasia Kapeli są też fakty, choć częściowo zmanipulowane. Oprócz nadużywania antybiotyków w chowie zwierząt prawdą jest, że ewolucja wyposażyła psy w sprawniejsze (względem wilków) trawienie skrobi. Stało się to m.in. dzięki zwiększeniu liczby kopii genu kodującego amylazę trzustkową (AMY2B) oraz mutacjom zwiększającym ekspresję genu maltazy-glukoamylazy (MGAM) i poprawiającym powinowactwo produktu SGLT1 do glukozy, wzmacniając jej wychwytywanie. Jednakże nie oznacza to, że pies stał się roślinożerny. Wspomniane zmiany w genomie psów doprowadziły zresztą również do sprawniejszego trawienia zwierzęcego glikogenu). Świadczy natomiast, że psia mięsożerność na spektrum sposobu odżywiania przesunęła się w kierunku wszystkożerności-mięsożerności.
Cytowany już wcześniej specjalista, Adam Zbyryt, zwrócił uwagę, że „gdy porównywano preferencje wilków i psów, które w związku z tym [ewolucją w kierunku lepszego trawienia skrobi] powinny chętniej spożywać pokarm zawierający ten węglowodan, te wybierały mięso równie chętnie jak wilki”.
Dieta psów i wilków
Podsumowując, wilki są zwierzętami definitywnie mięsożernymi, a polowania stanowią ważny element ich życia. Niewielkie ilości materiału roślinnego w wilczych odchodach dowodzą jedynie, że ssaki te raz po raz jedzą niewielkie objętości trawy czy owoców albo zawartość przewodów pokarmowych swoich ofiar. Psy natomiast, w ostatnich tysiącach lat, ze zwierząt typowo mięsożernych wyewoluowały w kierunku mięsożerności-wszystkożerności. Choć i tak preferują pokarm pochodzenia zwierzęcego. Twierdzenia Jasia Kapeli o roślinożerności wilków czy psów są więc zdecydowanie niezgodne z faktami. Tymczasem przekonywaniu do tych tez towarzyszył szereg innych błędów merytorycznych i manipulacji. Dlatego też zdanie jego autorstwa „Wilki też żywią się głównie roślinne” jest pierwszą tegoroczną nominacją do Biologicznej Bzdury Roku.
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą. Jednak przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
Jeśli dorosły człowiek w oficjalnych kontaktach i tekstach posługuje się zdrobnieniem swojego imienia to raczej mało kto będzie go brał na poważnie.
To mi przypomina podobną argumentację, że Człowiek jest z natury roślinożerny bo coś tam ma w ciele. Jakby ludzie nie mogli przyjąć do wiadomości, że człowieczeństwo nie jest w 100% zawarte w biologii i człowiek nie robi wszystkiego zgodnie z naturą zwierząt. Że wiele zachowań dokonuje się na drodze wyboru a nie popędu.
A gdzie cytat i link do źródła?
Cytaty są zacytowane, a źródła zalinkowane. Wszystko jest w tekście.
Co oznacza ten skrót za.? Nie można napisać po polsku autor: albo źródło: ?
Anonimowy, aż mi się wierzyć nie chce, że nie znasz wyrażenia "za" używanego podczas powoływania się na tytuł lub autora.
Nie, nie znam, nigdzie się z tym nie spotykam poza tym blogiem i nie ma nigdzie o tym informacji. Wygooglasz "za?" 😉 Ale może ja starej daty jestem, bo za moich czasów używało się właśnie "źródło", "autor". "Za" brzmi za przeproszeniem z d*py.
"Za" jest elegancką formą cytowania informacji pozyskanej nie z oryginalnego źródła. Istnieje od zawsze. Gdybym chciał zacytować Pana Kapelę (bo nie mam dostępu do GW), wyglądałoby to tak: Niektórzy przekonują, że wilki żywią się głównie roślinami (Kapela, za Sakowski, 2021).
Jeśli zaś nie znam nazwiska autora zdjęcia czy tektu to wtedy: (za Sakowski, 2021). Kłaniam się.
