Tradycyjna medycyna chińska (ang. traditional chinese medicine – TCM) jest systemem działań medycznych bazującym na ludowo-wierzeniowych lub parareliginych metodach z obszaru Azji Wschodniej. Ważnymi jej założeniami są koncepcja yin i yang oraz teoria pięciu faz (szczegóły w dalszej części artykułu). Wśród praktyk podstawę stanowią ludowa medycyna ziołowa (wykorzystująca surowce roślinne, zwierzęce oraz mineralne) oraz akupunktura.

 

tradycyjna medycyna chińska opinie
Fot. Pixabay z późn. zm.

 

Tradycyjna medycyna chińska

TCM od około 2,5 tys. lat odgrywa ważną rolę w życiu mieszkańców Chin. System ten jest obecnie również praktykowany w krajach zachodnich przez domorosłych uzdrowicieli. Oraz przez „dyplomowanych lekarzy”, którzy ukończyli odpowiednie „szkolenia”. W większości państw nie obowiązują przepisy określające zasady wykonywania zawodu „lekarza”, „zielarza” czy „eksperta” medycyny chińskiej. W związku z czym praktycznie każdy może się w ten sposób nazwać.

 

Metody medycyny alternatywnej, do których zalicza się akupunktura należąca do TCM, są obdarzane dużym zaufaniem przez polskich pacjentów. W systemie tym sporą uwagę przykłada się do takich aspektów jak odżywianie, emocje oraz stan umysłu (rozumiany w tradycyjnej medycynie chińskiej jako stopień niezależności od żądz i gwałtownych emocji). Polacy często mają poczucie, że kwestie związane z życzliwością i zaangażowaniem emocjonalnym w pacjenta są lekceważone przez prawdziwych lekarzy. Między innymi z tego względu poszukują alternatywnych metod terapii.

 

tradycyjna medycyna chińska

 

Skąd wywodzi się tradycyjna medycyna chińska?

Tradycyjna medycyna chińska nie może być rozpatrywana jako sensu stricto system praktyk leczniczych. Od samych swych starożytnych początków była ściśle zrośnięta z koncepcjami wierzeniowymi i filozoficznymi. Choroba była postrzegana jako zachwianie równowagi sił rządzących światem, natomiast podjęte działania terapeutyczne utożsamiano z wprowadzaniem harmonii energii i materii. Stan zdrowia łączono z równowagą wzajemnego oddziaływania pięciu żywiołów (teoria pięciu faz). W kręgu europejskiej kultury chrześcijańskiej w podejściu ludzi do medycyny możemy zaobserwować podobny komponent wierzeniowy. Np. choroba interpretowana jako kara za grzechy. Z tej nienaukowej perspektywy leczenie staje się procesem magicznym czy też religijnym. W związku z tym w tradycyjnej medycynie chińskiej nie da się w prosty sposób odróżnić potencjalnie naukowych metod terapeutycznych od wierzeniowych. Dodatkowo, od 1950 roku medycyna chińska była wykorzystywana jako narzędzie ideologiczne w rękach chińskich władz komunistycznych. W wyniku tego przeszła gruntowną reformę, której produktem jest zwarty system praktyk i wierzeń medycznych, paramedycznych i pseudomedycznych.

 

Wczesne myśli filozoficzne i medyczne, obecne w starożytnej medycynie chińskiej, przedstawiają rzeczywistość jako złożoną z qi (energii, która tworzy i organizuje materię). Podlega ona procesom ciągłych zmian, opartych na interakcjach yin i yang oraz „pięciu faz”. Yin i yang są starożytnymi chińskimi koncepcjami (1600–1100 p.n.e.), opisującymi dwa abstrakcyjne i uzupełniające się siły, które można połączyć z każdym zjawiskiem we wszechświecie. Zachwianie równowagi pomiędzy yin i yang wiązane jest w TCM z procesem chorobowym. Teorie stanowiące podstawę tradycyjnej medycyny chińskiej są zakorzenione w starożytnych księgach, spośród których szczególnie istotne są „Kanon medycyny Żółtego Cesarza” (IV–I w. p.n.e.) oraz „Traktat o uderzeniach zimna”(196-220 n.e.). W podobnym czasie (IV w. p.n.e.) w Europie Hipokrates stworzył pisma zawierające podstawy medycyny opartej na metodach racjonalnych, zebrane w „Corpus Hippocraticum” (zbiór zawiera teksty wielu autorów, jednak wszystkie tradycyjnie przypisywane są Hipokratesowi).

 

medycyna chińska

 

Tradycyjna medycyna chińska w XX wieku

Do XX wieku nie istniał uporządkowany system, który dziś rozumiany jest pod terminem „medycyny chińskiej”. Przez tysiące lat praktyki lecznicze w Chinach były bardzo zróżnicowane i niepowiązane. Większość wykorzystywała w lecznictwie mieszankę koncepcji filozoficznych, mądrości ludowej oraz indywidualnych doświadczeń. Udział procentowy składników był zależny od regionu oraz osobistych przekonań.

