Wartościowe książki popularnonaukowe i edukacyjne dla dorosłych na dobre zawitały na polskim rynku wydawniczym i mają się coraz lepiej. Dziś jednak przedstawię Wam coś w tym duchu, ale dla dzieci i młodzieży. Mowa o książce „Jak zdobyć Nagrodę Nobla” autorstwa Barry’ego Marshalla – zdobywcy Nagrody Nobla z medycyny lub fizjologii za rok 2005 – i pisarki Lorny Hendry oraz ilustratora Bernarda Caleo. Jeśli więc szukacie pomysłu na prezent dla dziecka, wnuka, siostrzeńca czy siostrzenicy, bratanka czy bratanicy – z jakiejkolwiek okazji lub bez – dobrze trafiliście.
„Jak zdobyć Nagrodę Nobla”
Główną bohaterką książki jest
młoda Mary, która przychodzi na spotkanie z laureatem Nagrody Nobla – Barrym Marshallem, czyli jednocześnie autorem książki. Gdy ten się spóźnia,
dziewczynka postanawia go poszukać. Przypadkowo odkrywa ciemny pokój z gołą
żarówką, w którym odbywa się spotkanie z innymi laureatami Nagrody Nobla.
Okazuje się, że jest tam również Albert Einstein i inni, którzy już zmarli.
Zostali „przywróceni do życia” poprzez podróż w czasie. Mary prosi ich, by
powiedzieli jej jak zostać naukowcem, który zdobędzie Nagrodę Nobla. Ci
zgadzają się w zamian za milczenie o ich potajemnych spotkaniach. Mary zostaje
więc zabrana przez Barry’ego w podróż, gdzie po kolei odwiedza laureatów Nagrody Nobla w czasach, w których żyli (lub prowadzili swoje badania, jeśli nadal żyją). Pomysł bardzo ciekawy i
oryginalny, przyznacie. Zwłaszcza, że lektura kierowana jest do dzieci i
młodzieży (a i mi się spodobała, choć mam już prawie 26 lat).
młoda Mary, która przychodzi na spotkanie z laureatem Nagrody Nobla – Barrym Marshallem, czyli jednocześnie autorem książki. Gdy ten się spóźnia,
dziewczynka postanawia go poszukać. Przypadkowo odkrywa ciemny pokój z gołą
żarówką, w którym odbywa się spotkanie z innymi laureatami Nagrody Nobla.
Okazuje się, że jest tam również Albert Einstein i inni, którzy już zmarli.
Zostali „przywróceni do życia” poprzez podróż w czasie. Mary prosi ich, by
powiedzieli jej jak zostać naukowcem, który zdobędzie Nagrodę Nobla. Ci
zgadzają się w zamian za milczenie o ich potajemnych spotkaniach. Mary zostaje
więc zabrana przez Barry’ego w podróż, gdzie po kolei odwiedza laureatów Nagrody Nobla w czasach, w których żyli (lub prowadzili swoje badania, jeśli nadal żyją). Pomysł bardzo ciekawy i
oryginalny, przyznacie. Zwłaszcza, że lektura kierowana jest do dzieci i
młodzieży (a i mi się spodobała, choć mam już prawie 26 lat).
Mary i Barry jako pierwszego
odwiedzają Alberta Einsteina (a właściwie jego zakonserwowany mózg, by cofnąć się w czasie i tym razem trafić na żywego naukowca). Ten tłumaczy im w prosty sposób teorię
względności. Tutaj, podobnie jak w dalszych częściach książki, nie brakuje smaczków
historycznych. Na końcu tego (i każdego kolejnego) rozdziału znajduje się
instrukcja prostego eksperymentu, jaki można wykonać w warunkach domowych. W
rozdziale Alberta Einsteina wystarczy mikrofalówka, linijka, talerz i czekolada…
odwiedzają Alberta Einsteina (a właściwie jego zakonserwowany mózg, by cofnąć się w czasie i tym razem trafić na żywego naukowca). Ten tłumaczy im w prosty sposób teorię
względności. Tutaj, podobnie jak w dalszych częściach książki, nie brakuje smaczków
historycznych. Na końcu tego (i każdego kolejnego) rozdziału znajduje się
instrukcja prostego eksperymentu, jaki można wykonać w warunkach domowych. W
rozdziale Alberta Einsteina wystarczy mikrofalówka, linijka, talerz i czekolada…
„Pierwszy pierwiastek nazwałam na
cześć mojej ukochanej ojczyzny, Polski. Drugi nazwaliśmy radem, od słowa
radius, które po łacinie oznacza promień” – w drugiej kolejności Mary i Barry
przybywają do czasów Marii Curie-Skłodowskiej (jest więc upragniony, polski
wątek), spotykając się z nią i jej córką Ireną (również laureatką Nagrody
Nobla). Oprócz rozmowy na temat odkryć Skłodowskiej, w rozdziale tym (i innych) młody odbiorca
kierunkowany jest na myślenie prospołeczne, co jest ogromną zaletą książki,
zwłaszcza w smutnych czasach konsumpcjonizmu, hedonizmu i materializmu. Marie
Curie-Skłodowska radzi młodej Mary, że „nie może ci zależeć na sławie ani
bogactwie (…) Wiele lat temu mogłam przestać harować i zbić fortunę na
swoich odkryciach, ale postanowiłam kontynuować badania. Dzisiaj moja
radioterapia przynosi pożytek całej ludzkości” – jak wyglądałby świat, gdyby w
taki sposób myśleli inni odkrywcy?
