wielokrotnie i z pewnością nie raz jeszcze do niego wrócę. Tymczasem dziś
chciałem przedstawić szerzej naukowy punkt widzenia na temat glifosatu, o
którym do tej pory wspominałem jedynie przy okazji CETY. Jest to wątek
gorący społecznie – ludzie boją się, że popularny produkt chwastobójczy Roundup
zawierający glifosat może być szkodliwy dla ich zdrowia lub dla środowiska. Niektóre
kraje Unii Europejskiej, a także europarlamentarna partia Zielonych, chcą całkowitego
zakazu stosowania glifosatu na terenie UE. Pytanie, czym w ogóle jest ten
herbicyd, jak działa, dlaczego jest wiązany z GMO i czy istnieją faktycznie
naukowe, merytoryczne wskazania za tym, by wycofać go z europejskiego rynku?
GMO i glifosat
Zobaczmy najpierw, skąd wziął się
publiczny strach przed GMO. Jego przyczyn możemy doszukiwać się w kilku
powiązanych ze sobą źródłach. Jednym z nich jest religia. Środowiska związane z
ruchem sprzeciwiającym się stosowaniu organizmów genetycznie zmodyfikowanych
niejednokrotnie swoje poglądy czerpią z parareligijnych oporów przed
„sztucznością”. Ingerencja człowieka w DNA organizmów ma być sprzeciwem wobec
Boga, sił nadprzyrodzonych, Matki Natury. Na nic zdają się tu argumenty, że
modyfikacje genetyczne przeprowadzane były także wcześniej, za pomocą
promieniowania jonizującego, a różniły się od metod inżynierii genetycznej tym,
że były mniej precyzyjne, mniej wydajne. Taki intuicyjny sprzeciw przed
„nadmiarem władzy” w rękach człowieka towarzyszył społeczeństwom od wieków,
przy każdym kolejnym odkryciu technologiczno-naukowym. Niech przykładem (prosto
z Polski) będą ludzie, którzy na początku XX wieku wierzyli w spisek kanalizacyjny
wymierzony w słowiańskie rolnictwo.
obecnie bardzo ważną, są pieniądze. Biotechnologia rolnicza, która dostarcza zmodyfikowane
genetycznie rośliny, może być konkurencyjna dla tradycyjnego rolnictwa i tym
bardziej dla mało wydajnych upraw organicznych (zwanych w Polsce ekologicznymi,
moim zdaniem błędnie, co wyjaśniałem tutaj). Powiązania towarzystw
związanych z organiczną żywnością i ruchem anty-GMO są nadto wyraźne. Ich
konkurencją na rynku są też konwencjonalne uprawy i one także mają zagwarantowaną
fałszywą antyreklamę od organicznego-„eko”-lobby (np. demonizowanie pestycydów).
W ślad za rozpropagowaną niechęcią ludzi do GMO idą populistyczni politycy, nie
patrzący na fakty, a kierujący się w danej sprawie jedynie poparciem
społecznym. W Polsce partie przeciwne GMO to przede wszystkim PiS, ruch
Kukiz’15 i PSL. Niedawno nowy prezydent Francji, Emanuel Macron, zapowiadał wycofanie z francuskiego
rynku wiązanego z GMO glifosatu. Silnie przeciwne biotechnologii rolniczej są
też – w mniejszym lub większym stopniu – partie Zielonych, które choć w Polsce
mają nikłe poparcie, to w krajach takich jak Niemcy, Holandia czy Litwa oraz na
poziomie unijnym są liczącą się siłą polityczną.
jest silnie zależna od strachu przed GMO. Żeby wyjaśnić dlaczego jest to
irracjonalna postawa, należy zrozumieć czym są organizmy genetycznie zmodyfikowane
i jak powstają. To czego potrzebujemy, by stworzyć GMO, to interesujący nas
fragment DNA (obcego lub tego samego taksonu), który można włączyć do genomu
hodowanych komórek danego organizmu, a następnie podać je przedstawicielowi
tegoż gatunku. U zwierząt robi się to na etapie wczesnego zarodka, do którego
wprowadza się komórki wyhodowane wcześniej in
vitro, ze zmodyfikowanymi odcinkami DNA. Następnie krzyżuje się osobniki o
cechach wskazujących na zmianę genetyczną (np. inne umaszczenie, wzrost itp.),
by uzyskać „czystą” linię. Na poziomie samego mechanizmu jest to działanie
podobne do doboru naturalnego, tylko znacznie szybsze, z wykorzystaniem biotechnologii
i poprzez kilkuetapową selekcję sztuczną. Można to też (w kontekście
działalności człowieka) porównać do nawadniania pól sprzed wieków, co było w
przeważającej mierze uzależnione od klimatu i pogody i dzisiaj, gdy mamy na to
większy i bardziej precyzyjny wpływ.
Przeczytaj także: Kim jest Séralini i jak zmanipulował badanie wiążące GMO z nowotworami?
to co dzieje się w laboratorium przy użyciu biotechnologii, natura czyni
również samodzielnie. Bakterie i inne drobne organizmy regularnie wymieniają
się swoim DNA. Wirusy atakujące ludzi wbudowują się w nasze genomy, pozostając
tam nie raz już na zawsze, utrwalając się ewolucyjnie. Jest to dokładnie taka
sama „technika”, jaką wykorzystują biolodzy molekularni, tylko znowu –
nieukierunkowana, szkodliwa, nieprecyzyjna, niecelowa.
organizmów zmodyfikowanych genetycznie pisałem wcześniej, stąd bez większego
rozpisywania się jedynie o nich przypomnę. Opowiem też trochę o potencjalnych
wadach. Przede wszystkim pamiętać trzeba, że współczesne leki z insuliną są
produkowane przez bakterie zmodyfikowane genetycznie, z wbudowanym ludzkim
genem kodującym insulinę (dodatkowo zrekombinowanym tak, by lek działał dłużej
i miał jak najmniej potencjalnych skutków ubocznych). Kolejna rzecz, to
podpuszczka, również uzyskiwana od bakterii GMO, zamiast z żołądków cieląt
(istnieje jeszcze opcja pozyskiwania podpuszczki z grzybów, o czym pisałem tutaj).
