Blog ma już kilka lat, a nigdy
jeszcze nie opublikowałem na nim listy książek o biologii, które warto według
mnie przeczytać. Będą to pozycje głównie popularnonaukowe, choć pokuszę się
także o polecenie kilku przyjemnych i ciekawych podręczników. Poza szerzej
znanymi podam także parę mniej popularnych. Na pewno sam mam też wiele
zaległych pozycji do przeczytania, dlatego być może nie znajdziecie czegoś, co wydaje się Wam za oczywiste, że powinno się tutaj znaleźć. Temat ten
zdecydowałem się poruszyć także stąd, że często przez fanpage bloga dostaję pytania o ciekawe książki
popularnonaukowe, a ostatnio kilka osób zagadywało o to na grupie „Teoretycznie tak – grupa pronaukowa”.
jeszcze nie opublikowałem na nim listy książek o biologii, które warto według
mnie przeczytać. Będą to pozycje głównie popularnonaukowe, choć pokuszę się
także o polecenie kilku przyjemnych i ciekawych podręczników. Poza szerzej
znanymi podam także parę mniej popularnych. Na pewno sam mam też wiele
zaległych pozycji do przeczytania, dlatego być może nie znajdziecie czegoś, co wydaje się Wam za oczywiste, że powinno się tutaj znaleźć. Temat ten
zdecydowałem się poruszyć także stąd, że często przez fanpage bloga dostaję pytania o ciekawe książki
popularnonaukowe, a ostatnio kilka osób zagadywało o to na grupie „Teoretycznie tak – grupa pronaukowa”.
Podręcznik, a książka popularnonaukowa
Chciałbym najpierw krótko
podkreślić różnicę jaką widzę między książkami popularnonaukowymi, a
podręcznikami. Te pierwsze mają na celu zrozumiałe przedstawienie
specjalistycznego tematu dla przeciętnego odbiorcy, niekoniecznie będącego
ekspertem w danej dziedzinie. O tym, czy książka taka jest dobra świadczy m.in.
jej zrozumienie przez amatorów. Podręczniki również powinny być pisane językiem
jasnym i na ile to możliwe „przyjemnym”, ale muszą zwykle zawierać więcej fachowego
słownictwa, nomenklatury, trudnych pojęć, więcej szczegółów, podanych
niejednokrotnie w nudny czy męczący sposób (wykresy, słupki, wzory
matematyczne, schematy itp.). Książki popularnonaukowe dedykowane są właściwie
dla wszystkich, podręczniki mają trafiać raczej do studentów i specjalistów danej
dziedziny.
podkreślić różnicę jaką widzę między książkami popularnonaukowymi, a
podręcznikami. Te pierwsze mają na celu zrozumiałe przedstawienie
specjalistycznego tematu dla przeciętnego odbiorcy, niekoniecznie będącego
ekspertem w danej dziedzinie. O tym, czy książka taka jest dobra świadczy m.in.
jej zrozumienie przez amatorów. Podręczniki również powinny być pisane językiem
jasnym i na ile to możliwe „przyjemnym”, ale muszą zwykle zawierać więcej fachowego
słownictwa, nomenklatury, trudnych pojęć, więcej szczegółów, podanych
niejednokrotnie w nudny czy męczący sposób (wykresy, słupki, wzory
matematyczne, schematy itp.). Książki popularnonaukowe dedykowane są właściwie
dla wszystkich, podręczniki mają trafiać raczej do studentów i specjalistów danej
dziedziny.
Klasyczna biologia ewolucyjna
Zacznę od tego, co stali czytelnicy
już najpewniej znają. Kultowej książki popularnonaukowej promującej teorię
doboru krewniaczego, memów, samolubnego genu, strategii ewolucyjnie stabilnej i
wykorzystania teorii gier w biologii ewolucyjnej. Wszystko to opisane w jasny,
prosty i zrozumiały sposób z pięknymi i zastanawiającymi metaforami, dającymi
do myślenia każdemu – w pierwszych latach po publikacji także wielu biologom.