 

W latach pięćdziesiątych XX wieku w Chińskiej Republice Ludowej rozpoczął się proces mający na celu ujednolicenie TCM. Jak również zintegrowanie jej z współczesną wiedzą naukową, dotyczącą biologii człowieka. W 1950 roku Przewodniczący Mao Zedong wygłosił przemówienie promujące tradycyjną medycynę chińską. Stanowisko to było zainspirowane polityczną koniecznością. W Chińskiej Republice Ludowej brakowało lekarzy. Jednocześnie duża część obywateli, zwłaszcza chłopów, i tak leczyła się metodami ludowymi. Nowa polityka opieki zdrowotnej odzwierciedlała ideologię narodową. Mao podkreślał „całkowite zjednoczenie”, wielką dialektyczną komunistyczną syntezę medycyny chińskiej i naukowej medycyny zachodniej. Podjęte w tym kierunku działania znacząco wpłynęły na powstanie systemu, jakim dziś jest tradycyjna medycyna chińska.

 

Mao Zedong medycyna chińska
Mao Zedong

 

Druga część projektu Mao polegała na przekonaniu mieszkańców Zachodu do skuteczności medycyny chińskiej, w szczególności akupunktury. Dzięki romantycznej wizji tajemniczego Wschodu, medycyna chińska zyskiwała popularność. Jednocześnie poprawiła stosunki międzynarodowe z Chińską Republiką Ludową. Napisano podręczniki, które przedstawiały ją jako teoretyczną i praktyczną całość (np. Chinese Acupuncture and Moxibustion Xinnonga Chenga). Terminy takie jak „holizm” i „opieka zapobiegawcza” wykorzystano, aby zapewnić nowemu systemowi atrakcyjne ramy ułatwiające promocję. (Dziś powszechnie wykorzystuje się te same określenia do wywyższania innych systemów medycyny alternatywnej). Na świecie powstawały akademie „tradycyjnej medycyny chińskiej”, np. ACTCM (The American College of Traditional Chinese Medicine), a w Polsce Szkoła Medycyny Chińskiej w Krakowie.

 

Chińskie wpływy polityczne i finansowe doprowadziły do absurdalnych sytuacji. Takich jak promowanie nienaukowych teorii TCM na uniwersytetach, również publicznych. Kolejnym, jeszcze bardziej niepokojącym przykładem świadczącym o problemie może być projekt stworzenia „Polsko-Chińskiego Centrum Medycyny Integracyjnej” rozpoczęty w 2018 roku przez Uniwersytet Jagielloński.

 

medycyna chińska uniwersytet jagielloński

 

Tradycyjna medycyna chińska i nauka

Chińscy naukowcy publikują w czasopismach naukowych wiele wyników badań potwierdzających skuteczność TCM. Analiza badań klinicznych z medycyną chińską wykazała jednak rzetelność (brak błędów, randomizacja, obecność zaślepionej grupy kontrolnej) na bardzo niskim poziomie. Promowanie TCM jako metody opartej na dowodach naukowych prawdopodobnie jest działaniem związanym z dążeniem Chin do umacniania swoich wpływów na świecie. Za ważny głos naukowy w sprawie tradycyjnej medycyny chińskiej można uznać artykuł redakcyjny zamieszczony w prestiżowym czasopiśmie naukowym Nature, opisujący system jako „przepełniony pseudonauką”. Autorzy tekstu sugerują, że przyczyną, dla której nie udało się udowodnić skuteczności proponowanych w niej wskazań jest fakt, że większość z nich nie posiada logicznego mechanizmu działania.

 

Tradycyjna medycyna chińska opiera się bowiem na nienaukowych wierzeniach, takich jak to, że zły stan zdrowia jest spowodowany brakiem równowagi przepływu energii witalnej, a w badaniach nie wykazano dowodów potwierdzających koncepcje stanowiące fundamenty tradycyjnej medycyny chińskiej, takich jak istnienie energii qi czy meridianów (kanałów w ciele, którymi przemieszcza się energia). W rzeczywistości teoria pięciu faz, koncepcja yin i yang czy demonologia i astrologia mogą pełnić rolę wierzeniową, lecz nie naukową. Skuteczna medycyna nie może na nich bazować. Akupunktura zaś, stanowiąca jeden z kluczowych składników systemu TCM, wedle obecnych badań ma całościowo pseudonaukowy charakter. Przypadki skuteczności zastosowania tej metody, można jedynie wyjaśnić mechanizmem „teatralnego placebo”.

