Kategorie:

Reforma edukacji – rząd chce usunąć ewolucję biologiczną z wymagań ogólnych!

Komitet Biologii Środowiskowej i
Ewolucyjnej Polskiej Akademii Nauk poinformował na Facebooku, że nowa
podstawa programowa, która ma obowiązywać, gdy w życie wejdzie planowana
„reforma edukacji”, nie zawiera w wymaganiach ogólnych znajomości zjawiska
ewolucji biologicznej. Brzmi nieprawdopodobnie, niczym wycofanie ze szkół
nauczania prawa powszechnego ciążenia, chromosomowej teorii dziedziczenia czy teorii
heliocentrycznej, a jednak okazuje się to prawdą. Jest to skandal i działanie
antynaukowe, wymierzone w poziom edukacji. Jakiś czas temu pisałem artykuł o polskich partiach politycznych w kontekście
spraw naukowych
, gdzie odjąłem 1 punkt partii PiS za gmatwanie w
edukacji, jako dobrym pretekście do usunięcia ewolucji ze szkół. Pojawiły się
zarzuty, że wybiegam w przyszłość, teraz widać, że moje przewidywania niestety
nie zawiodły.
reforma edukacji biologia
https://men.gov.pl, http://wiadomosci.wp.pl

Nowy program możecie zobaczyć tutaj. To, co zaraz rzuci Wam się w
oczy, to że w programie szczegółowym ewolucja biologiczna nie została
pominięta. Ma to jednak drugorzędne znaczenie. Dlaczego?
Po pierwsze, w obecnej
podstawie programowej, we wskazaniach ogólnych, ewolucja biologiczna jest
wyszczególniona tutaj. Brak takiego kroku w nowej
podstawie jest więc tym bardziej wyraźny. Niektórzy powiedzą, że w
sformułowaniu o bioróżnorodności można domyślnie zawrzeć teorię ewolucji.
Można, racja, ale po pierwsze, ewidentne usunięcie ewolucji z ogólnych wymagań ma
znaczenie symboliczne, po drugie daje to miejsce do manipulacji, także dla
nauczycieli, bo z pewnością są i tacy, którzy chcieliby uczyć kreacjonizmu czy
ideologii inteligentnego projektu. Co więcej, już teraz biologia
ewolucyjna w szkołach jest traktowana na odczepnego, a bez napisania o niej w
ogólnym programie zjawisko to jeszcze bardziej się nasili. Niektórzy powiedzą, że np. botaniki też nie ma w ogólnych wymaganiach, więc cała ta afera jest o nic. Sęk w tym, że botanika nie jest dziedziną fundamentalną, unifikującą całą biologię,  w przeciwieństwie do ewolucjonizmu. Wreszcie, taka zmiana daje niszę dla kreacjonistów i ułatwia całkowite usunięcie teorii
ewolucji ze szkół w przyszłości.
Nie wolno machnąć na to ręką, bo
dobrze wiemy już teraz czym to się może skończyć. Obecnie w Stanach
Zjednoczonych Ameryki w szkołach prywatnych można nauczać pseudonauki, jaką
jest kreacjonizm i idea inteligentnego projektu. To, że szkoła nie jest
publiczna, nie powinno zwalniać jej z obowiązku uczenia o faktach. Za oceanem
nie tylko kreacjoniści święcą sukcesy, ale także wyznawcy idei płaskiej Ziemi.
Powstają tam też Muzea Stworzenia, ukazujące ludzi żyjących współcześnie z
dinozaurami, ujeżdżających triceratopsy. Wynika to z faktu, że kreacjoniści
wierzą, iż Ziemia ma tylko kilka-kilkanaście tysięcy lat, choć udowodniono, że ma co najmniej 4,5 miliarda lat. W Korei Południowej
(tej „dobrej”, liberalnej i nietotalitarnej) wycofano już ewolucję ze szkół.
reforma edukacji
(Muzeum Stworzenia, ujęcie z filmu Religulous, 2008)

Tego roku dendrolog, prof. Maciej
Giertych, znany z głoszenia pseudonaukowych poglądów dotyczących biologii, wydał książkę „Ewolucja dewolucja
nauka”, w której promuje kreacjonizm, a którą chciał wysyłać do szkół, jako
„pomoc naukową”. Czy gdyby ktoś stworzył podręcznik z anatomii, w którym
człowiek jest ukazywany jako sześcionogi i czteroręki, z pięcioma mózgami i bez
oczu, obecne Ministerstwo Edukacji Narodowej nie protestowałoby? Mamy przecież
do czynienia z takim samym absurdem. Jeśli nie chcemy pójść śladem tych krajów w kontekście edukacji i nie obniżać poziomu nauczania biologii w szkołach, nie możemy dopuścić do tego,
by obecny kształt ogólnych wymagań podstawy programowej z biologii został
wcielony w życie. Wymieniona wyżej jednostka PAN zwróciła też uwagę na braki niektórych
elementów genetyki i ochrony środowiska w planowanym programie.

Teoria ewolucji biologicznej jest
naukowa, tak jak teoria grawitacji czy teoria względności. W
naukach ścisłych teoria oznacza zbiór dowodów zebranych z badań i obserwacji,
opisujących jakieś zjawisko zachodzące w przyrodzie (nie oznacza hipotezy, domniemania). Zjawisko ewolucji
biologicznej, w tym znaczenie doboru naturalnego (selekcji naturalnej i jej
altruistycznej i płciowej odmiany), dryfu genetycznego, mutacji, rekombinacji i
horyzontalnego transferu genów obserwowano wielokrotnie. Mówimy tu o
fundamentalnej podstawie nauki, jaką jest biologia. Czym będzie ten przedmiot w
szkole, jeśli uszczuplimy go o to, co najważniejsze? Ma to także znaczenie
edukacyjne – uczenie się anatomii i fizjologii człowieka, zwierząt, roślin i
grzybów jest dużo prostsze, jeśli robimy to w kontekście ewolucji, bo staje się to logiczne. Bez tego kontekstu jest to wkuwanie, tak nielubiane przez uczniów. Wiedza, która raz dwa wyparuje i która nie przełoży się na codzienność i praktykę.

Jak możemy zaprotestować
przeciwko temu programowi? Ministerstwo Edukacji Narodowej zakłada możliwość
konsultacji społecznych. Swoje uwagi nadsyłać można na adres podstawaprogramowa@men.gov.pl. W związku z tym zachęcam pilnie,
by wysyłać na podany e-mail uwagę dotyczącą omawianego problemu. Przykładowa
treść, którą możecie wykorzystać wysyłając wiadomość, podaję poniżej.
Szanowni Państwo,

Chcę zwrócić uwagę na brak bardzo ważnego elementu biologii w
wymaganiach ogólnych, mianowicie rozumienia biologii ewolucyjnej, w tym
pochodzenia wszystkich organizmów żywych, także człowieka i mechanizmów jakie
doprowadziły do obecnej bioróżnorodności (dobór naturalny i dryf genetyczny).
Budzi to mój niepokój i liczę na to, że ogólne wymagania zostaną wyraźnie uzupełnione.


Z poważaniem, X X

Zróbmy to, wyślijmy takie wnioski
w jak największej liczbie i zatrzymajmy tę zmianę, która ma charakter
antyedukacyjny i antynaukowy oraz ideologizujący naukę. Jeśli
machniemy na to ręką myśląc, że to nic takiego, że to tylko ogólne wymagania,
to może się zaraz okazać, że rząd i kreacjoniści pójdą dalej i będą chcieli
wycofać ewolucję ze szkół całkowicie. Od czegoś muszą zacząć i to jest ich
pierwszy krok, na który nie wolno pozwolić. Aktualizacja: akcja się powiodła, ministerstwo zrezygnowało z usunięcia teorii ewolucji z wymagań ogólnych.

Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób możecie ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu z Was staje się realnym, finansowym patronatem bloga.

 

Najnowsze wpisy

`

103 komentarze do “Reforma edukacji – rząd chce usunąć ewolucję biologiczną z wymagań ogólnych!

  1. Coś mi to przypomina. Kilkadziesiąt lat wstecz także w szkołach była cenzura faktów… Zatajanie, niedomówienia, okrojenia….
    Super, że to nagłaśniasz. Napiszę pod ten adres, oczywiście.
    Pozdrawiam.