Chodzi oczywiście o „Samolubny gen” Richarda Dawkinsa (do kupienia tutaj), w którym autor poza
pojęciem memu nic nowatorskiego wprawdzie nie wprowadził, ale sprawnie
spopularyzował powyższe pojęcia, ustalone wcześniej przez biologów-teoretyków
takich jak W. D. Hamilton, E. O. Wilson, Robert Trivers czy John Maynard Smith.
Słusznie podkreśla się często, że gdyby istniała osobna kategoria Nagród Nobla z
biologii (obecnie podpina się ją pod Nobla z dziedziny chemii lub Nobla z
dziedziny medycyny lub fizjologii), biolodzy teoretyczni w drugiej połowie XX
wieku zyskali by znacznie większą sławę. Samemu Richardowi Dawkinsowi za
skuteczne promowanie wiedzy też należą się laury, które zresztą wielokrotnie
zgarniał, stając się w szybkim czasie chyba najbardziej rozpoznawalnym współczesnym
naukowcem na świecie (a przynajmniej biologiem).
już najpewniej znają. Kultowej książki popularnonaukowej promującej teorię
doboru krewniaczego, memów, samolubnego genu, strategii ewolucyjnie stabilnej i
wykorzystania teorii gier w biologii ewolucyjnej. Wszystko to opisane w jasny,
prosty i zrozumiały sposób z pięknymi i zastanawiającymi metaforami, dającymi
do myślenia każdemu – w pierwszych latach po publikacji także wielu biologom.
Chodzi oczywiście o „Samolubny gen” Richarda Dawkinsa (do kupienia tutaj), w którym autor poza
pojęciem memu nic nowatorskiego wprawdzie nie wprowadził, ale sprawnie
spopularyzował powyższe pojęcia, ustalone wcześniej przez biologów-teoretyków
takich jak W. D. Hamilton, E. O. Wilson, Robert Trivers czy John Maynard Smith.
Słusznie podkreśla się często, że gdyby istniała osobna kategoria Nagród Nobla z
biologii (obecnie podpina się ją pod Nobla z dziedziny chemii lub Nobla z
dziedziny medycyny lub fizjologii), biolodzy teoretyczni w drugiej połowie XX
wieku zyskali by znacznie większą sławę. Samemu Richardowi Dawkinsowi za
skuteczne promowanie wiedzy też należą się laury, które zresztą wielokrotnie
zgarniał, stając się w szybkim czasie chyba najbardziej rozpoznawalnym współczesnym
naukowcem na świecie (a przynajmniej biologiem).
Wśród klasyków chciałbym polecić
jeszcze dwie książki, potem przejdę do tych mniej znanych oraz do podręczników.
Pierwsza to „Przez dziurkę od klucza: 30 lat obserwacji szympansów” autorstwa Jane Goodall (niestety książkę tę ciężko dostać, można ją znaleźć głównie w publicznych bibliotekach, za to jakiś czas temu wyszła w Polsce inna pozycja autorstwa Jane Goodall, o roślinach). Prymatolożka opowiada
w niej o tym, co obserwowała przez wiele lat w Tanzanii podczas badań nad
szympansami, skupiając się w opisach głównie na tym właśnie gatunku. Nie jest
to nudny zapis w formie notatek, lecz bardzo ciekawa i wciągająca opowieść. Drugą książką, jaką mam na myśli jest „Rozmowy ze zwierzętami” Konrada
Lorenza (e-book do kupienia tutaj), kontrowersyjnego biologa-etologa, nagrodzonego w 1973 roku Nagrodą
Nobla z medycyny lub fizjologii za badania nad psychologicznym wdrukowaniem.
