W mediach bardzo często mylone jest pojęcie „ekolog” z „ekoaktywista”, obrońcą przyrody, obrońcą środowiska czy obrońcą praw zwierząt. Czasem nawet błąd ten pada w kontekście ekoterroryzmu. Postanowiłem więc napisać jakie są różnice między ekologiem, a resztą wyżej wymienionych i skąd one mogą wynikać.
Kim jest ekolog?
Ekologia to nauka zajmująca się badaniem wzajemnych interakcji między organizmami żywymi oraz pomiędzy organizmami, a środowiskiem w którym żyją. Ekolodzy obserwują strukturę populacji, jej zachowanie, wpływ na otoczenie, konkurencję wewnątrz gatunku czy między gatunkami albo oddziaływanie pasożyt-ofiara. Chociaż wiedza z ekologii jest potrzebna do prawidłowej i skutecznej ochrony przyrody i środowiska, to nie jest z nimi równoznaczna.
Naukowcy od ochrony przyrody i środowiska badają metody pomiaru zanieczyszczeń, weryfikują skuteczność sposobów chronienia określonych ekosystemów. Zarówno ekologia, jak i ochrona przyrody oraz środowiska, wzajemnie się uzupełniają. Najważniejszą informacją płynącą z tej części jest więc to, że ekologia jest dziedziną nauki. A ekolog to naukowiec zajmujący się ekologią.
Ekolog a ekoaktywista
Kim natomiast są ekoaktywiści czy obrońcy przyrody i środowiska? W języku angielskim nazywani są „environmentalists”, czyli „środowiskowcy”. Niestety w naszym ojczystym języku nie mamy właściwego odpowiednika tego słowa, stąd problem. Media nazywają ich mylnie ekologami (czyli naukowcami badającymi interakcje w przyrodzie). Podczas gdy najbardziej pasuje tu określenie ekoaktywisty lub ewentualnie obrońcy przyrody. Ekoaktywiści zajmują się działaniami na rzecz ochrony przyrody w kontekście społecznym, a nie naukowym. Organizują protesty, blokady wycinek lasów, akcje edukacyjne, debaty publiczne i inne tego typu wydarzenia. Są działaczami społecznymi, dla których ważne jest środowisko.
Ekoaktywiści, zwłaszcza ci działający lokalnie, często mają dobre intencje i motywację do zmieniania świata na lepsze. Niestety niejednokrotnie, jako będący zwykle laikami w kwestiach ekologii, ochrony przyrody i środowiska, nie posiadają odpowiedniej wiedzy z zakresu biologii. W związku z tym bywa, że łatwo jest nimi manipulować, a ideologiczne zacietrzewienie i wizja niezwykle silnie przywiązują ekoaktywistów do ufania autorytetom i ulegania błędom poznawczym. W efekcie ludzie o szczerych chęciach są wykorzystywani do rozgrywek dużych organizacji, takich jak Greenpeace, czego osobiście jako nastolatek doświadczyłem, a co szerzej opisałem tutaj.
Ekolodzy, ekoaktywiści i ekoterroryści
Powyższe nie znaczy jednak, że każdy ekoaktywista lub większość członków tego ruchu jest manipulowana przez wielkie, międzynarodowe organizacje, dysponujące wielomilionowymi budżetami rocznymi i działa w imię dezinformacji np. na temat GMO. Grupa tego typu działaczy jest wyraźna i zauważalna. Ale nie znaczy to że należy szufladkować ekoaktywistów w taki sposób, lecz by być wobec nich ostrożnym. Zdarza się, że ekoaktywiści uratują Puszczę Białowieską. Ale zdarza się też, że przyczynią się do zniszczenia lasu Hambach czy podniszczenia zabytkowych rysunków z Nazca. Albo do zamknięcia elektrowni jądrowych, a przez to zwiększenia wykorzystania energetyki węglowej i emisji gazów cieplarnianych. Dlatego tak ważne jest sprawdzenie organizacji działających na rzecz ochrony środowiska, zanim się je wesprze. Tak, by nie wpłacać pieniędzy na te, które w istocie bardziej szkodzą przyrodzie, niż ją chronią.
Na wstępie napisałem jeszcze o obrońcach praw zwierząt i o ekoterroryzmie. Również te pojęcia zasługują na wyjaśnienie w kontekście omawianego zagadnienia. Obrońcy praw zwierząt są w mojej ocenie odrębną kategorią aktywistów i nie nazwałbym ich ekoaktywistami czy obrońcami przyrody. Walczą o zakaz wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach. Czy o zakaz handlu futrami w sytuacji, gdy nie są one potrzebne i spełniają jedynie rolę zachcianki dla bogatych. Znajdziemy punkty wspólne dla obrońców zwierząt i ekoaktywistów, ale u podstaw zajmują się oni czymś innym. Ekoterroryzm natomiast to nielegalne działania niszczenia lasów, zanieczyszczania wód czy dewastowania pól uprawnych. Zdarzały się sytuacje, że ekoaktywiści Greenpeace podejmowali się tego typu działań, ale uogólniając są one wśród obrońców przyrody rzadkością. Znacznie częściej mają miejsce na skutek działań wojennych.