cześć mojej ukochanej ojczyzny, Polski. Drugi nazwaliśmy radem, od słowa
radius, które po łacinie oznacza promień” – w drugiej kolejności Mary i Barry
przybywają do czasów Marii Curie-Skłodowskiej (jest więc upragniony, polski
wątek), spotykając się z nią i jej córką Ireną (również laureatką Nagrody
Nobla). Oprócz rozmowy na temat odkryć Skłodowskiej, w rozdziale tym (i innych) młody odbiorca
kierunkowany jest na myślenie prospołeczne, co jest ogromną zaletą książki,
zwłaszcza w smutnych czasach konsumpcjonizmu, hedonizmu i materializmu. Marie
Curie-Skłodowska radzi młodej Mary, że „nie może ci zależeć na sławie ani
bogactwie (…) Wiele lat temu mogłam przestać harować i zbić fortunę na
swoich odkryciach, ale postanowiłam kontynuować badania. Dzisiaj moja
radioterapia przynosi pożytek całej ludzkości” – jak wyglądałby świat, gdyby w
taki sposób myśleli inni odkrywcy?
Łącznie Barry Marshall i młoda
Mary odwiedzają kilkunastu laureatów Nagrody Nobla: Alberta Einsteina, Marię
Skłodowską-Curie oraz jej córkę Irenę, Francisa Cricka, Jamesa Watsona, Maurice
Wilkinsa (gdzie Mary zapoznaje się z genetyką i… z Rosalind Franklin, a pod
koniec rozdziału znajduje się instrukcja jak wyekstrahować DNA z truskawki w
warunkach domowych), Alexandra Fleminga (odkrywcę penicyliny G), Tu Youyou
(odkrywczynię leków na malarię), Subramanyana Chandrasekhara (indyjskiego
astrofizyka), Gertrude Elion (farmakolożkę, która stworzyła podstawy do
odkrycia leków przeciwnowotworowych), Normana Borlauga (który dostał Pokojową
Nagrodę Nobla za wyhodowanie nowej odmiany pszenicy), Ritę Levi-Montalcini („Trudne
czasy są źródłem tego, co najlepsze” – powiedziała do Mary Rita, która pod
koniec lat 30. XX wieku musiała uciekać z Turynu ze względu na wprowadzane tam
prawo faszystowskie; Rita opowiedziała Mary jak po kryjomu w domu dalej prowadziła
swoje badania), Jean-Pierre Sauvage’a, Jamesa
Stoddarta, Bena Feringa (trójkę chemików) i wreszcie Robina Warrena i samego Barry’ego
Marshalla.
Mary odwiedzają kilkunastu laureatów Nagrody Nobla: Alberta Einsteina, Marię
Skłodowską-Curie oraz jej córkę Irenę, Francisa Cricka, Jamesa Watsona, Maurice
Wilkinsa (gdzie Mary zapoznaje się z genetyką i… z Rosalind Franklin, a pod
koniec rozdziału znajduje się instrukcja jak wyekstrahować DNA z truskawki w
warunkach domowych), Alexandra Fleminga (odkrywcę penicyliny G), Tu Youyou
(odkrywczynię leków na malarię), Subramanyana Chandrasekhara (indyjskiego
astrofizyka), Gertrude Elion (farmakolożkę, która stworzyła podstawy do
odkrycia leków przeciwnowotworowych), Normana Borlauga (który dostał Pokojową
Nagrodę Nobla za wyhodowanie nowej odmiany pszenicy), Ritę Levi-Montalcini („Trudne
czasy są źródłem tego, co najlepsze” – powiedziała do Mary Rita, która pod
koniec lat 30. XX wieku musiała uciekać z Turynu ze względu na wprowadzane tam
prawo faszystowskie; Rita opowiedziała Mary jak po kryjomu w domu dalej prowadziła
swoje badania), Jean-Pierre Sauvage’a, Jamesa
Stoddarta, Bena Feringa (trójkę chemików) i wreszcie Robina Warrena i samego Barry’ego
Marshalla.
W książce „Jak dostać Nagrodę
Nobla” oprócz tekstu znajdują się oryginalne, wyrywkowe obrazki, które
dodatkowo rozbudzą wyobraźnię dzieci i młodzieży. Zdobią też końcówkę każdego
rozdziału przy opisie prostych, domowych eksperymentów tematycznych. Ponieważ
wielu dorosłych również nie jest na bieżąco z najważniejszymi odkryciami
naukowymi (nawet jeśli są to odkrycia sprzed kilku dekad), to podejrzewam że książka ta dzięki swojej lekkiej, przyjemnej i
łatwej formule przyczyni się do popularyzacji nauki nie tylko wśród
najmłodszych, ale także ich rodziców. Jeśli więc planujecie wybrać tę świetną
książkę dla dzieci i młodzieży, uwzględnijcie, że będzie to podwójna, dobra
inwestycja.
Nobla” oprócz tekstu znajdują się oryginalne, wyrywkowe obrazki, które
dodatkowo rozbudzą wyobraźnię dzieci i młodzieży. Zdobią też końcówkę każdego
rozdziału przy opisie prostych, domowych eksperymentów tematycznych. Ponieważ
wielu dorosłych również nie jest na bieżąco z najważniejszymi odkryciami
naukowymi (nawet jeśli są to odkrycia sprzed kilku dekad), to podejrzewam że książka ta dzięki swojej lekkiej, przyjemnej i
łatwej formule przyczyni się do popularyzacji nauki nie tylko wśród
najmłodszych, ale także ich rodziców. Jeśli więc planujecie wybrać tę świetną
książkę dla dzieci i młodzieży, uwzględnijcie, że będzie to podwójna, dobra
inwestycja.
Tekst napisałem w ramach
współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.
współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.