Treść krąży wokół zachowań zwierząt i jest napisana w tak finezyjny
momentami sposób, że trudno się od niej oderwać. Niepokojąco kontrastuje to z
faktem, że Konrad Lorenz był nazistą prowadzącym „racial studies” w Poznaniu
podczas II Wojny Światowej. Później tłumaczył, że właśnie tutaj zrozumiał zło
ideologii, którą wcześniej podbudowywał swoim naukowym autorytetem.
jeszcze dwie książki, potem przejdę do tych mniej znanych oraz do podręczników.
Pierwsza to „Przez dziurkę od klucza: 30 lat obserwacji szympansów” autorstwa Jane Goodall (niestety książkę tę ciężko dostać, można ją znaleźć głównie w publicznych bibliotekach, za to jakiś czas temu wyszła w Polsce inna pozycja autorstwa Jane Goodall, o roślinach). Prymatolożka opowiada
w niej o tym, co obserwowała przez wiele lat w Tanzanii podczas badań nad
szympansami, skupiając się w opisach głównie na tym właśnie gatunku. Nie jest
to nudny zapis w formie notatek, lecz bardzo ciekawa i wciągająca opowieść. Drugą książką, jaką mam na myśli jest „Rozmowy ze zwierzętami” Konrada
Lorenza (e-book do kupienia tutaj), kontrowersyjnego biologa-etologa, nagrodzonego w 1973 roku Nagrodą
Nobla z medycyny lub fizjologii za badania nad psychologicznym wdrukowaniem.
Treść krąży wokół zachowań zwierząt i jest napisana w tak finezyjny
momentami sposób, że trudno się od niej oderwać. Niepokojąco kontrastuje to z
faktem, że Konrad Lorenz był nazistą prowadzącym „racial studies” w Poznaniu
podczas II Wojny Światowej. Później tłumaczył, że właśnie tutaj zrozumiał zło
ideologii, którą wcześniej podbudowywał swoim naukowym autorytetem.
Genetyka i ewolucja
Jeśli interesuje Was genetyka,
ewolucja płci, mitochondriów czy „genetyczne rodowody”, powinniście sięgnąć po
„Przekleństwo Adama” (niestety trudno dostępna, do znalezienia głównie w bibliotekach publicznych). Książka napisana przez Bryan’a Sykes’a opowiada o płciowości z punktu widzenia genetyczno-ewolucyjnego. Zawiera też
wątki z zakresu „medycyny ewolucyjnej” w odniesieniu do chorób
mitochondrialnych. Spora część książki przedstawia treść na temat dziedziczenia
mitochondriów i chromosomu Y. Autor czasami wplata swoje przemyślenia
społeczno-polityczne. Jest to jedna z tych pozycji, które mimo
popularnonaukowego języka pozwalają sporo się nauczyć z genetyki i poza ciekawą
książką dla zainteresowanych, jest to też dobra opcja uzupełniająca do kursu z
genetyki podczas studiów.
ewolucja płci, mitochondriów czy „genetyczne rodowody”, powinniście sięgnąć po
„Przekleństwo Adama” (niestety trudno dostępna, do znalezienia głównie w bibliotekach publicznych). Książka napisana przez Bryan’a Sykes’a opowiada o płciowości z punktu widzenia genetyczno-ewolucyjnego. Zawiera też
wątki z zakresu „medycyny ewolucyjnej” w odniesieniu do chorób
mitochondrialnych. Spora część książki przedstawia treść na temat dziedziczenia
mitochondriów i chromosomu Y. Autor czasami wplata swoje przemyślenia
społeczno-polityczne. Jest to jedna z tych pozycji, które mimo
popularnonaukowego języka pozwalają sporo się nauczyć z genetyki i poza ciekawą
książką dla zainteresowanych, jest to też dobra opcja uzupełniająca do kursu z
genetyki podczas studiów.