badaniach naukowych – zmodyfikowane genetycznie zwierzęta pozwalają sprawdzać
funkcje poszczególnych genów albo stanowią model doświadczalny dla jakiejś
choroby. Zmienione genetycznie rośliny potrafią być bardziej odporne na susze
lub produkować dodatkowe ilości witamin, co sprzyja walce z głodem i
niedoborami składników pokarmowych w biednych rejonach Ziemi. Dzięki temu, że
kukurydza czy bawełna zmodyfikowana genetycznie sama produkuje związki
chroniące przed szkodnikami (odmiany bt), w jej uprawie nie trzeba wykonywać
niektórych oprysków (które poprawnie wykonane nie są szkodliwe). Gwarantuje to mniejsze obciążenie środowiska, bo np. proces degradacji środków ochrony
roślin przez mikroorganizmy żyjące w glebie będzie szybszy. Zwiększona
wydajność plonów GMO obniża zapotrzebowanie na teren pod uprawy do wyżywienia danej
liczby ludności i zwierząt, co przekłada się na mniejszą wycinkę lasów i
dewastację naturalnych siedlisk.
na ten moment bardziej potencjalne i ewentualne, niż rzeczywiste. Problemem
mogą być przede wszystkim nadużycia, takie jak wytwarzanie zwierząt domowych o
jakichś specjalnych, estetycznych cechach w ramach „zachcianki” konsumentów
albo produkcja narkotyków. Mimo iż nie można nie zgodzić się z takimi
zarzutami, warto je skonfrontować z zaletami i zastosować porównanie. Jednym z
moich ulubionych przykładów jest Internet – on również może służyć do złych
celów (kradzieże kont, cyberprzemoc itp.), ale ma jednocześnie ogrom zalet i
zdecydowanie lepiej nad nim zapanować, niż zakazywać go czy likwidować.Przeczytaj także: Jak zwolniono niewygodnego naukowca w Brukseli
Pestycydy, herbicydy, środki ochrony roślin i glifosat
samego glifosatu usystematyzujmy sobie wiedzę na temat środków ochrony roślin i
pestycydów. Pestycydy to wszystkie substancje lub preparaty służące do
zwalczania niepożądanych organizmów. A pestycydy stosowane podczas uprawy
roślin nazywamy środkami ochrony roślin. Zatem pojęcie pestycydy jest pojęciem
szerszym niż środki ochrony roślin. Sposób ich powstawania jest analogiczny do
leków. I tak samo jak różne leki na rynku mogą mieć te same substancje aktywne,
tak samo różne środki ochrony roślin mogą mieć tę samą substancję aktywną.
glifosat. Związek ten jest substancją aktywną w środkach chwastobójczych
(herbicydach) i został opracowany przez firmę Monsanto. Zajmował się nim zespół
doktora Johna Franza. Pierwszy patent na glifosat uzyskano w 1974 roku, na rynek
trafił on pod nazwą handlową Roundup® (choć warto wspomnieć, że w latach 50. XX
wieku glifosat odkrył niezależnie Szwajcar Henry Martin, którego badania nie zostały jednak opublikowane).
Ponieważ minęła już ochrona patentowa (w USA w 2000 roku), w tej chwili
preparaty z glifosatem wytwarzane są przez wielu producentów, a Monsanto jest
tylko jednym z nich.
fosfonianem, pochodnym aminokwasu biogennego – glicyny – skąd wywodzi się też
jego nazwa: glyphosate (glycine + phosphonate). Chwastobójcze
działanie tego związku polega na zakłóceniu wytwarzania aminokwasów
aromatycznych w roślinie, tj. fenyloalaniny, tryptofanu i tyrozyny (a dalej
białek niezbędnych do wzrostu). Dzieje się tak, ponieważ blokowana jest syntaza
EPSP (syntaza 5-enolopirogroniano-szikimowo-3-fosforanowa, jej gen obecny jest
tylko u roślin i mikroorganizmów – nie występuje u ssaków, w tym ludzi), która katalizuje
(przyspiesza) reakcję fosforanu-3-szikimowego i fosfoenolopirogranianu z
powstaniem EPSP (5-enolopirogroniano-szikimowo-3-fosforan). Ten ostatni zostaje
defosforylowany do kwasu choryzmowego, kluczowego dla syntezy wymienionych
aminokwasów. Jego brak spowodowany działaniem glifosatu hamuje rozwój rośliny.
Boghog, Wikimedia, z późn. zm. |
układanki w temacie glifosatu i strachu przed nim są rośliny genetycznie zmodyfikowane,
odporne na glifosat. Ponieważ bakterie ewoluują znacznie szybciej od organizmów
jądrowych i tym bardziej wielokomórkowych, to właśnie wśród tej grupy
znaleziono w składowisku odpadów Monsanto bakterie ze zmutowaną wersją syntazy
EPSP, która nie jest hamowana przez glifosat. Zmieniony gen został pobrany od Agrobacterium CP4 i zgodnie z tym, co
opisywałem wyżej, przeniesiony do soi. W efekcie powstała roślina, której
uprawy mogą być przez rolnika opryskane glifosatem, co zwalcza chwasty, przy
jednoczesnym braku uszczerbku na plonach. Przewaga takich roślin jest
oczywista: większy plon (zysk rolnika), niższe ceny i większa dostępność
pożywienia (mniejszy głód wśród ludzi, co ważne jest szczególnie w
biedniejszych krajach), mniejsze zapotrzebowanie na teren uprawny i tym samym
mniej niszczonych pod pola siedlisk (ochrona środowiska). Z czasem
wyprodukowano kolejne rośliny GMO odporne na glifosat, m.in. kukurydzę,
lucernę, bawełnę czy rzepak.Przeczytaj także: Sąd w USA orzekł, że glifosat powoduje raka. Co z wyrokiem jest nie tak?
genetycznie, odporne na glifosat gatunki powstały także w sposób naturalny, na
drodze ewolucji. Ponieważ stosowanie herbicydu zabija chwasty z bardziej
pierwotną wersją genu syntazy EPSP, to oczywistym jest, że mutacja w tym
fragmencie DNA, która uodporni powstałe później białko na glifosat (lub
duplikacja, która zwielokrotni kopię genu ulegającego ekspresji sprawiając, że
stosowane dawki glifosatu będą zbyt małe by skutecznie działać), da ogromną
przewagę i łatwo utrwali się na terenach, gdzie wykorzystywany jest ten
pestycyd.