 

Rośnie liczba badań fitoterapeutycznych

Obecnie istnieje trend w społeczności naukowej, jak i w przemyśle farmaceutycznym, polegający na badaniu tradycyjnych środków terapeutycznych. Z roku na rok rośnie liczba publikacji naukowych poruszających kwestię medycyny ludowej (Pubmed: w 2005 ok. 3 tys., w 2010 ok. 5 tys., w 2015 ok. 11 tys, w 2019 ok. 18 tys. dla frazy „folk medicine”). Moda ta przyczynia się do sytuacji, w której publikowanych jest wiele prac naukowych o niskim poziomie merytorycznym i metodologicznym. Tak jest również w przypadku TCM, która nie wyróżnia się szczególnie pod względem skuteczności spośród innych systemów medycyn ludowych.

 

Statystycznie prawdopodobne jest, że gdy przebada się kilkaset gatunków roślin, niektóre z nich wykażą zawartość związków terapeutycznych (to kwestia sprawdzania masowej liczby ziół i przypadku, a nie dowód na skuteczność tradycyjnej medycyny chińskiej). Firmy branży farmaceutycznej są obecnie zainteresowane wkraczaniem na chiński rynek z preparatami bazującymi na TCM, co jednak nie jest związane z wyższością TCM nad innymi systemami ziołolecznictwa ludowego, lecz ekonomicznym pragmatyzmem – Chiny są gigantycznym rynkiem zbytu.

 

artemizyna
Bylica roczna. Źródło: Kristian Peters, Wikimedia

 

Nobel dla tradycyjnej medycyny chińskiej? Nie, to manipulacja

Jako argument przemawiający za charakterem naukowym TCM podaje się uhonorowanie w 2015 roku Nagrodą Nobla (z fizjologii lub medycyny) chińskiej badaczki Tu Youyou. Komisja Noblowska doceniła jednak uczoną nie za potwierdzenie skuteczności medycyny chińskiej, tylko za odkrycie terapii skutecznej w walce z malarią. Tu Youyou, inspirując się tradycyjnymi pismami, wyodrębniła z wyciągu z bylicy rocznej (Artemisia annua) związek aktywny (artemizyninę), zwalczający pasożyta (pierwotniaka – zarodźca malarii) wywołującego malarię. W trakcie prac badaczka przeanalizowała ponad 2000 recept chińskiej medycyny, poddając testom 380 wyciągów ziołowych. Jedynym wykazującym wystarczający potencjał terapeutyczny był ekstrakt z Artemisia annua. Youyou przypisuje swoje osiągnięcia bogatym zasobom tradycyjnej medycyny chińskiej. Tymczasem przeprowadzone przez badaczkę testy wskazują na jej ciężką pracę, a nie potencjał tradycyjnej medycyny chińskiej, z której na 2 tysiące przepisów i 380 pochodzących z nich ziół znalazła tylko jeden związek o wysokiej aktywności. Jaj badania dowodzą więc temu, jak bardzo nieskuteczna jest tradycyjna medycyna chińska. Gdyby kierowała się w swych poszukiwaniach danymi naukowymi, a nie podaniami tradycyjnej medycyny chińskiej, być może znalazła by więcej skutecznych środków leczniczych.

 

Jednocześnie należy wspomnieć, iż niektóre surowce roślinne stosowane w TCM są obecnie wykorzystywane w medycynie konwencjonalnej. Spośród wielu właściwości terapeutycznych przypisywanych żeń-szeniowi właściwemu (Panax ginseng) w medycynie chińskiej, tylko kilka znajduje częściowe potwierdzenie w badaniach. W konwencjonalnej suplementacji ziołowej wykorzystuje się jego działanie stymulujące funkcje psychomotoryczne, warunkowane przez zawarte w nim ginsenozydy. Kolejną rośliną obecną w TCM, której właściwości wykorzystuje się w medycynie konwencjonalnej jest imbir (Zingiber). W badaniach wykazano, że roślina ta zawiera składniki (pochodne gingeroli, szczególnie 8-paradol) posiadające właściwości farmakologiczne, naśladujące mechanizmem leki przeciwzapalne poprzez hamowanie syntezy prostaglandyn. Substancje zawarte w imbirze wykazują również właściwości przeciwwymiotne, potwierdzone w niektórych badaniach. Z tego względu ekstrakt z tej rośliny jest składnikiem leków przeciwwymiotnych.