Spośród książek o genetyce warto
przeczytać jeszcze „Jednakowo odmienni” (do kupienia tutaj) Tima Spectora, genetyka
epidemiologicznego, który opisuje historie bliźniaków pod kątem dziedziczenia
poszczególnych cech, takich jak homoseksualność. Do każdej takiej
opowieści przytacza dane epidemiologiczne i wprowadza czytelnika w tematykę epigenetyki. Choć o niej samej z
książki tej niewiele się dowiemy – mało tu informacji o metylacji DNA,
modyfikacjach histonów, dziedziczeniu międzypokoleniowym czy
wewnątrzpokoleniowym, imprintingu, to jest to moim zdaniem dobre, choć bardzo
ostrożne wprowadzenie w temat. Z czasem zapewne powstanie więcej książek o
epigenetyce, ponieważ jest to dziedzina bardzo intensywnie badana dopiero od
około dekady. W Polsce zajmuje się nią coraz więcej jednostek, m.in.
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu czy Instytut Chemii Bioorganicznej w Poznaniu.
przeczytać jeszcze „Jednakowo odmienni” (do kupienia tutaj) Tima Spectora, genetyka
epidemiologicznego, który opisuje historie bliźniaków pod kątem dziedziczenia
poszczególnych cech, takich jak homoseksualność. Do każdej takiej
opowieści przytacza dane epidemiologiczne i wprowadza czytelnika w tematykę epigenetyki. Choć o niej samej z
książki tej niewiele się dowiemy – mało tu informacji o metylacji DNA,
modyfikacjach histonów, dziedziczeniu międzypokoleniowym czy
wewnątrzpokoleniowym, imprintingu, to jest to moim zdaniem dobre, choć bardzo
ostrożne wprowadzenie w temat. Z czasem zapewne powstanie więcej książek o
epigenetyce, ponieważ jest to dziedzina bardzo intensywnie badana dopiero od
około dekady. W Polsce zajmuje się nią coraz więcej jednostek, m.in.
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu czy Instytut Chemii Bioorganicznej w Poznaniu.
Książką popularnonaukową, która
opisywany temat ujmuje od zupełnie innej, niż zwykle strony jest
„Neandertalczyk” szwedzkiego biologa Svante Pääbo (do kupienia tutaj). Autor opowiada, jak toczyła
się jego kariera naukowa począwszy od badań medycznych, które jednak szybko
zamieniły się w zainteresowanie antycznym DNA i dochodzeniem nad ewolucją
człowieka i neandertalczyka. Nie znajdziecie tu więc typowego opisu historii
naturalnej naszych przodków, czego można by się po tytule spodziewać, lecz
przeczytacie o zmaganiach naukowca. O tym jak się uczył, jak wpadał na kolejne
pomysły, co odkrywał, jakie było tego tło polityczne czy społeczne. Zespół Svante
Pääbo był pierwszym, który ogłosił zsekwencjonowanie genomu jądrowego
neandertalczyka. Gdyby kogoś szczególnie zainteresował ten temat, to dodam, że
w Polsce antycznym DNA zajmuje się Zakład Biologii Ewolucyjnej Człowieka na
Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który posiada również
specjalne, nietypowe (bo z mnóstwem restrykcyjnych środków ostrożności by nie zanieczyścić
próbek ludzkim DNA) laboratorium do takich analiz.
opisywany temat ujmuje od zupełnie innej, niż zwykle strony jest
„Neandertalczyk” szwedzkiego biologa Svante Pääbo (do kupienia tutaj). Autor opowiada, jak toczyła
się jego kariera naukowa począwszy od badań medycznych, które jednak szybko
zamieniły się w zainteresowanie antycznym DNA i dochodzeniem nad ewolucją
człowieka i neandertalczyka. Nie znajdziecie tu więc typowego opisu historii
naturalnej naszych przodków, czego można by się po tytule spodziewać, lecz
przeczytacie o zmaganiach naukowca. O tym jak się uczył, jak wpadał na kolejne
pomysły, co odkrywał, jakie było tego tło polityczne czy społeczne. Zespół Svante
Pääbo był pierwszym, który ogłosił zsekwencjonowanie genomu jądrowego
neandertalczyka. Gdyby kogoś szczególnie zainteresował ten temat, to dodam, że
w Polsce antycznym DNA zajmuje się Zakład Biologii Ewolucyjnej Człowieka na
Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który posiada również
specjalne, nietypowe (bo z mnóstwem restrykcyjnych środków ostrożności by nie zanieczyścić
próbek ludzkim DNA) laboratorium do takich analiz.
