Z uwagi na fakt, że żyjemy w czasach szybkiej konsumpcji, bylejakości i wszędobylskiej płytkości, zapewne nie jestem jedyną osobą, która zastanawia się nad tym, jak w takich warunkach zadbać o swój rozwój intelektualny. Myślę, że wiele prostych praktyk, które ja sam od dawna stosuję, może w tym bardzo pomóc. Piszę o nich poniżej, a słowem wstępu dodam, że artykuł napisałem dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek w serwisie Patronite.
Czytanie książek a rozwój intelektualny
Jednym z ważniejszych sposobów na dbanie o swój rozwój intelektualny jest czytanie książek. I bynajmniej nie chodzi o poradniki w stylu tych o pozytywnym myśleniu, tytuły wydawane przez influencerów pod swoich fanów i inne tego rodzaju, lecz o prawdziwą literaturę: powieści, reportaże, książki popularnonaukowe, historyczne, filozoficzne, publicystyczne. Mało co ubogaca umysł tak bardzo, jak regularne czytanie. Jeśli ktoś nie czytał przez długi czas, to może mieć problem aby się do tego skłonić. Jednak po tygodniu-dwóch codziennego sięgania po książkę to się zmieni.
Po okresie liceum sam niewiele czytałem, ale w połowie studiów wróciłem do czytelnictwa, zaś od paru lat czytuję bardzo dużo. Czytanie książek nie tylko rozwija wyobraźnię, kreatywność, analityczność, ale także wzmacnia pamięć i koncentrację. Poza tym jest przyjemne. Gdy ludzki mózg po regularnym czytaniu zauważy, że bombardowanie go mnóstwem sygnałów, czy to z mediów społecznościowych czy gier, wcale mu pod wieloma względami nie służy, z czasem sam będzie dążył do odstawienia smartfona i sięgnięcia po książkę.
Ciekawostką jest, że warto czytać książki w wersji papierowej. Dotykanie stron, zapach książki, trzymanie jej w ręce, wertowanie kartek, zerkanie na okładkę itd. silniej angażuje mózg (oraz więcej jego struktur), niż czytanie przez ebooka. Jest to niewątpliwa przewaga papierowych książek nad cyfrowymi, co zarazem nie znaczy, że czytanie ebooków jest złe i należy z niego zrezygnować. Wręcz przeciwnie: taka forma, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma możliwości czytać z papieru, też jest bardzo pożądana. Natomiast słuchanie książek z audiobooków, chociaż dla mózgu bardziej przypomina odsłuchiwanie podkastu, słuchowiska czy radia, też jest wartościowe samo w sobie. Jeśli mamy przed sobą np. długą podróż czy idziemy na dwugodzinny spacer, kiedy czytanie – czy to z papieru czy ebooka – jest niemożliwe, audiobook może być wówczas znakomitym rozwiązaniem. A o tym, jak zmobilizować się do czytania, napisałem w osobnym artykule, tutaj.
Czytanie artykułów
Książka jako rozbudowana całość, której przeczytanie wymaga regularności, większego skupienia, samodyscypliny i innych wartości, to jedno. Drugim jest czytanie artykułów. Zamiast poświęcać czas na przewijanie mediów społecznościowych, czy odmóżdżanie na TikToku lub Instagramie (gdzie nawet jeśli znajdują się na niektórych profilach wartościowe treści, to i tak bardzo daleko im do pozytywnego wpływu na rozwój intelektualny – one co najwyżej minimalnie spowalniają regres), osoba chcąca zadbać o swój intelekt powinna czytać teksty o informacjach ze świata, publicystykę, analizy, wywiady, reportaże.
Dlaczego to ważne? Po pierwsze, dzięki temu wiemy, co dzieje się na świecie. Nie tylko z nagłówków czy postów na Twitterze (które często też szerzą dezinformację, jak choćby w kwestii spadnięcia rzekomo rosyjskich pocisków na teren Polski), ale bardziej rozbudowanych artykułów. Innymi słowy, nie tylko orientujemy się minimalnie w danym temacie, ale też jesteśmy z nim w jakimś stopniu zapoznani, może nawet go rozumiemy.
Niejedna czytająca to osoba pomyśli sobie: dzisiejsze media to takie dno, że nie ma sensu ich czytać. Po części jest to prawda, ale bardzo mocno zamydlona. Po pierwsze, nadal są media wysokiej klasy. W Polsce są to między innymi „Tygodnik Powszechny”, „Tygodnik Wprost”, „Kontakt”, „Klub Jagielloński”, „Nowy Obywatel”, „Nowa Europa Wschodnia”, „Euractiv”. Z zagranicznych konwencjonalnych mediów warto moim zdaniem czytać „Politico Europe”, „Quillette”, „The Economist”, „The Guardian”, „Reuters”, portal telewizji „BBC”, „UnHerd” czy „Foreign Policy”. Po drugie, istnieją też znakomite blogi oraz podkasty. Zamiast polegać na tym, co podsuwają algorytmy w social media (czyli niejednokrotnie sensację, teksty nastawione na antagonizowanie grup społecznych albo newsy składające się z 5 krótkich akapitów, skopiowane z agencji informacyjnej albo nawet wygenerowane przez program AI), po prostu miejmy zbiór swoich ulubionych i w miarę zaufanych stron, które regularnie czytamy i słuchamy.
Czytanie polemik i polemik do polemik wspiera rozwój intelektualny
Niezmiernie irytujące jest zachowanie polegające na tym, że dana osoba po przeczytaniu jakiegoś posta w social media, artykułu w prasie czy nawet jednej książki o określonym temacie, zaczyna wypowiadać się tak, jakby przeczytała o nim co najmniej kilkadziesiąt artykułów i kilka książek. Wiadomo, że nie każdy jest w stanie wczytywać się w poszczególne sprawy tak bardzo, jak robi to rzetelny reporter, dziennikarz czy bloger, ale odtrutką na taki rozpierzchający się efekt Dunninga-Krugera może być popularyzacja zapoznawania się z polemikami i polemikami do polemik.
W silnie spolaryzowanej i spłyconej debacie wielu osobom wydaje się, że po zapoznaniu się z argumentacją jednej strony sporu – najczęściej tej, którą sami popierają – wiedzą już wszystko, co potrzeba, aby wyrobić sobie zdanie. Jest to bardzo mylne i niebezpieczne przekonanie. Ktoś, kto realnie dba o swój intelekt, zapoznaje się z polemikami, polemikami do polemik, polemikami do polemik polemik itd. Dobrze jest podejść do nich jak do poznawania nowego zagadnienia, niczym eksplorowania lasku, którego jeszcze nie znamy. Zamiast z góry zakładać, że w pewne jego części nie wejdziemy, zaglądamy raz tu, raz tam, czasem pieszo, czasem na rowerze.
Ograniczenie mediów społecznościowych
Internetowe naparzanki w mediach społecznościowych, szczególnie na Twitterze, ale nie tylko, są wyjątkowo niekorzystne dla racjonalnej debaty. Utrudniają skupienie się na meritum, przemyślenie tematu nim udzieli się odpowiedzi. Interfejs social media skłania z kolei do komentowania przed przeczytaniem danego artykułu, a algorytmy premiują clickbaitowe i sensacyjne treści.
Co więcej, osobiście skłaniam się też ku coraz popularniejszemu poglądowi, że dyskurs na platformach społecznościowych jest w znacznym stopniu kreowany przez jednostki z silnie rozwiniętymi zaburzeniami wiązki B (narcyzm, histrioniczność, borderline, psychopatia), ponieważ dynamika dyskusji na Facebooku, Twitterze czy Instagramie nad wyraz mocno premiuje osoby postrzegające świat w sposób rozszczepienny, szukające atencji, chcące kogoś poniżyć dla wywyższenia siebie, albo być postrzegane jako ofiary, itd. Być może cechy tego typu są korzystne dla artystów ze wspomnianymi zaburzeniami, i pozwalają im tworzyć niesamowite utwory, natomiast w kontekście publicznych debat zdecydowanie nikomu one nie służą.
Moją radą na ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych jest przede wszystkim zastosowanie się do zasad higieny cyfrowej. Dobrze jest wyłączyć wszelkie powiadomienia, nie nadużywać smartfona, aby zaglądanie tam nas nie kusiło (a więc np. nie zabierajmy go do sypialni albo na spacer), zdystansować się do świata wirtualnego i dać mózgowi żyć takim rytmem, w jakim ewolucja kształtowała jego współczesną formę przez miliony lat. W odniesieniu do rozwoju intelektualnego bardzo ważne jest jeszcze jedno: samodzielnie wybierać, co się czyta, słucha czy ogląda. Nie pozwalajmy na to, aby tylko (lub głównie) algorytmy platform społecznościowych lub Google News decydowały o tym, czy akurat wejdziemy w taki bądź inny artykuł, bo akurat wyświetlił nam się w interfejsie. Miejmy chociaż z dziesięć ulubionych stron, na które regularnie wchodzimy ręcznie, np. z zakładek przeglądarki, przez RSS czy po wpisaniu adresu strony.
Realne spotkania z ludźmi
Po okresie zachłyśnięcia się wirtualnymi połączeniami i niemal przymusowej izolacji społecznej związanej z pandemią, coraz wyraźniej do centrum wraca temat realnych spotkań z ludźmi. Jesteśmy gatunkiem społecznym i nawet osoby introwertyczne (jak ja sam) potrzebują stymulacji poprzez interakcje międzyludzkie. Jest to wprost niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mózgu i psychiki człowieka (być może z wyjątkiem osób ze schizoidalnym zaburzeniem osobowości i innymi nietypowymi zaburzeniami psychicznymi), a brak bliskich więzi z ludźmi oraz dalszej siatki społecznej to jeden z ważniejszych czynników ryzyka rozwoju depresji i części innych psychiatrycznych zespołów klinicznych.
Istnienie i rozwój mojego bloga jest możliwe dzięki wsparciu finansowemu Patronów i Patronek. Jeżeli chcesz do nich dołączyć, zapraszam do mojego profilu w serwisie Patronite.
Chcąc dbać o swój rozwój intelektualny nie możemy więc zamykać się w domu, gdyż skrajny indywidualizm i izolacja społeczna niszczą ludzką psychikę i społeczeństwo. Konieczność przygotowania się do wyjścia, opuszczenie domu, dotarcie na miejsce spotkania, przeżycie okoliczności po drodze, odbycie się spotkania i wszelkie interakcje z tym związane, powrót do domu – są to sprawy do niedawna tak oczywiste, że nie zastanawiano się szerzej nad skutkami ich niedoboru. Gdy jednak zaczęły się upowszechniać, psychologowie, lekarze, specjaliści od zdrowia publicznego, socjologowie i filozofowie ze zgrozą zauważyli, jak dramatycznie oddziałuje to na ludzką psychikę, intelekt i ogólną kondycję. O ile dla osób dorosłych stan ten uchodzi za tymczasową, uciążliwą anomalię, i wystarczy im przypomnieć, co jest czym, to młodym ludziom, którzy weszli w takim klimacie w dorosłość, warto pokazać, że realne i bliskie więzi interpersonalne i społeczne mają podstawowe znaczenie dla całego ich życia.
Pisanie pamiętnika/dziennika
W przeszłości – dekady, a nawet wieki temu – pisanie pamiętników uchodziło za sposób na podtrzymywanie wspomnień, regulowanie emocji, sortowanie wydarzeń w umyśle, pomoc w zrozumieniu siebie. Cele te są aktualne jak nigdy dotąd, kiedy ludzkie mózgi są tak silnie przeciążone i rozproszone przez nadmiar bodźców. Dlatego też świetnym sposobem na podtrzymywanie własnego rozwoju intelektualnego jest pisanie pamiętników.
Nie muszą być one wcale pisane codziennie. Dobrze, jeśli zajrzymy do nich raz na kilka dni, albo wtedy, kiedy poczujemy, że mamy potrzebę coś zapisać. Może rozmowę z przyjacielem, wydarzenie przeżyte w drodze z pracy do domu, awanturę rodzinną albo niezwykle sympatyczną atmosferę podczas wspólnego rodzinnego wyjazdu, zabawną sytuację, która przydarzyła się na pierwszej randce, jakieś nietypowe spotkanie bądź bardzo intensywny i zastanawiający sen.
Zarówno pisanie pamiętnika, jak i odczytywanie go po pewnym czasie, z perspektywy i dystansu, jest niezwykle rozwijające. Nie chodzi tu bowiem wyłącznie o te aspekty poznawcze – pamięć, porządkowanie wydarzeń itd. – ale też zyskiwanie spojrzenia na „siebie” sprzed iluś miesięcy czy lat, intelektualne dojrzewanie.
Zadawanie sobie „trudnych” pytań i rozwój intelektualny
Kiedy po raz ostatni na poważnie i dogłębnie zastanawialiście się nad tym, po co coś robicie? Albo dlaczego to robicie? Czy aby na pewno nie mylicie się w jakiejś istotnej dla Was kwestii? Co przemawia za takim, a co za innym stanowiskiem na temat ważnej sprawy społecznej, kulturowej, religijnej czy politycznej? Co to znaczy być człowiekiem? Dlaczego spotyka mnie właśnie to, a nie co innego? Czy powinienem coś zmienić w dotychczasowym myśleniu i postępowaniu? Co sprawiło, że jestem taki w tej czy innej części mojej osobowości?
Plemienne myślenie, podtrzymywane przez interfejs i algorytmy mediów społecznościowych oraz najaktywniejsze w nich osoby o rozszczepiennym sposobie myślenia – to wszystko bardzo utrudnia zdystansowanie się i przemyślenie pewnych spraw. Tymczasem jest tak, że zastanawianie się nad tego rodzaju kwestiami ma duże znaczenie dla rozwoju intelektualnego.
Pamiętam, gdy dwa-trzy lata temu przeczytałem pewną książkę z psychologii o charakterze częściowo podręcznikowym, ale nie była to oschła, encyklopedyczna lektura. Na końcu autor – znany, zasłużony w nauce i ceniony psychiatra – zamieścił zestaw pytań, które warto przedłożyć pacjentowi, aby go lepiej poznać i zrozumieć. Postanowiłem zadać je sam sobie i odpowiedzieć na nie w myślach, co zajęło mi więcej czasu, niż przeczytanie tej, wcale nie krótkiej, książki. Głębsza refleksja nad tym, co się myśli i robi oraz dlaczego i po co się to robi, to stały, nieodzowny element dbania o rozwój intelektualny.
Prowadzenie bloga wymaga ponoszenia kosztów, czasu, przygotowania. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą. Ale przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
„zamieścił zestaw pytań, które warto przedłożyć pacjentowi, aby go lepiej poznać i zrozumieć. Postanowiłem zadać je sam sobie i odpowiedzieć na nie w myślach,”
Co to byly za pytania? Co to byla za ksiazka? Pozdrawiam