    1. Cenzura faktów historycznych – była, jest i będzie, na to nie ma rady. Każda władza zataja niewygodne dla siebie fakty. Kiedyś nie mówiło się o Katyniu, teraz nie usłyszysz w szkole o zbrodniach "żołnierzy wyklętych". Ale mało jest przykładów, gdy cenzuruje się twardą, podlegającą dowodom naukę. Na ziemiach polskich chyba jeszcze nigdy do tego nie doszło (nawet łysenkizm się tu nie przyjął)…

    2. Można okroić z czego innego a nie z niepodważalnych podstaw. Niepodważalnych dla ludzi myślącyh a nie wieżących ponad rozum. Mam nadzieję, że się opamiętają.

    3. a obecnie nie mamy cenzury? pamiętam, że na historii było o zbrodniach stalina, było też sporo o zbrodniach hitlera… a co z churchillem? złego słowa na jego temat nie usłyszałam, chociaż pilnie się uczyłam…

    4. jeśli wam się wydaje że nie cenzury faktów za naszych czasów, to niech mi ktoś powie że się uczył w szkole o zbrodniach wojennych Churchilla. ktokolwiek?

    5. Ile godzin tygodniowo uczyłaś się historii i patrz podręcznik gdzie są zbrodnie aliantów a Roosevelt to co święty też nas sprzedał , a Polacy nie lepsi zwiewają do USA i Wielkiej Brytanii nie znając historii i pracują dla naszych sprzedawczyków.

    6. Może i uczą, ale kontekst lokalny jest wyraźny – w Anglii bombardowanie Drezna nie jest rozumiane jako zbrodnia na ludności cywilnej, ale jako akt uzasadnionej zemsty. Mógłbym godzinami wymieniać ich "inny punkt widzenia".

  2. Przepraszam, ale tak populistyczne hasła, jak to, które otwiera ten artykuł, to można spotkać co najwyżej na Frondzie. Proszę poczytać dokument MEN na temat podstawy programowej:
    https://men.gov.pl//home/dagbydiaqy/domains/dagbydiaqy.cfolks.pl/public_html/wp-content/uploads/2016/11/podstawa-programowa-biologia.pdf"
    Mamy tam konkretny, wyszczególniony punkt w wymaganiach szczegółowych:
    "VI. Ewolucja życia. Uczeń:
    1. wyjaśnia pojęcie ewolucji organizmów,
    2. wyjaśnia na przykładach, na czym polega dobór naturalny i sztuczny oraz podaje
    różnice między nimi,
    3. przedstawia podobieństwa i różnice między człowiekiem a małpami
    człekokształtnymi jako wynik procesów ewolucyjnych"

    Przepraszam, dlaczego insynuuje się takie brednie, że rząd usuwa ewolucję z wymagań?
    Poza tym przypominam, że KK już dawno pogodził się z teorią ewolucji (są oczywiście wyjątki, ale nie stanowią oni oficjalnego stanowiska).

    1. A przeczytałeś w ogóle artykuł, który komentujesz? Nie przeczytałeś, a atakujesz. Napisałem o tym, o czym piszesz i napisałem dlaczego nadal widzę problem.

      Nie pisałem też nic o Kościele, naprawdę przeczytaj najpierw tekst, a dopiero potem go skomentuj.

    2. Jest to JEDYNE miejsce w nowej "podstawie programowej", gdzie słowo "ewolucja" w ogóle występuje (łącznie 3 razy). W poprzedniej — o ile mnie pamięć nie myli, ewolucja wspomniana była w RÓŻNYCH miejscach 43 razy. I tak nie dość często, jak na centralne pojęcie współczesnej biologii. Proces ewolucji i teorie, która go wyjaśniają, to nie są jakieś marginalne ciekawostki, o których raz w czasie kursu można wspomnieć mimochodem.

    1. Nie przesadzałbym aż tak. Po prostu robią pierwszy krok do otwarcia furtki dla kreacjonizmu i sprawdzają grunt – czy ludzie to oleją, czy zaprotestują.

    2. To ciekawa myśl, zgadzam się z tym bardzo. Widzę, że właca maca na wielu frontach. Szukają granic. Myślę też, że część tych pomysłów jest specjalnie wyolbrzymionych potem jeszze dodatkowo przez media. Narobić trochę rabanu. Wyczuć społeczeństwo. Potem zejść o oczko z tonu i przejdzie jakoś zasłonięte kolejną aferą. To moim zdaniem nie jest metoda od której oczekiwał bym pozytywnych rezultatów.

  3. Szkoda, że wszystkie komentarze krytyczne zbywasz 'niedoczytaniem' zamiast podjąć dyskusję. A pytanie w czym widzisz problem skoro ewolucja nadal jest w programie jest zasadne, skoro argumentujesz 'nie można na to machnąć ręką'. Pozdrawiam, student biologii z tego samego miasta.

    1. Ale jaką dyskusję? Wszystko zostało wyjaśnione w tekście, który komentujesz. Na pytanie "w czym widzisz problem skoro ewolucja nadal jest w programie" też odpowiedziałem w tekście, który właśnie komentujesz, więc proszę, szanuj swój i mój czas i przeczytaj go, zamiast próbować wymusić na mnie, bym powtarzał to, co już tutaj napisałem.

  4. "Nothing in biology makes sense except in the light of evolution"

    Theodosius Dobzhansky, biolog ewolucyjny, prawosławny chrześcijanin, r. 1973

    Tylko tyle chcę tu napisać, już zabieram się za list 😉

    1. @Piotr Gąsiorowski

      Tak, to ja 😉

      Znam też twój blog, ale ostatnio chyba nic nie pisałeś (ja w każdym bądź razie nie dostaję żadnych powiadomień).

  5. Ja jestem przeciwny wprowadzania tej reformy, szczególnie w takim szybkim tempie i bez dokładnego przemyślenia. Moim zdaniem, ta reforma nic dobrego nie przyniesie. Skoro są już te gimnazja od kilku lat, to niech zostaną. Lepiej zrobić reformę, która poprawi jakość kształcenia i edukacji. Popatrzmy, jak działa system edukacji w Finlandii, która jest uważana za najlepszą.
    Często jest też pomijana edukacja żywieniowa. Obserwuje, iż edukacja seksualna, jak i edukacja żywieniowa nie jest dostateczna. To główny błąd, gdyż już w gimnazjum powinny być przeznaczone zajęcia, które uczą młodzież, jak należy zdrowo i racjonalnie się odżywiać, jak i zdobycie wiedzy w zakresie żywności i jej technologii żywności. Niestety, często słyszę, że dzisiejsza żywność to sama chemia, a że pasteryzacja mleka to coś szkodliwego. Ludzie też nie wiedzą, czym różni się kefir od maślanki. To jest wynik braku dobrej edukacji żywieniowej, jak i żywnościowej.
    Zgadzam się, że dużo powinno się mówić o ewolucji. Problemem też jest brak dobrego wyposażenia sali lekcyjnej, gdzie uczniowie mogliby mieć zajęcia praktyczne np. obserwacja drobnoustrojów pod mikroskopem. Teoria, teorią, ale praktyka jest najważniejsza. Denerwuje mnie też brak dobrych zajęć z kulinarii. W szkołach powinno się uczniów zainteresować kulinarią, gdzie uczniowie mogliby nauczyć się, jak funkcjonują poszczególne urządzenia, jak i umiejętność posługiwania się narzędziami kuchennymi 😉
    Uważam, że ta reforma nie jest dobra. Taka jest to moja opinia.
    Pozdrawiam.

  6. Nie wypowiem sie w temacie, którego nie znam zbyt dobrze. Mogę jedynie powiedzieć coś na temat kanonu lektur i innych aspektów reformy- dla mnie to TRAGEDIA.
    Przy poprzedniej reformie lektury dla starszych przekazaliśmy do gimnazjum, teraz sa na liście dla klasy 6-7.
    Darmowe podręczniki zostawiane w szkole, to niewypał – już teraz nie mieszczą nam się podręczniki dla 1-5, a od września jeszcze klasy 6-7 , dodatkowo wymiana książek dla pierwszej i czwartej.
    Większość pomieszczeń zostało przystosowanych dla maluchów, teraz chyba dobudujemy sale…na dachu.