Nowoczesny ekoaktywizm
Czy ekolog może być jednocześnie ekoaktywistą? Odpowiedź jest prosta: może (tak samo jak może być obrońcą praw zwierząt). Naukowiec badający np. interakcje między wróblami, a gawronami w Poznaniu i zaangażowany jednocześnie w ochronę Puszczy Noteckiej przed budową kontrowersyjnego, dużego zamku, jest również ekoaktywistą. Ekolog, który robi badania na rybach i ich pasożytach w Małopolsce, a organizujący również protesty w obronie krakowskiego Zakrzówka przed zabudową to także ekoaktywista. Ornitolog piszący listy do władz Polski w obronie Puszczy Białowieskiej przed wycinaniem z niej drzew jest ekoaktywistą. Biolog edukujący o GMO w kontekście społecznym i ochrony przyrody (więcej o tym napisałem tutaj), biorący udział w organizacji „GMO Pride” to także ekoaktywista.
Ekoaktywizm w wersji racjonalnej i nowoczesnej jest nam potrzebny w świecie, gdzie w zaledwie 200 lat zanieczyściliśmy oceany plastikiem, doprowadziliśmy do istotnego ocieplenia się klimatu czy wyniszczyliśmy bioróżnorodność w wielu miejscach na Ziemi. Ważne jest jednak, by były to działania opierające się na faktach, z wykorzystaniem dowodów naukowych. Bo tylko tak możemy precyzyjnie i z pewną skutecznością przeciwdziałać niszczeniu naszej planety.
Jeśli podoba Ci się mój tekst, zachęcam do wejścia na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Prowadzenie go wymaga ponoszenia kosztów, poświęcania czasu oraz przygotowania, a wszystko to jest możliwe dzięki Patronom i Patronkom.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Warto również nadmienić, że są ludzie zajmujący się ochroną środowiska zawodowo. Część z nich wybrała taki zawód z przyczyn ideologicznych (aczkolwiek ideologia w tym fachu często musi ustępować miejsca pragmatyzmowi), ale nie wszyscy. Na pewno jednak o ile aby zostać zawodowym "ochroniarzem", konieczne jest wykształcenie tematyczne, o tyle aktywistą może być nawet celebryta wierzący w ustrukturyzowaną wodę.
A czy takie działania "obrońców praw zwierząt" jak wypuszczanie na wolność obcych ekosystemowo futerkowcow albo krów, które potem padły z przejedzenia, to tez ekoterroryzm?
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-09-13/uwolnili-krowy-z-zagrody-a-te-rzucily-sie-na-pasze-4-zwierzeta-nie-zyja-40-w-stanie-krytycznym/
ekolog
1. ‘specjalista w zakresie ekologii’;
2. także ‘osoba zajmująca się promowaniem ochrony środowiska’
ekologia
1. «dziedzina biologii badająca organizmy w ich środowiskach»
2. «działania propagujące ochronę środowiska»
psycholog
1. «specjalista w dziedzinie psychologii»
2. pot. «znawca ludzi, charakterów ludzkich»
Czyli powinien być też psychologista – psycholog bez uprawnień?
PWN SJP:
ekologia
1. «dziedzina biologii badająca organizmy w ich środowiskach»
2. «działania propagujące ochronę środowiska»
Chociaż artykuł jest napisany w sposób wyważony i ewidentnie napisany przez kogoś, kto wie o czym mówi, to niestety zagarnianie pojęć nie jest dobrą drogą. Z jednej strony mamy łatwiejszy dostęp do wiedzy, a z drugiej obserwuję coraz częstsze kłótnie o znaczenie wyrazów. Dokładniej chodzi mi o twierdzenie, że tylko jedna forma lub znaczenie jest poprawne. Ba, nawet na stronach popularyzujących język polski widzę gromadki osób, które będą wyśmiewały "nieprawidłowe użycie wyrazu", bo sobie ktoś ubzdurał, że obowiązuje tylko jedno znaczenie.
Zazwyczaj znaczenie wynika z kontekstu, a jeśli nie wynika, to albo nie jest to potrzebne, albo tekst jest źle napisany.
W dodatku stworzony wyraz ("ekoaktywista") jest w tym przypadku równie szeroki, jak "ekolog", bo ponownie zawęża się znaczenie wyrazu – tym razem "aktywista". Jeśli ekolog z wykształcenia (<- o, tak to się robi) będzie bohaterem artykułu prasowego, to zapewne z powodu jego aktywistycznego podejścia.
🙂