 

Tu Youyou
Tu Youyou. Źródło: Bengt Nyman, Wikimedia

 

Składniki w tradycyjnej medycynie chińskiej (zioła, żółć, osad nazębny, łupież) i ich toksyczność

Termin „ziołolecznictwo” stosowany w odniesieniu do leków wykorzystywanych w medycynie chińskiej jest nieco mylący, ponieważ w mieszankach leczniczych w TCM obecne są również składniki pochodzenia zwierzęcego, mineralnego oraz grzyby i porosty. Rośliny stanowią jednak zdecydowanie najczęstszy składnik mikstur. Jeśli chodzi o zwierzęta, ich części stosowane w TCM mogą wydawać się dość dziwne, np. kamienie żółciowe krów. W walce z COVID-19 rząd chiński, bazując na tradycyjnej medycynie chińskiej, zalecał miksturę z ziół, żółci niedźwiedzia oraz rogu nosorożca. Co ciekawe, kanoniczne książki medyczne TCM opisują wykorzystanie 35 tradycyjnych chińskich składników „leków” pochodzących z ludzkiego ciała. W tym kości, paznokci, włosów, łupieżu, woskowiny, zanieczyszczeń na zębach, kału, moczu czy potu. Wciąż wykorzystuje się suszone ludzkie łożyska („leczenie” niepłodności), które są potencjalnie niebezpieczne ze względu na ryzyko obecności wirusów.

 

 

Ponieważ tradycyjna medycyna chińska stała się popularna w krajach zachodnich, narastają w nich obawy dotyczące toksyczności wielu stosowanych w niej substancji, np. roślin z rodzaju tojadów czy wydzielin płazów. W przypadku większości „leków” brakuje rzetelnych eksperymentów opartych na analizach laboratoryjnych, badaniach na komórkach, zwierzętach, badaniach klinicznych, obserwacjach epidemiologicznych. W tradycyjnych warunkach trudno jest zaobserwować toksyczne skutki przewlekłej terapii oraz kumulacji dawek. Obecnie wiadomo, że do niebezpiecznych surowców stosowanych w TCM należą między innymi wydzieliny ropuchy azjatyckiej (Bufo gargarizans), sproszkowana stonoga (Scolopendra subspinipes) oraz chrząszcz chiński (Mylabris phalerata).

 

skolopendra medycyna chińska
Scolopendra subspinipes. Źródło: GregPelka, Wikimedia

 

Toksyczne rośliny w tradycyjnej medycynie chińskiej

Wśród toksycznych roślin wykorzystywanych w TCM warto wymienić gatunki z wspomnianego rodzaju tojadów (Aconitum). Stosuje się je w „leczeniu” m.in. reumatoidalnego zapalenia stawów, zapalenia żołądka oraz astmy oskrzelowej. Wszystkie części tych roślin zawierają wysoce toksyczne kardiotoksyny (akonityna, mezakonityna i hipakonityna). Alkaloidy te aktywują kanały sodowe w tkankach nerwowych, które następnie stają się niewrażliwe na dalszą stymulację. Po spożyciu pojawia się drętwienie ust, mrowienie w dłoniach i stopach. W przypadku silniejszego zatrucia, dochodzi do wymiotów, zawrotów głowy, niedociśnienia oraz częstoskurczu komorowego, które mogą doprowadzić do śmierci.

 

Bardzo toksycznym gatunkiem jest również rzepień syberyjski (Xanthium sibiricum). Używa się go w „leczeniu” zapalenia zatok i stawów oraz pokrzywki. Nieprawidłowo zastosowany wywołuje silne działania niepożądane, takie jak niewydolność oddechowo-krążeniowa, żółtaczka, krwiomocz, obrzęki, powiększenie wątroby, śpiączka. Gatunki z rodzaju kokornaków (Aristolochia) używano w TCM w leczeniu chorób skóry. Skutki zdrowotne stosowania tych ziół zostały zbadane dopiero w 1993 r. Zdecydowano się na to w reakcji na doniesienia o poważnej nefrotoksyczności zaobserwowanej u pacjentów belgijskiej „kliniki” odchudzającej. W ciągu 5 lat u 112 pacjentów, którzy byli leczeni w tym ośrodku, zdiagnozowano ostrą niewydolność nerek wymagającą dializy.

 

Więcej o pseudomedycynie napisałem w Bioksiążce

 

Tradycyjna medycyna chińska i skandal w Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), podjęła decyzję o dołączeniu dorobku TCM do cyklicznie publikowanego raportu ICD, czyli „Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych”. Dokument ten stanowi kompendium aktualnej wiedzy dotyczącej medycyny, a jednocześnie jest wytyczną dla lekarzy oraz naukowców. Warto wspomnieć, iż WHO w 2009 roku opublikowała dokument promujący całkowicie pseudonaukową metodę terapii, jaką jest homeopatia, prawdopodobnie w konsekwencji nacisków branży homeopatycznej.

 

Wiele wskazuje na to, że decyzja w sprawie TCM została podjęta w wyniku intensywnych dyplomatycznych wysiłków chińskich władz, które od dawna starały się przekonać WHO do uznania pseudomedycznych praktyk za naukowe. Dodatkowo, do niedawna dyrektorem generalnym Światowej Organizacji Zdrowia była oddelegowana przez Chińską Republikę Ludową Chinka, Margaret Chan (która w latach 1994–2003 pełniła funkcję dyrektora do spraw zdrowia w Hongkongu), mając duży wpływ na działania organizacji.