    1. Moje dziecko w kl VI nosi codziennie na plecach 10kg!
      Zanim skończy szkołę kręgosłup będzie do wymiany.
      Nie będziecie go leczyć,więc raczej znajdźcie to miejsce choćby na dachu

    2. A za Twoich czasów to ile ważył plecak??? Nie aby tyle samo??? Bo ja pamiętam, że też tyle do szkoły taszczyłam i żyję a mój kręgosłup ma się dobrze… Ludzie, przestańcie robić takie ciamajdy ze swoich dzieci!!!

    3. Plecaki nie ważą 10 kg! Po podobnej skardze rodzica na ciężar plecaków, zadaliśmy sobie trud policzenia i zważenia według planu lekcji, ile faktycznie ważą podręczniki. Największy ciężar w dniu, kiedy lekcji jest najwięcej to nawet nie 5 kg. Reszta to napoje w dużych butlach, trampki na WF, słodycze, dwa piórniki pisaków i kredek, im bardziej wypasione tym lepiej, u młodszych uczniów maskotki, segregatory z karteczkami, żetonami – czy co tam zbierają, termosy z herbatą itd.
      Nie zazdroszczę uczniom, którzy dostali te same podręczniki po raz trzeci – poszanowanie nie swojego jest żadne, przynajmniej u niektórych.

    4. Ale to chyba głupota rodziców, że nie wymuszają na dyrektorach zakupu szafek na książki. W mojej szkole nikt już nie nosi książek do domu, bo są wersje elektroniczne, a podręczniki potrzebne do zajęć wyciągamy z szafy.
      Jakoś mam ambiwalentny stosunek do tej reformy, ale 4 godzin historii o katastrofie Smoleńskiej wolałbym nie przerabiać.

    5. Jotko Ja też liczyłam ciężar plecaków moich dzieci, a plecaki były z tych super lekkich.
      Córki były najmniejsze w III klasie,a plecaki ważyły ok 7 kg. Jedna z nich przewróciła się na wyrwie w chodniku i nie mogła się podnieść z tym plecakiem, musiała pomóc jej siostra.
      Dokładnie tak samo jak Ty argumentowała wychowawczyni gdy zgłosiliśmy ten problem. Ciekawe – prawda?
      Nie liczyłam wody, nie było 2 piórników i innych bzdur, ale obowiązkowy w mojej szkole i sprawdzany zestaw czystość czyli ręczniczek i mydło, ileś kolorowych pisaków na matematykę i inne przedmioty, bo panie życzyły sobie taki, śmaki kolor, a takiego i śmakiego nie, oraz np. zeszyt, podręcznik ćwiczenia i ATLAS z przyrody, które wszystkie były obowiązkowe a za brak były jedynki. Szkoła jest instytucją w której uprawia się władzę i tyle.
      Nika

    6. Pomijając już całą aferę z tą reformą, to pozwolę sobie wtrącić parę słów na temat rzekomo <5kg plecaków.
      Nie jestem pewien ile tych papierowych cegieł dzieci targają ze sobą do szkoły, jednakże za moich czasów (jakże dziwnie to brzmi, biorąc pod uwagę jak stosunkowo niedawno skończyłem 6-letnie studia) w podstawówce, w 6 klasie (czyli lata 2005-2006) plecak, który taszczyć musiałem codziennie był DUŻO cięższy niż wyżej wspomniane 5kg.

      By poprzeć moje słowa przytoczę tak dokładny przykład jak to tylko możliwe: w dzień gdy lekcje trwały od 8:00 do 15:35 (była to dla mojej klasy środa, jeśli mnie pamięć nie myli) ilość makulatury jaką zmuszony byłem dźwigać będąc zaledwie 11-12 letnim chłopcem była… przytłaczająca:

      Matematyka – zeszyt + podręcznik i ćwiczeniówka; brak czegoś = nieprzygotowanie; 2x nieprzygotowanie = 1, każde kolejne = kolejne 1
      Polski – zeszyt (koniecznie musiał mieć więcej niż 60 stron, wymysł polonistki) + podręcznik + zbiór gramatyczny (czy jakoś tak się to nazywało, odpowiednik zbioru zadań); brak czegoś = nieprzygotowanie; 3x nieprzygotowanie = 1; każde kolejne nieprzygotowanie = kolejne 1
      Technika – zeszyt + podręcznik [JEDYNY PRzEDMIOT GDZIE WOLNO NAM BYŁO MIEĆ 1 PODRĘCZNIK NA 2 UCZNIÓW W ŁAWCE]
      Przyroda – zeszyt + Pordęcznik I i Podręcznik II brak zeszytu = nieprzygotowanie, 2x nieprzygotowanie = karna odpowiedź (chyba najbardziej racjonalna kara jaką mógłbym sobie wyobrazić), z uwagi na kretyńsko skonstruowany prodręcznik musieliśmy mieć obydwie części na ławkę, ale chociaż tyle że się można było dogadać kto którą część taszczy.
      Historia – zeszyt + podręcznik + ćwiczeniówka; brak zeszytu i/lub ćwiczeniówki = nieprzygotowanie; 3x nieprzygotowanie = 1; podręcznik można było mieć 1/ławkę
      WF – Koszulka + Spodenki + trampki koniecznie z białą podeszwą (bo czarna "zostawia ślady na linoleum w sali")
      Niemiecki – zeszyt, Podręcznik A4 + Ćwiczeniówka A4 (brak czegokolwiek = NP; 3xNP = 1, każde kolejne NP = 1)
      PLASTYKA (!) – Podręcznik (brak = nieprzygotowanie; 2x NP = 1) + CAŁĄ TORBA z przeróżnego rodzaju pierdołami: farby olejne, akwarele, zestaw pasteli, zestaw zwykłych kredek, zestaw ołówków różnej twardości od B2 do H2, blok białego papieru A3, blok kolorowego papieru A3 (fanaberie plastyczki, brak czegoś = NP, kumulatywne z tymi nieprzygotowaniami wynikającymi z braku podręcznika).
      Piórnik (w środku pióro, kilka zapasowych naboi do pióra, ołówek, gumka, strugaczka, nożyczki głownie na plastykę, kątomierz+linijka+ekierka na matematykę, cyrkiel)
      Worek z Drugim Śniadaniem (kanapka + 100ml soczek jabłkowo miętowy firmy Dodoni)

      Pamiętać po kres mych dni będę jak z Mamą żeśmy sam plecak postawili w domu na wadze – 9,86kg pokazała waga elektroniczna na wyświetlaczu. A to i tak było już po maksymalnym podzieleniu obowiązku przynoszenia poszczególnych podręczników tam gdzie było to dozwolone przez nauczyciela.

      Była to niemal 1/6 mojej ówczesnej wagi. Ważyłem wtedy równe 60kg, mierzyłem 166cm; byłem drugim najcięższym uczniem w mojej klasie.
      Z medycznego punktu widzenia KONIECZNOŚĆ taszczenia takiej ilości makulatury do szkoły to patologia.

      Zdaję sobie sprawę z tego że szkoła szkole nierówna i ilość i ciężar jak i wyrozumiałość nauczycieli względem braku pewnych elementów ekwipunku są różne, jednakże prawda jest taka, że uczniowie nie powinni taszczyć kilkukilogramowych plecaków wypchanych papierem.

      Każdy winien mieć szafkę gdzie ma wszystkie książki i zeszyty, a do domu zabiera tylko to co mu jest potrzebne do nauki i/lub pracy domowej (której jestem zagorzałym przeciwnikiem – jednego dnia potrafiło być zadane wypracowanie z polskiego, kilka zadań z matmy każde z podpunktami od A do H, czasami do J i kilka do kilkunastu zadań z języka obcego; wszystko na następny dzień…)

      Nie wiem jak jest teraz, ale ja edukację obowiązkową, szczególnie szkole podstawowej w klasach 4-6 wspominał będę po kres mych dni jako nudną udrękę.

  7. To to też jakaś staroć chyba – 5 królestw
    2) przedstawia charakterystyczne cechy organizmów pozwalające
    przyporządkować je do jednego z pięciu królestw.

    1. Ja się z tobą zgadzam. Już przecież od dawna znane są archeony, a pierwotniaki są parafiletyczne (bo od nich pochodzą grzyby, rośliny i zwierzęta), a więc nie są "prawdziwym" kladem. Trzeba je "rozbić" na mniejsze grupy.