Glifosat i zdrowie
ważną jest wpływ glifosatu na zdrowie ludzi, zwierząt oraz na stan środowiska. Ze
względu na powszechne kontrowersje towarzyszące glifosatowi, różne agencje
amerykańskie, unijne i międzynarodowe opracowały raporty dotyczące jego wpływu
na organizmy żywe. Ponieważ temat ten jest polem ideologicznej walki ruchów
pronaukowych z parareligijnymi oraz poszczególnych działów branży
rolniczo-spożywczej, wiele badań jest niewolnych od konfliktu interesów. Mimo
to można obecnie wysnuć stosunkowo jasne wnioski.
przebijają się informacje o rzekomym działaniu rakotwórczym glifosatu. Czy są
uzasadnione, czy to tylko mające przyciągnąć jak najwięcej kliknięć puste
nagłówki? Zdecydowana większość eksperymentów i obserwacji epidemiologicznych
nie potwierdza doniesień o tym, że glifosat jest toksyczny (według niektórych
skal glifosatu nie można uznać za jakkolwiek toksyczny związek). Choć trzeba
przyznać, że istnieją pojedyncze badania wskazujące dodatnią korelację między kontaktem
z glifosatem, a niektórymi rodzajami nowotworów, to nie mogą one wykazać
bezpośredniej zależności, a dodatkowo oceniają głównie ryzyko zawodowe przy
wieloletnim kontakcie z bardzo dużymi dawkami.
raportów, w tym prowadzonych przez agencje WHO i agencje USA (m.in. Amerykańska
Agencja Ochrony Środowiska) oraz UE (np. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa
Żywności) wskazuje na brak dowodów co do negatywnego wpływu glifosatu na
zdrowie. Także większość eksperymentów na zwierzętach nie pokazuje takiej
zależności, mimo wykorzystywania bardzo dużych dawek na kilogram masy ciała.
Pojedyncze testy z udowodnioną toksycznością glifosatu opierały się na ogół
jedynie o obserwacje na zwierzętach w niewielkich grupach i/lub gigantycznych
dawkach albo na kulturach in vitro,
czyli komórkach w pożywce, na które bezpośrednio oddziaływał glifosat. Aby
uzmysłowić jak mylne jest wyciąganie na tej podstawie wniosków podam przykład –
przeprowadzono także badania in vitro
na komórkach prostaty, w których glifosat działał antynowotworowo. O tym,
czemu takie testy są na ogół jedynie wskazówką, a nie silnym dowodem, pisałem wcześniej. Choć warto zachować
ostrożność, to trzeba też mówić jasno, że nie ma silnych i jasnych dowodów
przemawiających za tym, że glifosat jest szkodliwy.
dobrej alternatywy dla glifosatu – na rynku nie ma obecnie równie dobrego
środka chwastobójczego. Według rolników zakaz stosowania glifosatu miałby negatywny wpływ na gospodarkę, środowisko naturalne, agrotechnikę
i rynek rolny. Zwiększone wykorzystanie
maszyn rolniczych wynikające
z wprowadzenia takiego
zakazu oznaczałoby podwyższone zużycie oleju napędowego i
większą emisję dwutlenku węgla oraz zwiększyłoby nakład pracy potrzebny na
odchwaszczanie. Przyczyniłoby się to również
do erozji gleby i zaburzenia równowagi w ekosystemie fauny znajdującej
się w glebie.
Opracowanie: http://kzpbc.com.pl/files/files/Raport.pdf |
Glifosat, przyroda i środowisko oraz prawo
glifosatu na środowisko? Po pierwsze, tak jak napisałem wyżej, powstają na
drodze ewolucji gatunki bakterii i roślin opornych na glifosat, naturalnie. W
glebie herbicyd ulega stosunkowo szybkiemu rozkładowi przez mikroorganizmy.
Jego okres półtrwania w takim środowisku wynosi od 2 do 197 dni, natomiast za
przeciętny uznaje się 47 dni. Różnice wynikają m.in. ze zmiennego klimatu i
pogody. Badania pokazują też, że glifosat nie wpływa na oddychanie gleby ani
jej biomasę. Sam w sobie nie oddziałuje też negatywnie na środowisko wodne w
dawkach do 4-8 kg na hektar, natomiast towarzyszące produktom z glifosatem surfaktanty
(w tym przypadku detergenty uszkadzające błony komórkowe roślin, by herbicyd
łatwiej wnikał do komórek) mogą mieć negatywny wpływ na płazy, choć naukowcy
podnoszą argument, że bardziej znaczący jest fakt, iż płazy często rozmnażają
się w niewielkich sadzawkach, w których stężenia glifosatu i związków
powierzchniowo czynnych w zawierających go preparatach mogą być wyższe, a
pestycydy same w sobie raczej nie należą do głównych przyczyn wymierania
płazów.
prawne dotyczące stosowania glifosatu. W USA jest legalnie wykorzystywany
komercyjnie od lat 70. XX wieku, a obecnie jest jednym z najbardziej
rozpowszechnionych herbicydów na całym świecie. Bardziej skomplikowana jest
sytuacja w Unii Europejskiej, tak ze względu na większą niezależność
poszczególnych państw, w porównaniu do stanów USA, jak i zdecydowanie
silniejsze wpływy politycznych Zielonych. Niektóre kraje członkowskie, np.
Holandia, zakazały wykorzystywania glifosatu w ogródkach przydomowych. Z kolei
na poziomie całej UE zezwolenie na wprowadzenie na rynek produktów z glifosatem
jest odnawiane co 10 lat, choć ostatnim
czasie ze względu na opór Francji, Holandii i Szwecji zaistniały problemy z
porozumieniem w tej sprawie. Ostatecznie udało się je przedłużyć z wymaganą
większością głosów (16 państw, które reprezentują co najmniej 65% obywateli
UE), ale jedynie na kolejne 5 lat.
z szerokiej perspektywy i wyciągnąć wnioski, można zauważyć kilka istotnych
rzeczy. Po pierwsze, nie ma dowodów na to, żeby związek ten był szkodliwy dla
ludzi, zwłaszcza w dawkach, z jakimi mogą mieć styczność. Również dla innych
ssaków glifosat nie jest toksyczny, nawet w bardzo dużej ilości. Z pewnością
nie ma obecnie na rynku równie dobrego (bardzo skutecznego i jednocześnie
nieszkodliwego) środka chwastobójczego. Wykorzystanie glifosatu w ogólnym
ujęciu jest korzystne z punktu widzenia ochrony środowiska, choć w pewnych
sytuacjach może mieć niewielkie, szkodliwe oddziaływanie na ekosystemy wodne.
Strach przed tym środkiem ochrony roślin jest nieuzasadniony, a przynajmniej
zdecydowanie przesadzony.Przeczytaj także: Jakie choroby zagrażają nam przez globalne ocieplenie?
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą, ale przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.
„Glyphosate epidemiology expert panel review: a weight of evidence
systematic review of the relationship between glyphosate exposure and
non-Hodgkin’s lymphoma or multiple myeloma.” Critical reviews in
toxicology (2016): 28-43.
skutki wycofania glifosatu z Polski. Ocena wpływu ekonomicznego. (klik)
O. Duke. „Effects of glyphosate-resistant crop cultivation on soil and
water quality.” GM crops (2010): 16-24.
Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa 2005.