Geologia, biosfera i filozofia
Słyszeliście kiedyś o hipotezie
Gai? Mówi ona o tym, że organizmy żywe na Ziemi współdziałają w celu utrzymania
planety w jak najlepszych warunkach, mając zdolność do regulacji różnych cyklów
dla zachowania właściwego środowiska. Jest to hipoteza z oczywistych względów
niesłuszna – różne sprzężenia utrzymujące klimat w ryzach istniały przed
pojawieniem się żywych organizmów i tym bardziej przed tym, zanim stały się na
tyle istotne dla środowiska, by w sposób zauważalny na nie wpływać. Katastrofy
różnego rodzaju są nieuniknione. Nie ma mechanizmów mogących tłumaczyć zjawiska
klimatyczne poprzez współpracę żywych organizmów. Do hipotezy Gai często
nawiązują fundamentaliści-aktywiści zajmujący się ochroną przyrody, którzy
sprzeciwiają się GMO czy energii atomowej
argumentując, że zgodnie z hipotezą Gai Ziemia poradzi sobie ze wszystkim sama. W niektórych środowiskach hipoteza Gai urosła
wręcz do kultu czy neoreligii. Odpowiedzią na nią jest hipoteza Medei, według
której życie dąży do samozagłady. I właśnie taką książkę, o tytule „Hipoteza
Medei” Petera Warda chciałem tutaj zaproponować (tu także, wielka szkoda, książka trudno dostępna; sam znalazłem ją w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu), w której autor popularyzuje
przeciwne do hipotezy Gai poglądy.
Gai? Mówi ona o tym, że organizmy żywe na Ziemi współdziałają w celu utrzymania
planety w jak najlepszych warunkach, mając zdolność do regulacji różnych cyklów
dla zachowania właściwego środowiska. Jest to hipoteza z oczywistych względów
niesłuszna – różne sprzężenia utrzymujące klimat w ryzach istniały przed
pojawieniem się żywych organizmów i tym bardziej przed tym, zanim stały się na
tyle istotne dla środowiska, by w sposób zauważalny na nie wpływać. Katastrofy
różnego rodzaju są nieuniknione. Nie ma mechanizmów mogących tłumaczyć zjawiska
klimatyczne poprzez współpracę żywych organizmów. Do hipotezy Gai często
nawiązują fundamentaliści-aktywiści zajmujący się ochroną przyrody, którzy
sprzeciwiają się GMO czy energii atomowej
argumentując, że zgodnie z hipotezą Gai Ziemia poradzi sobie ze wszystkim sama. W niektórych środowiskach hipoteza Gai urosła
wręcz do kultu czy neoreligii. Odpowiedzią na nią jest hipoteza Medei, według
której życie dąży do samozagłady. I właśnie taką książkę, o tytule „Hipoteza
Medei” Petera Warda chciałem tutaj zaproponować (tu także, wielka szkoda, książka trudno dostępna; sam znalazłem ją w Bibliotece Raczyńskich w Poznaniu), w której autor popularyzuje
przeciwne do hipotezy Gai poglądy.
Biochemia i ewolucja
Jedną z lepiej moim zdaniem
napisanych książek popularyzujących naukę, w której autor pisze też sporo o
biochemii, jest „Tlen. Cząsteczka, która stworzyła świat” (znów muszę zmartwić, że dostać ją można głównie w publicznych bibliotekach; trudno ją znaleźć do kupienia). Nick Lane poświęca w
niej sporo miejsca na wyjaśnienie procesów geochemicznych, jakie zachodziły
podczas dotychczasowej historii Ziemi, opowiada o „katastrofach tlenowych”,
ewolucji fotosyntezy, by w drugiej części książki przejść do zagadnień
medycznych, związanych m.in. z wolnymi rodnikami. Choć styl Nicka Lane’a bardzo
różni się od tego co pochodzi od Richarda Dawkinsa, to czyta się go z równie dużym
zaciekawieniem i przyjemnością.