Również pierwszy raz się spotykam z określeniem „za”. Mam za sobą 3 prace magisterskie i 47 lat życia, przez okres którego nie spotkałem z określeniem „za” które to niby jest cytowaniem nieoryginalnego źródła. Przede wszystkim cytowanie z nie oryginalnego źródła nie jest eleganckie, tylko buraczane, niczym gra w głuchy telefon… jeden coś powiedział a drugi przekręcił… Takie cytowanie, jak wyżej jeden z forumowiczów napisał, jest „z dupy”
No no, ale że Kapela tak otwarcie manipuluje, albo nie zna języka angielskiego (który to mamy rok?) to się nie spodziewałem. Jego poglądy są skrajnością a on sam jest trollem, ale mimo to oczekiwałem po nim trochę więcej.
Raczej jest po prostu weganinem i prawdopodobnie nie suplementuje witaminy B12, stąd regres umysłowy.
Tak to był żart… ale tylko troszeczkę 😀
"Tymczasem prawidłowe tłumaczenie to „materia roślinna jest rozpowszechniona w letniej diecie wilków, z 392 (74%) z 530 analizowanymi odchodami zawierającymi jakiś typ roślinnego materiału, głównie traw”."
Prawidłowe to: "Materia roślinna jest rozpowszechniona w letniej diecie wilków, 392 (74%) z 530 przebadanych odchodów zawierało jakiś typ materiału roślinnego, głównie traw".
"w cytowanym artykule Jasia Kapeli zdanie to pada w znaczeniu dosłownego chorowania przez konkretnego psa na to samo, co jego indywidualny właściciel" – i tu akurat, w przeciwieństwie do kwestii diety, pan Jaś (sic!) może mieć rację. Pies bywa tak zżyty ze swoimi właścicielami, że błyskawicznie podłapuje ich nastrój. Ludzie się cieszą – pies też się cieszy (choć nie wie z czego). Ludzie dostali jakąś złą wiadomość i chodzą struci – pies też będzie osowiały (znów: choć nie zna powodu). I jeżeli właściciel ma depresję – pies też może na nią chorować (tylko dlatego, że cierpi na to jego pan). Oczywiście, nie dotyczy to chorób genetycznych, stąd pies nie podłapie od nas czegoś takiego jak schizofrenia, zespół Downa czy autyzm.
Nastrój to nie choroba, wiec Jaś się myli pisząc, że psy mogą dosłownie chorować na to co ich właściciel.
Autyzm to nie jest choroba genetyczna i słabo go z Twojej strony stawiać obok zespołu Downa.
Bardzo dobry tekst! Przyznam, że jak przeczytałam artykuł J. Kapeli włosy mi się nieco zjeżyły na głowie. Pomyślałam sobie o tych wszystkich podstawowych cechach mięsożercy, jakie prezentują wilki i psy, o swoim psie, który jest wilczakiem czechosłowackim, o jego potężnych szczękach i zębach, o jego układzie pokarmowym, specyficznej długości i budowie jelit i szczerze powiedziawszy jedyne co przychodziło mi do głowy to uznać, że albo ja jestem totalną ignorantką, albo autor rozmyślał o niebieskich migdałach w czasie zajęć w szkole średniej. Cieszę się, że ktoś zdecydował się na sprostowanie tych jasinych dyrdymałów.
neurotypowi ludzie.
nie rozumiecie slowa „tez” oraz jak roznie moze zmieniac caloksztalt sensu roznorakie rozumienie slowa „glownie”. Zakladajac ze ktos powiedzial cos tak jak wy to rozumiecie sami czesto sie osmieszacie ujawniwniajac swoj waski horyzont. dotyczy wiekszosci nominacji.
jesli chodzi o wilki, to zgadzam sie z autorem wypowiedzi. Wilki glownie spedzaja czas na szukaniu i wynajdywaniu jakis smakolykow roslinnych. czas polowania i konsumpcji miesa zajmuje kilkukrotnie mniej ogolnej aktywnosci zywienia sie wilka. Nic naukowo, rzeczywista to obserwacja.