Powles. „Glyphosate: a once‐in‐a‐century herbicide.” Pest
management science (2008): 319-325.
basis for the herbicide resistance of Roundup Ready crops.” Proceedings
of the National Academy of Sciences (2006): 13010-13015.
Owen. „Herbicide-resistant crops: utilities and limitations for
herbicide-resistant weed management.” Journal of agricultural and
food chemistry (2010): 5819-5829.
Krótkie wykłady. Genetyka. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2013.
resistant weeds.” Integrated pest management. Springer Netherlands,
2014. 281-301.
(klik)
(klik)
(klik)
(klik)
Fizjologia roślin. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2012.
Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne. Warszawa 2005.
al. Glyphosate and AMPA inhibit cancer cell growth through inhibiting
intracellular glycine synthesis. Drug Des Devel Ther. 2013;7:635–43.
Dudareva. „The shikimate pathway and aromatic amino acid biosynthesis in
plants.” Annual review of plant biology (2012): 73-105.
„Amphibians and agricultural chemicals: review of the risks in a complex
environment.” Environmental pollution (2009): 2903-2927.
Ilustrowana biochemia Harpera. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 2008.
of glyphosate on soil microbial biomass and respiration: A
meta-analysis.” Soil Biology and Biochemistry (2016): 50-57.
Schonbrunn, and Daniel Siehl. „Molecular basis of glyphosate
resistance–different approaches through protein engineering.” The
FEBS journal (2011): 2753-2766.
„Non-Hodgkin lymphoma and occupational exposure to agricultural pesticide
chemical groups and active ingredients: a systematic review and
meta-analysis.” International journal of environmental research and
public health (2014): 4449-4527.
„Ecological risk assessment for aquatic organisms from over-water uses of
glyphosate.” Journal of Toxicology and Environmental Health, Part B
(2003): 289-324.
„The herbicide glyphosate is a potent inhibitor of 5-enolpyruvylshikimic
acid-3-phosphate synthase.” Biochemical and biophysical research
communications (1980): 1207-1212
Naukowe PWN. Warszawa 2009.
„Questions concerning the potential impact of glyphosate‐based herbicides
on amphibians.” Environmental toxicology and chemistry (2013):
1688-1700
Stowarzyszeniem Ochrony Roślin (PSOR).
Bardzo się ucieszyłam, odkrywając Pana blog i analizy parte o aktualne dane naukowe. Podaje Pan też źródła. To bardzo potrzebny głos w zawirowaniach informacyjnych iw internecie,i w realu.
Jestem jeszcze mało zadomowiona na Pana stronie, dlatego moje uwagi ograniczę do skomentowania artykułu o glifosacie i GMO.
Trochę się pogubiłam w tym wielowątkowym wywodzie.Jeśli dobrze zrozumiałam,to – upraszczając, wg posiadanej na dzień dzisiejszy wiedzy, zarówno GMO jak i glifosat nie są szkodliwe dla zdrowia człowieka, zwierząt i dla środowiska.
Nie neguję takich wniosków lecz uwiera mnie pamięć o historii DDT. Był czas, kiedy to środowiska naukowe przekonywały o nieszkodliwości tych preparatów, a świat piał na temat ich skuteczności. Jak się to skończyło wiadomo.
Trudno się więc dziwić, że ludzie się boją GMO i glifosatów, bo jescze nie bardzo wiadomo jak taka sterowana ingerencja w organizmy zaoowocuje w przyszłości. Sadzę, że dziś nikt nie jest w stanie ocenić ryzyka.
Jeszcze pewien szczegół. Z Pana narracji wywnioskowałam, że artykuł jest popularny,adresowany do szerszego odbiorcy, a tu tyle literatury obcojęzycznej. Nie znam języków(pewnie nie ja jedna) czyli z podanej literatury dla mnie są dostępne tylko dwie pozycje i to starawe. Czyżby w Polsce dziś nikt się tym problemem nie zajmował?
Życzę powodzenia w popularyzacji nauki.
Od czasów DDT nauka poszła mocno do przodu, więc takie porównania są nie do końca uzasadnione. A i samo wycofanie DDT też miało swoje wady.
Pięć lat później nauka poszła jednak jeszcze mocniej do przodu i dopatrzyła się związku glifosatu z epidemią chronicznych chorób nerek na Sri Lance: phys.org/news/2023-10-roundup-herbicide-ingredient-epidemic-chronic.html
(w artykule link do badań)
Jeżeli jest Panie zainteresowana tematem GMO, to polecam książkę "W królestwie monszatana. GMO, gluten i szczepionki" Marcina Rotkiewicza.
Jeśli chodzi o DDT to polecam rozdział z książki Naomi Oreskes i Erika M. Conwaya "Merchants of Doubt". Rozdział jest dobrze uźródłowiony, a w szczególności obalone są antynaukowe mity związane z wycofaniem DDT. W szczególności jest poruszony temat użycia DDT do zwalczania malarii oraz – bardzo istotny wątek – dlaczego DDT przestało być skutecznym środkiem zwalczania malarii.
Tutaj opis na wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Merchants_of_Doubt
oraz strona książki http://www.merchantsofdoubt.org/
Natomiast nie wiem, co masz na myśli pisząc, że "wycofanie DDT miało swoje wady"? Jakie wady i o co konkretnie Ci chodzi. Mam nadzieję, że nie chcesz powtarzać mitów (jak np. mit o Sri Lance i DDT). Proponuję byś zanim coś na ten temat napiszesz, zapoznał się ze źródłami a w szczególności rozdziałem z książki Oreskes.
I jeszcze jedno źródło (tym razem blog) na temat DDT. BLog jak blog – bardziej istotne jest to, że autor podaje źródła. Niestety wpisy można odczytać w web archive
https://web.archive.org/web/20110819001625/http://scienceblogs.com/deltoid/2005/10/crime-of-the-century.php
I krótki cytat na temat DDT
"Junkscience has a death clock that puts the death toll even higher at 90 million deaths [chodzi o hipotetyczne miliony, które zmarły w wyniku wycofania DDT]
However, it is conceivable that relying on a science fiction writer and an astroturf web site might not be wise. so I checked to see what the peer-reviewed scientific literature. "Agricultural production and malaria resurgence in Central America and India" published in Nature by Chapin and Wasserstrom tells us what really happened. The graph on the left shows that malaria did skyrocket in India in the 70s. But not because they cut back on DDT spraying because of pressure from environmentalists. The graph shows that they didn't cut back on DDT, but dramatically increased its use. So how come malaria increased? Well, the increase in DDT use was in agriculture. This caused the insects to become resistant, so they had to use more DDT to get the same effect. This caused more resistance, so even more DDT was used and so on. The end result was that in the areas where DDT was used in agriculture, the mosquitoes became completely resistant and DDT no longer stopped them from spreading malaria, with the disastrous results shown in the graph.