  8. Zawsze mnie bawi, jak wszyscy się ze sobą zgadzają, mimo że nikt nie podał żadnego argumentu.
    Najbardziej naukowy jaki widziałem to ten, że "cofnie nas do jaskiń".
    Ok, to nie był naukowy argument.
    Ale żadnego innego nie było, a ten był przypadkiem zabawny.

    W następnym artykule poproszę o jakieś wytłumaczenie dlaczego inne koncepcje niż te oczywiste, bo wszyscy tak mówią, są aż takim strasznym zagrożeniem. Bo na pewnie nie są wynikiem naukowego podejścia, które wymaga beznamiętnego akceptowania każdej alternatywy bez żadnych uprzedzeń i wstępnych założeń.

    Argument, że "bo jeden facet tak powiedział", to jest co prawda bardzo dobry argument populistycznie, ale strasznie słaby naukowo. Wszystko jedno czy to jest Dobzhansky, papież, Darwin czy profesor Miodek.

    1. Koncepcje? Ewolucja biologiczna to fakt naukowy. Wprowadzenie do szkoł kreacjonizmu byłoby tym samym co zastapienie nauki o rozmnażaniu legendą bociana i kapusty. Uwstecznienie jest chyba wystarczającym zagrożeniem.

    2. @Martin Lechowicz:

      To dlatego, że nie ma absolutnie żadnych argumentów! Cała biologia ewolucyjna polega tylko i wyłącznie na opiniach i wypowiedziach różnych znanych biologów.

      Ale to już przecież wiesz.

      Masz rację także wymagając, aby w każdym artykule chociaż trochę poruszającym temat ewolucji pojawiły się wszystkie możliwe argumenty, dowody i fakty przemawiające za prawdziwością tej teorii. Nie można pozwolić na to, aby "darwiniści" mówili o ewolucji, jakby był to fakt bez przytoczenia za każdym razem konkretnych dowodów na poparcie tego, co mówią. Przeciętny czytelnik mógłby czasem odnieść wrażenie, że to rzeczywiście jest niepodlegający racjonalnej dyskusji fakt.

    3. Ewolucjoniści przytaczają, tylko trzeba chcieć zapoznać się z materiałem dowodowym. Proponuję np. publikację Jerrego A. Coyne'a "Ewolucja jest faktem". Tam dowodów na jej słuszność bez liku.

  9. Świetny wpis! I dzięki za adres e-mail do nich – napisałem to kilka razy na różnych e-mailach i jeszcze udostępniłem link do tego twojego wpisu na moim kanale popularnonaukowym na YT.

  10. Ej, no ale przecież jest.
    VI. Ewolucja życia. Uczeń:
    1. wyjaśnia pojęcie ewolucji organizmów,
    2. wyjaśnia na przykładach, na czym polega dobór naturalny i sztuczny oraz podaje różnice między nimi,
    3. przedstawia podobieństwa i różnice między człowiekiem a małpami człekokształtnymi jako wynik procesów ewolucyjnych.

    1. Jestem nauczycielką biologii, korzystam z podstawy programowej na co dzień i wydaje mi się, że ważniejsze są wymagania szczegółowe niż ogólne – w tych ostatnich w zupełności wystarczy sformułowanie "Znajomość różnorodności biologicznej oraz podstawowych zjawisk i procesów biologicznych." A w szczegółowych jest co trzeba.
      Tak więc jest to chyba robienie burzy w szklance wody, bo już dzisiaj to przede wszystkim od nauczyciela zależy jak potraktuje np. botanikę – czy będzie na każdym kroku podkreślał pokrewieństwa ewolucyjne choćby między paprotnikami a r.zalążkowymi, czy nie. A przy zoologii czy będzie zwracał uwagę na podobieństwa w budowie przykładowo układu krwionośnego poszczególnych kręgowców, czy nie.

    2. I uważam, że przez brak podkreślenia potrzeby nauczania w ten sposób, nauczyciele robią sobie taką samowolkę. Wyrzucenie ewolucji z wymagań ogólnych jeszcze nasili ten problem!

    3. Nie, to nie jest samowolka, lecz danie nauczycielowi pewnej autonomii i możności prowadzenia lekcji w taki sposób jaki uzna za stosowne.
      I sorry, ale jeśli myślisz, że napisanie jednego zdania "uczeń (…) wskazuje ewolucyjne źródła różnorodności biologicznej" w wymaganiach ogólnych zmusi "opornych" nauczycieli (albo po prostu takich, którzy się z różnych powodów strasznie spieszą z realizacją programu) do ewolucyjnego spojrzenia na roślinki czy zwierzątka, to się mylisz. Jedynym sposobem jest wpisanie tego do wymagań szczegółowych.
      Sama zresztą uważam, że gimnazjum/podstawówka to nie czas i miejsce na tego typu sprawy, bo po pierwsze z reguły jest tylko 1 godz. biologii w tygodniu, a po drugie: co oni z tego zrozumieją? Kiedy pracowałam przez kilka lat w gimbazie, wolałam poświęcić więcej czasu na anatomię i fizjologię człowieka, żeby wiedzieli jak funkcjonuje ich własny organizm i rozumieli co lekarz do nich mówi, a ewolucjonizmem to mogę się pobawić w LO, w klasach biologicznych, przy 5 godz/tyg

    4. Na pewno więcej zrozumieją, ucząc się w kontekście ewolucji, bo wówczas każda dziedzina biologii staje się logiczna i jej nauka przestaje być bezrefleksyjnym wkuwaniem.

    5. Ale trzeba się liczyć z tym, ze zawsze z jakiegoś przedmiotu będzie jakieś bezrefleksyjne wkuwanie. No chyba ze zaczniemy robić testy IQ zamiast zaliczeń "klasycznych".
      I przepraszam bardzo – jaka samowolka nauczycieli? Przecież mamy podręczniki i tam naprawdę jest od groma na temat ewolucji, wiem, bo się tego pół roku temu jeszcze namiętnie uczyłam. I nawet jeśli podręcznik zmieni okladke,to merytorycznie nie za wiele się zmieni. No i co z tego, ze w wymaganiacj ogólnych pomineli słowo? Ważniejsze sa szczegółowe i to na ich podstawie się pracuje, będąc nauczycielem czy uczniem. W końcu z chemii też ogólnie się pisze, ze uczeń ma znać doświadczenia, ale jakie one sa, dowiaduje się dokładnie te dwie strony później. Artykuł miał wywołać burzę chyba tylko bez powodu…

    6. @Anonimowy (nauczycielka biologii).

      Z jednej strony nie sposób nie przyznać ci racji – można nauczać biologii nie wspominając wogóle o ewolucji i przeciętny uczeń nic na tym nie straci.

      Sęk w tym, że tak po prawdzie to wogóle można sobie darować nauczanie większości rzeczy i większość uczniów "nic"" na tym nie straci.

      Ale skoro zostałaś nauczycielką to zapewnie rozumiesz, że w nauczaniu nie chodzi o to, żeby wszystko czego się uczy w szkole przydało się każdemu w dorosłym życiu. Większość z tych rzeczy służy temu, aby wyćwiczyć młode umysły w myśleniu oraz dać im niezbędną podstawę wiedzy po to, żeby: 1) mogły zdobywać dalej wiedzę, jeśli uznają to za pożądane lub konieczne; 2) aby mogły zrozumieć otaczający nas świat, co też jest nie bez znaczenia.

      Ewolucja natomiast pozwala zrozumieć, dlaczego świat ożywiony jest taki a nie inny. (Inna sprawa czy nauczanie tego kto z kim jest spokrewnione można nazwać nauczaniem ewolucji.)

      Nie mogę też podważać twojego doświadczenia osobistego jako nauczycielki. Ale pytanie "co oni z tego zrozumieją?" mógłbym też zadać odnośnie nauczania anatomii i fizjologii. Bo mówimy o rozumieniu a nie wkuwaniu, prawda? Bo wkuty materiał z anatomii/fizjologii i tak szybko im wywietrzeje z głów i "nie będą wiedzieli jak funkcjonuje ich własny organizm i rozumieli co lekarz do nich mówi".

      Na zarzuty zaś Eule dotyczące robienia burzy bez powodu można odpowiedzieć tak: każdy kto nie jest idiotą (a myślę, że żaden z nas nim nie jest) będzie rozumiał, że temat ewolucji jest wykorzystywany w walkach ideologicznych i politycznych. Dlatego uzmysłowienie uczniom, że jest to taki sam fakt jak inne teorie naukowe jest kluczowy do tego, aby uodpornić przyszłe pokolenia na manipulacje ze strony różnego rodzaju "autorytetów". Wg. mnie to bardzo ważne, ale tu zapewne nie każdy może się zgodzić.