 

zioła

 

Zagrożenia związane z medycyną chińską

Zagrożeniem związanym z medycyną alternatywną jest zachęcanie pacjenta do rezygnacji z terapii opartej na dowodach naukowych. Czyli z medycyny konwencjonalnej, zwanej też medycyną zachodnią, akademicką lub naukową. W takich sytuacjach leczenie zastępuje się pseudoleczeniem, co ostatecznie może doprowadzić do śmierci/szybszej śmierci, utraty szansy na wyzdrowienie. Mikstury zalecane przez praktyków TCM zawierają nieprzebadane pod względem składu chemicznego i czystości mikrobiologicznej surowce, które mogą być toksyczne.

 

 

Kolejnym zagrożeniem związanym z TCM jest wykorzystanie surowców zwierzęcych. W niektórych tradycyjnych miksturach znajdują się części ciał zwierząt zagrożonych wyginięciem, np. kość tygrysa czy róg nosorożca. Kłusownicy polują na przedstawicieli tych rodzajów w celu sprzedania ich na czarnym rynku związanym z TCM. Sprzedaż dzikich zwierząt na targowiskach związana z popularnością tradycyjnej medycyny chińskiej mogła mieć związek z przeniesieniem koronawirusa SARS-CoV-2 na człowieka. Przyczyniła się też do powstania epidemii SARS w 2002 i 2003 roku.

 

żółć niedźwiedzia medycyna chińska
Niedźwiedź na farmie pozyskującej żółć niedźwiedzią. Źródło: AAPN

W trakcie produkcji surowców do leków często dochodzi też do torturowania zwierząt. W chińskiej medycynie żółć niedźwiedzia uznawana jest za lekarstwo, w wyniku czego na farmach przetrzymywane jest ponad 12 tysięcy azjatyckich niedźwiedzi himalajskich. Surowiec leczniczy wydobywa się przez otwór w jamie brzusznej prowadzący do pęcherzyka żółciowego – surowiec ze zwierzęcia jest pozyskiwany żywcem. Również nielegalne gromadzenie roślin w celu produkcji preparatów TCM stanowi zagrożenie dla środowiska, ze względu na eksploatację i niszczenie siedlisk zagrożonych gatunków.

 

Tradycyjna medycyna chińska to zagrożenie dla prawdziwej nauki

Na poziomie naukowym poważnym problemem związanym z TCM jest sytuacja, w której chińscy naukowcy próbują na arenie międzynarodowej przedstawić ją jako prawdziwy system medyczny, dorównujący medycynie konwencjonalnej, mimo iż medycyna chińska bazuje na pseudonaukowych, niemożliwych do potwierdzenia założeniach, takich jak teoria pięciu faz czy energia qi.

 

Intensywne wysiłki chińskich naukowców wkładane są w potwierdzenie tez TCM, a nie rzeczywiste sprawdzenie ich prawdziwości. W sytuacji, gdy wyniki nie są zgodne z założeniami, stwierdzany jest nieodpowiedni dobór metodologii. Badania nad tradycyjną medycyną chińską stanowią więc klasyczny przykład ideologizacji czy upolityczniania nauki. Oraz robienia badań pod z góry ustaloną tezę. Podejście to jest niebezpieczne dla nauki jako takiej, ponieważ cofa ją w rozwoju o wieki.

 

Autorka artykułu: dr Sara Janowska. Artykuł powstał dzięki wsparciu Patronów „To tylko teorii” na Patronite.

 