Was this catastrophe predictable? Well, yes. In fact, Rachel Carson warned about it in Silent Spring. If India had followed the example of the United States and banned the agricultural use of DDT and reserved it for public health many millions of cases of malaria would have been prevented. […]"
[Piszę jeszcze raz, bo poprzedni komentarz chyba mi wcięło]
Jest jeszcze ciekawy wpis na blogu na temat DDT. Niestety wpis jest dostępny tylko przez web archive. Jest to blog (podobnie jak "To tylko teoria") jednak są tam podane źródła https://web.archive.org/web/20110819001625/http://scienceblogs.com/deltoid/2005/10/crime-of-the-century.php
Krótki cytat na temat DDT
"Junkscience has a death clock that puts the death toll even higher at 90 million deaths.
However, it is conceivable that relying on a science fiction writer and an astroturf web site might not be wise. so I checked to see what the peer-reviewed scientific literature. "Agricultural production and malaria resurgence in Central America and India" published in Nature by Chapin and Wasserstrom tells us what really happened. The graph on the left shows that malaria did skyrocket in India in the 70s. But not because they cut back on DDT spraying because of pressure from environmentalists. The graph shows that they didn't cut back on DDT, but dramatically increased its use. So how come malaria increased? Well, the increase in DDT use was in agriculture. This caused the insects to become resistant, so they had to use more DDT to get the same effect. This caused more resistance, so even more DDT was used and so on. The end result was that in the areas where DDT was used in agriculture, the mosquitoes became completely resistant and DDT no longer stopped them from spreading malaria, with the disastrous results shown in the graph.
Was this catastrophe predictable? Well, yes. In fact, Rachel Carson warned about it in Silent Spring. If India had followed the example of the United States and banned the agricultural use of DDT and reserved it for public health many millions of cases of malaria would have been prevented. […]"
Owszem glifosat jest szkodliwy… I to bardzo jest wiele badań naukowych które potwierdzają że zwiększa on zawartość retinolu we krwi do poziomu powodujacego mutacje. Nie jest nowością że nadmiar wit A szkodzi. A jeśli jedząc warzywa. Owoce i pijąc wodę dostarczamy ja do organizmu powodujemy uszkodzenia organizmu u dorosłych nie wspominając o dzieciach. Opryski glifosatem są szkodliwe i co gorsza na długo pozostają w glebie. Ah no i dla niedowiarkow jest też artykul: http://www.mdpi.com/1099-4300/15/4/1416/htm
Czytałem o pewnej obserwacji, która rzekomo ma związek z glifosatem.
Otóż polscy rolnicy rutynowo opryskują zboże przed zbiorem aby przyschło, do czego zmusza ich nasz klimat, natomiast rolnicy w krajach o łagodniejszym klimacie, np we Włoszech tego nie muszą robić.
I podobnoć z tego powodu włoska mąka jest zdecydowanie zdrowsza, nie tylko smakuje lepiej, o czym się przekonałem, ale powoduje mniej problemow zoladkowych.
Znajoma ktora myslala ze ma nietolerancje glutenu i musiala unikac pieczywa aby nie powodowac problemow trawiennych , po wyjechaniu na Erasmusa do Wloch zajada sie wloskimi wypiekami i nie ma zadnych problemow. Wiem ze jeden przypadek to nie dowod, od taka obserwacja.
Rzekomo pozostalosci glifosatu mimo ze nie truja organizmu to jednak oddzialywuja na nasza flore bakteryjna prowadzac do rozwoju nietolerancji na pewne skladniki pozywienia.
I rzekomo stad wsrod ludzi tak duza nietolerancja glutenu, gdzie wlasnie nie chodzi o ten gluten ale wlasnie oddzialywanie glifosatu na flore bakteryjna. A ze najpopularniejszym zbozem jest pszenica, to moze byc ten objaw mylony z nietolerancja na glutene. Czy spotkal sie Pan podczas przegladu literatury z jakimis badaniami na ten temat?
Opryskuje się tylko rzepak że względu na nierównomierne wysychanie strąków, innych zbóż nie opryskuje się, żaden ze znajomych rolników tego nie robił.
Problemy z tak zwaną nietolerancją glutenu rzeczywiście zwykle nie są spowodowane samym glutenem, a spożywaniem produktów powodujących nadmierną fermentację. Być może różnica nie jest w mące, a w tym, że w krajach południowych je się zupełnie inny rodzaj pieczywa. Zwykle jest to białe pieczywo, właśnie takie, jakie poleca się w diecie ograniczającej fermentację.
Tu jest artykuł omawiający badania eksperymentalne: https://www.crazynauka.pl/dieta-bezglutenowa-jak-sami-siebie-oszukujemy/
Owszem, stosuje się, choć rzadziej, także desykację zbóż:
http://www.farmer.pl/produkcja-roslinna/desykacja-zboz,58650.html
Jak często w praktyce, to polecam poszukać na forach rolniczych, gdzie jedni rolnicy pytają innych kiedy, co i jakim stężeniem.
Stek bzdur. Z uwagi na kiepską pogodę mąka wyprodukowana ze zbiorów 2017 to "sama chemia". Sam też widziałem jak to się odbywa. Porażka i nikt mnie nie przekona by to jeść. Desykacja to same zło.
Korekta obywatelska:
1) https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/nieraz-i-nie-raz;7030.html
2) Zawsze uczono mnie, ze odpornosc (ew.podatnosc) w roslinach to na stresowe czynniki biotyczne, a abiotyczne – to tolerancja (ew. wrazliwosc).
http://www.imp.lodz.pl/upload/oficyna/artykuly/pdf/full/MP_5-2013_M_Kwiatkowska.pdf
Ta praca poglądowa nie jest za bardzo entuzjastyczna w stosunku do Glifosatu i jego preparatów. IMP w Łodzi to wiodąca placówka w zakresie medycyny pracy.Co na to powiesz ? Sam piszesz, że artykuł napisałeś we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Ochrony Roślin. Może Instytut Medycyny Pracy jest bardziej uwrażliwiony na zdrowie użytkowników?
