Faktem jest, że koronawirus SARS (który wywołał epidemię w roku 2002 i 2003) i najprawdopodobniej również najnowszy koronawirus SARS-CoV-2 (będący przyczyną obecnej pandemii, powodujący chorobę COVID-19) powstały dzięki targom dzikich zwierząt, gdzie panują skrajnie niehigieniczne warunki, idealne do ewolucji wirusów w kierunku zdolności do zarażania nowych gatunków, w tym człowieka. Targi te są popularne w Chinach w dużej mierze przez pseudonaukową medycynę chińską – można na nich nabyć egzotyczne, dzikie zwierzęta lub części ich ciał, które jak wierzą Chińczycy zgodnie z medycyną chińską, mają magiczne i prozdrowotne właściwości.
Żółć niedźwiedzia. Zdjęcie za: aella.org |
Medycyna chińska i koronawirus
SARS-CoV-2
Medycyna chińska postuluje lecznicze
działanie różnych części ciała zwierząt czy pędów roślin, pomimo braku
jakichkolwiek dowodów na skuteczność takich terapii. Często są one absurdalne i
szkodliwe, a bardzo rzadko okazują się być skuteczne. Jeden z wyjątków stanowi przeciwmalaryczna
artemizyna, której działanie dowiedziono za pomocą nauki i medycyny, nie zaś
pseudonaukowej medycyny chińskiej.
działanie różnych części ciała zwierząt czy pędów roślin, pomimo braku
jakichkolwiek dowodów na skuteczność takich terapii. Często są one absurdalne i
szkodliwe, a bardzo rzadko okazują się być skuteczne. Jeden z wyjątków stanowi przeciwmalaryczna
artemizyna, której działanie dowiedziono za pomocą nauki i medycyny, nie zaś
pseudonaukowej medycyny chińskiej.
Przeczytaj także: Czy
można zarazić się koronawirusem SARS-CoV-2 przez kranówkę?
można zarazić się koronawirusem SARS-CoV-2 przez kranówkę?
Najnowsze doniesienia podają, że
Chińska Narodowa Komisja Zdrowia oficjalnie zaleca żółć niedźwiedzi (środek „leczniczy”
wg medycyny chińskiej) na koronawirusa. Pozyskiwany jest on ze specjalnych ferm
niedźwiedzi himalajskich (Ursus thibetanus) lub od dzikich osobników (w tym przypadku nielegalnie, choć chińscy
urzędnicy przymykają na to oko), często w bardzo okrutny sposób z brakiem
poszanowania podstawowych zasad humanitaryzmu wobec zwierząt. O tym, że tego
rodzaju „terapie” funkcjonują w Chinach, wiadomo od dawna – już jako dziecko
widziałem na ten temat dokument na Animal Planet czy innym tego typu przyrodniczym
kanale telewizyjnym.
Chińska Narodowa Komisja Zdrowia oficjalnie zaleca żółć niedźwiedzi (środek „leczniczy”
wg medycyny chińskiej) na koronawirusa. Pozyskiwany jest on ze specjalnych ferm
niedźwiedzi himalajskich (Ursus thibetanus) lub od dzikich osobników (w tym przypadku nielegalnie, choć chińscy
urzędnicy przymykają na to oko), często w bardzo okrutny sposób z brakiem
poszanowania podstawowych zasad humanitaryzmu wobec zwierząt. O tym, że tego
rodzaju „terapie” funkcjonują w Chinach, wiadomo od dawna – już jako dziecko
widziałem na ten temat dokument na Animal Planet czy innym tego typu przyrodniczym
kanale telewizyjnym.
Farma niedźwiedzi. Zdjęcie za: Bingfeng Teahouse, aella.org |
Chiny, leczenie koronawirusa żółcią niedźwiedzia i kwas ursodeoksycholowy
O tym, że Chińska Narodowa
Komisja Zdrowia i chiński rząd rekomendują
tę pseudomedyczną metodę leczenia informują media z całego świata, w tym NationalGeographic. Zastrzyk z żółcią niedźwiedzia (oraz sproszkowanym rogiem nosorożca) polecają w przypadku krytycznego
zagrożenia życia u osób z COVID-19. Związkiem aktywnym takiego „leku” jest kwas
ursodeoksycholowy, przebadany i stosowany w akademickiej medycynie (np. przy
chorobach wątroby i problemach z drogami żółciowymi), również w Polsce. Nie
trzeba niedźwiedzi i ich żółci, gdyż kwas ten można syntetyzować poza
organizmem zwierzęcia.
Komisja Zdrowia i chiński rząd rekomendują
tę pseudomedyczną metodę leczenia informują media z całego świata, w tym NationalGeographic. Zastrzyk z żółcią niedźwiedzia (oraz sproszkowanym rogiem nosorożca) polecają w przypadku krytycznego
zagrożenia życia u osób z COVID-19. Związkiem aktywnym takiego „leku” jest kwas
ursodeoksycholowy, przebadany i stosowany w akademickiej medycynie (np. przy
chorobach wątroby i problemach z drogami żółciowymi), również w Polsce. Nie
trzeba niedźwiedzi i ich żółci, gdyż kwas ten można syntetyzować poza
organizmem zwierzęcia.