napisanych książek popularyzujących naukę, w której autor pisze też sporo o
biochemii, jest „Tlen. Cząsteczka, która stworzyła świat” (znów muszę zmartwić, że dostać ją można głównie w publicznych bibliotekach; trudno ją znaleźć do kupienia). Nick Lane poświęca w
niej sporo miejsca na wyjaśnienie procesów geochemicznych, jakie zachodziły
podczas dotychczasowej historii Ziemi, opowiada o „katastrofach tlenowych”,
ewolucji fotosyntezy, by w drugiej części książki przejść do zagadnień
medycznych, związanych m.in. z wolnymi rodnikami. Choć styl Nicka Lane’a bardzo
różni się od tego co pochodzi od Richarda Dawkinsa, to czyta się go z równie dużym
zaciekawieniem i przyjemnością.
Historia Karola Darwina
Przyznajcie się, kto z Was czytał
oryginalną pracę Karola Darwina „O powstawaniu gatunków (…)”? Zapewne niewielu (co ciekawe, książkę w nowym wydaniu można bez problemu nabyć np. tutaj).
Nic dziwnego, nie traktuje się tego jako podręcznik, bardziej jako
historyczno-naukową ciekawostkę. Nie dlatego, że odkrycia Darwina miały
„ciekawostkowe” znaczenie, bo były fundamentalne. Po prostu od tamtego czasu
teoria ewolucji została znacznie uaktualniona o wiedzę z genetyki czy etologii,
a w samej pracy Darwina z uwagi na epokę nie brakuje też odniesień do religii. Język też jest tam archaiczny.
Ciekawe fragmenty jego tekstów z różnych dzieł można za to odpowiednio
skomponowane przeczytać w książce „Podróż, która zmieniła świat. Darwin na
pokładzie Beagle’a” (do kupienia tutaj). Dziennikarz Alan Moorehead opowiada w niej o podróży Karola Darwina na
HMS Beagle, podczas której zbierał dowody na zachodzenie ewolucji biologicznej (na początku nie mając jeszcze tego na celu, był po prostu przyrodnikiem wyprawy).
Wszystko pokazane jest w sposób mniej więcej chronologiczny. Dowiemy się z
książki nie tylko o naukowych dociekaniach Darwina, ale także jego problemach
ideologicznych, religijnych, etycznych, rodzinnych czy zdrowotnych, a także o
przeżytych „na skraju świata” przygodach, będących swego czasu bardziej
popularnymi od samej jego teorii ewolucji. „Podróż, która zmieniła świat” jest
bogato ilustrowana w rysunki z epoki, co dodaje jej klimatu.
oryginalną pracę Karola Darwina „O powstawaniu gatunków (…)”? Zapewne niewielu (co ciekawe, książkę w nowym wydaniu można bez problemu nabyć np. tutaj).
Nic dziwnego, nie traktuje się tego jako podręcznik, bardziej jako
historyczno-naukową ciekawostkę. Nie dlatego, że odkrycia Darwina miały
„ciekawostkowe” znaczenie, bo były fundamentalne. Po prostu od tamtego czasu
teoria ewolucji została znacznie uaktualniona o wiedzę z genetyki czy etologii,
a w samej pracy Darwina z uwagi na epokę nie brakuje też odniesień do religii. Język też jest tam archaiczny.
Ciekawe fragmenty jego tekstów z różnych dzieł można za to odpowiednio
skomponowane przeczytać w książce „Podróż, która zmieniła świat. Darwin na
pokładzie Beagle’a” (do kupienia tutaj). Dziennikarz Alan Moorehead opowiada w niej o podróży Karola Darwina na
HMS Beagle, podczas której zbierał dowody na zachodzenie ewolucji biologicznej (na początku nie mając jeszcze tego na celu, był po prostu przyrodnikiem wyprawy).