Pozdrawiam Łukasz Wroński
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Czy wy w ogóle czytacie, to co wklejacie? Przecież w tym badaniu wielokrotnie wyraźnie zaznaczono, że glifosat jest stosunkowo bezpiecznym środkiem, a zagrożenia są albo naciągane i czysto teoretyczne, albo wprost wynikają z pomyłek czy nawet celowego wypicia monstrualnych dawek. Najbardziej rozbraja ten akapit:
"Każdego roku na świecie odnotowuje się około 3 mln zatruć pestycydami, z czego 220 tys. śmiertelnych (27). W Polsce w 2000 r. (28) odnotowano 107 przypadków zatruć pestycydami. Liczba ta była mniejsza od odnotowanej w roku 1998 (118 przypadków) (28) i 1999 (121 przypadków) (28). Przeważały zatrucia w wyniku doustnego przyjęcia trucizny (80 przypadków). Zgony w 2000 r. wystąpiły tylko u osób, które spożyły preparat w celach samobójczych (7 osób) (28). Liczba zatruć uległa zwiększeniu w 2001 r., w którym zanotowano 220 przypadków (29). Pokazuje to, że konieczna jest ocena ryzyka u osób wykonujących zabiegi z wykorzystaniem środków ochrony roślin."
Tylko przecież to nie jest w ogóle o glifosacie, ale daje "ciekawą" perspektywę na alternatywę wobec niego.
Owszem, czytamy.Argument, że jestem debilem, który nie potrafi czytać absolutnie odrzucam. To nie jest raport z konkretnego badania, tylko praca poglądowa, czyli przegląd różnych badań na świecie. Wniosek jaki autorzy wysnuli nie brzmi jakoś specjalnie optymistycznie:,,Wzrost użycia związków herbicydowych niesie ze sobą
konieczność prowadzenia szerszych badań na temat ich
działania i wpływu na różne układy biologiczne. Glifosat
jest stosunkowo bezpiecznym związkiem, jednak
preparaty, w których skład wchodzi, często mają wyższą
toksyczność. Stosowanie ich na szeroką skalę może więc
powodować niepożądane skutki zdrowotne". Dalekie jest to stwierdzenie od całkowitego bezpieczeństwa. Nie ma tam stwierdzenia, że toksyczność glifosatu jet porównywalna do soli kuchennej czy do kofeiny. Może to wzbudzać uzasadniony niepokój rolnika, farmera o zdrowie swoje lub jego rodziny, albo niepokój innych mieszkańców wsi, którzy mają ujęcia wodne w pobliżu pola gdzie stosowane są różne preparaty glifosatu, które jak wyraźnie mówi ta praca są bardziej toksyczne od samej substancji czynnej.
Słynna sentencja Paracelsusa – "Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum." (Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.) – jest często przytaczana przez toksykologów, takich jak naukowcy z Instytutu Nofera w Łodzi zajmujących się oceną ryzyka szkodliwego działania substancji chemicznych. Takie analizy są dosyć skomplikowane. Czy glifosfat powyżej pewnej dawki nam szkodzi? Oczywiście, że tak. Jednak praktyczne pytanie brzmi czy jego stosowanie w praktyce jest lepsze czy gorsze od stosowania jednej z kilkuset konkurencyjnych substancji chemicznych. To natomiast wynika z tego jak wysoką dawkę trzeba stosować, jak długo się rozkłada w glebie, jakie są produkty rozkładu itd, itp. Binarne podejście – szkodliwy lub nieszkodliwy – nic nam tutaj nie da. Ani rolnicy, ani konsumenci żywności nie są gotowi na podjęcie decyzji o niestosowaniu herbicydów w ogóle.
Religia na pierwszym miejscu przeciwników GMO i glifosatu????!!!!!!
Prostackie wywody. Obejrzyj, gościu, film o opryskach w Argentynie. Świetny sposób na obronę jakiegoś syfu to robienie z przeciwników wariatów, najlepiej z grupy para-religijnej.
Jaki film?
Przeczytałam cały i nie da się ukryć, że pachnie to wszystko rozsądkiem. Ale po za tym niestety pachnie również klapkami na oczach i ślepym podążaniem tylko jednym torem myślenia – biotechnologicznym. Tekst byłby znacznie wiarygodniejszy gdyby nie argumenty ograniczania głodu na świecie przy pomocy upraw zmodyfikowanych roślin. Głód na świecie istnieje bo taka jest wola polityczna i układ ekonomiczny. Stać nas (bogaty zachód) na nakarmienie WSZYSTKICH ludzi na planecie, stać nas też pewnie na to żeby im zafundować podstawowe leczenie. Miałoby to pewnie katastrofalne skutki dla planety i jej ekosystemu, ale jakie byłoby humanitarne? Nie będę się upierać, że glifosat i GMO są szkodliwe dla człowieka, bo zwyczajnie tego nie wiem i nie czytałam badań które by tego dowodziły.Chciałabym jednak mieć gwarancję, że produkty które powstały przy ich udziale będą jasno oznaczone (może by wtedy ludzie docenili to GMO). Brakuje mi też bardzo jakiegoś rozwinięcia kwestii dopuszczalnych dawek, bo nie tylko rolnicy są narażeni na duże dawki (jeśli w ogóle zakładamy, że stosują herbicydy i pestycydy zgodnie z zaleceniami). Tak samo narażeni są jego sąsiedzi, którzy właśnie wyprowadzili się z miasta na sielską, zdrową wieś. Podobnie narażeni będą mieszkańcy pobliskiej wsi, którzy ciągną wodę z własnych studni, często z pierwszych warstw wód gruntowych (zanieczyszczonych wszystkim co się na pola wylewa). Przy całym szacunku dla wyrażonych w artykule argumentów przeraża mnie naiwność autora w stosunku do celów wprowadzania różnej maści polepszaczy, ułatwiaczy itd. Herbicydów, pestycydów, przemysłowej hodowli zwierząt nie wprowadzono po to żeby ludzie byli zdrowsi tylko żeby więcej zarobili ludzie zatrudnieni w tym biznesie. A że często zaangażowane są w to wielkie koncerny ponadnarodowe, których jedynym celem jest powiększanie swojej sprzedaży i zwiększanie zysku, to trzeba brać poprawkę na to co będą skłonne zrobić żeby te swoje cele osiągnąć (podpowiem: wszystko są skłonne zrobić bo łatwiej/taniej się latami procesować i ew. zapłacić parę milionów odszkodowania niż zaprzestać produkcji tylko dlatego że nie ma pewności czy produkt na dłuższą metę nie jest szkodliwy). Żebyśmy mieli jasność – uważam, że zysk jest fantastycznym motorem rozwoju ludzkości i zgadzam się z twierdzeniem że wszelkich nowinek ludzie się zawsze bali. Być może kłopot polega głównie na tym, że nauka i technika są dziś bardzo wyspecjalizowane, niedostępne mentalnie dla przeciętnego obywatela. Obywatela, który w demokratycznym państwie oddając głos na konkretnych ludzi ponosi ODPOWIEDZIALNOŚĆ za to jakie decyzje oni potem podejmą odnośnie GMO i innych tematów ubranych w apokaliptyczne szatki. No to się rozpisałam 😉 Pozdrawiam M.