Przeczytaj także: Czy
witamina C chroni przed koronawirusem i chorobą COVID-19?
witamina C chroni przed koronawirusem i chorobą COVID-19?
Podsumujmy. Chiny oficjalnie,
zgodnie z linią ideologiczną tego państwa (jego władz), rekomendują
stosowanie żółci niedźwiedzi jako „leku” na COVID-19. Tymczasem, po pierwsze,
nie ma dowodów, że kwasy żółciowe leczą tę chorobę. Po drugie, gdyby okazało
się to prawdą, nie trzeba do tego niedźwiedzi i ich żółci – opcja syntezy
przemysłowej tego związku jest dostępna od dawna. To, że kwas ursodeoksycholowy
nie pochodzi wtedy z naturalnych źródeł, nic nie zmienia, gdyż znaczenie ma
budowa chemiczna związku, dawka, okoliczności i czas podania, a nie to, czy
został zsyntetyzowany w organizmie niedźwiedzia czy w laboratorium.
zgodnie z linią ideologiczną tego państwa (jego władz), rekomendują
stosowanie żółci niedźwiedzi jako „leku” na COVID-19. Tymczasem, po pierwsze,
nie ma dowodów, że kwasy żółciowe leczą tę chorobę. Po drugie, gdyby okazało
się to prawdą, nie trzeba do tego niedźwiedzi i ich żółci – opcja syntezy
przemysłowej tego związku jest dostępna od dawna. To, że kwas ursodeoksycholowy
nie pochodzi wtedy z naturalnych źródeł, nic nie zmienia, gdyż znaczenie ma
budowa chemiczna związku, dawka, okoliczności i czas podania, a nie to, czy
został zsyntetyzowany w organizmie niedźwiedzia czy w laboratorium.
Przykład ten pokazuje po raz
kolejny, do jakich absurdów doprowadza ideologizowanie nauki i medycyny,
zwłaszcza jeśli dzieje się to na szeroką skalę i za przyzwoleniem polityków i
urzędników. Popularność medycyny chińskiej napędza klientów i upowszechnia mokre
targi. Tam z kolei znajdują się stłoczone w brudzie rozmaite gatunki zwierząt,
również dzikich, dając patogenom okazję do przeskakiwania z gatunku na gatunek
i zarażania człowieka.
kolejny, do jakich absurdów doprowadza ideologizowanie nauki i medycyny,
zwłaszcza jeśli dzieje się to na szeroką skalę i za przyzwoleniem polityków i
urzędników. Popularność medycyny chińskiej napędza klientów i upowszechnia mokre
targi. Tam z kolei znajdują się stłoczone w brudzie rozmaite gatunki zwierząt,
również dzikich, dając patogenom okazję do przeskakiwania z gatunku na gatunek
i zarażania człowieka.
Przeczytaj także: W
Chinach znów sprzedawane są nietoperze i inne zwierzęta
Chinach znów sprzedawane są nietoperze i inne zwierzęta
Prowadzenie bloga naukowego
wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to
często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc
stworzyć profil na Patronite,
gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki
temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć
złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu
wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę
poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to
często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc
stworzyć profil na Patronite,
gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki
temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć
złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu
wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę
poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
Jak zaczęłam czytać to miałam jeszcze nadzieję że to prima aprilis… 🙁
Bo to jest Prima Aprilis xD
2 kwietnia to nie prima aprilis. Niestety inne serwisy podaja też tą wiadomość.
Nie miałam wątpliwości. To medycyna niekonwencjonalna, czy jak kto chce, alternatywna. Bezsensowne okrucieństwo wobec zwierząt jest świetnym interesem. Który dureń w potrzebie nie chce nieć cennego fragmentu tygrysa bengalskiego, jeśli go stać?
Dobra, a może jakieś lepsze źródło niż National Geographic? 😉 nie widzę żadnej innej informacji (w szczególności na chińskim internecie) oprócz twojego wpisu na blogu,by rząd chiński polecał takie rzeczy.
święta prawda! ideologia w nauce to plaga… gender to idealny przykład.
A co z wynikami prac dr Riffe'a nad likwidacją patogenów przy pomocy prądu elektrycznego o częstotliwościach radiowych przepuszczanego przez ciało człowieka? To były lata 30-40 ubiegłego stulecia. Dr Riffe był też konstruktorem mikroskopu interferencyjnego pracującego na dwóch częstotliwościach światła wysokiego ultrafioletu, które w wyniku interferencji dawało widzialny obraz cząstek wielkości wirusów! Beneficjenci biznesu chorobowego zniszczyli wyniki pracy doktora ale nie wszystkie. Mikroskopu odtworzyć nie potrafiono, ale nic straconego. Więc negowanie wątku elektrycznego w funkcjonowaniu człowieka, który jest maszyną ElektroBioChemiczną chyba jest niewłaściwe! Dotychczas formalnie diagnostyka i procesy likwidacji objawów mają miejsce wyłącznie torem Biochemii pomijając całkowicie tok elektro-biochemii!
🙂