Wszystko pokazane jest w sposób mniej więcej chronologiczny. Dowiemy się z
książki nie tylko o naukowych dociekaniach Darwina, ale także jego problemach
ideologicznych, religijnych, etycznych, rodzinnych czy zdrowotnych, a także o
przeżytych „na skraju świata” przygodach, będących swego czasu bardziej
popularnymi od samej jego teorii ewolucji. „Podróż, która zmieniła świat” jest
bogato ilustrowana w rysunki z epoki, co dodaje jej klimatu.
Dobre podręczniki
Na zakończenie chcę wspomnieć
jeszcze kilka książek przedstawiających nieco wyższy poziom zaawansowania,
nadających się na lekturę dla studentów nauk przyrodniczych. Podręczników jest
oczywiście całe mnóstwo, ale pozostając w dziedzinie genetyki, ekologii i
ewolucji, po jakiej poruszam się w tym wpisie, zachęcam przede wszystkim do
zapoznawania się z „Ewolucją” Douglasa Futuymy (do kupienia tutaj). Niestety podręcznik w wersji
polskiej jest z 2005 roku. Od tego czasu angielska, oryginalna książka była aktualizowana
już kilkakrotnie. W mniej podręcznikowym, ale nadal akademickim stylu są „Tajemnice przełomów ewolucji” (dostępna niemal tylko w bibliotekach). Wspomniany John Maynard Smith
jest współautorem. Z tytułów naszych polskich naukowców warto dodać „Ekologię
ewolucyjną” (do kupienia tutaj) Adama Łomnickiego, gdzie przy okazji spotkacie się z poparciem dla
zupełnie innych hipotez ewolucji płci, niż w „Przekleństwie Adama”. Z obiema zdecydowanie
warto się zapoznać.
jeszcze kilka książek przedstawiających nieco wyższy poziom zaawansowania,
nadających się na lekturę dla studentów nauk przyrodniczych. Podręczników jest
oczywiście całe mnóstwo, ale pozostając w dziedzinie genetyki, ekologii i
ewolucji, po jakiej poruszam się w tym wpisie, zachęcam przede wszystkim do
zapoznawania się z „Ewolucją” Douglasa Futuymy (do kupienia tutaj). Niestety podręcznik w wersji
polskiej jest z 2005 roku. Od tego czasu angielska, oryginalna książka była aktualizowana
już kilkakrotnie. W mniej podręcznikowym, ale nadal akademickim stylu są „Tajemnice przełomów ewolucji” (dostępna niemal tylko w bibliotekach). Wspomniany John Maynard Smith
jest współautorem. Z tytułów naszych polskich naukowców warto dodać „Ekologię
ewolucyjną” (do kupienia tutaj) Adama Łomnickiego, gdzie przy okazji spotkacie się z poparciem dla
zupełnie innych hipotez ewolucji płci, niż w „Przekleństwie Adama”. Z obiema zdecydowanie
warto się zapoznać.
Jest jeszcze wiele ciekawych książek o biologii, na pewno o części w ogóle nie słyszałem, a niektóre wybitne pozycje dopiero czekają na to, żeby powstać. Jestem zdania, że nawet jeśli woli się czytać książki fabularne, co jest jasne, bo można to traktować jako powszechnie rozumianą rozrywkę, to dobrze jest choćby na kilka powieści przerobić jedną książkę popularnonaukową. Dla różnorodności tematów, rozwijania zainteresowań i poszerzania wiedzy o świecie.
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób możecie ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu z Was staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
"Wszechświat w Twojej dłoni"
Fajna lista, "Samolubny gen" i "Jednakowo odmiennych" czytałam. Na pewno postaram się przeczytać książkę Goodall, tę o Darwinie i być może "Przekleństwo Adama" – chociaż to może być trudne do zdobycia. Z dziedzin związanych z biologią poleciłabym z kolei:
Antonio Damasio "Błąd Kartezjusza. Emocje, rozum i ludzki mózg" – słynny neurolog przekonuje, że z powodu budowy naszego mózgu bez emocji nie byłoby możliwe podejmowanie racjonalnych decyzji.
Robert Sapolsky "Dlaczego zebry nie mają wrzodów" – książka o tym, co się dzieje w naszym ciele podczas reakcji na stres i jak to wpływa na zdrowie w dalszej perspektywie. Poza tym wykłady autora (badacza ze Stanfordu) na temat neurofizjologii i ewolucji są dostępne po angielsku na YT, bardzo polecam.
Przeczytałam wpis z prawdziwą przyjemnością, graniczącą z rozkoszą! 😉 Chętnie poznałabym kilka godnych polecenia książek także z fizyki i chemii, bo od lat takich pozycji wyszukuję. 🙂
A biblioteczkę z bloga 'Kwantowo' sprawdzałaś? Przy okazji polecam samego bloga( fizyka) 🙂
"Rozmowy ze zwierzętami" Lorenza bardzo mnie rozczarowały.. Już dużo bardziej polecam jego "Tak zwane zło".
Polecam "Galapagos. Historia naturalna". Henry Nichols. W sam raz dla takiego laika jak ja.
Fajny wpis. Może początek cyklu? Ja polecam Dendrologię Senety i Dolatowskiego, to kopalnia ciekawostek 🙂
a ja "Granice złożoności" polecam 🙂
Siddhartha Mukherjee "Gen. Ukryta historia" i "Cesarz wszech chorób. Historia raka" – obowiązkowe, polecam.
Z takich nieoczywistych pozycji to chciałbym polecić History on Trial: My Day in Court With a Holocaust Denier autorstwa D. Lipstadt. (na jej podstawie powstał film "Denial" u nas wyświetlany jako "Kłamstwo").
Zapis całej sprawy Lipstadt – Irving. Irving to taki historyk jak z Zięby lekarz. Jeden z większych orędowników hipotezy na temat spisku żydów w sprawie Auschwitz (u nas nazywa się to prawnie "Kłamstwo Oświęcimskie", negowaniem Holokaustu).
Pokazuje trud potrzebny w walce z "denializmem". To jak względnie łatwo jest uprawiać tak zwany negacjonizm, denializm. To w jaki sposób są konstruowane tego rodzaju hipotezy. Można to przełożyć na wiele innych dziedzin nauki.
Sama Lipstadt wykazała się ogromną determinacją w tej sprawie. Sąd uznał Irvinga winnym.
Polecam książkę "Krótka historia wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli. Opowieści zapisane w naszych genach" (A Brief History of Everyone Who Ever Lived: The Stories in Our Genes) Adama Rutherforda. Jest to typowo popularno-naukowe dzieło. Można znaleźć w niej zarówno rozważania o ewolucji, genetyce, epigenetyce, jak również o wykorzystaniu tej wiedzy w badaniu przeszłości i historii sekwencjonowania ludzkiego DNA. Autor lubi walczyć z naukowymi mitami, więc sporo miejsca poświęcone jest obalaniu różnych rasowych uprzedzeń oraz współczesnym manipulacjom i niedopowiedzeniom na temat nauki w mediach.
Bardzo dziękuję za takie przydatne zestawienie. Z rzeczy bardzo ciekawych, które ostatnio przeczytałem mogę polecić dwie książki:
Michael J. Benton "Gdy życie prawie wymarło" – znakomite wprowadzenie do paleontologii i pasjonujący opis największego wymierania w dziejach świata (i nie chodzi tu o dinozaury 🙂
Yuval Noah Harrari "Od zwierząt do bogów" – znakomita książka o ewolucji człowieka, skąd mamy rozum i co z tego wynika.
Rafał Ohme – Emo sapiens. Książka uzmysławiająca jak wielką, a jednocześnie niedocenianą rolę odgrywają w naszym życiu emocje.
Sekretne życie drzew oraz Piknik z Einsteinem!