Literatura: tradycyjna medycyna chińska

„Hard to swallow”. Nature (2007). 
Berman, Brian M. „Akupunktura w przypadku przewlekłego bólu krzyża”. New England Journal of Medicine (2010). 
Chen, Xiuping, Lixia Pei, and Jinjian Lu. „Filling the gap between traditional Chinese medicine and modern medicine, are we heading to the right direction?” Complementary therapies in medicine (2013). 
Guo Lei, A. „General Introduction to Traditional Chinese Medicine” (2009). 
http://agro.icm.edu.pl/agro/element/bwmeta1.element.agro-article-b648ad46-7d12-4f0b-a57f-a989ccc14538 
http://jcet.eu/pub/Wokol_Nagrody_Nobla_dla_dr_Youyou_Tu.pdf 
http://www.china.org.cn/english/MATERIAL/185685.htm 
https://plato.stanford.edu/archives/fall2017/entries/chinese-phil-medicine 
https://plus.dziennikbaltycki.pl/profesor-jacek-jassem-alternatywna-medycyna-to-nie-tylko-czarymary-rozmowa/ar/11888468 
https://slate.com/technology/2013/10/traditional-chinese-medicine-origins-mao-invented-it-but-didnt-believe-in-it.html 
https://www.mp.pl/pacjent/dieta/zasady/116408,kurkumina-i-jej-prozdrowotne-dzialanie 
https://www.nature.com/articles/d41586-019-01726-1 
https://www.nobelprize.org/prizes/medicine/2015/tu/facts/ 
Klimova, Blanka, et al. „Traditional Chinese medicine as an effective complementary non-pharmacological approach to mild cognitive impairment: a call for collaboration”. Journal of Alzheimer’s Disease (2019). 
Małgorzata Lesińska-Sawicka, Monika Waśkow. „Medycyna ludowa, gusła i zabobony jako metody lecznicze praktykowane w XXI wieku.” Medycyna Rodzinna (2012). 
Nortier, J. L., and Jean-Louis Vanherweghem. „Renal interstitial fibrosis and urothelial carcinoma associated with the use of a Chinese herb (Aristolochia fangchi).” Toxicology (2002). 
Sharma, S. S., et al. „Antiemetic efficacy of ginger (Zingiber officinale) against cisplatin-induced emesis in dogs.” Journal of ethnopharmacology” (1997). 
Shaw, Debbie. „Toxicological risks of Chinese herbs.” Planta medica (2010). 
Sheng, Xia, Haolin Zhang, and Qiang Weng. „China’s bear farms prompt public outcry.” Nature (2012). 
Zieleń-Zynek, Iwona. „Interakcje wybranych leków kardiologicznych ze składnikami diety.” Folia Cardiologica (2019).

 

Najnowsze wpisy

`

22 komentarze do “Tradycyjna medycyna chińska to szkodliwa pseudonauka

  1. A nich się ludzie trują. Może przyszedł w końcu czas, żeby znów dać działać doborowi naturalnemu, aby większa część głupców wierzących w bajki tylko dla tego, że są opowiadane od tysięcy lat sama się wyeliminowała z puli genetycznej gatunku ludzkiego.

    1. Kuszące (wiem, robię się coraz bardziej cyniczny), ale pamiętaj anonimie, że ci ludzie, gdy się strują, to zwrócą się o pomoc do prawdziwej medycyny (lub, gdy zostaną kalekami, będą utrzymywani przez resztę społeczeństwa).

  2. Chciałem dopytać o akupunkturę (i ew. widoczne na jednym ze zdjęć bańki). We wszystkich pozostałych przypadkach są podane bardzo konkretne argumenty, np. w odniesieniu do mikstur mowa o o toksyczności niektórych substancji oraz zagrożeniach związanych z pozyskiwaniem niektórych składników odzwierzęcych. Świetny jest też przykład terapii na malarię, gdzie na 380 przebadanych wyciągów z ziół tylko jeden okazał się rokujący*.

    Jednak w przypadku akupunktury zupełnie brak argumentów naukowych! Krytyka tych zabiegów ma formę oskarżenia o ideologię: tajemnicza praktyka z tajemniczego Dalekiego Wschodu uwiodła nawet zachodnich naukowców. Być może tak było. Co jednak nie oznacza, że nie należy wskazać badań, które analizowałyby sposób działania akupunktury i jej efekty (pozytywne, negatywne, żadne). Czy istnieją jakieś rzetelne opracowania (popularno)naukowe na ten temat?


    * Na marginesie uwaga odnośnie terapii przeciwko malarii. Osobiście skłaniam się ku anarchizmowi metodologicznemu: anything goes, byle by prowadziło do odkrycia naukowego. Właściwości ekstraktu z Artemisia annua zostały odkryte dzięki ciężkiej pracy badaczki, to prawda!, ale jest bardzo możliwe, że nie byłaby do tej ciężkiej pracy tak bardzo zmotywowana, gdyby nie fascynacja tradycyjną medycyną chińską. To oczywiście nie oznacza – chcę to wyraźnie zaznaczyć – że tradycyjna medycyna chińska jest jako całość wartościowa i powinna awansować do rangi nauki. Odróżniam porządek heurystyczny (tego, co prowadzi do odkrycia, co do niego inspiruje), od porządku dowodzenia i argumentacji (tutaj konieczne jest przeprowadzanie doświadczeń i stosowanie metodologii zgodnej z panującym konsensusem naukowym).

  3. Niestety pajacu. Bajki masz w gaciach. Duchy, kryptydy, paranormalia, wilkołaki czyli wilki na dwóch nogach, bańki i akupunktura są faktem i twoje urojenia tego nie zmienią, przykro mi.

  4. Ten problem drąży mnie od wielu lat. Myślałam, że ograniczy się do garstko osób, ale z przerażeniem obserwuję, że TCM zajmuję coraz większy obszar. Czym się kieruje UJ? Poszanowaniem dla religii czy biznesem, bo na pewno nie rozumem. W Polsce była, a może jest, Wyższa Szkoła Ezoteryki i czegoś tam jeszcze dotowana przez państwo. Unaukowić bzdury i wciskać je społeczeństwu jest bardzo łatwo, gdy wiedza biologiczna jest kiepska, albo żadna.

    1. Niestety pani Lillo: Nie są to żadne bzdury. Bańki, akupunktura działają, przykro mi. Samemu mi pomogły bańki w wieku 4 lat i bynajmniej nie przez pseudonaukowe placebo. To pani wiedza biologiczna jest żadna i mała i też lekarz rodzinny mi zalecił. Przykro mi ale to wszystko są fakty i musi mieć to prawo działać. To ja z przerażeniem obserwuję od lat jak ludziom rozum odbiera i kwestionują starożytne metody, które są faktem. Niestety ale powtarzalność w testach nie jest żadnym argumentem ani dowodem a TMC jak najbardziej działa i ma prawo działać, wystarczy zaobserwować rezultaty i nie jest to żadne paramedyczne placebo, które jest fikcją i nie ma nic wspólnego z medycyną, wiedzą i faktami. Pozdrawiam serdecznie. Życzę wiedzy i rozumu i rozpoczęcia obserwacji zjawiska nie z przerażeniem ale szczęściem w oczach. Niestety sama chemia nie działa. Człowiek to coś Więcej niż atomy i tzw. naukowcy po prostu tego nie widzą i nie umieją zbadać swoim śmiesznym sprzętem:)

  5. Jednak napiszę o swoim kontakcie z tybetańską medycyną, było to dwadzieścia parę lat temu. Miałem wrzody dwunastnicy, pomagało tylko trochę lekarstwo ograniczające wydzielanie (lub neutralizujące) kwasy żołądkowe. Po wielu namowach udałem się do lekarza medycyny tybetańskiej – piszę lekarza, ponieważ był lekarzem wg polskiego prawa. Dostałem z 5 różnych ziółek w postaci kulek, z zaleceniem robić napary i pić je przez 2 tygodnie. Zrobiłem to tylko pierwszego dnia. I przeszło do dziś.

  6. Ktoś z tego korzysta? Przecież już wszystkie witaminy i potrzebne człowiekowi substancje są w tabletkach. Już można zrezygnować ze spożywczego na rzecz apteki.
    Teraz czekam na szczepionkę od Billa.

  7. Cierpiałam na wiele dolegliwości. Niestety żaden z lekarzy medycyny akademickiej nie był w stanie mi pomóc. Postanowiłam skorzystać z osiągnięć medycyny chińskiej.. Przede wszystkim znaleziono przyczynę i wdrożono odpowiednią terapię. Już po kilku zabiegach mój stan zdrowia się znacznie poprawił. Dziś jestem osobą pełną energii, cieszącą się życiem i dobrym samopoczuciem. Przekonując się o skuteczności medycyny wschodniej, sama zaczęłam zgłębiać jej tajniki, aby pomagać innym.

  8. Nie byłem w stanie przeczytać całego artykułu bo bolał mnie mózg i krwawiły oczy, zupełny brak znajomości tematu TMC, powierzchowne informacje które mają na celu wyśmianie tego zresztą całkiem skutecznego systemu, dla przykładu, nazywanie abstrakcyjnym i metafizycznym zjawiska zimna i ciepła, przegrzania lub wychłodzenia organizmu itp.
    Mniejsza o ten brak zagłębienia się w temat który spłodził taki „cudowny” materiał, lubię takie stwierdzenia jak „zagrożenia dla obecnej nauki”, mówimy o tej korupcji największej w historii ludzkości, selektywnym doborze badań, dezinfromacji, kulcie programów typu Nutri Score które wskazuje coca cole ponad serami pełno tłustymi, tą nauką która nie jest w stanie wyleczyć arytmii w tydzień na stałe jeśli nie doszło do uszkodzenia serca lub tej nauki która przypisuje tabletki do końca życia na dolegliwości których można się pozbyć na pstryknięcie, TĄ NAUKĘ, która promuje system odżywiania prowadzący do chorób metabolicznych, w tym cukrzycy czy insulinooporności a nawet nowotworów.
    Niech tych zagrożen powstaje jak najwięcej i niech paradygmat w końcu upadnie bo szkoda patrzeć na tych wszystkich zaślepionych ludzi którzy nie myślą samodzielnie a wierzą ekspertom.
    A co do TMC, połączenie wiedzy z tego systemu wraz z innymi najbardziej znanymi oraz medycyną akademicką to najlepsze co można zrobić i nie mam zamiaru tutaj udzielać wykładów, poza tym medycyna jest jedna i proszę o tym pamiętać, ta która działa, tylko ignorant ślepo wierzy badaniom (korupcja) i neguje system wypracowany przez okolo 4000 (1500lat gafy w „poważnym” artykule paranaukowym, niesamowicie)

    1. Z przyjemnością przeczytałem ten komentarz. Dla medycyny konwencjonalnej,pacjent wyleczony,to pacjent stracony,i tyle w temacie.

  9. Nie do wiary, że ktoś, kto autorem stał się tej pseudo wiedzy w tonie ignorancji na temat TCM, że w ogóle ogarnął tyle akapitów. Oparta na wierzeniach i religii? Kolego, skąd spadłeś? Czytając, nie wierzyłem, skąd tyle marności w przekazie, aż w końcu dotarłem do komentarzy, które sprawiły, że wiara wróciła. Wiara w mądrość i roztropność, której autorowi zupełnie brak.

  10. TCM podobnie jak inne medycyny ludowe oraz historyczne metody leczenia m.in. medycyna sarożytnego Egiptu, ma powiązania z religią i magią. Ludzie, którzy je stosowali wierzyli w to, bo taka była ich kultura. Cześć stosowanych metod była skuteczna ze względu na zastosowane substancje np. zioła. Inne skutkowały, bo pacjenci w to wierzyli. Ile osób zabiły, ponieważ pacjent miał np. alergię na składniki tego się nie dowiemy.
    Ludzie tu niepotrzebnie plują na ten artykuł, który słusznie zwraca uwagę na to, że nie należy bezkrytycznie wierzyć w TCM. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że za ,,medycnę alternatywną” biorą się ludzie, którzy chętnie wyciągną pieniądze od zdesperowanych chorych. Są to często osoby bez żadnych skrupułów, potrafiące wmawiać, że można raka wyleczyć aromaterapią.
    Artykuł trochę zbyt jednostronnie przedstawia kwestię ziołolecznictwa. Przecież wielkie firmy farmaceutyczne zwróciły się w stronę leków roślinnych, z powodu istnienia wielu przesłanek świadczących o skuteczności ziołolecznictwa. Nie wydaliby nigdy setek milionów na badania w terenie i laboratoriach, gdyby chodziło jedynie o magię. Część ziół z powodzeniem pomaga na różne mniejsze i większe dolegliwości, łagodzi też skutki chemioterapii np. marihuana. Dla big farmy to wielka konkurencja nie dlatego, że jest wstanie leczyć powaźne choroby, ale dlatego, że jest w stanie skutecznie zmniejszyć ich dochody z suplementów i różnych preparatów dostępnych bez recepty.

  11. Dawno nie czytałam takiego gniota. Nie ma to jak jechać po braku rzetelności naukowej, jednocześnie nie robiąc nawet prawidłowych przypisów…

  12. Może warto napisać też artykuł o skutkach ubocznych tzw. „ prawdziwej medycyny” ,
    Osobiście uważam , że dobra medycyna to skuteczna medycyna , akademicka często sprawdza się świetnie w nagłych przypadkach, ale z chorobami przewlekłymi sobie średnio radzi w przeciwieństwie do medycyny Dalekiego Wschodu, która z kolei gorzej sobie radzi np. w ciężkich urazach mózgu wymagających opieki na oddziale IOM .Warto korzystać z metod, które się sprawdzają i stosować holistyczne podejście i może wreszcie doczekamy się medycyny integralnej😊

    1. Akupunkturę zbadali Niemcy. Powiązali jej oddziaływanie z nową wiedza na temat roli powięzi. I nie zgodzę się że zioła działają na niektóre pomniejsze choroby.
      Wszystkie leki akademickiej medycyny miały pierwowzór w ziołolecznictwie. Panie Łukaszu polecam farmakognozja blog. Zioła to potęga, toksyczność zależy najczęściej od sposobu podawania, oczywiście istnieją toksyny naturalne o działaniu piorunującym w każdej dawce i sposobie. Ale wiele klasycznych XX wiecznych leków to najpierw odkryte działanie substancji roślinnej, chemiczne odtworzenie związku , potem dodanie jakiegoś gluta żeby można było patentować…no i mamy np.lek na białaczkę z cisu. Tak można w nieskończoność. A to tylko zielarstwo europejskie. Chińczycy mieli 4000 tysiące lat na obserwację. Często spisywane. Sceptycyzm, jak najbardziej, ale głównie do ludzi praktykujących TCM poza Chinami lub szkolonych poza Chinami. Mariażu TCM z akademią doświadczyłam. Uratował mi oko Współczesna medycyna akademicka to okrojone programy nauczania, bez fizyki, dobrego poziomu chemii i ziołolecznictwa, żywienia etc. Badania- ostatni filia Harwarda zajmująca się onkologią sfałszowała kilkadziesiąt badań. Trwa wycofywanie cytatów. Czyli poziom naukowy TCM i medycyny akademickiej jest obecnie porównywalny. Tak wydają się brzmieć wypowiedzi byłych naczelnych redaktorów np.bmj i innych punktowych medycznych czasopism. Mniej wiary w naukę, więcej krytycyzmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *