Smartfony to nie tylko ułatwienie w komunikacji i wyszukiwaniu informacji. Ich wszechobecność i powszechne nadużywanie prowadzą do wielu problemów zdrowotnych i społecznych na masową skalę. Można je poniekąd porównać do alkoholu. On również ułatwia komunikację – oczywiście w innym sensie, bo osłabiając lęk i bariery interpersonalne – ale niesie też szereg bardzo szkodliwych dla zdrowia konsekwencji. I w obu przypadkach najgorszy wpływ dotyczy rozwijającego się mózgu i psychiki – u osób przed 25. rokiem życia. Szczególnie przed 18-stką. Dlatego sporo krajów na całym świecie wprowadziło już zakazy korzystania ze smartfonów (oraz tabletów i smartzegarków) w szkołach. Co więcej, niektóre państwa w ostatnim czasie dokonały także ustalenia wieku legalnego korzystania ze smartfonów w kontekście używania mediów społecznościowych. Ponieważ debata na temat bana na smartfony w szkołach toczy się również w Polsce, postanowiłem napisać artykuł o siedmiu najgroźniejszych skutkach korzystania ze smartfonów.
Artykuł napisałem dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek. To dzięki nim blog ten może istnieć i się rozwijać, a publikowane tutaj teksty i artykuły są niezależne. Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, możesz to zrobić na moim profilu Patronite.

Zaburzenia zdrowia psychicznego
Badania naukowe wykazały, że korzystanie ze smartfonów zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych lub je powoduje. Chodzi między innymi o zaburzenia lękowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, dysmorfofobię, uzależnienie behawioralne, zaburzenia seksualne i zaburzenia koncentracji. Co gorsze, smartfony mogą wzmacniać bądź utrwalać cechy zaburzeń osobowości. W przypadku dorosłych mowa częściej o zwiększaniu prawdopodobieństwa wystąpienia takich problemów. Natomiast u dzieci i młodzieży smartfony mogą zarówno podnosić ryzyko, jak i powodować zaburzenia.
Jak to możliwe? Istnieje wiele mechanizmów prowadzących do zaburzeń psychicznych i neurofizjologicznych z powodu smartfonów. Główny problem jest taki, że smartfony można nosić cały czas przy sobie. I w efekcie sprawdzać media społecznościowe, czytać wiadomości, oglądać głupawe filmiki, filtrowane zdjęcia czy pornografię dosłownie w każdej chwili. Skala jest więc tutaj główną różnicą między smartfonami a komputerami. Te ostatnie nie są tak poręczne i małe, by nosić je w kieszeni i włączać co kilka minut.
Mechanizmy dalszego rzędu dotyczą różnych czynności, jakie można robić na smartfonach. Choćby oglądanie filtrowanych zdjęć i filmów oraz treści promujących modyfikacje ciała może powodować zaburzenia postrzegania własnego ciała, dysmorfofobię i dysforię płciową. Konsumowanie pornografii także prowadzi do zaburzeń postrzegania ciała i seksualności. A ponieważ filmy pornograficzne prezentują też często ekstremalne i patologiczne formy współżycia (np. podduszanie, stosunki grupowe, uprzedmiotowienie, sadyzm, masochizm, przebieranie się za płeć przeciwną) to mogą warunkować parafilie seksualne na poziomie behawioralnym. Obsesyjno-kompulsywne nawyki mogą pojawić się od notorycznego, natrętnego sprawdzania wiadomości, a zaburzenia lękowe i depresyjne od izolacji społecznej, którą wywołują (lub sprzyjają jej) smartfony. Dodatkowo, zaburzeniom psychicznym i osobowościowym sprzyja brak poczucia bycia tu i teraz. A mało co odrywa od realnej rzeczywistości, jak smartfon w ręce.
Problemy z zasypianiem
Kolejny poważny problem dotyczy snu. Zaburzenia cyklu dobowego mają różne źródła, ale jednym z głównych jest korzystanie ze smartfonów. Emitują one światło, w tym niebieskie, które daje mózgowi sygnał, że trwa dzień. Nawet jeśli akurat jest po zmroku i pora do spania. W efekcie mogą powstać problemy z wydzielaniem melatoniny. Standardowy dziś przykład błędnego koła występuje u osób, które korzystają ze smartfonów po zmroku, a potem zażywają sztuczną melatoninę w tabletkach, by zasnąć. Zamiast po prostu odstawić urządzenie w spokoju i zająć się zdrowszymi i bardziej konstruktywnymi rzeczami. Takimi, jak książka, spokojna muzyka, spędzenie czasu z dziećmi, głaskanie psa czy kota, przytulanie się z partnerem lub partnerką itp.
Druga ważna rzecz to trzymanie smartfonów w sypialni. I co najgorsze ze wszystkich możliwych opcji: wprost przy łóżku. Dla higieny cyfrowej jest to tak niezdrowe, jak niemycie zębów przed snem dla higieny jamy ustnej. Dlatego jedną z podstawowych zasad dbania o zdrowie swoje i bliskich jest nie wnoszenie smartfona do sypialni na noc. Tym bardziej, że przeglądanie smartfona po zmroku nie tylko utrudnia zasypianie, ale i powoduje, że sen jest mniej regenerujący.
Dekoncentracja i trudność ze skupieniem
Trzecim poważnym negatywnym skutkiem korzystania ze smartfonów jest trudność w skupianiu się oraz szybkie tracenie koncentracji. Badania wykazały, że silne skupienie przeciętnie u ludzi kiedyś, przed erą smartfonów, trwało nawet minutę i łatwo było je przywrócić. Dziś jest to zwykle kilkanaście-dwadzieścia sekund. A powrót do skupienia jest o wiele trudniejszy. Badania wykazały, że nawet jeśli smartfon jest wyłączony, ale leży na stole lub mamy świadomość, że jest w naszej kieszeni czy plecaku, to i tak rozprasza. Stąd do nauki, podczas spotkań i innych czynności należy schować smartfon lub nie brać go ze sobą. Tym bardziej, że w przypadku spędzania czasu z ludźmi zaglądanie w telefon jest bardzo niekulturalne i nieeleganckie (o ile nie musimy zrobić czegoś nagłego lub pilnego).
Efekt zaburzeń koncentracji skutkuje problemami z zapamiętywaniem informacji, kojarzeniem faktów, sprawnością w kontaktach interpersonalnych (w tym nieumiejętność zagajenia i podtrzymania rozmowy), poświęceniem czasu na konkretną rzecz. Choć wiele osób twierdzi, że ma „podzielność uwagi” to jest to mit. Ludzie racjonalizują sabotowanie własnej koncentracji w ten sposób, aby mieć uzasadnienie dla nie odkładania smartfona w trakcie nauki czy spotkania ze znajomymi.
Oprócz najprostszego rozwiązania, czyli rzadszego i bardziej świadomego korzystania ze smartfonów, można też wprowadzić szereg wspomagających, pośrednich rozwiązań. Przykładowo, bardzo dobrym nawykiem jest wyłączanie wszystkich powiadomień, z wyjątkiem telefonów i SMSów, jakie mielibyśmy w tradycyjnej komórce. Kolejna sprawa to nie trzymanie telefonu w kieszeni, tylko plecaku czy torbie, żeby wzięcie go do ręki zajmowało chwilę więcej i demotywowało. Takie behawioralne triki z czasem kształtują dobre nawyki.
Wady postawy i wady wzroku
Kiedyś specyficzny garb, wynikający z wysuniętego do przodu kręgosłupa szyjnego, spotykany był głównie u starszych kobiet. Stąd nazwa „wdowi garb”. Obecnie codziennie na ulicy zauważyć można nastolatków, a nawet dzieci, które są silnie zgarbione i powykrzywiane. Niektórzy się z tego śmieją, mi natomiast jest takiej młodzieży szkoda. Przez zaniedbanie rodziców, a przede wszystkim przez koncerny technologiczne (nie limitujące wiekowo korzystania ze smartfonów w większości państw) niszczona jest sylwetka młodej osoby. A to nie tylko przyszłe kompleksy estetyczne, gdy wejdzie w wiek dojrzewania i okres dorosłości. To również rosnące z roku na rok bóle, drogie fizjoterapie i trudności w wykonywaniu niektórych czynności czy uprawianiu części sportów.
Drugi poważny problem fizyczny, spowodowany masowym i częstym korzystaniem ze smartfonów, to zaburzenia widzenia. Długie i częste wpatrywanie się w telefon, co gorsza często trzymany u dołu twarzy, a nie na wprost, znacznie zwiększa ryzyko rozwoju krótkowzroczności i astygmatyzmu. Zwłaszcza u osób z predyspozycjami, ale nie tylko. Co ciekawe, badania wykazały, że astygmatyzm rośnie szybciej, jeśli smartfona przegląda się będąc w ruchu, niż siedząc. To kolejny argument za tym, by skończyć z patologią scrollowania, oglądania czy pisania w trakcie chodzenia.
Izolacja społeczna
O tym, jak destrukcyjny wpływ ma izolacja społeczna na zdrowie fizyczne i psychiczne, nie wie wielu dorosłych. A co dopiero dzieci i młodzież, która z definicji ma jeszcze nie rozwinięty mózg i osobowość. Dlatego kolejną podstawą w edukacji na temat smartfonów powinno być przestrzeganie przed zatracaniem się w nich i zawartych wewnątrz aplikacjach czy świecie wirtualnym i „znajomymi” z sieci. Bo dzieje się to zawsze kosztem realnych, często bardziej autentycznych relacji. Dla nastolatka zaniedbanie ich na rzecz internetowych znajomości jest kuszące, bo mniej wymagające. I od tego są dorośli oraz odpowiednie ustawodawstwo, aby zapobiegać takim postawom.
Nie będę szczególnie odkrywczy, więc tylko przypomnę, że izolacja społeczna (każda, nie tylko ta obecnie najpowszechniejsza, spowodowana smartfonami) prowadzi do rozwoju depresji, zaburzeń lękowych i trudności w komunikacji międzyludzkiej. A u dzieci, młodzieży i młodych dorosłych, gdy osobowość jeszcze się rozwija – sprzyja ona także powstawaniu lub utrwalaniu zaburzeń osobowości.
Przemoc w sieci i autokompromitacje
Dorośli często myślą sobie dzisiaj: jak można być tak głupim, by zrobić sobie nagie zdjęcie i je komuś wysłać? Ale nie wiedzą, jak to jest być nastolatkiem w świecie, w którym smartfony – w tym aparaty z dostępem do Internetu – są na wyciągnięcie ręki. Umiejętność przewidywania konsekwencji swoich działań pojawia się wraz z dojrzewaniem mózgu do 25. roku życia. Nie ma się więc co dziwić ani winić młodzież. Zamiast tego trzeba ją w tym aspekcie edukować i ograniczać dostęp do smartfonów. A do pewnego wieku, obecnie najczęściej rekomendowanego na 16 lat – po prostu nie pozwalać na korzystanie z nich.
Kompromitacje typu wysłanie jakiegoś zdjęcia i rozesłanie go przez kolejne osoby dalej, to tylko część problemu. Inna sprawa jest taka, że częsty i regularny dostęp do sieci za sprawą smartfona drastycznie zwiększa ryzyko padnięcia ofiarą internetowego hejtu, szantażu, stalkingu lub nawet groomingu. Czyli urabiania dziecka bądź nastolatka przez pedofilów do kontaktów seksualnych lub przez transseksualistów do zmiany płci – sam padłem tego ofiarą jako dziecko, co szczegółowo opisałem w wieku dorosłym w tym artykule. Inny problem to wciąganie młodzieży do ruchów ekstremistycznych (np. terrorystycznych lub sekciarskich) przez internetowych agitatorów. Dziecko ze smartfonem nie jest bezpieczne nawet jeśli siedzi grzecznie w swoim pokoju.
Trudno jest powiedzieć, od którego momentu korzystanie ze smartfonów jest „nadmierne”, a do którego jest relatywnie bezpieczne. Można o tym dyskutować, nawet powinno się, ale względem dorosłych. U dzieci i nastolatków na początku dojrzewania smartfony zawsze będą stanowić bardzo duże ryzyko zdrowia fizycznego i psychicznego oraz bezpieczeństwa. Osobiście nie dziwię się, że wiele państw zachodnich wprowadziło już zakaz przynoszenia smartfonów, smartwatchów i tabletów do szkół, a niektóre ustanawiają legalny wiek korzystania ze smartfonów i/lub social mediów – analogicznie do wieku picia alkoholu czy prowadzenia samochodu. Najwyższy czas ucywilizować dziką „wolną” amerykankę technologiczno-cyfrową, która odcisnęła dramatyczne piętno na psychice całego pokolenia.
Jeżeli podoba Ci się mój artykuł, zachęcam do dołączenia do grona moich Patronów. Dzięki ich wsparciu mogę utrzymywać i rozwijać tego bloga. Szczególne podziękowania dla najhojniejszych osób, a są to: Katarzyna, Daniel, Wojciech, Michał, Tomasz, Magdalena, Paweł, Jacek, Andrzej, Marek, Adam, Agnieszka, Milena, Łukasz, Miłosz, Agnieszka, Kacper, Marcin, Grzegorz, Małgorzata, Marcin, Wojciech.
Uważam, że określając opisane wyżej problemy interpersonalne, psychiczne czy społeczne mianem powodowanych przez smartfony pomylił się Pan. Z tego, co Pan napisał w rozwinięciu adekwatnych podpunktów wynika, że prawdziwymi przyczynami są media społecznościowe działające na zasadzie mechanizmów uzależnień behawioralnych i zarządzania uwagą, grasujący w sieci przestępcy, ekstremiści i oszuści czy treści nieodpowiednie dla dzieci. Smartfon sam w sobie tego nie generuje, co najwyżej ktoś może go wykorzystać jako narzędzie do sięgnięcia po szkodliwe czy niebezpieczne dla siebie rzeczy. Nie widzę też sensu w próbach zniesienia problemów społecznych ustawą czy szerzej prawodawstwem, tak się da co najwyżej wylać dziecko z kąpielą. Rozumiem, że dzieci w szkole nadużywają smartfonów i nie skupiają się odpowiednio na zajęciach, ale zakaz całkowity niesie ze sobą inne problemy: rodzice nie mogą w razie potrzeby skontaktować się z dzieckiem ani ono z nimi. To już lepiej np. wprowadzić zasadę, że urządzenia cyfrowe są w szkole konfiskowane przez dyrekcję na czas zajęć, przy wzięciu pełnej odpowiedzialności za utratę bądź szkodę i udostępniane w razie potrzeby. W ogóle jestem zdania, że smartfon nie stanowiłby dla dziecka jakiegoś większego zagrożenia o ile nie miałby możliwości korzystania z mediów społecznościowych, a do tego rodzice interesowali się tym, co dziecko. My możemy usilnie starać się odciąć dziecko od potencjalnie szkodliwych rzeczy surowymi zakazami, ale to tylko środek tymczasowy. Nie zastąpi nam wytłumaczenia młodzieży, że płeć, szczepienia czy ocieplenie klimatyczne to kwestie faktów naukowych, a nie poglądów albo tożsamości czy nauczenia najmłodszych, iż sylwetki sportowców, modelek czy aktorek filmów dla dorosłych to efekt wieloletniego treningu, surowej diety, czy nawet drogich operacji bądź obróbki materiałów cyfrowych w programach graficznych.