Podziwiam Twój optymizm jeśli chodzi o produkcję żywności. FAO widzi to jednak inaczej. Ich raporty alarmują, że w czasie najbliższych 30 lat światowa produkcja żywności musi wzrosnąć o 70% ! Populacja ludzka nadal rośnie. Najludniejsze kraje świata wzbogaciły się i ich mieszkańcy odżywiają się coraz lepiej. Niestety zaczynamy dostrzegać ograniczenia wynikające z wyczerpywania się zasobów planety. Takich jak na przykład czysta woda. Przemysłowe metody hodowli pozwalają wyprodukować więcej żywności na mniejszej przestrzeni, zużywając mniej energii i wody. Od kilku lat ilość ryb pochodzących z hodowli jest większa niż ryb poławianych ze stanu dzikiego. Nie dlatego, że koncerny się uparły tylko, że rybacy zniszczyli populacje dziko żyjących ryb w stopniu uniemożliwiającym już ich odbudowę. Tu nie do końca lub nie jedynie chodzi o żądzę zysku tylko o dostosowywanie się do zmieniającej się sytuacji. To nie znaczy, że jesteśmy skazani na obecnie stosowane herbicydy i pestycydy, ale żeby się ich pozbyć musimy rolnikom zaproponować coś lepszego i skuteczniejszego, albo lepszego (bezpieczniejszego) i tańszego. I tutaj zaczynają się problemy. Wprowadzenie na rynek czegoś lepszego i bezpieczniejszego wymaga racjonalnych decyzji. Tymczasem publiczna dyskusja o bezpieczeństwie żywności jest bardzo emocjonalna i pełna argumentów opierających się na fałszywych informacjach.
Mój optymizm nie dotyczy kwestii produkcji żywności tylko jej dystrybucji i redystrybucji. Weź pod uwagę jak dużo się tej żywności marnuje (w ilu krajach obowiązują zakazy oddawania niepotrzebnej żywności), weź pod uwagę ile plonów "marnujemy" na wykarmienie zwierząt hodowlanych zamiast ludzi. Porównaj koszt wykarmienia np. ryżem i warzywami kilku milionów ludzi i np. budżet militarny tylko samych Stanów Zjednoczonych. Większość głodujących ludzi żyje obok zasobnych "sąsiadów", którzy mają co jeść. Wyjątkami są kryzysowe sytuacje takie jak aktualna wojna domowa w Jemenie, ale i tam gdyby nie embargo Arabii Saudyjskiej to pewnie nie było by takiej tragedii jak jest. Stąd moje zdanie że stać nas, tylko słabośmy sobie to karmienie zorganizowali. Dotknąłeś najważniejszego problemu – wzrostu liczby ludności. Co jest sensowniejsze rozmnażać się w nieskończoność i tworzyć co raz bardziej wymyślne sposoby na przetrwanie rozwalające ekosystem planety czy racjonalnie stwierdzić, że najwyższa pora zacząć walczyć z przeludnieniem, edukować ludzi i umożliwiać im kontrolę rozrodczości…? Kiedy gatunek ludzki się wreszcie nauczy, że więcej nie zawsze znaczy lepiej?
M.
Nie mam zielonego pojęcia o GMO, pestycydach, herbicydach itp. Ja tylko uprzejmie zwrócić chciałem uwagę na praktykę w stosowaniu i sprzedawaniu ludzkości różnych leków, środków itp wynalazków mających na celu polepszenie jakości życia, ochrony zdrowia etc. A wszystko to zawieszone w sosie długoletnich badań wybitnych niewątpliwie naukowców. Chyba pojawiające się często i coraz częściej komunikaty o szkodliwości różnych specyfików do wczoraj uważanych za w pełni bezpieczne, zwalniają mnie z konieczności przytaczania dowodów.
Puentując, w dużym skrócie. Autorze tego wywodu, skoro glifosat nie jest szkodliwy to rozumiem, że bez wahania zgodzisz się na eksperyment w imię nauki. Zrób sobie spray z tego preparatu i codziennie pryskaj sobie w twarz np. przez ok. 3 miesiące, w sumie możesz nawet popijać kilka ml. Zobaczymy co się stanie. Substancja nie jest szkodliwa więc nie ma się czym przejmować. 😀
A pan w ramach rewanżu będzie popijał nasycony roztwór NaCl, może być po kilka ml dziennie?
Kwasu solnego nie rozpryskuje się na polach w milionach litrów a szkoda bo pewnie dużo mniej szkodliwy w dużym rozcieńczeniu.
"Przewaga takich roślin jest oczywista: większy plon (zysk rolnika), niższe ceny i większa dostępność pożywienia (mniejszy głód wśród ludzi, co ważne jest szczególnie w biedniejszych krajach), mniejsze zapotrzebowanie na teren uprawny i tym samym mniej niszczonych pod pola siedlisk (ochrona środowiska)." Przyszedłem tu przez smalec z gęsi. Niestety przeczytałem tekst o Roundupie i jestem zniesmaczony. Zamieszczony cytat to taka wisienka na torcie bzdur. Widać że autor jest zafascynowany " osiągnięciami nowoczesnego cywilizowanego świata ". Niestety ale glifosat nie powoduje że znika głód na świecie, glifosat powoduje że bogacą sie bogaci a świat jest jeszcze bardziej zatruty. Wielkopowierzchniowe monokultury uprawne są zagrożeniem a wlasnie tam jest glownie stosowane to gówno. Liczyłem że autor jest obiektywny ale widzę tu wręcz promocje Monsanto.
Ja również muszę przyznać, ze jestem bardzo zawiedziony poziomem i stronniczością artykułu. Wydaje mi się, że autor nie do końca pojmuje ideę ekologicznego/organicznego rolnictwa i nie chce widzieć wad monokultur uprawowych.
Rzeczywiście artykuł wygląda jakby był sponsorowany przez producenta glifosatu. Autor skupia się jedynie na kancerogenności środka, słowem nie wspominając o wpływie na środowisko, a to, jak w przypadku każdej substancji wykorzystywanej masowo w rolnictwie (patrz: nawozy fosforowe -> Bałtyk), występuje. Żeby nie być gołosłownym: https://echa.europa.eu/pl/-/glyphosate-not-classified-as-a-carcinogen-by-echa. Dla mnie jako człowieka rozumiejącego wielopłaszczyznowość oddziaływań w ekosystemie jest to wystarczający argument do zaprzestania stosowania glifosatu. Szczególnie, że stać nas na produkcję żywności bez użycia środków szkodliwych dla zwierząt.
Co do głodu na świecie, to jest to temat rzeka i szczerze wątpię w to, że stworzenie roślin/zwierząt dających możliwość wykarmienia przeludnionych części świata, jest skutecznym panaceum. To dość naiwny tok rozumowania. Pisząc bez ogródek: rozmnożą się i znów będą głodni…
Dzień dobry,
wczoraj widziałem w TV na kanale Planet+ dokument o Roundapie:
https://www.planeteplus.pl/dokument-roundup-przed-sadem_47592
Czy mógłby sie Pan do tego odnieść jeśli znajdzie chwilę?
Pozdrawiam
Ostatnio zakupiłem Poradnik żywieniowy człowieka w XXI wieku – bardzo ciekawa pozycja dla ludzi którzy pragną nie tylko egzystować ale także żyć na poziomie – Poradnik tłumaczy jak się odżywiać aby żyć i cieszyć się zdrowiem a nawet powrotem do zdrowia.
Jeśli ktoś by szukał tej pozycji to ja jakieś 2 – 3 mieś. temu widziałem tę książkę w księgarni Avalon.
" Dzieje się tak, ponieważ blokowana jest syntaza EPSP (syntaza 5-enolopirogroniano-szikimowo-3-fosforanowa, jej gen obecny jest tylko u roślin i mikroorganizmów – nie występuje u ssaków, w tym ludzi)" Nie wnikam czy ten artykul to celowa czy nieświadome mydlenie oczu, ale pomijany jest fakt ze w bakteriach jelitowych zachodzi syntaza EPSP. W efekcie glifostat prowadzi do wyjalawiania flory bakteryjnej jelit i całego szeregu konsekwencji jak nietolerancja na gluten, celakia, choroby autoimmunologiczne. Ustalono rowniez ze zly stan flory bakteryjnej matek jest najwazniejszym czynnikem w rozwoju autyzmu u dzieci. Z duzym prawdopodobienstwiem glifosat jest odpoweidzialny za zdecydowane gros trapiacych nas chorób cywilizacyjnych.Autor artykulu przekonuje natomiast, ze nie ma sie czego bać…brawo.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3945755
/https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3564498/
Brawo. Glifosat jest super tylko troszkę nas truje ale to nic przecież tak wspaniale wszystko rośnie.
Zgadzam się całkowicie. Autor w ogóle nie podjął tego tematu a mówi si o tym coraz głośniej.
Służby zdrowia Krajów uprawiających bawełnę "gmową" gdzie stosuje się oprysków glifosatem, stwierdziły u robotników nieuleczalne przewlekłe zapalenia nerek. W związku z tym zakazano stosowania glifosatu. Janusz
Jakieś źródło?
Nie wiem czy wątek jeszcze Pana interesuje, czy też zainkasował Pan czek od sponsora i odklepał sprawę. Gdyby jednak temat rzeczywiście miał dla Pana walor poznawczy, a nie tylko finansowy, to na początek polecam film stacji Planet+ pt. "Roundup przed sądem" gdzie szczegółowo omówiono mechanizm chelatowania przez glifosat metali nefrotoksycznych i rolę jaką roundup odegrał w epidemii śmiertelnej choroby nerek na Sri Lance, gdzie zmarło już ponad 20 tyś. ofiar.. Proszę poszukać prac Dra Channa Sudath Jayasumana jeżeli jest Pan zainteresowany szczegółami. Mam więcej informacji w tej sprawie, pytanie czy taka wiedza Pana interesuje, czy jedynie Pana zadaniem była promocja glifosatu? Dalsze moje zaangażowanie na tym forum uzależniam od Pana odpowiedzi.
Glifosat de facto to wytwór mający za zadanie zmniejszenie robocizny poświęcanej uprawom, więc chodzi o $. Autor , jak twierdzi, biolog, broni substancji niewątpliwie trującej(rosliny zamierają). Od biochemika wiem, że stwierdza się sytuację gdy podczas "tworzenia się" białek, glifosat wbudowuje się w zastępstwie glicyny. Powstające takie białko jest traktowane przez organizm jako twór obcy i nie bierze udziału w przemianach. Janusz
U zwierząt nie występuje ścieżka metaboliczna, w którą glifosat ingeruje. Chyba, że sugerujesz, że ludzie to rośliny?
Ale już u bakterii jelitowych żyjacych u ssaków, tak !
Kilka dni temu akurat mój kot zjadł kilka dosłownie źdźbeł trway opryskanej dwa dni wcześniej glifosatem i już nie żyje. Wiem Pan, być tak sprzedajnym lub głupim w tym wieku…? Od blisko 30 lat zajmuje sie opracowywaniem prac naukowo-medycznych, również na ten temat, i mogę powiedzieć jedno: wszystko sprowadza sie do pieniędzy. podobnie jak obecnie ws. rzekomej pandemii (której faktycznie nie ma). To jest porażające, jak młodzi ludzie , tacy jak pan, robią takie rzeczy.
Zajmuje się Pan opracowywaniem prac naukowych i twierdzi Pan, że pandemii nie ma?
Taki artykuł znalazłem
W ramach jednego z badań grupę szczurów wystawiono na działanie małych dawek glifosatu. Okazało się, że o ile osobniki te oraz ich bezpośrednie potomstwo nie ucierpiało, to już kolejne dwa pokolenia szczurów miały poważne problemy z prostatą, nerkami i jajnikami
https://forsal.pl/lifestyle/nauka/artykuly/1423776,glifosat-grozniejszy-niz-myslano-dodatkowe-skutki-moga-ujawniac-sie-w-kolejnych-pokoleniach-opinia.html?fbclid=IwAR1dalC4kFGr2n0knSfw2tok02it1RdMm4P7GSwnbYvapPJpz-QCToNk7Bc
Jak się pan odniesie do https://www.iarc.fr/featured-news/media-centre-iarc-news-glyphosate/ ?
Czy opiera się Pan o badania prowadzane przez niezależnych naukowców?
https://enveurope.springeropen.com/articles/10.1186/s12302-014-0014-5?fbclid=IwAR2992DReHVYnMkfJbjy6GfjNJ4jhoqHLwZ1hnTg3ZA9BF1VUQzGO5n2Ut0
Witam podsyłam link do badania naukowego w tym temacie, miłego czytania 😉
Czy już przyjął Pan honorarium od producentów glifosatu za zapłacono za ten artykuł? Pytam, bo mam twarde dane nt. korelacji miedzy stosowaniem glifosatu na terenach sadowniczych w Polsce a liczba zgonów na raka dróg rodnych u kobiet zamieszkujących te tereny. Są tez inne badania, prowadzone przez wiele lat, z których niezbicie wynika, że glifosat jest równie dobry jak niegdyś DDT.
I jakie to dane i badania?