    7. Drogi Arku, teoretyzujesz, teoretyzujesz i jeszcze raz teoretyzujesz, nie mając bladego pojęcia co się da zrobić na lekcjach z przeciętnym gimnazjalistą (przypominam: mając 1 godz/tyg, czyli ok 30-33 godz w ciągu roku). Naprawdę myślisz, że on jest w stanie pojąć współczesny ewolucjonizm opierający się de facto na genetyce? O której ma baaaardzo blade pojęcie.
      Po drugie: pierwsze słyszę, że z biologii nie trzeba się pewnych rzeczy (terminologii choćby) wyrypać na pamięć, żeby potem móc ich używać.
      Po trzecie: zgadzam się w zupełności, że "w nauczaniu nie chodzi o to, żeby wszystko czego się uczy w szkole przydało się każdemu w dorosłym życiu". Ale akurat wiedza o funkcjonowaniu własnego organizmu się przyda. W odróżnieniu od wiedzy o dryfie genetycznym, czy rodzajach specjacji.
      Po czwarte: też nie wiem "czy nauczanie tego kto z kim jest spokrewnione można nazwać nauczaniem ewolucji". Ale nauczanie o świadectwach ewolucji z zakresu anatomii porównawczej już tak.

    8. 1) Nie będę zaprzeczał, że w porównaniu z tobą nie wiem tak naprawdę nic o tym, co da się zrobić a czego nie na lekcjach biologii w gimnazjum. Tak więc pewnie to ty masz rację.

      Po prostu pamiętam swoje własne lekcje (wtedy jeszcze w podstawówce) i dzisiaj wydaje mi się, że sporo z tamtych rzeczy naprawdę można było pominąć a zamiast tego zrobić coś innego (pamiętam, że przykładowo wkuwaliśmy na których pierścieniach dżdżownicy znajdują się jakie narządy (głównie rozrodcze) a ciężko mi przypomnieć sobie, abyśmy przerabiali cokolwiek o mechanizmach ewolucji, a wtedy mieliśmy chyba więcej niż godzinę biologii tygodniowo).

      2) Może źle się wyraziłem. Też się zgadzam, że znajomość faktów jest konieczna do zrozumieniu tematu.

      3) Wiedza o funkcjonowaniu własnego organizmu: jak najbardziej tak. Wiedza o mechanizmach ewolucyjnych: rzecz dyskusyjna, ale wiele nieporozumień dot. ewolucji pochodzi właśnie z nieznajomości tego tematu, więc osobiście nie deprecjonowałbym tak pochopnie tej kwestii.

      4) "Ale nauczanie o świadectwach ewolucji z zakresu anatomii porównawczej już tak." A o tym to już nie mówiłaś. Jeśli tak, to dla mnie to jest dosyć dobre nauczanie ewolucji 😉

    9. " a po drugie: co oni z tego zrozumieją? " Ja jakoś jestem w 6 klasie szkoły podstawowej i ewolucję rozumiem. A moi koledzy i znajomi albo nie zetknęli się z ewolucją, albo rozumieją jej podstawy.

    10. Droga anonimowa nauczycielko… Po liceach szkolne mury opuszczają ludzie nie odróżniających sosny od świerka! Więc nie mów mi że wiedza o ewolucji w ujęciu genetycznym jest im do życia potrzebna! Owszem było by fajnje,ale wpierw trzeba by zwolnić 90% nauczcieli i zatrudnić takich którzy potrafią nauczyć i jednego i drugiego.

    1. Rękę dam sobie uciąć, ze nie. Musieliby wywalić pół podręcznika od podstawy i pół podręcznika od 3 klasy.

  11. Ostatnio czytałam o nowym kanonie lektur szkolnych, a teraz jeszcze zmiany w biologii. Czyżby PiS chciał zrobić ze społeczeństwa głupców?

  12. "Myślał indyk o niedzieli a w sobotę go ucięli". Po co raban o ten jeden fragment skoro w gimnazjum i tak nie ma ani jednej lekcji o ewolucji? Podręczniki gimnazjalne do biologii również nie rozważają jej w kontekście ewolucji. Jest dokładnie tak jak martwi się o to komitet przy PAN, czyli uczniowie i tak są uczeni zbioru niepowiązanych ze sobą faktów. Już teraz tak jest i dlaczego nikt o to afery nie robi? Tak się składa, że śledzę to na bieżąco – mam brata, który kończy właśnie gimnazjum i przez ostatnie lata jego edukacji widzę co pochłania i jakie treści mają jego podręczniki. Nie ma tam nic o ewolucji, tak samo jak i w jego zeszytach. Niech no nawet rząd przywróci ten fragment, poklepiemy się że jest super, jakiś komitet ucieszy się, że stanął w obronie edukacji… a to wszystko w jakimś bąblu oderwanym od rzeczywistości, bo w rzeczywistości nie ma ewolucjonizmu na poziomie podstawowo-gimnazjalnym. I proszę, nie odsyłaj mnie też do artykułu i czytania ze zrozumieniem, jeśli nie chcesz krytycznych komentarzy to wystarczy zablokować komentowanie 🙂

    1. Czyli argument pt. "jest źle, więc jak zrobią jeszcze gorzej to nic takiego". Mnie to nie przekonuje.

    2. Dla mnie młody kolego artykuł jest trafiony o tyle o ile takich luk w poprzednich wymaganiach edukacyjnych była cała masa, ale i zapewne w tych także. Proponuję koledze unieść się 5 m nad powierzchnię Ziemi i popatrzeć z perspektywy całościowej dla edukacji.
      Rozumiem, że obecnie rządząca partia chce się wykazać zmianami jak poprzednie zresztą, bardziej lub mniej udolnymi, natomiast nie jestem w stanie zrozumieć jakim cudem w gronie tylu specjalistów dorzuca się tyle godzin z zakresu przedmiotów ogólnych i humanistycznych! A zwłaszcza w szkołach o profilu technicznym! Czy naprawdę chcemy więcej humanistów?
      To jest naszym problemem nr 1 w edukacji IV RP!
      Tematy zastępcze typu nie ten zestaw lektur, ewolucja, historia stosunków polsko-żydowskich, darował bym w imię naprawę istotnych zmian. Szkoda czasu i pary w gwizdek.
      Polecam dobry tekst "Nie płaczmy nad humanistyką!" – prof. W. Duch http://glos.umk.pl/2014/03/nie_placzmy/
      To jest problem, którego ani ewolucja, grawitacja, żydzi, Janko Muzykant i inni nie naprostują.
      Pozdrawiam myślących inaczej 😉

    3. "Po co raban o ten jeden fragment skoro w gimnazjum i tak nie ma ani jednej lekcji o ewolucji?" Nie ma jednej lekcji o ewolucji – jest cały dział o tym…

    4. D Anonimowego.
      A cóż tyś chciał osiągnąć pisząc "młody kolego"
      Biorąc pod uwagę fakt, że pięć najważniejszych artykułów naukowych Einstein opublikował w wieku 26 lat, a inteligencja człowieka spada z wiekiem gdzieś tak od 30tki to mam nadzieję że był to komplement nie protekcjonalizm
      Nika

  13. Przyznam szczerze, że Pani Minister chyba delikatnie minęła się z powołaniem, bo coraz to nowszy artykuł, który o niej czytam, nie mówi niczego dobrego o jej rządach… Trochę klapa.

  14. Cześć, ja tylko gwoli ścisłości dopowiem, że film Billa Mahera z którego pochodzi kadr osiodłanego triceratopsa nazywa się "Religulous" a nie "Religious" 🙂

  15. Przypuszczam, że tak samo w końcowym projekcie będzie z historią i wieloma innymi przedmiotami, gdzie zostaną powycinane rzeczy niewygodne i powklejane na ich miejsce rzeczy po myśli rządu. Jedyna nadzieja jest w rodzicach czy dajmy na to dziadkach, którzy nie boją się w domu mówić dziecku, że to co będzie miało na biologii w nowej odsłonie nie jest jedyną słuszną możliwością. Porażką jest też dla mnie takie żonglowanie przedmiotami, bo w pewnym momencie znika biologia, wchodzi przyroda z geografią czy na odwrót. Jakieś to takie bezmyślnie zaprojektowane (nie mówiąc o wprowadzaniu nawet).

    Jak dla mnie tak jest najlepiej, w końcu kto jak nie my zna najlepiej to co lubimy. 🙂

    Pozdrawiam!

  16. Poważnie zaczynam się bać co to będzie jak moje dziecko pójdzie do szkoły. Do tego czasu mogą zrobić jeszcze więcej zamieszania w imię czego ? Jak można taką podstawę w nauczaniu ominąć ? Mam wrażenie, że nasz kraj zaczyna się cofać zamiast iść na przód. Popatrzmy chociaż na Czechów, tak ich ,,wyśmiewaliśmy" a teraz okazuje się że mają tam nie dość że lepszą pracę to i życie bardziej godne.

    P.s a co z nauczaniem o życiu w rodzinie ? To już zupełnie tragedia

    1. Tam niżej napisałem już, że "nauki" Kościoła katolickiego są mi równie odległe jak kosmiczne sondy, więc radzę Ci abyś nie przejmowała się zbytnio nauczaniem w rodzinie. Miej po prostu na oku ten przedmiot wiedząc równocześnie o tym, że tam raczej nie będą nauczać o konstruowaniu pasów dla samobójców, albo rychłej konieczności depopulacji.
      Miej czas dla swojego dziecka, aby w porę przedstawić Mu zdrowszy (przynajmniej Twoim zdaniem) pogląd.
      Również ewolucjonizm kierował nas prosto w łapy germańsko- azjatyckich zaborców, dlatego broniąc wiary w kreacjonizm, równocześnie bronimy tego co w nas najlepsze.
      Wiadomo że urzędnicy wszystko potrafią spieprzyć za garść srebrników, zatem przypilnujmy, aby ta planowana reforma, poszła w tę stronę gdzie trzeba

    2. @singel42

      "Również ewolucjonizm kierował nas prosto w łapy germańsko- azjatyckich zaborców"

      Nie zapomnij o grawitacjoniźmie – jak powszechnie wiadomo, grawitację wymyślił Newton, a był on przecież heretykiem (nie wierzył w trójcę świętą! :-O )

  17. mnie tylko szkoda tych młodych ludzi, że to na nich się wszystko odbije. co z nich wyrośnie, jaką wiedzę posiądą…

  18. Wybaczcie, ale mnie to już przerasta. Od stycznia nie czytam o niczym, co jest związane z polityką, a jak na coś trafię, to chce mi się płakać. Za kilkadziesiąt lat, jeżeli nie rozgromi nas żadna wojna/zaraza/zmiana klimatu to Polska będzie tak straszliwie biednym i smutnym krajem… Ja się poddaję, wiosną wyjeżdżam do Szwecji. Nie opłaca mi się to, bo jestem programistą, ale nie chcę dłużej łudzić się, że jest nadzieja na 'normalność'.

    Wam, myślącym, też z całego serca polecam wyjazd. Polska upadnie, już od lat jest za późno na naprawę sytuacji. Jedyne co możemy zrobić, to zadbać o to, żeby nasze dzieci za granicą chciały czuć się Polakami i się tego nie wstydziły i może kiedyś ich dzieci tu wrócą i Polskę odbudują.

  19. usunieto ewolucje zostawiono kreacjonizm na religii ktora wlicza sie do sredniej jak matematyka czy jezyk polski. co nastepne? ziemia jest plaska a deszcz pada bo aniolki biora prysznic? te pomysly wychadza jakby z ministerstwa dezinformacji.

  20. rzad PiS chce stworzyć grupe niedorozwojów …którymi będzie mogła sterować ….brawo ….ale zapomnieli o tych którzy maja głowe na karku i nigdy nie dopuszcza abysmy umysłowo sie cofali jak menopałzalne dziadki

  21. To ja zacytuje tutaj mądre słowa Czesława Białczyńskiego ;

    Po przez instytucje typu jak Szkoła i Kościół każdy z nas otrzymuje takie '' w druki '', gdzie w paja się nam do głów oficjalny obraz świata narzucony nam przez te właśnie instytucje. Poprzez te '' w druki '' jakie otrzymujemy od takich instytucji jak Szkoła i Kościół, budujemy sobie swój własny obraz świata, to czego uczą Szkoły dzisiaj to jest to obraz świata ukształtowany przez naukę od połowy XIX wieku do połowy XX wieku. Od tych czasów aż po dziś dzień panuje w Polskiej nauce zaborcza anty-propaganda która dotyczy Słowian, przeszłości i ich dziejów, skąd się wzięli, i co w cywilizacji starożytnej mieli swój wkład, wedle tej propagandy podobno Słowianie w starożytności nie istnieli, tylko spadli z nieba i razem z chrztem się narodzili w 966 roku z Mieszkiem pierwszym, a wcześniej ich nie było. Proszę sobie uświadomić, że nauka w europie ukształtowała się w XIX wieku, to jest czas kiedy Polski nie było na mapie, kiedy żyliśmy w obcej niewoli. Tak zwane nauki humanistyczne kształtowały w tym czasie obraz przeszłości dowolnie, od Darwina i całej biologi oraz początków człowieka czyli antropologii, poprzez naukę historii powiązaną z archeologią, aż do językoznawstwa. Kto kształtował wtedy naukę, ten nadawał kształt obrazowi świata jaki wykłada się dzisiaj w Szkołach i Kościołach. Nie ulega wątpliwości, że kształtowała go tak zwana cywilizacja zachodu, która narzuciła swój obraz rzeczywistości całej cywilizacji ziemi, kto prym wiódł w tej nauce ten kształtował dowolnie obraz przeszłości, jak to się mówi historię piszą zwycięzcy a my niestety przegraliśmy. Obraz starożytności, migracji plemion, rozwój języków, budowli, alfabetów, to wszystko kształtowała Niemiecka nauka i byli w niej też niektórzy Polacy.

    Jak mogło być inaczej skoro w 1914 roku 80 % Polaków to byli analfabeci, a w 1945 roku wciąż było 50 % analfabetów, a Kościół Rzymsko-Katolicki który przedstawia się jako twórca naszej Słowiańskiej cywilizacji, przez 1000 lat nie nauczył tych ludzi pisać i czytać, za to komuna nasz śmiertelny wróg zrobiła to w 10 lat. Jak to możliwe, że skoro naszą całą cywilizacje jako Słowianie/Polacy, uzyskaliśmy dzięki Kościołowi i Chrztowi Polski w 996 roku, to przez te 1000 lat ten Kościół który tyle zrobił dla Polaków nie nauczył ich pisać i czytać, a przecież cały czas nas się uczy w Szkołach, że Kościół to dawca naszej cywilizacji. Zastanówmy się teraz jaką to naukę wkładano Polakom do głów tym co umieli pisać i czytać, od 1918 roku uczono w Szkołach wyłącznie po Niemiecku i Rosyjsku, jak to była historia, archeologia, antropologia, etymologia słów itd:. Czy to była nauka Polaków czy zwycięzców ?, to są schematy myślowe które otrzymujemy do dzisiaj od rodziców jako dzieci, a potem chłoniemy je poprzez Szkolę i Kościół w postaci w druków typu ; Kościół dawna cywilizacji, Rzym i Niemcy dawca światowej cywilizacji, plemiona nad Wisłą takie jak Wandalowie czy Goci to Niemcy, twórcy koła to jakieś pra Niemcy. Poprzez Szkolę i Kościół wciska się ludziom bzdur do głów na temat naszej historii i tego kim jesteśmy, więc nie ma się czego dziwić, że potem ludzie nie potrafią tego przyjąć do świadomości, że nasza historia z podręczników Szkolnych jest jednym wielkim kłamstwem. Nikt z tych ludzi odpowiedzialnych za edukacje nic nie robi aby to zmienić bo dużo ludzi na stanowiskach straciło by posadę, i trzeba by było od nowa napisać podręczniki do historii, więc wygodniej jest cały czas uczyć ludzi zaborczej wersji historii.

  22. Nie mam siły, aby teraz przebrnąć przez wszystkie komentarze, lecz swoje zdanie jednak wtrącę.
    Skoro teoria o tzw. ewolucji, tak dalece została zdyskredytowana, jest jeszcze sens by jej bronić?
    Warto ryzykować zaliczenia się do autentycznego ciemnogrodu w oczach własnych dzieci?

    A skoro pochodzę ze wsi, to posłużę się również "chłopskim rozumem" i stwierdzę, że wolę aby jednak Stwórca istniał.
    Opcja panspermii, a tym bardziej jakiejś bardziej wydumanej programacji rodem od znawców UFO, nijak mi nie leży.
    Zwłaszcza, że nasz krąg kulturowy, opiera się o nauki zakotwiczone w Biblii. Czyżby najprostsze rozwiązanie już nie było najlepszym?

    Dla jasności dodam, że katolicyzm jest mi równie odległy jak sondy Viking, więc nie postrzegam tego w kategoriach ustanawiania zrębów państwa wyznaniowego. A gdyby takie miało jednak powstać – pod kuratelą nawet katolików – to będzie to i tak mniejszym złem, od jakiegoś NWO…

  23. A ja nie wiem, wokół czego taki wrzask. Przecież ewolucji w programach nauczania w zasadzie nie było, bo co to są trzy lekcje w całym cyklu nauczania, a w wieku szkołach, to się nawet do tego nie dochodzi. To trochę jak z uczeniem na historii o dwudziestym wieku, co nieraz słyszałem opowieści kolegów, jak to się kończyło to wszystko na pierwszej wojnie światowej, a fakty poruszające znaczne kontrowersje, wywołujące wielkie zainteresowanie, nie były w ogóle poruszane. Tak samo po macoszemu była traktowana ewolucja biologiczna. Najważniejszy paradygmat nauk biologicznych (jak to rzekł Dobzhansky – "nic w biologii nie ma sensu bez ewolucji") był uważany zarówno przez nauczycieli jak i uczniów za ekstrawagancję, ciekawostkę, just so story…

    Rozmawiałem swego czasu z profesorem Dzikiem (gdyby ktoś nie wiedział, paleontolog i ewolucjonista formatu światowego, członek rzeczywisty PAN i dyrektor Instytutu Paleobiologii PAN) na temat programów nauczania biologii i geografii w szkole, że praktycznie nic nie ma o historii życia na Ziemi i o ewolucji, no i rzetelna informacja na ten temat występuje dopiero w momencie, kiedy ktoś się zechce podjąć studiów biologicznych (lub geologicznych).

    Prawda taka, że programy biologii są kompletnie niezrównoważone. Naprawdę nie rozumiem, po co na poziomie szkoły średniej wprowadzać operonową regulację ekspresji genów czy cykl Krebsa, jak młodzież nie ma w tym wieku odpowiednich możliwości poznawczych. Do biochemii trzeba cokolwiek klapować z chemii organicznej, a wprowadzanie operonów bez poruszania innych mechanizmów regulacji ekspresji jest w gruncie rzeczy pozbawione sensu, tak samo bez wprowadzenia morf Muellera, pojęcia epistazy itd. – poza tym też trzeba rozumieć cokolwiek z biochemii. Kończy się to zatem na tylko i wyłącznie na pamięciowym wkuwaniu, które jest nieefektywne, bo zaraz się zapomina, w efekcie wszystko to przypomina wykopywanie dołka, żeby go zaraz zakopać. Generalnie programy nauczania z biologii przypominają swoistą sieczkę, no i obecna reforma nic nie zmienia na lepsze. Są one dostosowane pod ludzi pozbawionych ciekawości poznawczej wybierających się na medycynę, jak również przez niedoszłych lekarzy tworzone (bo wielu biologów nie dostało się kiedyś na medycynę, no i ma swoisty – dla niewytłumaczalny – kompleks niższości).

    Zresztą mnie też zadziwia oburzenie niektórych ludzi. Przecież spotykałem zarówno opisowych taksonomów (nie robiących nic poza tym i to dosłownie), biologów molekularnych, co dla nich świat mógłby rzeczywiście powstać w 4004 r. p. n. e. I oni są nagle oburzeni, że ewolucja, której w szkole nigdy nie było, ma zniknąć. To jest doprawdy swoisty absurd, że tacy rycerze scjentyzmu, a nigdy dynamiczniej i szerzej nie pomyśleli o swoim obiekcie badań. To jakby Geograf z "Małego Księcia" występował w obronie empiryzmu.

    Owszem, dyskusja jest potrzebna. Ale 1. jaki mamy mieć kształt szkoły w ogóle? 2. jak skontruować programy pod osoby o różnych potrzebach edukacyjnych, bo wiadomo, że ludzie są różni i różne mają aspiracje. No i wychodzi na to, że reforma edukacji jest potrzebna, lecz na pewno nie taka, jaką funduje nam min. Zalewska. Sądzę również, że jej oponenci wyznają w gruncie rzeczy podobną wizję szkoły jak i ona, tylko że z inaczej rozłożonymi akcentami. Lecz czy jest się sens licytować, czy skok z trzydziestego czy czterdziestego piętra jest lepszy?

    1. Powyżej (czy poniżej) pewnego poziomu to już nie ma co rozprawiać, czy jest źle czy bardzo źle, bo to jakby mieć przed sobą talerz z ekskrementem i zastanawiać się, czy lepiej jeść krowie czy psie produkty katabolizmu. Tak samo, czy ktoś dostaje gola i czy dostał 3 punkty na 50 czy zero, to wiele nie zmienia w jego ogólnym poziomie wiedzy. Można by wręcz próbować dowodzić, że jeśli coś ma być nauczane źle, to już niech lepiej nie będzie nauczane wcale, ponieważ mniejsze szkody zostaną poczynione w głowach osób nauczanych. A kłócenie się o trzy lekcje w całym cyklu nauczania to przypomina wręcz syndrom księżniczki na ziarnku grochu.

      A jak chce się zwrócić uwagę na problem, to trzeba to zrobić bez zadęcia ideologicznego. Przecież ludzie lubią przypinać łatki. Jak kreacjonista czy sceptyk ewolucjonizmu, to zaraz, że to jakiś religijny nawiedzony wariat; a co w takiej sytuacji zrobić np. z takim Berlinskim – niewierzącym Żydem i agnostykiem? Tak samo, dla część konserwy ewolucjonizm się kojarzy z tzw. postępem i lewicowością (choć sam socjalizm i demoliberalizm noszą dla mnie znamiona wręcz teleologiczne, jeśli nie stanowią społecznego kreacjonizmu, ale mniejsza z tym) – należy zatem tak robić, aby nie wywoływał skojarzeń, tylko argumentować merytorycznie – bo trzeba urzędasom o wykształceniu ekonomicznym bądź humanistycznym wytłumaczyć strukturę współczesnej biologii. Więcej, jeśli pewne środowiska zaczną argumentować, to moim zdaniem można odnieść tylko skutek odwrotny od zamierzonego. Jeśli bowiem ma się do czynienia z małpą z brzytwą – a takimi ludźmi jest administracja PiS – to nie ma co się pakować pod brzytwę.

    1. Bardzo prawdziwe, choć ciężkim językiem głoszone, kolego! Tylko ze to trzeba zrozumieć, a z tym bywają kłopoty … najczęściej w postaci hipostaz.

  24. teoria.. jak sama nazwa wskazuje to totalna bzdura ktora wymyslil sobie jakis typ w..XIX w. ..ci co tak mysla to i moze pochodza..od małpy.

  25. czy reforma edukacji jest odzwierciedleniem światopoglądu …ludzi u władzy ?czy starsze pokolenie u władzy nie bedzie zaniżał rozwoju …Starsi(emeryci) nie maja juz takiego kojazenia ,pretkosci i trafnosci procesów myslowych dlaczego podejmuja przyszłosciowe decyzje ?Demokracja obróci sie przeciwko młodziezy bo polska bedzie rzadzic strsze pokolenie …postawy strszych : skłonnosci do władzy absolutnej (poddanie uległość uzaleznienie podporzadkowanie)maja swoje przekonania (ktore sa niezmienne rozne )rzadaja szacunku (a sami nie traktuja godnie)ciekawe gdzie nas taka postawa zaprowadzi ?jak tu życ kiedy wkoło tyle negatywnych postaw , czy odbije sie to na rozwoju w nauce .A młodzi nic nie widza jeszcze nawzajem ciepja w siebie kamieniami …

    1. No tak oto zabrał głos przedstawiciel mlodzieży który cechuje się "odpowiednią PRETKOSCIOM procesów myślowych"…

    2. własnie identyfikuje sie Pan z jedna z postaw menopauzalnych…ale prosze sie nie martwić takich jest duzo ..i bedzie jeszcze wiecej …w głosowaniu w wyborach powiniem byc limit wieku …złasnie ze wzgledu na stany demencyjne i pogoszenie procesów myslowych wraz z wiekiem ….bo gosowac bedą zaniedługo tyko Ci którym pika co sie stanie za 20 lat bo ich juz nie bedzie ;-)..Ale to za niedługo Polska bedzie rozwojowa

    3. Nie zastanawia was skad tezy ze ziemia jest płaska …własnie dlatedo ze menopauza prowadzi do zmian w mózgu (nierozumienie pewnych spraw wysoki choresterol pogarsza procesy myslowe )dlatego jakis starszy pan robi doświadczenia z rakietom zeby udowodnic swiatu swoja teze ….Nie chce wszystkich krtytykowac …bo na szczescie jest duzo ludzi przyszłosciowych jak na swoj wiek (ale trenowali od młodości jak mówią;-) pozd

    4. Zdumiewa mnie postawa gospodarza który toleruje i być moze hołubi takie chamskie, głupie i nic nie wnoszące ataki osobiste… Ale oczywiscie stosuje cenzurę gdyby ktoś lróbował uzyć ostrzejszego słowa w przeciwnym kierunku.

    5. ale co ja takiego napisałam ..pisze o postawie strarszego pokolenia …ktore chce zdominowac zycie wg ich uznania…(prosze poczytac sobie jak panowie panie w srednim wieku sie wypowiadaja na komunikatorach…a powinni dawac przydład …Poprostu zasatanawiam z czego to sie bierze…(i doszłam do wniosku ze to przemijanie robi cos z procesami myslowymi cos jak alchimer )a my młodzi bedzie z tym zyli (faktem)Moze bedzie potrzeba psychologia starszego…nadchodza trudne czasy bo cieko sie dogadac z kim kto ma juz swoje ukorzenione tezy i uwaza je zawsze za własciwe .Ma racje i koniec bo jest starszy ..a innego sposobu myslenia juz nie pojmuje .zawsze walczyłam z problem chorob metabolicznych ale teraz widze ze szkodze (bo rodza sie dysproporcie ktore objawiaja sie w swiatopogladzie zachowaniu i wzajemnych poczuciu godnosci )jezeli strasza osoba mowi ze ja nie obchodzi co bedzie za 5 lat a interesuje ja tyko emertytura badz inne profity…(to jak mam interpretowac taka postawe)warto z nia dyskutować?Niestety wiekokrotnie sie przekonałam ze dyskusje ze starszymi sa bezsensowne (bo roznimy sie swiatopoglondem) rozni nas styl wypowiedzi (mam tu na mysli krtykowanie i obrazanie )Wiem ze ta technika słuzy odwóceniu uwagi od tematu …(bo dzisiaj tak sie rozwiazuje tematy zamazujac obraz i roztajac sie w zgorszeniu obrazie …

    6. droga Anonimko – wpierw postaraj się o jakiś nick, potem zapanuj nad chaosem jakim są twoje wypowiedzi (ortografie i interpunkcje – wybaczam). Wtedy nic nie stanie na przeszkodzie dalszej rozmowie.

    7. Drogi Panie …skad ta pycha i wyzszość ?nie jestem nastolatkiem juz …niech Pan sobie dzieci sowje poucza …Tak jak mowie sa pewne postawy nad którymi nie umiecie zapanować…(krytykowanie pouzanie )a ja nie mam ochoty znosić takich postaw wiecznie …. ..Skoro jest limit od 18 plus (w głosowaniu)powiniem bc limit i z tej drugiej strony wiekowej ..To ze tak odnosił sie do Pana rodzony ojciec …( Pan teraz powtarza owy wzór)brtawo zobaczymy do czego nas to zaprowadzi…Roznica swiatopogladowa determiuje w jaki sposób rozwiazujemy problemy …60 + dalej mysli ze dzieci sa ich własnoscia i nie maja prawa głosu ani swojego zadnia , rzadaja uległosi ….2 Drugi wontek bieni strarsi tacy samotni a moze czasami ktos sie zastanowi dlaczego ktos mieszka samotnie -bo robi problemy albo nie da sie z kim żyć…Zeby odpowiedz była tematyczna do watku światopoglad ludzi u władzy determinuje to czego dzieciaczki sie ucza….Pragne przytoczyc sytuacje z histori kiedy to zaborca tez chciał narzucic sytem myslowy i ogłupic polskie społeczeństwo …dało to coś ?Stworzylismy własny unikalny jezyk …to ze w szkole nie bedza sie dzici uczyyły waznych spraw ….w domu rodzice dopowiedza bo nikt prawdy nie nazgłuszy. na temat wiedzy o rodzinie powinno sie nie romawiac o tym jak robic cuda ,ale z czym to sie je (panie nie sa wykształcone biologinie pod katem mikrobiologi -chodzi o choroby przenoszone droga płciową) dwa wychowanie postaw w rodzinie opisanie jak postapowac z dzieckiem (to by wykluczyło wyrzucanie z okna badz ciepanie o sciane jak płacze). A nie tyko bawic sie jak zapobiegać 😉

    8. Ps andropauza mezczyzn jest o niebo lepiej przechodzona niz menopauza u kobiet…Dlatego kobiety czesciej cierpia na na alchimera..czyli zaburzenia poznawcze …za to odpowiada testosteron hormon wzrostu…wg mnie mezczyzni dłuzej beda zachowywac funkcje poznawcze …(teoretycznie )2 czyli mali ludzie czesciej zapadaja na alchimera choroby serca …(w to sie włanczaja z regouły niskie kobiety, oraz cukrzyca 2 (wczesniaki )2 Jestem idealistka i zawsze wiezyłam ze jest w społeczeństwie solidarnosc (w spólnych celach )ze rodzina to wartość i wspolnie sobie pomagamy i szanujemy potrzeby… ale rowni i rowniejsi (wojewody i smody ;-)Ukraincy beda wam służyć zarazać wzw czy i heikobakter pylori ….pozdr serdecznie

    9. @Anonimowy:

      "skad ta pycha i wyzszość "

      To nie pycha ani wyższość – to stwierdzanie oczywistości i próba przywołania pani do rozsądku. Proszę przeczytać własne komentarze.

    10. Droga anonimko – do kształtowania swiata potrzebnemjest DOŚWIADCZENIE i MĄDROSC a te się nabywa z latami życia… Czy to wystarczajaca odpowiedź?
      Zapraszam z tą dyskusją na mojego bloga bo tam na pewno nikt nie usunie posta

  26. ale fajtycznie lepiej usunąć teze o choresterolu i procesach poznawczych…bo to moze byc kolejny powód do kłucenia ..chciałam poprostu wspomniec o problemie który nie jest tyko problemem polskim…(światowy)i chciałabym abysmy wspolnie pokoleniowo dochodzili do konsensusów ..a rozne poglady dawały jeszcze lepsze osiagi …a wszystko dzieki kształtowaniu znajomosci postaw w okreslonym wieku i szanowaniu potrzeb 😉 pozdr

  27. Drogi adminie prosze o usuniecie moich wypowiedzi …Chciałam życzyc spokojnych i radosnych Swiąt Wielkiej Nocy …pozdr

    1. AREK WITTBRODT Miło że poswieciłeś swoj cenny czas na drazliwy temat …Dla mnie zawsze sa bardzo cennne sa głebokie przemyślenia …pozdr

    2. Piszac cokolwiek na necie norma jest ze sie wszytkim nie wygodzi…Moim celem było podzielenie sie przemyśleniami na temat rozwoju i jak ma sie do tego pewna gruma wiekowa .Chciałam podziekować za umozliwienie mi tego.Kolejna mysla która mi sie nasówa i jest niezmiernie interesujaca ska sie bioraludzie którzy którzy uprawiaja sztuke dla sztuki czyli nic nie wnosza w dyskusje a umieja jedynie skupiac sie na niedoskonałościach.(swoich zwykle nie widzac)jest to niezykle interesujace zjawisko pod wzgledem psychologicznym…I skad czerpie sie przykłady …czemu ma słóżyc .ps jaki jest pana wzrost i bmi wiek ?robie sobie statystyki przeroznych negatywnie nastawionych ludzi …pozdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *