Homoseksualizm już od dłuższego czasu nie witał na moim blogu. Czas to zmienić. Być może jest to oklepany temat, ale nie dla wszystkich. Postaram się też przedstawić trochę informacji, które nie istnieją w powszechnej, społecznej świadomości dotyczącej wiedzy o homoseksualizmie. Nie zabraknie paru truizmów, które ze względu na obecną sytuację trzeba powtarzać, ale będą jedynie dopełnieniem, nie grającym głównej roli.

 

homoseksualizm

 

Homoseksualiści mają takie same mózgi jak heteroseksualiści

Różnice w budowie mózgu pomiędzy mężczyznami i kobietami są niewielkie i głównie ilościowe. Z tego możemy się domyślać, że różnice pomiędzy mózgiem homoseksualisty i heteroseksualisty będą jeszcze mniejsze. I choć to prawda, to nadal mogą występować. Ciekawostką jest, że z tego powodu geje być może trochę inaczej mogą metabolizować przeciwdepresyjny lek – fluoksetynę. Oczywiście to, że homoseksualiści mają nieco inne mózgi od heteroseksualistów nie jest żadnym kryterium w klasyfikacji chorób. W ten sposób mężczyzn w odniesieniu do kobiet można by uznać za chorych i vice versa.

 

Homoseksualizm wykreślono z listy chorób przez głosowanie i naciski aktywistów LGBT

Jest to tylko częściowo prawdą. Kiedy zbadano i porównano zdrowych homoseksualistów do zdrowych heteroseksualistów (badanie robiono na mężczyznach) zauważono, że nie ma między nimi istotnych różnic. Wcześniej porównywano więźniów o skłonnościach homoseksualnych (wykazujących np. homoseksualizm zastępczy) do zdrowych heteroseksualistów – trudno więc wyciągać z tego logiczne wnioski. To i dalsze badania dały powód zarządowi Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (APA) do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób. Decydował tylko zarząd, mała grupa naukowców-ekspertów.

 

Tak się jednak złożyło, że niektórzy członkowie APA byli przeciwni takiemu postanowieniu. Zorganizowali kampanię, a następnie wymusili przeprowadzenie referendum w organizacji w tej sprawie. Zliczając głosy wszystkich członków, tu także okazało się, że w dużej przewadze psychiatrzy są za wykreśleniem homoseksualizmu z listy chorób. Tak więc wynik referendum de facto nie zmienił decyzji zarządu, opartej o badania naukowe. Nie można zatem powiedzieć, że homoseksualizm wykreślono z listy chorób poprzez głosowanie, lecz że nie pozostawiono go wbrew decyzji zarządu APA na tej liście dzięki głosowaniu.

 

Samo usunięcie homoseksualizmu z listy chorób przez APA miało miejsce w 1973 roku (WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia, zrobiła to w 1990). Co do nacisków działaczy homoseksualnych, prawdą jest, że takowe miały miejsce i nie ma co tuszować, że nie. Zastanawiam się tylko czy krytykowanie tego nie byłoby tym samym, co wypominanie kobietom protestów, jakie przeprowadzały na rzecz równouprawnienia. Albo abolicjonistom walczącym o zniesienie niewolnictwa.

 

Homoseksualizm nie występuje u zwierząt

Homoseksualizm występuje u zwierząt i to bardzo często, ale jego charakter może być różny. U niektórych ptaków czy ssaków wygląda mniej więcej tak, jak u ludzi. Tj. wszystko wskazuje na łączenie się w pary, również monogamiczne. A nawet próby odchowywania potomstwa (robiono eksperymenty z podkładaniem jaj, które pary gejów-pingwinów wysiadywały, a następnie wychowywały młode, jak swoje). U innych zachowania homoseksualne są sposobem na ustalenie hierarchii lub łagodzenia agresji w grupie, czego przykład stanowi szympans bonobo. W grupach tych zwierząt stosunki homoseksualne są częstsze od heteroseksualnych. U muszek owocowych natomiast samce najpierw odbywają stosunki jednopłciowe, prawdopodobnie by odebrać nasienie konkurentowi. Po czym szukają samic do zapłodnienia – homoseksualizm u owadów jest najwyraźniej strategią uzyskania dostępu do rozmnażania.

 

Homoseksualizm to choroba

Jest to nieprawda, powtarzana często przez osoby, które ideologizują naukę. Homoseksualizm nie jest zaburzeniem z bardzo prostej przyczyny – nie powoduje psychopatologii, czyli zaburzeń psychicznych, a także fizjopatologii, czyli zaburzeń fizjologicznych. Nie wymaga też żadnego leczenia, w przeciwieństwie do np. transseksualizmu i dysforii płciowej. Kiedy homoseksualizm uznano w XX wieku za chorobę, badania na ten temat były przeprowadzane wyłącznie na więźniach, którzy wykazywali tzw. homoseksualizm zastępczy. Często też przejawiali objawy chorób psychicznych. Stąd na długie lata zapanował błędny wniosek, że homoseksualizm to choroba. Dopiero gdy wykonano badania, w których porównywano zdrowych homoseksualistów z środowiska poza więziennego do zdrowych heteroseksualistów funkcjonujących normalnie w społeczeństwie, zauważono że nie ma między nimi istotnych różnic i że psychopatologii ani fizjopatologii homoseksualizmowi przypisywać nie wolno.

 

Temat homoseksualności poruszyłem też w mojej Bioksiążce. Zainteresowanych tematyką biologiczną zachęcam do przeczytania.

 

Homoseksualizm to parafilia (dewiacja seksualna)

Parafilia seksualna (inaczej dewiacja seksualna), w której dotknięta nią osoba stymuluje się seksualnie w taki sposób, że medycznie lub społecznie może krzywdzić siebie bądź innych. Do parafilii seksualnych należą np. ekshibicjonizm, sadyzm, masochizm, pedofilia, zoofilia, transwestytyzm fetyszystyczny i inne. Wszystkie one mają powyższy charakter. Homoseksualizm natomiast nie – jest normalną, zdrową orientacją seksualną, tak samo jak biseksualizm i heteroseksualizm. Faktem jest z kolei to, że homoseksualista, tak samo jak biseksualista i heteroseksualista, może mieć zaburzenia seksualne. Np. gej może być jednocześnie ekshibicjonistą, tak samo jak mężczyzna heteroseksualny. Orientacja seksualna jest po prostu niezależna od parafilii seksualnych.

 

Homoseksualizm jest determinowany wychowaniem

Takie oficjalne stanowisko wystosowały różne międzynarodowe i krajowe towarzystwa i organizacje naukowe, ale podkreślając w przyczynie fundamentalny czynnik biologiczny. Wszystko wskazuje na to, że to czy ktoś będzie gejem wynika przede wszystkim ze zdarzeń biologicznych w czasie prenatalnym. Czynniki środowiskowe po narodzinach mają tu znacznie mniejszy wpływ. Wiadomo na przykład, że silniej metylowany gen receptora dla androgenów, leżący na chromosomie X, będzie wykazywał niższą ekspresję, czyli będzie po prostu mniej aktywny i tym samym androgeny, takie jak testosteron będą na płód oddziaływały słabiej. To może zmienić nieco rozwój mózgu w tym plastycznym dlań okresie. Poza tym odkryto wersje sekwencji DNA, które prawdopodobnie zwiększają szansę, że dana osoba będzie homoseksualna, a także zidentyfikowano immunogenetyczny mechanizm mający wpływ na rozwój orientacji seksualnej. Podsumowując, czynników prowadzących do wykształcenia się orientacji seksualnej jest najprawdopodobniej co najmniej kilka. Większość z nich jest biologiczno-genetyczna o względnie niedużym wpływie aspektów zewnątrzśrodowiskowych.

 

Homoseksualizm można wyleczyć terapią konwersyjną

Nie można, u podstawy z bardzo prostej przyczyny. Jak już wiemy, homoseksualność jest determinowana głównie biologicznie na etapie wczesnej i późniejszej embriogenezy. Z niedużym wpływem czynników środowiskowych po narodzinach. Aby „wyleczyć” kogoś z homoseksualizmu, najprawdopodobniej musielibyśmy cofnąć się w czasie. Do okresu, kiedy otrzymywaliśmy od rodziców molekularne cegiełki i ich chemiczne znaczniki oraz do warunków, które wtedy panowały (i ewentualnie trochę później). Sama terapia konwersyjna jest szkodliwa. Polega na wzbudzaniu u osoby homoseksualnej lęku, zmuszaniu do masturbacji. W ostateczności prowadzić może do zaburzeń lękowych. Żaden szanujący się lekarz czy psycholog, ani jakikolwiek specjalista nie podejmie się czegoś takiego z tak oczywistego powodu, jakim jest fundamentalne „Nie szkodzić!”.

 

Homoseksualizmem można się zarazić

Nie ma żadnych dowodów na to, że homoseksualizm jest zaraźliwy, ale zabawmy się. Orientacja seksualna siedzi w głowie. Mózg rozwija się i dojrzewa do około dwudziestego piątego roku życia, ale fundamentalna neurogeneza ma miejsce w okresie prenatalnym (przed narodzinami). Gdyby homoseksualizm był determinowany bardzo konkretną sekwencją genetyczną, to potencjalnie mógłby ją przenosić np. jakiś wirus. I zarażać homoseksualizmem nienarodzonych, gdyby wbudował się w odpowiednim miejscu i czasie. Jest to oczywiście nieprawdopodobne. Zwłaszcza dlatego, że wiele wskazuje na to, iż homoseksualizm jest determinowany wieloma czynnikami, a nie jedną sekwencją DNA. Jeśli zaś chodzi o trend czy „modę” na homoseksualizm, to popularność tej tematyki nie sprawia, że rośnie liczba osób homoseksualnych, lecz że przybywa heteroseksualistów, którzy tymczasowo samoidentyfikują się jako geje. Od próby randkowania z osobą tej samej płci krzywda im się nie stanie. Spróbują i tyle.

 

Badania na bliźniakach jednojajowych dowodzą, że homoseksualizm nie jest wrodzony

Niektórzy tłumaczą, że skoro zdarzają się bliźniacy jednojajowi, gdzie jeden jest homoseksualny, a drugi nie, to znaczy, że homoseksualizm nie może być wrodzony. Osoby rozumujące w ten sposób nie mogą się bardziej mylić. Dlaczego badania na bliźniakach jednojajowych jednoznacznie wskazują na wrodzony charakter homoseksualizmu? Otóż zgodność orientacji homoseksualnej u bliźniaków jednojajowych na ogół jest duża. To znaczy, że bardzo często para bliźniaków jednojajowych jest homoseksualna (u bliźniaków dwujajowych zdarza się to rzadziej, choć zgodność jest nadal wysoka, a u zwykłego rodzeństwa i tego adopcyjnego jest niska i wynosi, zależnie od badania, około 10%).

 

Gdyby czynnik biologiczny nie był dominujący w determinacji orientacji seksualnej, to zarówno u bliźniaków jednojajowych, dwujajowych, zwykłego rodzeństwa oraz rodzeństwa adopcyjnego poziom zgodności byłby mniej więcej taki sam. Trzeba też wiedzieć jak w ogóle powstają bliźniacy jednojajowi. Jest to nic innego, jak naturalny rodzaj klonowania. Zarodek zostaje w jakiś sposób podzielony, a na wczesnym etapie rozwoju jego komórki są tak totipotentne, czyli zdolne do różnicowania się w każdy inny rodzaj komórek, że z jednego zarodka może powstać wiele nowych zarodków, a dalej płodów.

 

 

Na to, że homoseksualizm jest w dużej mierze wrodzony wskazują także fakty, takie jak: silna korelacja określonych sekwencji DNA z występowaniem homoseksualizmu, skrajnie nierówna inaktywacja chromosomu X u matek gejów w porównaniu do matek heteroseksualnych mężczyzn, wzrost prawdopodobieństwa wystąpienia homoseksualizmu u młodszych synów, czy badania epigenetyczne dotyczące receptorów dla androgenów na komórkach macierzystych, a także badania immunogenetyczne.

 

Dzieci wychowywane przez pary gejów lub lesbijek źle się rozwijają

To kolejny, powtarzany do znudzenia mit. Pary jednopłciowe wychowują dzieci już od dekad – pierwsze związki partnerskie dla homoseksualistów ustanowiono jeszcze w latach 80. w Europie, w Danii, a pierwsze małżeństwa jednopłciowe w 2001. roku w Holandii. Różne grupy badawcze sprawdzały jak rozwijają się dzieci wychowywane przez takie pary i nie wykazano jakichkolwiek odchyłów od normy czy zaburzonego rozwoju. Istnieją nawet badania, w których okazywało się, że dzieci par jednopłciowych rozwijają się lepiej, co tłumaczono tym, że ojcowie-geje i matki-lesbijki (zwłaszcza te drugie) rzadziej zmuszają dzieci do robienia czegoś, czego nie chcą, a zgodnego z normami kulturowymi. Na przykład rzadsze jest w takich rodzinach zmuszanie dziewczynek do noszenia spódnic, a chłopców do gry w piłkę nożną.

 

Od czasu do czasu można usłyszeć, że jakieś dziecko gejów lub lesbijek udzieliło w gazecie wywiadu i stwierdziło, że to, że miało rodziców tej samej płci, źle na niego wpłynęło. Są to rzadkie przypadki i każdy należałoby analizować z osobna. Może są po prostu ludźmi z jakichś przyczyn mocno zagubionymi, a może podstawionymi, może faktycznie coś w ich rodzinie było nie tak. Nie będę oceniał tego rodzaju doniesień w kontekście uczuć samych takich osób, ale z pewnością trzeba przyznać, że wykorzystywanie ich tragedii do propagandy antyspołecznej jest nieetyczne oraz niemoralne. No i pomyślcie, ile na takich pojedynczych osób przypadłoby tych szczęśliwych, którzy wychowywali się w tego rodzaju rodzinach? Rodzice heteroseksuali też z pewnością niejedno nieszczęśliwe dziecko oddali światu. To nie argument.

 

Badanie Regnerusa udowodniło, że dzieci gejów i lesbijek mają gorzej

Regnerus badał dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe i różnopłciowe. Jednak do tej pierwszej grupy wrzucał dzieci z rozbitych rodzin, gdzie jeden z rodziców był homoseksualny. Czyli na przykład, stereotypowa sytuacja – gej udaje heteroseksualistę, zakłada rodzinę, by się nad nim społecznie nie znęcano. Przychodzą lepsze czasy, świat jest bardziej tolerancyjny. Gej się rozwodzi. Takie przypadki klasyfikowano do grupy rodzicielstwa homoseksualistów, przez co znalazło się w niej sporo dzieci z rozbitych rodzin. A porównywanie takowych, do dzieci z udanych rodzin różnopłciowych jest niepoprawne metodologicznie. Badanie Regnerusa zostało skrytykowane za metodologię, do błędu przyznał się sam autor. Jego badanie ostatecznie dowiodło jedynie, że małżeństwa jednopłciowe – jeśli chcemy zadbać o dobro dzieci – powinny zostać zalegalizowane, bo wówczas mniej będzie rozbitych przez tego rodzaju historie rodzin.

 

Homoseksualizm jest niekorzystny ewolucyjnie, bo nie pozwala na przedłużenie gatunku

Przekonaliśmy się już na przykładzie szympansów bonobo czy muszek owocowych, że to nieprawda i że jest wręcz przeciwnie. Istnieje wątpliwa hipoteza, według której homoseksualizm u ludzi utrwalił się dlatego, że heteroseksualni mężczyźni ufali tym homoseksualnym. Co ci wykorzystywali do zapładniania ich kobiet, pod ich nieobecność. Bardziej prawdopodobna (u ssaków i ptaków) jest hipoteza homoseksualizmu wynikającego z doboru altruistycznego. Homoseksualne osobniki pomagając rodzeństwu w odchowywaniu potomstwa, które w około 25% dzieli z nimi DNA, pośrednio zwiększa szansę na rozprzestrzenianie się dalej w populacji w kolejnych pokoleniach ich własnych sekwencji genetycznych, w tym najpewniej odpowiadających właśnie za zachowania altruistyczne. Wyjaśnienie ewolucyjne jest jednak wciąż niepewne, bo może być tak, że homoseksualizm powstaje podczas wczesnej embriogenezy de novo, albo że istnieją różne typy homoseksualności: od powstającej de novo, do tej utrwalonej genetycznie-ewolucyjnie.

 

Geje nie potrafią być monogamiczni

Obiło mi się o uszy, że w Polsce ponad 80% gejów deklaruje, że docelowo chce żyć w monogamicznym, poważnym związku. Nie wiem na ile jest to prawdą, ale osobiście też znam tylko takie osoby. Dobra, to tylko anegdotka, ale warto zaznaczyć tutaj, czym w ogóle jest monogamia, bo jest ona często pojęciem kompletnie niezrozumiałym. Jeżeli w danym czasie para ludzi czy zwierząt tworzy związek i w tym okresie nie dopuszczają się kontaktów seksualnych z innymi osobami, to mamy do czynienia z relacją monogamiczną.

 

Zwróćcie tylko uwagę na fakt, że można być w związku monogamicznym, zakończyć go, a potem spróbować z kolejnym. Na tym polega monogamia seryjna, czyli zjawisko, które, uogólniając, występuje u człowieka (wbrew populistycznym opiniom, że jesteśmy poligamistami). Pisanie więc, że geje są rozwiąźli, bo mają przeciętnie więcej partnerów, niż heteroseksualiści (hipotetyzując, bo nie znam takich badań) nie jest argumentem na to, że geje nie są monogamiczni. Możesz mieć nawet 100 partnerów, ale z każdym być w monogamicznym związku. W mediach naprawdę ciężko o rzetelne informowanie o monogamii. Niezależnie od kontekstu, bo jest to temat bardzo ideologizowany zarówno przez tradycjonalistycznych konserwatystów jak i seksualnych liberałów.

 

Występuje zależność pomiędzy homoseksualizmem, a pedofilią

Wyjaśniłem już wyżej, że dewiacje seksualne są niezależne od orientacji seksualnych. Tak więc nawet jeśli występuje tutaj jakaś korelacja, to nie ma związku przyczynowo-skutkowego. To, że liczba piratów zmalała, nijak ma się do tego, że globalne ocieplenie nabrało rozpędu. To tylko korelacja, przypadek.

 

Religie nie akceptują homoseksualizmu, gdyż jest on grzechem

Ten punkt jest akurat mało naukowy, ale postanowiłem go zawrzeć, bo też istnieje na ten temat nieporozumienie. Przyszło mi to do głowy, gdy na Światowych Dniach Młodzieży pojawiła się przystań dla osób LGBT, a w mediach wysypały się komentarze, że to prowokacja, obraza religii i papieża itp. zarzuty. Skoro homoseksualizm to grzech, to jak gej, lesbijka, biseksualista czy osoba transpłciowa mogą chcieć uczestniczyć w takim wydarzeniu? W rzeczywistości osoby LGBT wcale nie są z automatu nastawione antyreligijnie – wiele z nich jest wierząca i praktykująca.

 

Coraz więcej religii otwiera się na homoseksualizm przy stwierdzeniu, że zapisy ze świętych ksiąg sprzed setek i tysięcy lat są nieadekwatne do obecnego stanu wiedzy, więc nie należy ich brać dosłownie. To tak samo, jak z ewolucją. Kościoły większości krajów Europy udzielają już małżeństw lub błogosławieństw gejom i lesbijkom (parom jednopłciowym). Choć nam w Polsce może się to wydawać niesłychane, na świecie jest to normą. Na naszym kontynencie oraz w Ameryce Północnej istnieją nawet meczety i synagogi błogosławiące takie małżeństwa. Obecny papież (Franciszek) stwierdził w tym roku, że chrześcijanie powinni prosić homoseksualistów o wybaczenie za lata dyskryminacji i przestać marginalizować tę grupę osób.

 

 

Homoseksualizm wynika z nierozwiązanych problemów z dzieciństwa

Istnieje takie wyjaśnienie genezy homoseksualizmu, ale z badań naukowych wiemy już, że determinacja orientacji pierwotnie zachodzi w dużej mierze w okresie prenatalnym. Sam zaś pomysł, że homoseksualizm wynika z problemów z dzieciństwa, złych relacji z matką lub ojcem i innych tego typu to pomysł z nurtu pierwotnej psychoanalizy, która choć zapoczątkowała rozwój psychologii, to sama w sobie nie jest nauką (co nie oznacza, że nie jest nauce przydatna) z bardzo oczywistej przyczyny. Jest niefalsyfikowalna – nie jesteśmy w stanie sprawdzić tego, czy jest prawdziwa, bo nie ma hipotetycznych dowodów świadczących przeciwko niej.

 

Niniejsza lista mitów i półprawd na temat homoseksualizmu mogłaby być zdecydowanie dłuższa. Ale i tak rozrosła się bardziej niż myślałem i planowałem. Choć tytuł „X faktów o Y” nasuwa na myśl krótki i łatwy tekst, starałem się uczynić go bardziej konkretnym i merytorycznym. Mam nadzieję, że się udało.

 

Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą. Ale przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów.

 

homoseksualizm

Literatura cz. 1

Bocklandt, Sven, et al. „Extreme skewing of X chromosome inactivation in mothers of homosexual men.” Human Genetics (2006).

Habr-Alencar, Soraya F., et al. „The effect of hetero-and homosexual experience and long-term treatment with fluoxetine on homosexual behavior in male rats.” Psychopharmacology (2006).

Allen, Laura S., and Roger A. Gorski. „Sexual orientation and the size of the anterior commissure in the human brain”. Proceedings of the National Academy of Sciences (1992).

Burri, Andrea, Tim Spector, and Qazi Rahman. „Common Genetic Factors among Sexual Orientation, Gender Nonconformity, and Number of Sex Partners in Female Twins: Implications for the Evolution of Homosexuality”. The journal of sexual medicine (2015).

Cantor, James M. „Is homosexuality a paraphilia? The evidence for and against.” Archives of Sexual Behavior (2012).

Hieronim Bartel. Embriologia. Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Warszawa 2012.

Hoskins, Jessica L., Michael G. Ritchie, and Nathan W. Bailey. „A test of genetic models for the evolutionary maintenance of same-sex sexual behaviour”. Proceedings of the Royal Society of London B: Biological Sciences (2015).

Joel, Daphna, et al. „Sex beyond the genitalia: The human brain mosaic.”Proceedings of the National Academy of Sciences (2015).

Kinnunen, Leann H., et al. „Differential brain activation in exclusively homosexual and heterosexual men produced by the selective serotonin reuptake inhibitor, fluoxetine.” Brain research (2004).

Manning WD, Fettro MN, Lamidi E. Child Well-Being in Same-Sex Parent Families: Review of Research Prepared for American Sociological Association Amicus Brief. Population Research and Policy Review, 2014.

 

Literatura, cz. 2

Miller, Edward M. „Homosexuality, birth order, and evolution: Toward an equilibrium reproductive economics of homosexuality.” Archives of sexual behavior (2000).

Moore MR, Stambolis-Ruhstorfer M. LGBT Sexuality and Families at the Start of the Twenty-First Century. Annual Review of Sociology, 2013.

Napolitano, Lisa M., and Laurie Tompkins. „Neural control of homosexual courtship in Drosophila melanogaster.” Journal of neurogenetics (1989).

Patterson CJ. Children of Lesbian and Gay Parents: Psychology, Law, and Policy. American Psychologist, 2009.

Perrin EC, Siegel BS; Committee on Psychosocial Aspects of Child and Family. Promoting the Well-Being of Children Whose Parents Are Gay or Lesbian. Pediatrics, 2013.

Regnerus, Mark. „How different are the adult children of parents who have same-sex relationships? Findings from the New Family Structures Study.”Social Science Research (2012).

Rice, William R., Urban Friberg, and Sergey Gavrilets. „Homosexuality as a consequence of epigenetically canalized sexual development.” The Quarterly review of biology (2012).

Rice, William R., Urban Friberg, and Sergey Gavrilets. „Homosexuality via canalized sexual development: a testing protocol for a new epigenetic model.” Bioessays (2013).

Swaab, Dick F., and Michel A. Hofman. „An enlarged suprachiasmatic nucleus in homosexual men.” Brain research (1990).

 

Literatura cz. 3

http://rodzinyzwyboru.pl/wp-content/uploads/2014/10/Raport_Rodziny-z-wyboru-w-Polsce.-%C5%BBycie-rodzinne-os%C3%B3b-nieheteroseksualnych.pdf

http://williamsinstitute.law.ucla.edu/wp-content/uploads/LGBT-Parenting.pdf

http://williamsinstitute.law.ucla.ed…s-sep-2014.pdf

http://news.nationalgeographic.com/news/2004/07/0722_040722_gayanimal_2.html

http://www.abs.gov.au/AUSSTATS/abs@.nsf/Lookup/4102.0Main+Features10July+2013

http://www.apa.org/helpcenter/sexual-orientation.aspx

http://www.apa.org/pi/lgbt/resources/biblarz-stacey.pdf

http://www.apa.org/pi/lgbt/resources/parenting-full.pdf

http://www.insee.fr/fr/ffc/ipweb/ip1435/ip1435.pdf

http://www.ons.gov.uk/ons/dcp171778_422175.pdf

http://www.psychology.org.au/Assets/Files/LGBT-Families-Lit-Review.pdf

http://www12.statcan.gc.ca/census-recensement/2011/as-sa/98-312-x/98-312-x2011001-eng.pdf

https://www.aclu.org/files/assets/windsor_-_lamb_5.19.pdf

http://www.primates.com/bonobos/bonobosexsoc.html

www.sfgate.com/news/article/Central-Park-Zoo-s-gay-penguins-ignite-debate-2825165.php

 

Najnowsze wpisy

`

201 komentarzy do “16 mitów i półprawd na temat homoseksualizmu

  1. Czy w takim razie, już odstawiając względy moralne i prawne, pedofilia też nie jest chorobą, ani dewiacją?

    1. Jak dla mnie trochę pokrętna logika, w świecie zwierząt też występuje pedofilia i najwyraźniej nie jest tam krzywdzeniem nikogo, występuje również w niektórych krajach (śluby z małymi dziewczynkami) i nie jest uznawana za nic niemoralnego, z kolei w tych samych krajach homo jest bardzo niemoralny. Wychodzi na to, że to ludzie według swojej moralności uznają co jest dewiacją, a co nie jest. Inne przykłady to seks sado-maso, albo gerontofilia, czy choćby zoofilia (skąd wiecie że zwierzę czuje się krzywdzone?), mamy też dendrofilie (krzywdzenie drzew?). Naprawdę nie wydaje mi się aby wyznacznikiem dewiacji było to czy ktoś krzywdzi siebie lub innych, ale może się mylę.

    2. W klasyfikacji ma, bo dlaczego miałoby być zaburzeniem, gdyby nie prowadziło do problemów klinicznych czy społecznych? Gdyby cukrzyca wydłużała życie i nie powodowała żadnych problemów zdrowotnych, to pewnie nie byłaby uznawana za chorobę :-P. A komentarz wyżej raczej odnosił się do kwestii etycznej, niż medycznej, tak przynajmniej się domyślam.

    3. @Anonimowy – dokładnie! Dlatego argument, że legalizacja związków homoseksualnych doprowadzi do legalizacji seksu z dziećmi jest niedorozwinięty umysłowo (jeśli można powiedzieć tak o jakimś argumencie).

    4. Równie dobrze można by powiedzieć, że legalizacja związków hetero doprowadziłaby do legalizacji pedofilii. Argument tak samo głupi przeciwko czemukolwiek.

    5. @Mr. Rose

      Nie chcę pani obrażać, dlatego zadam po prostu pytanie – czy zastanowiła się pani nad tym, co pani napisała? Proszę przeczytać swój komentarz tak, jakby ktoś inny go napisał – czy uważa pani, że to ma jakiś sens?

      W pewnych krajach/kulturach uznaje się za coś normalnego/moralnego śluby z małymi dziewczynkami, więc wszystko (tam) jest ok? Naprawdę myśli pani, że to co dzieje się tym dziewczynkom to nie jest krzywda, bo tam jest to coś "normalnego"?

      I jakie znaczenie ma normalność/moralność przy próbie oceny tego, czy komuś dzieje się krzywda?

      Taka hipotetyczna sytuacja: jest sobie pewna kultura, w której za chociażby publiczne odezwanie się zostałaby pani ukamienowana (taki tam sobie przykład, niespecjalnie oderwany od rzeczywistości niestety). Tam nikt nie uważałby, że stało się coś złego – wręcz przeciwnie. Nakazy moralne zostałyby zachowane. Przykład drastyczny nie po to, żeby pani dopiec, ale żeby zmusić do myślenia. Niech mi pani powie – czy uważa pani, że pani stałaby się tam krzywda?

      Proszę trochę pomyśleć zanim coś pani napiszę. Mogę dać pani pewną poradę – ja sam, zanim opublikuję komentarz, najpierw kilkukrotnie go czytam. Jeśli nadal uważam, że ma sens – dopiero wtedy go wysyłam.

      I jeszcze jedno – jakie znaczenie ma to, co dzieje się w "świecie zwierząt" dla próby określenia jak najbardziej etycznych norm zachowań wśród ludzi? Nie wiem, czy małym zwierzaczkom szkodzi odbycie stosunku płciowego z dorosłymi przedstawicielami ich gatunku – ale też nie muszę tego wiedzieć, bo mówimy o ludzkich dzieciach. I wiemy doskonale że to je krzywdzi.

    6. Chodzi o kryteria oceniania czegoś jako dewiacji. Jeżeli są kraje, gdzie pedofilia jest czymś normalnym, a są takie (w Brazylii np sąd orzekł, że współżycie z nieletnimi to nic złego, co wywołało protest UNICEFu), to na takiej samej zasadzie uznano, że homoseksualizm nie jest dewiacją.
      W Europie już działają organizacje promujące tzw. "pozytywną pedofilię", więc może za kilka lat naukowcy wykażą, że jednak nieletnim nie dzieje się krzywda?

    7. Twój argument jest w tej chwili ad absurdum w kontekście homoseksualizmu, bo równie dobrze można by argumentować, że trzeba zakazać heteroseksualizmu, bo inaczej zalegalizują w przyszłości pedofilię.

      Legalność związków homo/heteroseksualnych osób dorosłych ma się nijak do pedofilii. To, że istnieją sobie jakieś tam grupy ludzi, też ma się nijak. No bo, proszę państwa, trzeba zdelegalizować chodzenie pieszo, bo gdzieś tam w kraju X parę osób lubi kopać w mur – tak mniej więcej wygląda Twoja wypowiedź.

    8. A czy ja coś napisałem o zakazaniu homoseksualizmu, czy legalności związków homoseksualnych? Chodzi mi o kryterium oceny, wedle której coś się uznaje za dewiacje, bo chcę się upewnić, czy bariera, która oddziela normalność homoseksualizmu od normalności pedofilii tkwi jedynie w przyjętej obyczajowości. Jeśli tak, to ta ulega ciągłej ewolucji. wspomniałeś o kryterium krzywdy, natomiast ja przytoczyłem przykład na to, że są kraje i kultury, gdzie współżycie z nieletnim nie jest rozpatrywane jako czynienie mu krzywdy. Czy w związku z tym przestaje być dewiacją?

      Załóżmy jeszcze, że zbadamy ten mózg pedofila, który też nie będzie się różnił od normalnego mężczyzny. O ile mi wiadomo pedofile nie wykazują też zaburzeń psychicznych – przecież latami tkwią w związkach na pozór normalnych i nikt nie jest w stanie zauważyć ich upodobań.

    9. Są kraje, w których uważa się oficjalnie, że przykładanie baniek chińskich do skóry leczy raka. Czy to znaczy, że one zaczną leczyć raka? W Korei Południowej wycofano ze szkół publicznych dział o ewolucji biologicznej. Czy to znaczy, że ewolucja przestaje być faktem? Dzieci wykorzystywane przez pedofilów są krzywdzone i nie jest to kwestia kulturowa, co do samej pedofilii, czy wykazuje jakieś patologie wobec samego pedofila – nie zagłębiałem się. Co do homoseksualizmu w kontekście parafilii: Cantor, James M. "Is homosexuality a paraphilia? The evidence for and against." Archives of Sexual Behavior (2012): 237-247.

    10. No właśnie zbliżamy się do sedna. Minęło ileś tam lat, żeby w przypadku homoseksualizmu przejść od choroby i społecznego odium do normalności. Być może nie będzie trzeba nawet tyle czekać, by jacyś naukowcy stwierdzili, że właściwa stymulacja erotyczna dziecka nie tylko nie czyni mu krzywdy, ale np, wspomaga rozwój.

      Na razie Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne ukuło sobie termin "pedofilna orientacja seksualna". Jak myślisz, w jakim celu?
      Można też prześledzić ewolucję w Europie, dotycząca obniżania się dozwolonego wieku inicjacji seksualnej (Dania – 12 lat) i przyzwolenie dla uchodźców na małżeństwa z dziećmi ze względu na ich dobro (bodajże Szwecja).
      Na koniec dodam, że holenderscy pedofile chcą zalegalizowania swojej organizacji o nazwie MARTIJN i zwrócili się właśnie z tym do Trybunału Praw Człowieka.
      Nie weryfikowałem tych źródeł, ale obawiam się że to się właśnie dzieje. I nie w Chinach ani Korei.

    11. Bodajże Szwecja? Właśnie się zwrócili? No właśnie, nie weryfikowałeś i głupoty opowiadasz. Wspomniana organizacja pedofilska owszem, złożyła apelację w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, gdyż holenderskie sądownictwo odrzuciło ich żądania, ale Trybunał Europejski również je odrzucił. W latach 90 grupa ta (MARTIJN) została wyrzucona z międzynarodowego stowarzyszenia gejów i lesbijek.

      Przede wszystkim minęło ileś tam niepoprawnych metodologicznie badań, że homoseksualizm w ogóle za chorobę uznano. To jest kluczowe pytanie – dlaczego stwierdzono, że homoseksualizm to choroba? Bo wykreślono go z tej listy całkowicie naturalnie i w oparciu o dowody.

      Nadal nie rozumiem czemu cała ta kuśtykająca retoryka dotycząca pedofilii krąży wokół homoseksualizmu, przecież równie dobrze można by odwrócić rolę i wrzucić zamiast homoseksualności, heteroseksualność. Bardzo nie lubię gdy ktoś dyskusję sprowadza do absurdu, robiąc niepotrzebny chaos w komentarzach.

    12. Włożyłeś w ten artykuł sporo pracy, powołując się na różne publikacje, na pewno temat znając lepiej ode mnie i ja nic z niego nie zakwestionowałem. Natomiast kwestia porównania drogi, jaką odbył homoseksualizm, z drogą jaką może odbyć pedofilia wyprowadziła Cię z równowagi. Podałem Ci przykłady, może faktycznie nie wszystkie fortunne, że takie działania się podejmuje i że następuję liberalizacja w tej dziedzinie. Ja nie mam nic przeciwko homoseksualistom, co cały czas sugerujesz w odpowiedziach. Zarzucasz mi opowiadanie głupot, podczas gdy sam porównujesz legalizację związków homoseksualnych do heteroseksualnych, choć podstawową różnicą między nimi jest to, że te drugie nigdy nie budziły sprzeciwu ani kontrowersji i nie trzeba było nic legalizować. Może jednak warto bardziej refleksyjnie podchodzić do tematu, nawet w dyskusji, a nie walić komuś że sprowadza ją do absurdu i pisze głupoty?
      Pozdrawiam i przepraszam za niepotrzebny chaos w komentarzach.

    13. Panie Arku, dziękuję za porady, ale jestem odpowiedzialna za to co mówię, a nie za to co Pan rozumie. Swoją wypowiedź odniosłam do stwierdzenia "Pedofile krzywdzą dzieci" co miałoby wskazywać tutaj iż jest to wyznacznik dewiacji, zresztą w poście autor również o tym wspomina. Chodzi mi o same kryteria uznania czegoś za dewiację, bądź nie. Podałam też przykłady parafilii, gdzie nikomu nie dzieje się krzywda (sado-maso jest dobrowolny), a mimo to uznane jest to za dewiację. Takie kryteria oceny wydały mi się dziwne, bo jak widać w innych kulturach pedofilia nie jest dewiacją, a z kolei homo jest. Myślałam, że są jakieś inne wyznaczniki medyczne. Można rzec ja o niebie, Pan o chlebie :).
      Nawiązanie do świata zwierząt jest częstym argumentem zwolenników homo, ma świadczyć o naturalności tego zjawiska w przyrodzie i jest odnoszone również do świata ludzi.
      A co do samego tematu krzywdy można tu filozofować, bo na jakiej podstawie to oceniamy? Swojego widzimisię, wrażliwości, aktualnych zasad moralnych, które wcale nie są uniwersalne i są zależne od czasu i miejsca. Przykładowo jakiś Buddysta nas uzna za morderców i zwyrodnialców, bo z uśmiechem na ustach pożeramy zwierzęta, zabijamy je i krzywdzimy, mimo że jedzenia jest w bród. Mało kto się rozczula nad tymi istotami żywymi, bo u nas jedzenie mięsa jest normalne, a gdzie indziej nie jest. Nie zastanawiało to Pana nigdy?

    14. Natomiast kwestia porównania drogi, jaką odbył homoseksualizm, z drogą jaką może odbyć pedofilia wyprowadziła Cię z równowagi.
      Z drogą jaką może odbyć? Czyli porównujesz coś, co zaszło z czymś, co nie miało miejsca i nic nie wskazuje na to, że będzie mieć i na tej podstawie wysuwasz takie wnioski?

      Podałem Ci przykłady, może faktycznie nie wszystkie fortunne
      Ja bym nieprawdziwych informacji nie nazwał przykładami.

      Ja nie mam nic przeciwko homoseksualistom, co cały czas sugerujesz w odpowiedziach
      Sugeruje wyłącznie to, co już napisałem. Że podajesz absurdalne argumenty i wyjaśniłem już dlaczego.

      choć podstawową różnicą między nimi jest to, że te drugie nigdy nie budziły sprzeciwu ani kontrowersji i nie trzeba było nic legalizować
      Ale wśród osób analizujących poprawne metodologicznie badania uznanie, że homoseksualizm nie jest chorobą też nie budziło kontrowersji.

      że sprowadza ją do absurdu
      Ale tym dokładnie jest to, co zrobiłeś. Dałem Ci porównanie. Ktoś mógłby argumentować, że w Polsce należy zakazać pieszych spacerów, bo np. gdzieś w Argentynie ktoś kopie w mur. Tak zwane "co ma piernik do wiatraka".

      Przypomnę też, że podałem w komentarzu konkretną publikację naukową, do której warto się odnieść przed pisaniem mniej lub bardziej nietrafnych komentarzy :-).

    15. @Mrs. Rose

      Nie odnosiłem się do kwestii tego, co jest/może być dewiacją, a co nie (jak to pani powiedziała? ja o niebie, Pan o chlebie? ale mniejsza o to) tylko do kwestii tego, co i na jakiej podstawie można uznać za krzywdę (za zło).

      Tak jak (niemalże) wszystko, co istnieje w naszej rzeczywistości, ta kwestia jest skomplikowana i nie ma ścisłych kryteriów, które by wyznaczały jakąś ostrą granicę między tym, co jest, a co nie jest krzywdą. Nie znaczy to jednak, że nie ma żadnych kryteriów, które mogłyby z w miarę dużą pewnością określać, co jest krzywdą w przypadkach trochę bardziej skrajnych. Zabijanie, zadawanie bólu (zarówno tego fizycznego jak i psychicznego) można praktycznie rzecz biorąc bez żadnych zastrzeżeń uznać za złe(*). Pani próbuje poddawać w wątpliwość właśnie takie bliskie skrajności przypadki odwołując się do norm moralnych panujących w różnych kulturach.

      (*) – Można tu się spierać o takie przypadki jak zabójstwo w (samo)obronie. Osobiście powiedziałbym, że to też jest złe – tylko że po prostu jest konieczne i jako takie nie sprawia, że osoba, która taki czyn popełniła staje się zła. Ale nie chcę się tu o to spierać, gdyż nie to jest głównym tematem mojego komentarza.

      Postawa taka zahacza mocno o jakiś rodzaj postmodernizmu lub coś podobnego i jako taka "względna" osobiście budzi we mnie silną niechęć (żeby nie powiedzieć dosadniej). Nie twierdzę, że pani postawa taka właśnie jest, ale mocno ją przypomina lub w jakiś sposób o nią zahacza, dlatego może lepiej na wszelki wypadek, żeby nie wdawać się w bezproduktywne polemiki pożegnam się z panią – gdyż z osobą żywiącą takie "względne" przekonania nie można racjonalnie dyskutować (osoba taka zawsze będzie miała rację w swoim mniemaniu – z definicji niejako).

    16. Panie Arku wtrącę jeszcze swoje trzy gorsze jeśli autor pozwoli :). Żebyśmy się zrozumieli, ja nie twierdzę że według mnie takie zachowania są ok, jednak dla ludzi tam żyjących tak jest i w przyszłości te dziewczynki będą zachęcać do tego swoje córki, to samo dotyczy innych kultur np.w niektórych miejscach w Indiach jest zwyczaj topienia starych rodziców, albo występuje tam system kastowy, który jest krzywdzący dla tych najbiedniejszych, mogłabym tak wymieniać jeszcze sporo tego typu przypadków, tak samo jak w naszej kulturze morduje się zwierzęta i do tego Pan się nie odniósł. Jeżeli zatem tak bardzo potępia Pan moje odnoszenie się do norm moralnych panujących w danych regionach, to z czego zatem pochodzą Pana uniwersalne kryteria? Czyżby z naszych norm europejskich, chrześcijańskich? Jedynie słusznych? Chciałam zwrócić uwagę na taki szczegół, że normalnie to na świecie panuje prawo dżungli, prawo silniejszego i my ludzie również do tego świata należymy, w tym świecie na początku nie było żadnych norm. Potem zaczęliśmy ewoluować i ustalać sobie jakieś normy, często w oparciu o religie aktualnie panujące w danym regionie i tak właśnie są społeczeństwa, których normy moralne są dla nas nie do przyjęcia i odwrotnie, a Pan pokazując to swoje oburzenie, zachowuje się jakby się z choinki urwał i tego nie był w stanie zrozumieć. Czy ja poddaję w wątpliwość takie skrajności? Nie, bo żyję w Europie i kieruję się w swoim myśleniu zasadami tu panującymi, jednocześnie będąc świadomą tego, że są miejsca gdzie to myślenie jest inne i podejście do takich skrajności jest inne, co wpływa również na ustalanie pewnych ogólnie panujących tam zasad. A więc jak Pan widzi same normy w danym regionie mają wpływ choćby na to czy coś będzie dewiacją, czy nie i racja będzie po każdej stronie. Być może porównywanie pedofilii do homo jest złym przykładem, ale o tym akurat pisali przedmówcy więc się odniosłam. Jako przykład, który według mnie jest bardziej trafny w temacie homo, może być ekshibicjonizm, czy ogólnie chodzenie nago, co jak wiemy narusza normy i jest zakazane, mimo że w sensie fizycznym nikomu się krzywda nie dzieje. Jak słusznie wspomniał przedmówca Rademenes, nawet w naszym kraju homo budzi wiele kontrowersji, co w odniesieniu do obyczajowości ma duże znaczenie.

    17. Osobiście sądzę, że da się obiektywnie wykazać, iż stosunki pedofilskie są szkodliwe dla dziecka, więc zasłanianie się kulturowością mnie by tutaj nie przekonało. To trochę jak ze sławną corridą – kogo, kto nie ideologizuje, a po prostu trzyma się faktów, przekona argument "bo to tradycja i w naszym regionie to normalne"? Obiektywnie rzecz biorąc jest to znęcanie się nad zwierzęciem. Wiem, że to nie do końca trafione porównanie, ale na szybko nie znalazłem lepszego. To tak odnośnie jednej części Twojej wypowiedzi, bo ogólnie rozumiem o co chodzi i faktycznie są też takie kwestie, które będą zależały głównie czy wyłącznie od kultury. Jednak te przez nas poruszane do nich nie należą.

    18. Nie wiem, czy używane przez mnie kryteria są uniwersalne. Wyprowadzam je z naszej biologi przy użyciu naprawdę nieskomplikowanej logiki – można więc uznać, że w odniesieniu do naszej biologii są one właśnie takie. Nie są one oparte na żadnych arbitralnych założeniach, na niczyim widzimisię ani na żadnej kulturze. I jak zapewne zdążyła pani zauważyć, nie tylko ja doszedłem do tych wniosków – cała nasza zachodnia cywilizacja opiera się (w większości) na tych wartościach. Jest tak dzięki wielkim myślicielom przeszłości – chyba nie sądzi pani, że nasze europejskie, chrześcijańskie normy moralne zawsze były takie humanitarne?

      Proszę też sobie darować tę "jedyniesłyszność" – jeśli się mylę, co jest możliwe, to można to wykazać, ponieważ – powtarzam – opieram się nie na własnej/czyjejś opini, ale na naszej biologii, która jest mniej lub bardziej wynikiem rządzących naszym światem "praw natury", przez co jest niezależna od naszych poglądów.

      A jeśli chodzi o "prawo dżungli" – proszę sobie pooglądać trochę programów przyrodniczych, a przekona się pani, że wśród zwierząt (ssaków i ptaków, które mają dosyć rozwinięty centralny układ nerwowy) panuje dosyć powszechnie empatia i więzi społeczne. "Prawo dżungli" o którym pani wspomina to tylko slogan. Tak naprawdę nic nie znaczy, tylko że świetnie brzmi, szczególnie w książkach opisujących heroiczne zmagania białego człowieka z "prymitywnym" światem zwierząt, tudzież tubylców (jak np. w "Tarzanie").

      "…a Pan pokazując to swoje oburzenie, zachowuje się jakby się z choinki urwał i tego nie był w stanie zrozumieć."

      Rozumiem to, o czym teraz pani pisze doskonale. Oburzam się natomiast na _panią_, ponieważ najwyraźniej to pani nie jest w stanie pojąć, dlaczego kwestia dobra/zła nie może zależeć od czyichś osobistych poglądów, kultury itp. Mówiąc, że oburzam się z innego powodu niż rzeczywiśćie (przypominam, że nie poddawałem w wątpliwość tego, że w innych kulturach panują inne normy a jedynie pani podejście do kwestii dobra/zła – i jeszcze raz powtarzam, że nie mówię o żadnych dewiacjach) najzwyczajniej w świecie kłamie pani. Być może nieświadomie, ale jeśli, jak pani pisze, kieruje się pani zasadami panującymi w naszym w miarę cywilizowanym zakątku świata, to tym bardziej powinna to pani uznać za coś złego i nie powtarzać tego więcej.

    19. @ Rademnes
      "są kraje, gdzie pedofilia jest czymś normalnym, a są takie (w Brazylii np sąd orzekł, że współżycie z nieletnimi to nic złego" – oj to chyba nie doczytałeś o tej sprawie. Chodziło o jeden wyrok sądu, który stwierdził że w pewnej sprawie o pedofilie wykorzystywane dzieci były nieletnimi prostytutkami, co zmienia kwalifikację. Ale to nie oznacza że pedofilia nie jest w Brazylii penalizowana i że "w tym kraju to normalne".

      "Na razie Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne ukuło sobie termin "pedofilna orientacja seksualna" " – po raz drugi posługujesz się mitem bez sprawdzania o co chodzi. APA w nowym wydaniu podręcznika zmieniła nazwę z "pedofilia" na "zaburzenia pedofilne", a w opisie stwierdziła że polegają one na niewłaściwym "zorientowaniu" preferencji. Ktoś źle zrozumiał i rzecz poszła w świat w formie "usunęli z podręcznika pedofilię i napisali że jest ona orientacją".
      Jak to mówią, nim prawda włoży buty, kłamstwo cały świat obiegnie.

      "Nie weryfikowałem tych źródeł, ale" – ale się na nie powołujesz bo pasują do tezy.

    20. Panie Arku, dziękuję zatem za rozmowę i poświęcony mi czas, widzę, że nie dojdziemy do porozumienia, ponieważ w kwestii tej "uniwersalności" zasad moralnych się zwyczajnie z Panem nie zgadzam. Pańskie poglądy kojarzą mi się tutaj trochę z poglądami Świadków Jehowy, którzy twierdzą że wszystkie prawa, w tym moralne stworzył Bóg i są one nam odgórnie narzucone, co niestety nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości, choć kiedyś sama w pełni zgadzałam się z tym poglądem. Znaczna część ludzi (również w Europie) dostosowuje się do narzuconych im praw, bo w przeciwnym razie grozi kara, a nie dlatego że są pełni empatii i rozróżniają dobro od zła. Owszem zgodzę się że ogólny rozwój empatii i inteligencji prowadzi do pojawiania się różnych zbieżnych praw, które mają ułatwiać ogólne współżycie, ale nie zawsze i wszędzie jest to stosowane. Według mnie przykładem na to że nie ma Pan racji są choćby nazistowskie Niemcy, co pokazuje jak to rozróżnianie dobra i zła wygląda gdy w grę wkracza jakaś ideologia i samowolka. Zresztą już same te różnice, jeśli chodzi o normy panujące w innych kulturach pokazują, że nie ma Pan racji, bo gdyby takie uniwersalne zasady panowały, to byłyby wszędzie jednakowe.
      Jeżeli, jak Pan pisze oburza się Pan na moje podejście do kwestii dobra i zła, to wyjaśniłam już Panu jakie jest moje stanowisko, ale tak na marginesie w ogóle nie powinno ono Pana obchodzić, jest to moja indywidualna sprawa, zależna od mojej empatii czy sumienia.
      Co do prawda dżungli to niech Pan powie myszom, ptakom, konikom polnym i innym ofiarom mojej kotki, że to tylko wymysł producentów Tarzana, niech Pan to też powie świniom, które co niedzielę lądują u Polaków na talerzu w postaci schabowych ;).
      Może się mylę, ale mam wrażenie, że żyje Pan w jakimś wyidealizowanym świecie.
      Dziękuję jeszcze raz za rozmowę, a Łukasza przepraszam za zejście z tematu :).

    21. Mrs.Rose, gwałt na dziecku prowadzi do rozpadu osobowości, nieodwracalnego. I to, czy osoby dorosłe to akceptują, czy nie nie ma tu większego znaczenia. Polecam książkę "Wewnętrzny świat traumy" Donalda Kalscheda.
      A tak na marginesie jestem zszokowana, że kobieta może pisać takie rzeczy.
      Agnieszka

    22. Rademenes II. W Danii dozwolony wiek stosunków płciowych wynosi 15 lat, tak samo jest w Szwecji. Więc informacja, którą podajesz to bzdury, niezgodne z prawdą.

    23. Nie rozumiem
      Pedofilia jest dewiacją z prostych powodów
      Dziecko które jest zmuszane do stosunku seksualnego ( bo często jest za młode żeby świadomie podjąć decyzje np w przypadku ślubów w krajach gdzie pedofila jest normalna) odczuwa szkody nie tylko psychiczne ale i fizyczne
      Np dziewczynka nie jest na tyle wykształcona żeby „przyjąć” członka dorosłego mężczyzny
      Jest zwyczajnie za duży i powoduje szkody w postaci pęknięć i ran
      Niekiedy później Kiedy ma te 13 lat jest zapładnia
      I urodzenie dziecka to już w ogóle takie dziecko fizycznie niszczy
      Natomiast homoseksualizm to łączenie się w związek dwóch w pełni świadomych ludzi 😉

    24. "Łukasz18 sierpnia 2016 21:09

      Osobiście sądzę, że da się obiektywnie wykazać, iż stosunki pedofilskie są szkodliwe dla dziecka"
      i to zdanie wystarczy. zwykły wykształciuch mielący przyswojoną wiedzę, napisaną przez kogoś innego
      siadaj pała

    25. Późno znalazłem, ale w sumie ciekawa dyskusja się tu wywiązała. Padły tutaj argumenty, że pedofilia to zaburzenie/dewiacja bo krzywdzi dzieci. Oczywiście zgodzę się, że ktoś kto wykorzystuje seksualnie dzieci, krzywdzi je, ale czy każdy pedofil to robi? Tutaj trzeba by też zauważyć, że pedofilem człowiek się staje, nie kiedy uprawia seks z dzieckiem, czy też zmusza do innych czynności seksualnych, ale kiedy uświadamia sobie, że czuje pociąg seksualny do bardzo młodzych osób. Tak więc, będąc pedofilem nie trzeba nikogo krzywdzić. Argument, że pedofilia to zaburzenie bo czyni zło, jest nietrafiony. Tutaj dodam jeszcze truizmy, niekażdy gej uprawia seks z innym facetem, tak samo jak nie każdy hetero z osobą płci przeciwnej… mogą po prostu tego w ogóle nie robić co nie sprawi, żę nie są homo / hetero. No ale odchodząc od tej kontrowersyjnej pedofilii. Co z innymi "zaburzeniami"? Weźmy na celownik obiektofilię czy też raczej obiektoseksualizm. Jest to pociąg seksualny i emocjonalny w stosunku do przedmiotów martwych i uznawane jest to za dewiację czy też za zaburzenie seksualne. Dlaczego tak jest? Nie ma badań mówiących, że osoby z takim zaburzeniem różnią się znacząco od ludzi hetero czy homo. Czy przypadkiem fakt, że obiektoseksualizm nie jest uznawany za kolejną całkowicie normalną i zdrową orientację seksualną, nie wynika jedynie z tego, że nie stoją za nim aktywiści takowych środowisk? Czy przypadkiem za jakiś czas, nie okaże się, że poprzez aktywistów, wszechobecną poprawność, równość itp. nie powstanie X kolejnych orientacji seksualnych uznawanych, za całkowicie normalne i naturalne? 🙂 Warto chyba to tym pomyśleć 🙂

    26. Ciekawa rzecz się w tej dyskusji pokazała. Chodzi o różne style myślenia:
      1. logika, fakty, powoływanie się na badania, głoszenie ex catedra bliskie zarozumiałości jeśli nie już zarozumiałe, protekcjonalny ton, oceniające adwersarza przymiotniki, przywiązywanie większej wagi do definicji zaś mniejszej do wiedzy o rzeczywistości, absolutyzowanie aktualnego stanu nauki jakby (nie wiedzieć czemu) właśnie jej stan obecny miał być nieomylny i ostateczny (a wystarczy poczytać takich klasyków jak Ludwik Fleck, Thomas Kuhn czy Karl Popper by nabrać co do tego wątpliwości; a poza tym – historia nauki, po prostu) pewność siebie, pewność co do nauki, racjonalizowanie świata i jego upraszczanie.
      2. wyrażanie wątpliwości, wychodzenie od obserwacji rzeczywistości do wniosków zamiast od definicji, poprzez wybrane źródła i badania, do wniosków, próby identyfikacji trendów w świecie, wyrażanie niepokojów, trudności i opory w stawianiu autorytatywnych tez, przekonanie, że rzeczywistość jest skomplikowana a definiowanie, nazywanie i szufladkowanie, choć bardzo potrzebne, nie jest jeszcze wiedzą o świecie w sensie jego ROZUMIENIA.
      ad.1: Łukasz Sakowski, Arek Wittbrodt, ad.2: MrsRose, Rademenes II, ja.
      Przepraszam, że pewnie Was wszystkich jakoś tu upraszczam i wpisuję w dwie grupy. Może też nieporadnie, na szybko je charakteryzuję. Niemniej widziałem i słyszałem już wielokrotnie w działaniu takie style myślenia. Częściej nawet ci z grupy 1 są lepiej "faktologicznie" przygotowani, często ulegają złudzeniu, że definicja już wszystko bądź prawie wszystko wyjaśnia, klasyfikacja to jedno z ich ulubionych zajęć. No i oczywiście ośmieszanie tych nierozumnych, którzy nie dość racjonalnie myślą. Np. mówienie, że coś nie może działać bo nie ma na to dowodów naukowych. Stłuczone tłuczkiem do mięsa liście kapusty zastosowałem na noc na opuchnięte kolano – efekt był rewelacyjny. Ale przecie to nie może być prawda, co najwyżej efekt placebo, bo nikt nie dostał grantu na szeroko zakrojone badania działania przeciwzapalnego czy innego liści kapusty, więc tylko ciemnota w to wierzy. (tymczasem efekt placebo bym tu odrzucił. Jeśli jakiś efekt z przekonania miałby wystąpić to raczej nocebo ponieważ liście kapusty na okłady polecała mi teściowa – taki żarcik)
      Ci z grupy 1. mam wrażenie piszą też na ogół podręczniki dla uczniów i studentów gdzie wszystko podane jest "do wierzenia" jak w katechizmie. Stąd wydaje mi się bierze się częściowo zniechęcenie dzieci do nauki. Wszystko w podręcznikach jest jasne i jednoznaczne. O zagadkach, niepewnościach i współistnieniu różnych teorii wyjaśniających to samo zjawisko sza, ani mru, mru, jakby nauka była matematyką.
      Dobrym, choć skrajnym przykładem pokazującym różność tych podejść jest moje stwierdzenie (nieważny kontekst) "straszenie sądem", na które człowiek myślący stylem 1 stwierdził, że to przecież oksymoron. Nie można niewinnego (jeśli jest niewinny) "straszyć sądem" bo przecie sąd go uniewinni i tyle. Czujecie o co chodzi:)! On LOGICZNIE miał rację a ja nawet o takim postawieniu sprawy nie pomyślałem! TTylo, że ja wiem, z oglądu rzeczywistości, że jednak MOŻNA niewinnego straszyć sądem i co więcej on MOŻE się przestraszyć. Myślenie 1. w wersji skrajnej nie widzi rzeczywistości lecz przykłada do niej wszędzie RACJONALNE ROZUMOWANIE a także często sztukuje logiką braki wiedzy i obawia się powiedzieć, że zwyczajnie czegoś (przynajmniej na razie) nie wiadomo.

    27. @Dr_Edredon zgadzam się. Choć nie wiem, czy bym tak podzieliła te grupy. Dla mnie wyznacznikiem naukowego myślenia, jest właśnie racjonalne rozumowanie (zostawiając na boku właśne emocje, wartości itp.) oraz POKORA wynikająca właśnie z racjonalności. Skoro niejednokrotnie doświadczaliśmy tego, że naukowcy się mylili, to zgodnie ze zdrowym rozsądkiem (logiczną konsekwencją) naturalna jest POKORA wobec aktualnie przyjętych "prawd". Możemy mówić o bardzo dużym p-stwie, że jest "tak i tak", popierać to argumentami, ale nie deprecjonować, czy ośmieszać dyskutanta, który zadaje pytania (pomijam skrajności).
      Dla mnie pytania o rozróżnianie "dewiacji" od "normalności" były normalnymi, naukowymi pytaniami – zresztą bardzo ciekawymi. Nie rozumiem niejakiego oburzenia niektórych dyskutantów…

    28. W naszej kulturze zachodniej pedofilia jest przestępstwem. W innych kulturach kontakty dorosłych z dziećmi są dopuszczalne i mogą się kończyć….małżeństwem.

    29. Pierdolamento.Normalny egoizm,wygoda życia,pieprzenie fajne(do czasu potem pampersy),wbrew naturze,niszczenie cienkiej warstwy odbytu ,obrzydliwość dla przyjemności i bycia modnym.Wiem,co piszę.Każdy niemal hetero może uruchomić” inną orientację”,oprócz chorych(potrzebna operacja zmiany płci),choć o tym może nie wiedzieć,chcieć dziubania z ta samą płcią..To może go odpychać i jednocześnie w pewnych sytuacjach przyciągać.Człowiek ma jednak „człowieczeństwo”,jest uduchowiony,bez seksu może zdrowo żyć(bez powietrza wytrzyma minutki,bez wody króciutko,bez jedzenia krótko,a bez seksu nic się u ludzi nie dzieje, poza tymi,co nie widzą innych).Mogłem ile bądź i z wyboru teraz tego nie robię.Seks ma służyć prokreacji,jednak mieć dzieci to wyzwanie.Soros i architekci NWO postulują depopulację i wszystko ,co dla człowieka dobre niszczą narzucaną edukacją i modą oraz takimi artykułami opłacanymi przez różne fundacje jak w/w. Modne jest u nastolatków unifikowanie wyglądu na wzór karła;rozmuchiwanie mięśni na siłowni(sterydy) i noszenie ciężarów,gdy jeszcze dojrzewają chrząstki,ścięgna, kości powinny rosnąć,gdy hormon wzrostu jest marnowany, dalej niszczenie naczyń(wyglądają jak u 90 latka),robienie tatuaży niszczących ochronę organizmu,narażających na raka.Modne jest chodzenie bez czapki,z łysą głową jak u barana po strzyżeniu maszynką,bez szalika,w stópkach i letnich addidasach przy 15 stopniowym mrozie,bez rękawic,bez obiadów w szkole licealistów,z przyzwoleniem na zabawę w seks w wieku 15 lat,przed maturą,z dostępem do narkotyków(zwalczanie to fikcja),dopalaczy,klubów nocnych,gdy jest się nieletnim,do papierosów,do stron geyowskich i porno.I wszystko to dzieje się z poklaskiem dla parad geyowskich,lesbijskich,plucia na religię, jej zasady i „pozbawiania „dzieci domu rodzinnego i praw rodziców do wychowywania potomstwa.Sądy chronią geyów,wpychają jeszcze dzieciom dzieciom do głów poprzez swoje werdykty przekonanie ,że bycie geyem to norma i piękno.Ida z trendem depopulacji!

    30. Moj komentarz nie przejdzie,jest straszna cenzura,gorsza niż w PRL,bo piszę prawdę,nie mam 18 lat,wiele obserwowałem,przeżyłem i moja prawda uderza w sedno zła dzisiejszego świata dążącego wszelkimi sposobami do depopulacji.Patrzę szeroko.Tu zaś chodzi o poparcie dla artykułu,poparcie geyostwa,panującej mody,itd.Do roboty ,”Pierdolamento”!,Dalej urabiaj głupich młodych po nauce online bez nauczycieli.Teraz łatwiej.Benedykt XVI umarł.

  2. Bardzo dobry artykuł ;). Idealnie nadaje się do pokazywania nietolerancyjnym znajomym, dzięki :D!

    1. Podejrzewam, ze w dużej mierze wiąże się to z opresją seksualną. Swoje opresyjne zachowania, część mężczyzn przypisuje gejom, stąd obawa, że mogłoby to ich dotknąć.
      Tak jak piszę, CZĘŚĆ MĘŻCZYZN. Nie wszyscy są opresyjnymi świniami. Co ciekawe, ci, którzy nimi nie są, rzadko potępiają homoseksualizm, a ci, którzy są, nie mają nic przeciwko homoseksulanym kobietom.

    2. Też nie mogę zrozumieć, dlaczego niektóre osoby tak bardzo nienawidzą osób homoseksualnych i czemu im one przeszkadzają.

  3. Fajne te propagandowe obrazki 😉

    Mnie najbardziej wkurza hipokryzja homofobów – większość argumentów, których używają przeciwko legalizacji związków jednopłciowych i adopcji przez homoseksualistów dzieci można z równym powodzeniem zastosować do "normalnych" związków (z "oczywistym" wnioskiem, że związki takie powinny zostać natychmiastowo zdelegalizowane 😉 ).

    1. @Arek Wittbrodt: trzeba by określić co masz na myśli pisząc o "legalizacji związków jednopłciowych". Bo takie związki nie są chyba nielegalne w Polsce. Więc uściślij o co Ci chodzi. Ja owszem, skłaniałbym się chyba ku możliwości usankcjonowania związków homoseksualnych w Urzędach Stanu Cywilnego. (choć przypominam, że u notariusza można od dawna sobie zdefiniować prawa osób w związku jak się komu podoba; coraz częściej też w związkach hetero spisuje się intercyzę). Za tym są nawet zdroworozsądkowo myślący konserwatyści. Niemniej pod żadnym pozorem i w żadnym akcie prawnym nie nazywałbym takiego związku małżeństwem. M. in. dlatego aby państwo nie musiało potem sankcjonować dokładnie takich samych praw w absolutnie każdej dziedzinie dla różnych związków tworzonych przez różnych przecież ludzi. Aby nie zamknęło sobie drogi do ROZRÓŻNIENIA de facto różnych związków i do zachowania zróżnicowanych dla nich praw. Powód drugi jest szerszy: walka ideologiczna toczy się w dużej mierze na gruncie używanego JĘZYKA. Pozostawienie takiego rozróżnienia nie pozwalałoby używać do celów ideologicznych słowa "małżeństwo". No bo słusznie wówczas jedna ze stron mogłaby argumentować: "a dlaczego mają być małżeństwa lepsze i gorsze; jakim prawem małżeństwom homoseksualnym nie pozwala się na ….coś tam". Wtedy druga strona nie ma już dobrych argumentów. Jeśli rozróżnienie na małżeństwo i związek pozostawimy – będzie zdrowiej.

  4. "Domniemając" jest poprawną formą – proszę o wybaczenie, musiałem. >_<
    A tak na poważnie to zajefajny i zwięzły kawałek rzetelnej informacji, linka do którego już wysłałem edukacyjnie do krewnych i znajomych Królika.
    Bardzo dziękuję, pozdrawiam, kłaniam się z dygnięciem. ♡

  5. hey, fajnie napisany artykul.
    Nie znam jeszcze Twojego bloga, ale go poznam 😉

    Mnie pary homoseksualne ani nie raza ani dziwia. Tak, turaj w USA mam cudakow do bolu. Mam tez serdecznego kumpka z dziecinstwa, ktory jest gejem i jest juz 18l w zwiazku, szczesliwym, ze swion partnerem.

    Nie ma mnie w Polsce, nie wiem, co sie tam wyczynia i w tej kwestii( nie, nie czytam portali, nie ogladam wiadomosci, nie czytam gazet z wyjatkiem "Polityki" i "Twojego stylu" ) nie zabieram wiec zdania w kwestii homoseksualisci a sprawa Polska;)
    Pozdrawiam!

    1. Polityka chyba czasem porusza wątki LGBT w kontekście tego, co dzieje się w kraju. Nie czytam jakoś specjalnie, ale mam na wallu i co jakiś czas coś jest.

    1. No wiesz, w kontekście np. wydania świadomej zgody na związek rozróżnienie mentalno-kulturowe tego typu jest niezbędne ;-).

    2. Oj wchodzimy na grząski grunt. To już nie da się wydawać świadomej zgody niewerbalnie? Bo o ile wiem, nie jest wymagany formalny dokument …
      Zabawne jest tutaj to, że wpadamy w pułapkę, którą wspaniale opisuje nazwa tego portalu … zwierzę naukowo to wszystkie "zwierzęta" + człowiek, a tylko potocznie zwierzęta to właśnie "nieludzie". Także to, że człowiek jest zwierzęciem, to tylko teoria ….

  6. Gratuluję dociekliwości, świetny artykuł i blog przypomina mi trochę polską wersję Wait But Why 🙂 jeśli miałabym się przyczepić, to można odnieść wrażenie że dostrzegasz tylko homoseksualizm i tylko u mężczyzn… z jednej strony uwzględnienie biseksualizmu i homoseksualizmu kobiet jeszcze by skomplikowało sprawę, ale z drugiej – przypomina to mocno wypowiedzi tzw większości, która potrafi w całym haśle "LGBT" dostrzegać tylko homoseksualnych mężczyzn. Z trzeciej strony – wyjaśnienie homoseksualizmu, a na pewno biseksualizmu kobiet wydaje się znacznie łatwiejsze, niż wyjaśnienie homoseksualizmu mężczyzn (znam nawet teorię, że na wyspie Lesbos homoseksualizm kobiet, w formie opisanej przez Safonę, mógł prowadzić do zwiększenia ich płodności).

    1. Bo wiele badań, zwłaszcza tych biologicznych, przeprowadzano głównie na gejach. Ma to też uzasadnienie m.in. w tym, że kobieta ma dwa chromosomy X, a mężczyzna jeden, zawsze od matki, przez co pod względem badań molekularnych potencjalnie łatwiej jest weryfikować hipotezy w odniesieniu do homoseksualizmu męskiego :-).

    2. Homoseksualizm tak, ale biseksualizm już częściej u kobiet, tylko w formie zawoalowanej kulturowo. Chociaż patrząc na tzw "męską przyjaźń" we współczesnej Grecji łatwo dojrzeć analogię do starożytnej wersji męskiego biseksualizmu tamże, więc niewykluczone że męski biseksualizm też jest zawoalowany kulturowo (na własne oczy widziałam jak jeden grecki homofob klepnął drugiego w tyłek, po czym wyszli z restauracji trzymając się za ręce – a skądinąd wiem że każdy, kto nazwałby ich gejami, dostałby w pysk).

    3. Czytałem, że w niektórych krajach arabskich, np. w Maroko normą jest, że koledzy chodzą ze sobą za ręce i zachowują się jak para. A sam homoseksualizm wiadomo jak jest tam traktowany – jak zbrodnia. Ale nie wiem, czy faktycznie taka norma kulturowa tam panuje, bo raptem bodajże na jakimś blogu tak czytałem.

    4. Jeszcze jest sprawa samoświadomości respondentów i tego, czy ich własne rozumienie orientacji seksualnej w ogóle (i swojej własnej) pokrywa się z oczekiwaniami badaczy, a także sposobu zadawania pytań, i tak dalej. Teoretycznie takie badanie należałoby przeprowadzić na grupie od urodzenia wychowanej w przekonaniu o równości płci i orientacji seksualnej, a takie społeczeństwo jeszcze się nie urodziło (nawet jeśli w swoim kraju jacyś ludzie nie doświadczają dyskryminacji, to wiedzą że istnieje w innych krajach i kulturach). Uwarunkowania kulturowe też są ważne – widać to np po tym jak różne kultury traktują osoby transseksualne i transpłciowe, np w Indiach osoby transpłciowe uznano za trzecią płeć, co jest głęboko zakorzenione w kulturze.

    5. Oczywiście, chyba wspominałem o tym w tekście :-). Duże znaczenie w tym czy dana osoba się przyzna, ma to, czy żyje w tolerancyjnej społeczności.

    6. Przyzna a jeszcze wcześniej – sobie uświadomi 🙂 ciekawą opinię wczoraj przeczytałam: "Nie ma czegoś takiego jak stuprocentowa orientacja seksualna. Osobiście – podobnie jak wielu innych ekspertów – uważam nawet, że orientacja seksualna nie istnieje. Wychodzę z założenia, że ludzie dobierają swoich partnerów, partnerki na podstawie zakochania, pożądania czy fascynacji. Płeć stanowi drugorzędną kategorię. To znaczy, że kiedy czujemy coś do kogoś, to nie ze względu na to, że jesteśmy homo czy hetero. Czujemy coś do konkretnej osoby i przy okazji może mieć ona jakąś płeć. Z doświadczenia zawodowego wiem, że to nie jest dla ludzi oczywiste." – dr Agata Loewe dla GW. Trochę idealistyczna IMHO, tak może by było właśnie w społeczeństwie od urodzenia wychowanym w przekonaniu o równości płci i orientacji. Ale teoria ciekawa, też w kontekście tzw "lawendowych małżeństw" (gejów z lesbijkami) – które bywały całkiem udane i zdarzały się w nich dzieci. Albo prostytutek które często bywają lesbijkami, bo mężczyzn traktują instrumentalnie, a z kobietami tworzą głębsze, emocjonalne i romantyczne relacje. Ale odbiegam od tematu 😉 myślę że to trochę jak z psychologią behawioralną – zasada jest niby prosta, ale w praktyce, u człowieka, sprawa okazuje się bardzo skomplikowana, bo człowiek jest zasadniczo istotą skomplikowaną (poza pewnymi wyjątkami :-P).

    7. Jeśli mamy dowody naukowe na różnice pomiędzy orientacjami, to nie szukałbym na siłę opinii, że nie ma czegoś takiego jak orientacja. Opisywany przypadek to po prostu biseksualizm ;-).

  7. Lektura tego tekstu przydałaby się wielu osobom, chociaż jak podejrzewam, są tacy, którym i tak by nic nie dała, bo mają klapki na oczach i boją się wszystkiego, co odbiega od ich standardów.
    Ja osobiście nie pojmuję, jak można oceniać innych na podstawie seksualnej orientacji.

    1. Dodam,że badania wykazały, że próba naukowego zbijania anty-naukowych tez wywołuje okopanie się stron, a nie łamanie stereotypów. Ma to jednak jeden pozytywny efekt – są mianowicie osoby niezdecydowane, niepewne, na które dobra przystępna wiedza wsparta odnośnikami i bibliografią (nawet jeśli jej nie sprawdzą) może mieć zbawienny wpływ. I taki artykuł dobrze spełnia takie zadanie.

    1. Nie zajmowałem się wcześniej tematem aseksualizmu, więc trudno mi cokolwiek napisać, ale nie jest to wykluczone.

  8. Od wielu lat w gronie przyjaciół (w tym licznych homoseksualistów) zastanawiamy się nad czymś takim – czy może istnieć i homoseksualizm wrodzony i nabyty? Tak jak depresja może być endogenna (osobowość depresyjna – "ten typ tak ma") i sytuacyjna, związana z jakąś traumą. Nie chcę sugerować tym przykładem że homoseksualizm jest czymś smutnym 🙂 Ale czy możemy wyobrazić sobie homoseksualizm wtórny, wynikający z jakiejś traumy albo sublimacji, istniejący niezależnie od normalnego wrodzonego?

    1. Nie mam pojęcia. Na pewno istnieje coś takiego, jak homoseksualizm zastępczy. Patrząc jednak na to, że orientacja seksualna przynajmniej w niemałym stopniu jest determinowana czynnikami biologicznymi przed narodzeniem, to subiektywnie oceniając, wątpię w taką możliwość.

    2. Zadałaś/leś bardzo ciekawe pytanie. Pan Łukasz odpowiedział wymijająco. Teraz dominuje przekonanie, podkreślane jako naukowe, że pociąg seksualny hereto czy homo jest wrodzony, choć trudno pokazać, gdzie te geny. Nawet i gdyby były na to twarde dowody, to i tak zdarzałyby się osoby z genami homo a o preferencjach hetero i odwrotnie. Byłoby podobnie jak z podłożem genetycznym płci męskiej czy żeńskiej: zdarzają się osoby deklarujące płeć inną niż wrodzona, i gotowi okaleczyć się trwale, by fizycznie upodobnić się do nowej płci. Zmierzam do tego, co podejrzewam, że zachowania homo, bi czy hetero można zmienić pod wpływem kultury. Zachowania seksualne człowieka są bardzo plastyczne.

  9. Mamy tylko jedno ale. 99% pedofili – to mezczyzni (30% – zorientowani na chlopcow, 30% na dziewczynki, 30% – na oboje). Pedofile to ok. 1% społeczeństwa. Tyle samo – co homoseksualisci; nie wynika z tego oczywiscie, ze homoseksualista= pedofil, chociaż już – efebofilia – jest wśród homoseksualistow powszechna i niejako "uznana".
    Ale wynika z tego co innego. Dwoch pedofilnych mezczyzn- niekoniecznie homoseksualnych – moze zawrzec zwiazek homoseksualny, w celu adopcji dzieci.
    I to ma miejsce.
    Australia np. zdelegalizowala zwiazki homoseksualne.
    http://www.newsweek.pl/swiat/malzenstwa-homoseksualne-w-australii-zdelegalizowane-newsweek-pl,artykuly,276817,1.html

    1. Pary hetero też robią różne złe rzeczy dzieciom, czy to argument za delegalizacją małżeństw różnopłciowych?

    2. Może nie delegalizacją, ale na pewno zakazem wychowywania dzieci. Żeby wykluczyć domową pedofilię parze gejów można przyznać dziewczynkę, a parze lesbijek chłopca – natomiast u heteroseksualistów żadne dziecko nie jest bezpieczne.

    3. Em wiem, że odpisuję strasznie późno, ale zdajecie sobie sprawę, że wśród małżeństw heteroseksualnych, również może się zdarzyć, że mężczyzna to pedofil? Zdarza się, że ojcowie (biologiczni ojcowie!!!) molestują swoje dzieci. Przecież była nawet ta głośna sprawa o gościu, który trzymał swoją córkę w piwnicy przez wiele lat i ją gwałcił!
      Większość pedofilów to jednak osoby hetero (chodzi mi o zainteresowanie dorosłymi osobami), więc nie rozumiem dlaczego ludzie dalej uznają, że homo=pedofil. W rodzinach hetero częściej dochodzi do zachowań patologicznych!

    4. Najlepszy argument " pary hetero też robią różne złe rzeczy dzieciom… " równość, tolerancja, postępująca, wręcz galopująca głupota do akceptacji tego co utarło się jako progres społeczny… wygińmy szybko.

  10. Witam setdecznie. Artykuł dobry jednak naprawdę jak się poczyta o wiele więcej to też teorie można podważyć. Wg mnie nikt nie jest w stanie powiedzieć jaka jest prawda dotycząca homoseksualizmu biseksualizmu u ludzi. Nawet najwięksi psychologowie mówią obecnie teoria jest taka że czynniki biologiczne determinują ale… Czas pokażę. Ja osobiście znam jedną osobę która po długich sesjach u psychiatry z czydtego homoseksualizmu stała sie biseksualna z przewagą hetero. Oczywiście każda osobę trzeba rozpatrywać indywidualnie dlatego ja życzę powodzenia każdej osobie homosekdualnej która jest szczęśliwa w związku homo i równie mocno będę kibicować odobie która złe się czuję ze swoją orientacją. Jefnym i drugim prawa do szczęścia odmawiać nie można.

    Dodatkowo z uwagą przeczytalam Pana rozmowę na temat pedofili. Niestety już pojawiają się takie zakus aby pefofilja była uznana za orientacje. Oczywiście APA mówi teraz że to błąd ale skoro taka orgaxizacja popełnia w takiej sprawie błąd to jak im wierzyć w inne rzeczy ? http://www.charismanews.com/us/41571-pedophilia-officially-classified-as-sexual-orientation-by-american-psychology-association

    Oczywiście każdy ma prawo do wlasnejj opini ale ja uważam że nie każdy homoseksualista jest gejem. I tak jak w świecie hetero tak i w homo jest czasem dobrzr czasem źle czyli jedna jaskółka wiosny nie czyni. Oczywiście mówię tutaj w obie strony zarówno czy da się zmienic orientacje czy jest to tylko biologia. Czy homoseksulisci są bardziej rozwiązli czy nie? Czy chcą próbować terapi z psychologiem czy nie. To tylko tej jednej jednostki sprawa. Pozdrawiam

    1. Odnośnie pedofilii jako orientacji, to jest to bzdura i plotka, zobacz komentarz Kuby Groma pod tym tekstem, on już to wyjaśniał. Co do zmiany orientacji u psychiatry, to "psychiatra", który zamiast leczyć brak samoakceptacji swojej orientacji, zwiększeniem samoakceptacji, zamiast jej zmniejszaniem i skłanianiem ku biseksualizmowi, powinien mieć zakaz wykonywania zawodu. Co do meritum, jeśli ktoś "zmienił" orientację, obojętnie w którą stronę, jest po prostu, jak sądzę, biseksualny.

      1. czyli generalnie uważasz metodę zachęcania do samoakceptacji jako właściwą dla pracy psychologa? Hmmm, akurat przy wszelkich tzw. odchyłach, psycholog docieka źródeł, pomaga się pogodzić z pewnymi rzeczami ale zasadniczo dąży do sprowadzenia „na właściwą drogę”. Wygląda mi na to, że najpierw masz założenie, że homoseksualizm to zupełnie coś innego i na tej podstawie oczekujesz zupełnie odmiennego traktowania takich osób przez psychologów. A jeśli nie masz racji (wszyscy jesteśmy omylni)? Wtedy z góry BŁĘDNIE negujesz prace psychologa i jej wyniki, które może okazują się przeczyć, że twoje założenie jest słuszne, ponieważ jak w innych przypadkach udaje się kogoś wyprowadzić z pewnych zachowań?

  11. Dobry, potrzebny post, ale jeśli chodzi o osoby uprzedzone to jest orka na ugorze.

    Z innej beczki: znasz/ czytałeś jakie badania nt. tego jakoby geje mieli być bardziej kobiecy niż heteroseksualiści i – analogicznie – lesbijki bardziej męskie niż heteroseksualne kobiety?

  12. Jeżeli 2 dorosłe i w pełni świadome osobniki wyrażają wolę bycia ze sobą, to nikomu nic do tego, bez względu na to, czy to są osobniki hetero, czy homoseksualne, żeńskie, czy męskie. Natomiast żadne nawet od wieków kulturowe czynniki nie usprawiedliwiają wydawania za mąż małych dziewczynek (czy one mają świadomość co się z nimi dzieje i czy są w stanie wyrazić świadomie swoją wolę za lub przeciw?), zoofilii – przysłowiowej kozy też nikt o zdanie nie pyta itp. Dla mnie kluczowym jest możliwość świadomego wyrażenia zgody na taki związek przez obie strony. Ekshibicjonizm też niby nikomu niczego złego w sensie fizycznym nie czyni (tu odnoszę się do jednego z wpisów), ale nikt mnie nie pyta, czy mam ochotę oglądać obnażonego faceta np na przystanku tramwajowym – nie ma tu zatem wyrażenia woli obu stron, a może przynieść złe skutki w sensie psychicznym, szczególnie, gdy trafi się na wrażliwą osobę pełnoletnią bądź nieletnią. Nie zgadzam się zatem z poglądem, że takie zachowanie nikomu nic złego nie czyni.
    Świadome wyrażenie woli obu stron będących w pełni władz umysłowych jest tu moim zdaniem kluczowe i wszelka inna argumentacja za czy przeciw wydaje się mi być tu zbędna.
    Pozdrawiam

    1. Przepraszam za trywializowanie, ale kozioł kozy też nie pyta „po ludzku” o zdanie, co nie znaczy, że w trakcie i post factum nie jest zadowolona. Na tej samej zasadzie „rozniecić” może ową kozę odpowiednim działaniem także osobnik innego gatunku i…. skąd wiesz, że po jego akcji, na którą może świadomie, jak na poziom świadomości kozy, zgadzać się , ona nie jest zadowolona (jeśli nie robisz jej krzywdy tylko przyjemność)? Nie, nie mam takich skłonności tylko czasem zastanawia mnie logika komentatorów takich „filii”. A co za tym idzie, czy na pewno pewne „filie”, przy założeniu niekrzywdzenia, tak bardzo różnią się od „orientacji”. Czy wymieniony w artykule transwestytyzm fetyszystyczny robi komuś, albo transwestycie krzywdę? Czy w spomniany przez innego komentatora obiektofilizm (przyznam, ze pierwsze słyszę, ale celny przykład)? Zmierzam do tego, że społeczne przyzwolenie (czy przypadkiem nie wypracowywane przez zwolenników?) determinuje, czy coś jest „filią” czy „tylko” orientacją, a badania naukowe także z powodów społecznych potrafią naciągać argumenty za i przeciw (tak, naukowcy to nie mega-biektywni sędziowie z niebios tylko bardzo często ludzie, którzy w pewnym zakresie manipulują badaniami pod kątem zdobycia uznania, by nie narażać się pewnym kręgom, lub dlatego, że nie chcą się pogodzić z tym, że coś się zaczyna nie zgadzać). Co dalej? Albo stopniowo co raz bardziej będziemy rozluźniać przyzwolenie dla różnych rzeczy, albo trzeba zweryfikować podejście i zrozumieć, że może już zbytnio to robimy.

  13. Dobry wpis, bo jest opatrzony rzetelnymi źródłami. Takich artykułów właśnie trzeba. Nie jednokrotnie można trafić na artykuł, który albo źródeł nie posiada, albo źródła są nierzetelne. Dobra robota, Łukaszu!

  14. „X faktów o X” zmieniłbym to na „X faktów o Y”, bo mój matematyczny mózg cierpi, gdy 2 rzeczy oznacza się tą samą niewiadomą 😉

  15. "Dewiacja seksualna, czyli inaczej parafilia seksualna to stan, w którym dotknięta nim osoba stymuluje się seksualnie w taki sposób, że medycznie lub społecznie krzywdzi siebie bądź innych." To dlaczego gerontofilia jest na liście dewiacji?

    1. A to ciekawe pytanie… #gerontofilia #dewiacja
      Jak już tu wcześniej wyrażano wątpliwości, mi też nie wydaje się najlepszą definicją "dewiacji", że krzywdzi się siebie bądź innych. To samo dotyczy obiektoseksualizmu. Muszę poszukać sobie oficjalnego kryterium rozstrzygania, czy coś jest "dewiacją", czy nie.

  16. "Dewiacja seksualna, czyli inaczej parafilia seksualna to stan, w którym dotknięta nim osoba stymuluje się seksualnie w taki sposób, że medycznie lub społecznie krzywdzi siebie bądź innych."
    No nie bardzo. Fetysze istnieją i jako takie nie są zaburzeniem; co innego, kiedy nie można osiągnąć podniecenia seksualnego w tradycyjny sposób, to już bardziej podpada pod zaburzenie.

  17. Jeszcze parę lat temu, miałam wrażenie, że głównym argumentem homofobów było hasło "To jest wbrew naturze!". Teraz, kiedy zrobiło się głośniej o tym, że homoseksualizm nie jest nienaturalny, zrobiły się trochę "dwa obozy". Jedni dalej idą w zaparte, że jest nienaturalny (człowiek to nie pingwin, człowieka to nie dotyczy etc) drudzy uważają, że naturalność homoseksualizmu nie jest żadnym argumentem na jego poparcie, bo naturalne =/= dobre (bo przecież pedofilia też występuje w naturze, a niektóre gatunki to swoje potomstwo zjadają itp. itd.).

    Smutne jest to, że nadal poruszamy się w świecie schematów, zarówno krytycy homoseksualizmu jak i często "zwolennicy". Mam nadzieję, że w naszym kraju kiedyś coś się ruszy, osoby niehetoronormatywne będą mogły swobodniej "wychodzić z szafy". Może wtedy więcej ludzi przestanie patrzeć na nich przez pryzmat uprzedzeń i kreowanego w mediach wizerunku i zrozumieją, że każdy gej, lesbijka, trans jest indywidualną jednostką, bo po prostu są ludźmi.

    1. Z taką uwagą: nie w tym rzecz, że coś u ludzi jest niedopuszczalne/nienaturalne (to już kwestia oceny każdego), tylko, że podpieranie zrozumienie dla ludzkiego homoseksualizmu przykładami zupełnie inaczej żyjących szympansów, nie mówiąc już o muszkach owocowych jest na prawdę tak naciągane, że śmieszne. No jak ma się do ludzi SAPIENS przykład jakichś „chrząszczyków”, które dają się wy…., żeby koleżka się wypstrykał i nie zapłodnił samicy, wtedy ten podstawiający się będzie sam mógł jej „przekazać materiał genetyczny”? To nie ma żadnego przełożenia na ludzi! Druga rzecz, możemy szukać czysto biologicznych uzasadnień, ale rozwój ludzkości to odejście od zwierzęcych zachowań na rzecz rozwoju kulturowego. Tak, wypróżniamy się jak wiele zwierząt, ale od wieków – w naszym, a nie biologicznym rozumieniu – robienie tego bez skrępowania przy innych jest NIENATURALNE. I o takiej nienaturalności mówią z reguły oponenci homoseksualizmu. Chociaż o biologicznej również, bo jeśli odrzucimy jakieś ptaszki, muszki, to jeżeli – najbliższe nam – jakieś małpy spółkują w ramach jednej płci, to z reguły z braku dojrzałości pozwalającej rozróżniać płeć czy z braku dostępu do np. samic lub w w ramach narzucania hierarchii przez supersamców pokazujących słabszym, że są niżej – ale gdy tylko warunki się zmienią, to samce z reguły i tak wybierają samice, bo czują, że to jest właściwe. Jak więc to się ma do ludzi, jeśli u bardziej myślących istot podpieramy się de facto wymuszonym homoseksualizmem najbardziej rozwiniętych zwierząt jako przykładem, który ma uzasadniać pozostawanie w związkach homoseksualnych ludzi z własnej woli, niezgodnej z rzeczywiście naturalnym dobieraniem się w pary różnych płci?

  18. Dziękuję za ten artykuł, ponieważ od wczoraj miałam mętlik w głowie. Bardzo łatwo jest mnie pomylić- dosłownie chłonę opinie jak gąbka, często mija wiele czasu zanim ustabilizuję co sama myślę na dany temat. Rekordem jest moja religijność, którą wpajała mi babcia od dzieciństwa, a dopiero w wieku 13 lat stwierdziłam, że to nie dla mnie. Zaś z homoseksualizmem nigdy nie miałam problemu, gdyż od zawsze uczono mnie tolerancji i akceptacji innych ludzi. Jak tylko dotarła do mnie ta cała awantura i wszystko inne o akceptowaniu gejów, rozpoczął się mój proces budowania opinii i szybko stwierdziłam, że nie ma nic złego w byciu homo. (Po sprawdzeniu paru źródeł i popytaniu osób, które wiem, że mnie celowo nie oszukają.) Ale kiedy wczoraj chciałam sprawdzić pewną kwestię, trafiłam na stronę https://www.homoseksualizm.edu.pl na której znalazłam artykuł, który mocno namieszał mi w głowie i zaczęłam wątpić w inne rzeczy, które do tej pory budowały moją opinię. Więc zerknęłam na inne artykuły… Nie do końca poprawiła się moja sytuacja. Byłam już zbyt zmęczona żeby szukać na telefonie innych źródeł informacji i zostawiłam to na później. Teraz przeczytałam ten post i moje opinie wróciły do poprzedniego stanu. Bardzo dziękuję.
    Artykuł, o którym mówiłam: https://www.homoseksualizm.edu.pl/co-mowi-nauka/34-psychologia/185-ryzykowne-zachowania-seksualne-u-homoseksualistow
    Sama strona jest pełna anty-homo artykułów, o dziwo.

    1. Znam tę stronę, to pseudonaukowa strona środowisk religijnych, udająca naukową, która robi dużo szkody ludziom i pewnie nie jedna osoba homoseksualna już popełniła przez jej autorów i pomysłodawców samobójstwo.

    2. Śmiałe słowa, ma Pan dowody na to samobójstwo? Bo jeśli żadna osoba homoseksualna nie popełniła takowego przez "autorów i pomysłodawców " wzmiankowanej strony, to znaczy. ,że jest Pan niewiarygodny. Niewiarygodny w szczególe= niewiarygodny w ogóle.
      Czy słowa zmieniają znaczenie w zależności od dyscypliny? Ja z pojęciami "norma" i "dewiacja" spotkałem się na statystyce i gdyby homoseksualizm był normalny, jak Pan twierdzi, to dawno wyginęlibyśmy jako gatunek.
      Nie wiem czy homoseksualizm jest wrodzony czy nie, ale jakiś czas temu czytałem wywiad z K.Legierskim, który genezy swojego homoseksualizmu doszukiwał się w byciu molestowanym w dzieciństwie…

    3. "Ja z pojęciami "norma" i "dewiacja" spotkałem się na statystyce i gdyby homoseksualizm był normalny, jak Pan twierdzi, to dawno wyginęlibyśmy jako gatunek." Skąd ten argument ?Niby dlaczego mielibyśmy stać się wszyscy homoseksualni ?Co oznacza bycie normalnym? Pary hetero które nie chcą albo nie mogą mieć dzieci są normalne czy nie?

      1. Te, które nie chcą, dokonują wyboru (samobójcy też), ale na pewno nie służy to kontynuowaniu gatunku jako takiego. Te, które nie mogą – to już kwestie zdrowotne i raczej zdecydowana większość z tego powodu nie jest szczęśliwa, a gdyby mogła miałaby dzieci. Więc, wybacz, zupełnie nie trafione porównania do homoseksualizmu. Przedmówca niestety ma rację, czy ktoś (jako homoseksualista, czy sympatyk) jest z tego niezadowolony czy nie: para homoseksualna bez kombinacji z płcią odmienną nie przedłuży gatunku i zwiększanie się liczby takich par ma negatywny wpływ pod tym kątem.

    4. @ANONIMOWY "Niewiarygodny w szczególe= niewiarygodny w ogóle" – to jest klasyczna erystyka. Potknij się raz, a już ci wmówią, że chodzić nie umiesz.
      Faktycznie norma i dewiacja to pojęcia statystyczne i do statystyki przynależą. Nie do biologii. Używanie tych terminów gdziekolwiek poza statystyką jest z dużym prawdopodobieństwem nienaukowe. Tak samo jak naturalność.
      Takie tezy, że gdyby homoseksualizm był naturalny, to dawno wyginęlibyśmy jako gatunek" jest wybitnym nonsensem, przywodzi na myśl słynną i równie błędną tezę, jakoby blondyni mieliby już wyginąć, bo gen za słaby. W sumie to nie powinni w ogóle się pojawić, jeśli już, ale co tam.. Kilka procent homoseksualizmu jest kompensowane dodatnim przyrostem naturalnym.

  19. Wy tutaj rozważacie różne sprawy, a co jeśli jakaś młoda homoseksualna osoba zajrzy na stronę i zobaczy wpisy Mr. Rose lub Rademenesa załamie się. Ignorancja i brak empatii to przyczyna większości zła na świecie. Uprzedzenia do homoseksualizmu są właśnie jaskrawym przykładem tego zła.
    Kiedy przyszli po homoseksualistów nie protestowałem nie jestem homoseksualistą.

    1. A dlaczego ma się załamać? Dlatego, ze opierając się na takich artykułach zakładasz, że ten homoseksualizm jest cechą wrodzoną i nienaruszalną, a próba odejścia od niego to nieszczęście. Owszem, prawdopodobnie wśród niewielkiego procentu ludzi, tak jak było zawsze. Natomiast młodzi ludzie są niedojrzali i bardzo podatni na trendy, a rozejrzyj się: to czym żyją młodzi jest mocno naznaczone wpływami homoseksualnymi, bo tacy ludzie uskuteczniają się jako artyści, twórcy reklam, mody itd. To wszystko sprzyja przyjmowaniu pewnych wzorów jako normalne i fajne, choć wcale nie jest naturalne dla większości (tylko dla wspomnianego procentu). Dawniej chłopak o słabszych walorach fizycznych i przez to cieszący się słabszym zainteresowaniem u płci przeciwnej po prostu brał się za siebie, żeby poprawić na tym polu (lub zabłysnąć inaczej). Śmiechy kolegów z tych powodów też były motywacją, żeby im pokazać, że nie mają racji. I tak większość, która wcale nie miała homoseksualnych skłonności, wkładała wysiłek by osiągnąć coś w naturalnym nurcie. Dziś z łatwością tacy osobnicy lgną do siebie szukając łatwej niszy – co kiedyś byłoby wyśmiane – bo tak jest łatwiej/prościej w świecie gdzie podpowiada się „bądź sobą”, „body positive”, a „zrób coś z sobą” to agresja. O wytłumaczenie nie trudno, bo podsuwane jest zewsząd: widocznie wolę chłopaków (trudniej przyznać się: dziewczyny mnie nie chcą) i przecież to naturalne, fajne. Dotyczy to zresztą obu płci. Empatia w twoim rozumieniu to ta sama pułapka co bezstresowe wychowanie, gdzie dziecko bywa tak skrzywione chronieniem przed stresem, iż w momencie zetknięcia się ze światem bez mamusi nie daje sobie rady, bo nagle z wszystkich stron jest stres, o którym nie miało pojęcia. bardzo dobrze, że większość młodych „homoseksualnych” ma możliwość zetknąć się z innymi ocenami, bo dla wielu może to być pozytywne wiadro zimnej wody, by szybko wyskoczyć z nurtu, który wcale nie musi być dla niego naturalny. wody,

  20. Panie Łukaszu, Twój artykuł rozłożył mníe na łopatki. Twoja wiedza połączona z genialną strukturą wypowiedzi jest nieprawdopodobna.
    Gdy zobaczyłem tyle tych atakujących komentarzy aż chciałem jakoś też odeprzeć te strzały, bo jestem poglądu, że homoseksualizm, jak i uduchowienie i parę innych wartości, są po prostu kolejną cechą naszego gatunku HOMO sapiens ;D
    Jesteśmy ludźmi i się różnimy, to nas czyni ludźmi i to nie powinno nam być obce. Można owszem powiedzieć, że tak, ale zboczenie czy skłonności przestępcze to też odróżnia od wielu ludzi.. kij mníeto obchodzi. Ta różnica jest, ale wyrządza krzywdę. Wyrządzanie krzywdy, dehumamizuje. Czyli przestaje nas utrzymywać na lini z ludźmi, bo pozbawiamy ich czegoś co sami mamy, na przykład życia.
    W interakcjach wewnątrzgatunkowych bardzo rzadko się to zdarza i zazwyczaj niesie okropne skutki dla gatunku (biorąc pod uwagę całą zawartość królestwa zwierząt). Jednym słowem, takie zachowanie prowadzi do wykluczenia z gatunku, bo szkodzi to gatunkowi, jak pasożyt czy drapieżnik który ogranicza jego populację. W populacji ludzkiej, takimi wykluczeniami są kryminaliści.
    Nie mam czasu na długie rozmyślenia i twierdzenia bo jestem w trakcie przygotowań, do kolejnego etapu olimpiady ( x( ).
    Tak czy siak, dziękuję że ten artykuł powstał. Wiele z tego co napisałeś, byłem już świadomy, ale jednak wsparcie tego kobaltową argumentacją, ostatecznie mníe w tym upewniło.
    Mogłem popełnić liczne i kardynalne błędy w pisowni, lub urwać jakąś myśl, ale jak mówiłem czas mníe nagli ;D
    Pozdrawiam 😀

  21. Badania badaniami a życie,byt nie ulega badaniom.
    Nauka istnieje w świadomości! Znowu ta sama nauka podważa rolę świadomości w życiu człowieka,powstaje błędne koło.
    Homoseksualizm jak i cała reszta to wymysł szalonych psychiatrów ! Badania mózgów nic nie wnoszą bo plamy w Fmri to przecież nie myśli,więc takie skany to spekulacja naukowca który ignoruje własne odkrycia w których sam ignoruje rolę świadomości.Inny badacz z fizyki kwant. obala Realizm.
    Wszystko to prowadzi na manowce całą tzw. naukę i stawia ich w roli oszustów.
    Seksuologia nauką ? To magia umysłu,folklor szalonych psychiatrów.
    Czy jakiekolwiek zachowanie wynikające ze świadomości może być chorobą?
    Poglądy tkwią w świadomości,nauka tkwi w świadomości,kwantowcy obalają realizm rzeczywistości a wy forumowi wyznawcy dalej bujacie w oparach 20-st wiecznej nauki.

    1. Ależ piękny bełkot!

      Zdania bez żadnego sensu, niepoparte niczym oświadczenia, wymyślne a równające z ziemią (płaską zapewne) oskarżenia.

      Aż chciałoby się uśmiechnąć, gdyby nie to, że to takie smutne.

  22. Nareszcie udało mi się znaleźć w sieci rzetelny artykuł na ten temat. Od dłuższego czasu interesuje się problematyką środowiska LGBT, próbuję zrozumieć, lecz nie potrafię. W jakim celu odbywają się parady równości? Do czego to wszystko zmierza? Dlaczego ci ludzie nie mogą zadowolić się panującą rzeczywistością, lecz sięgają po "równe prawa". Przecież oczywiste jest, że nie istnieje coś takiego, jak równość. To wszystko jest zastanawiające i chciałbym zrozumieć ten problem.

  23. Nie zgodzę się ze sporą częścią tekstu. Ale po kolei:

    #1. Rozumiem. Nie znam na czym polegają te różnice, także nie skomentuję.

    #2. 1970 posiedzenie APA w San Francisco zostało uniemożliwione przez działaczy LGBT. 1971 i 1972 również działacze LGBT przeszkadzali krzykami i gwizdami w obradach. 1973 wykreślono z listy zaburzeń (nie wiem czy 58% to „duża przewaga”). W dokumencie (spisanym przez zarząd o którym autor wspomina) wtedy zatwierdzonym znajdują się takie wzmianki jak:
    a) "współczesne metody leczenia dają możliwość zmiany orientacji seksualnej znaczącej części homoseksualistom, którzy pragną to uczynić"
    b) "Niewątpliwie aktywiści grup homoseksualnych będą twierdzić, że psychiatria wreszcie uznała, iż homoseksualizm jest tak samo "normalny" jako heteroseksualizm. Będą oni w błędzie. Usuwając homoseksualizm z listy zaburzeń uznajemy tylko, że nie spełnia on kryteriów, aby być traktowany jako zaburzenie psychiczne"
    c) "ta zmiana nie powinna w żaden sposób przeszkadzać lub stawiać w trudnym położeniu tych zaangażowanych psychiatrów i psychoanalityków, którzy poświęcili się zrozumieniu i leczeniu tych homoseksualistów, którzy nie są zadowoleni ze swojego losu"
    d) "poprzez nie umieszczanie więcej homoseksualizmu na liście zaburzeń psychicznych, nie twierdzimy, że jest on "normalny" czy też tak samo wartościowy jak heteroseksualizm". Ogólnie polecam o tym poczytać.
    Homoseksualizm został wtedy uznany przez APA (DSM II) za „zaburzenie seksualne”. Alfred Freedman, prezes APA, podkreślał ograniczone znaczenie naukowe decyzji o depatologizacji homoseksualizmu.

    #3. Owszem zwierzęta mają zachowania seksualne po to by wyrazić strach, dominację, agresję itp. Mają po prostu mniejszą możliwość ukazywania emocji niż my. Są to zachowania, które mają swój koniec. Jedynym sensownym argumentem są pingwiny.

    #4. Subiektywne stwierdzenie autora. Prosty test – wikipedia → psychopatologia → kryteria służące wyodrębnieniu zjawisk psychopatologicznych. 7 punktów z czego obiektywnie 5 znajdziemy w homoseksualizmie. Pozostałe dwa przypuszczam przez przeciwników zaliczania homoseksualizmu do zaburzeń, będą odrzucać, a zwolennicy zaliczać.

    #5. Seks analny nie jest naturalny (bez względu na orientację). O obrażeniach z nim związanych myślę nie warto się rozpisywać. Jak ktoś ciekawy, niech zasięgnie wiedzy wśród lekarzy. Są to medyczne krzywdy w linii najprostszej, czyli według tego co autor napisał, jest to jak najbardziej dewiacja.

    #6. Rozmawiałem z doktorem psychologii. Mówił mi, że wszystkie osoby z problemem homoseksualnym (postawa homoseksualna, nie pojedyncze akty), które się zgłaszały do psychoterapii, miały problem z ojcem w przypadku gejów i matką w przypadku lesbijek. Dlatego bardzo ważne jest by w przypadku tych osób rany zaleczyć rany z przeszłości. Jest to jeden z trzech niezbędnych punktów by być osobą homoseksualną. Pozostałe dwa to: wspomniany przez autora problem z testosteronem (dokładniej w 6 miesiącu ciąży) i brak akceptacji w grupie w którymś momencie wieku nastoletniego. Zawsze występują te trzy czynniki. Bardzo często można spotkać zniewieściałych gejów. Poniżani przez ojców, nie potrafią odnaleźć poczucia bycia mężczyzną u siebie. Jeśli się mylę proszę to obalić, nie mam zamiaru przekonywać ludzi do teorii, która jest błędna. Jeśli argumenty będą sensowne, po prostu zmieniam punkt widzenia, bez względu na to z której strony się pojawią.

    #7. Nie słyszałem o tej terapii. Pewnie jak sam autor stwierdził szanujący się psycholodzy jej nie stosują.

    #8. Nie słyszałem nigdy tego argumentu. Też uważam, że to mit.

    1. 1. Czytałem. 🙂 Uznanie homoseksualizmu za zaburzenie, chorobę czy dewiację miało w przeszłości charakter ideologiczny i pseudonaukowy, co wyjaśniałem w tym i w innych tekstach na blogu.

      2. Co to znaczy, ze pozostałe cechy psychopatologii znajdziemy w homoseksualizmie? Charakteryzuje się on pociągiem seksualnym i emocjonalnym do osób tej samej płci i nie jest to w żadnym stopniu psychopatologia.

      3. Doświadczenie doktora psychologii to dowód anegdotyczny, dotyczący pojedynczych przykładów i subiektywny. Badania na setkach tysięcy ludzi mówią co innego.

    2. Niestety nie pojawiła się reszta mojego komentarza, także wklejam ją teraz.
      #9. Zwiększone prawdopodobieństwo homoseksualizmu u bliźniaków jednojajowych bardzo pasuje do 3 przyczyn homoseksualizmu, które wymieniłem w punkcie 6. To, że nie jest wrodzony to potwierdza „Czy urodziłem się gejem? Szczerze? Wątpię w to. Dużo ludzi chcących pomóc takim jak ja stwierdza, że tacy się urodziliśmy. Nie wiem, może niektórzy tak, ale w moim przypadku tak nie było.” http://joemonster.org/art/41117

      #10. Nie czytałem wyników badań, nie znam żadnych takich dzieci, nie wypowiadam się. Zdanie „zmuszanie dziewczynek do noszenia sukienek”… pierwszy raz opadły mi ręce podczas czytania tego artykuły, bo reszta jest poważna. Druga część argumentu mocno subiektywna.

      #11. To działa też w drugą stronę. Samotna matka, której mąż był gejem to zupełnie analogiczna sytuacja. Myślę, że mimo wszystko wypadałoby uczciwie podać liczby.

      #12. Kurczę no trochę jak z tymi sukienkami. Jeśli autor tak usilnie przyrównuje nas do muszek owocówek, które zbierają tym sposobem więcej nasienia, czy przyrównuje do szympansów bonobo, które tym sposobem okazują agresję, dominację, czy strach to trochę znowu brak mi słów. Motywy zawarte w tym argumencie są obraźliwe dla homoseksualistów.

      #13. Argument sam w sobie nienaukowy, nie ma w nim też niczego z czym szczególnie bym się nie zgadzał, także po prostu go pomijam.

      #14. Nie dodanie żadnych wyników badań z tym związanych wydaje mi się nieuczciwe ze strony autora. Jeśli co trzeci (to nie moje zdanie tylko statystyki) pedofil to homoseksualista to jest to bardzo mocny argument.

      #15. Słowa Franciszka popieram całym sercem.

      #16. Psychoanalityka jak wróżenie z fusów… Kurczę naprawdę w zdecydowanej większości artykuł jest poważny. Czy trzeba tłumaczyć, że podstawą nauki i wszelkich badań jest interpretacja faktów przez naukowców??? A szczególnie w psychologii jak można odrzucać interpretację faktów?

      Wstyd mi za każdym razem gdy homoseksualistów spotyka przykrość od jakiejkolwiek grupy społecznej. Problem jest bardzo delikatny i zakładając, że mam rację w punkcie 6, należy go bardzo delikatnie rozwiązywać. Nie czuję, żebym stał po przeciwnej stronie barykady. Jest problem, który trzeba rozwiązać i musimy w tym współpracować. Co zresztą dotyczy tak samo religii, polityki, gospodarki i wszystkich innych dziedzin życia. Mój wpis ma na celu tylko krytyczne spojrzenie na tekst, ponieważ z wieloma rzeczami się nie zgadzam. Jeśli ktoś poczuł się dotknięty, nie było to moim celem. Zdrowa dyskusja prowadzi do odkrycia prawdy (nie jestem naukowcem, ale ostatnio czytam o problemie i sięgam do źródeł obu stron jak zresztą widać po mojej obecności tutaj). Pozdrawiam autora i wszystkie osoby (bez względu na orientację).

    3. #5 seks analny nie jest naturalny" A jaki seks jest naturalny? Tylko ten wykonywany w celach prokreacyjnych(są tacy co właśnie tak uważają)?Ten uprawiany dla przyjemności jest czy nie jest naturalny czy może jest już dewiacją?
      #6 Ja natomiast sam będąc gejem i znając kilku i rozmawiając z nimi mogę stwierdzić że żaden z nas nie został gejem bo go nie akceptował ojciec czy matka.Jeżeli następowała akceptacja czy też jej brak to dopiero w momencie kiedy się ujawnialiśmy.Większość z nas miała poprawne albo wręcz bardzo dobre relacje z ojcami i dopiero wyjście z szafy potrafiło je zniszczyć.Większość z nas nie jest też zniewieściała.
      #3 co do zwierząt to istnieją dowody na to że na przykład wśród delfinów seks homoseksualny odbywa sie dla przyjemności
      https://www.pinknews.co.uk/2017/08/03/dolphins-caught-having-gay-orgy-in-australia/
      #14 "Jeśli co trzeci (to nie moje zdanie tylko statystyki) pedofil to homoseksualista to jest to bardzo mocny argument." Mylisz pojęcia to że co trzeci pedofil jest homoseksualny w tym przypadku oznacza że jest ukierunkowany na wykorzystywanie chłopców ale UWAGA to nie oznacza że jest gejem i że go interesują kontakty z dorosłymi mężczyznami !!Chociaż oczywiście są i geje pedofile.
      https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8008535

    4. #5. Seks analny nie jest naturalny ponieważ z biologicznego punktu widzenia odbyt służy do oddalania kału. Nie oceniam czy seks analny jest to dobry, czy zły, przyjemne, czy nie. Mówię tylko, że jest nienaturalny. To samo dotyczy seksu oralnego. Też jest nienaturalny, co nie oznacza, że moim zdaniem powinien być zakazany.
      #3. Nie dowody, tylko hipoteza (do tego bardzo luźna). To duża różnica.
      #14. Różne są badania. Dziękuję oczywiście za Twój link – im więcej poznanych badań tym większa szansa na zbliżenie się do prawdy. Z drugiej strony widziałem kompletnie inne wyniki badań.
      86% pedofilów wykorzystujących chłopców określa się jako homoseksualiści (W. D. Erickson, ?Behavior Patterns of Child Mo- lesters,? Archives of Sexual Behavior 17 (1988))
      1/3 aktów pedofilii popełniania jest przez homoseksualistów (Kurt Freund, Robin Watson, and Douglas Rienzo, ?Heterosexuality, Homosexuality, and Erotic Age Preference,? The Journal of Sex Research 26, No. 1 (February, 1989))
      Z resztą wielu z czołowych działaczy gejowskich mniej lub bardziej otwarcie stara się o wykreślenie pedofilii z listy zaburzeń (np. Charles Silverstein, David Thorstad).
      #6. Nie rozmawiałem z osobami homoseksualnymi na ten temat. Relacje rodzinne znam tylko w przypadku jednej osoby homoseksualnej (w tamtym przypadku relacje z rodzicami były mocno niewłaściwe). To co napisałem mówię na podstawie tego co usłyszałem m.in. od psychoterapeuty (doktora psychologii), który również ma pacjentów homoseksualnych, oraz niektórych historycznych przypadków (np. najsłynniejszy gej naukowiec Alan Turing – ojciec zostawił go w wieku 2 lat, brak akceptacji ze strony kadry nauczycielskiej w wieku nastoletnim).
      Po pierwsze dziękuję, że moje komentarze nie zostały usunięte, co bardzo dobrze świadczy o administratorze strony.
      Po drugie powtarzam – w żadnym wypadku nie uważam się za kogoś lepszego od osób homoseksualnych. Bycie homoseksualistą to nie jest powód do wstydu. Sugeruję tylko i wyłącznie, że warto zastanowić się czy nie wynika to ze zranień psychicznych.

    5. 1/3 aktów pedofilii popełniania jest przez homoseksualistów (Kurt Freund, Robin Watson, and Douglas Rienzo, ?Heterosexuality, Homosexuality, and Erotic Age Preference,? The Journal of Sex Research 26, No. 1 (February, 1989))
      Abstract
      Heterosexual and homosexual males who erotically preferred physically mature partners were compared with respect to the erotic impact of the nonpreferred age groups (of the preferred gender) and the nonpreferred gender. Erotic impact was assessed by phallometric test of erotic gender and age preferences. This measures penile volume changes during the presentation of potentially erotic stimuli. Homosexual males who preferred physically mature partners responded no more to male children than heterosexual males who preferred physically mature partners responded to female children. Although heterosexual males showed a (slight) erotic aversion to the male stimuli, and homosexual males did not show an aversion to the female stimuli, this difference was minimal. Wycinek z tych badań. a tutaj kolejny cytat z tych badań :These studies show that only rarely are sex offenders against male children diagnosed as androphiles
      and that the phailometric diagnosis of gynephilic and androphilic volunteers almost always corresponds
      to their claimed erotic preference.Co można przetłumaczyć mniej więcej tak :Badania te pokazują, że rzadko zdarzają się przestępcy seksualni przeciwko dzieciom płci męskiej zdiagnozowani jako androfile(czyli geje), diagnoza felelometryczna wolontariuszy gynofilnych i androfilnych prawie zawsze odpowiadała ich deklarowanej preferencji erotycznej(czyli preferowali osoby dorosłe).Po drugie powoływanie się w tych badaniach na prace Camerona budzi duże wątpliwości(jest on delikatnie mówiąc kontrowersyjnym naukowcem)I to właśnie na jego badania powołują się autorzy a nie ze jest to ich wniosek bo jak można przeczytać w zacytowanym fragmencie w sumie go obalają.

    6. "#5. Seks analny nie jest naturalny (bez względu na orientację). O obrażeniach z nim związanych myślę nie warto się rozpisywać. Jak ktoś ciekawy, niech zasięgnie wiedzy wśród lekarzy. Są to medyczne krzywdy w linii najprostszej, czyli według tego co autor napisał, jest to jak najbardziej dewiacja."

      Co ma homoseksualizm do seksu analnego. Jeżeli by iść twoją logiką, to seks analny jest rodzajem parafilii. Nie homoseksualność. Heteroseksualność i homoseksualność w twoim modelu powinny być oddzielne od seksu analnego, tak samo jak są oddzielne od innych parafilii.

      Sam nawet piszesz "Seks analny (…) (bez względu na orientację)" – dokładnie. Seks analny zgodnie z resztą twoich rozważań tak samo dotyczy orientacji homo jak i hetero, czyli wcale.

      Ten fragment brzmi tak, jakbyś chciał, żeby homoseksualność była parafilią, ale sam przed sobą nie mógł tego stwierdzenia logicznie uzasadnić, więc piszesz tylko o rodzaju praktyki seksualnej i jej zagrożeniach, chcąc nimi zabarwić samą homoseksualność.

    7. "#5. Seks analny nie jest naturalny (bez względu na orientację). O obrażeniach z nim związanych myślę nie warto się rozpisywać. Jak ktoś ciekawy, niech zasięgnie wiedzy wśród lekarzy. Są to medyczne krzywdy w linii najprostszej, czyli według tego co autor napisał, jest to jak najbardziej dewiacja."

      Co ma homoseksualizm do seksu analnego. Jeżeli by iść twoją logiką, to seks analny jest rodzajem parafilii. Nie homoseksualność. Heteroseksualność i homoseksualność w twoim modelu powinny być oddzielne od seksu analnego, tak samo jak są oddzielne od innych parafilii.

      Sam nawet piszesz "Seks analny (…) (bez względu na orientację)" – dokładnie. Seks analny zgodnie z resztą twoich rozważań tak samo dotyczy orientacji homo jak i hetero, czyli wcale.

      Ten fragment brzmi tak, jakbyś chciał, żeby homoseksualność była parafilią, ale sam przed sobą nie mógł tego stwierdzenia logicznie uzasadnić, więc piszesz tylko o rodzaju praktyki seksualnej i jej zagrożeniach, chcąc nimi zabarwić samą homoseksualność.

    8. Pełne poparcie co do zafałszowania przez autora artykułu kwestii presji środowisk nie tylko homoseksualnych na usunięcie homoseksualizmu z listy chorób. Są szczegółowe relacje dot. tego, jak ówczesna atmosfera i konkretne działania skutkowały nieformalnym (a więc pomijanym przez takich autorów) wymuszeniem takiego ruchu, podobnie jak bardziej precyzyjne informacje, niż tu przytoczone, o zakłamywaniu badań na użytek tego. Ewidentnie widać, że ten fragment artykułu zbudowany jest nieobiektywnie pod przyjęta tezę. Ad. 6. opinie wielu psychologów (choć ostatnio mniej chętnie wypowiadających się na ten temat, również ze względu na presje wiadomych środowisk) potwierdzają, że stricte prenatalne powody homoseksualizmu to jakiś nieistotny ułamek, a rozwojowi większości sprzyjają określone uwarunkowania (lub patologie) na etapie dzieciństwa i dojrzewania = czyli, że większość homoseksualistów w innych warunkach prawdopodobnie nie odkryłaby w sobie takich skłonności, a została popchnięta psychicznie do takich skłonności. Obecna, trudna do niezauważenia, moda promująca homoseksualizmu w świecie mediów, artystycznym, mody, jeszcze to pogłębi.

  24. Zastanawiam się, jak to wgl możliwe, że wykształcony terapeuta może wpaść na pomysł, żeby leczyć zdrowe osoby. Długo szukałam, zanim znalazłam wsparcie dla siebie i swojej partnerki. Na terapię dla par udało nam się zapisać do super ośrodka w Warszawie Psychologgia Plus. Polecam do miejsce, jeżeli macie problemy ze znalezieniem dobrego terapeuty. Podrzucam link do strony https://www.psychologgia-plus.pl/

    1. Ale jak to? Łapie ich na ulicy i przymusza? Czy przychodzą do niego i w jakiś sposób zdradzają, że jednak towarzyszy im dyskomfort? Psycholog wtedy stara im się pomóc, a wg Ciebie pomoc to tylko przekonanie pacjenta, że wszystko z nim OK? Oj, to większość pacjentów wyszłaby z gabinetu nie po udzielonej pomocy lecz z pogłębionymi zaburzeniami.

  25. Świetny artykuł iwogle, ale mam uwagę krytyczną: co to niby za link do statystyczny.pl, próbujący nieudolnie obalić jedną z najświętszych prawd pastafariańskich? Jako wyznawca wiary w Potwora muszę się z tym szaleńczym bełkotem upstrzonym wzorami matematycznymi stanowczo nie zgodzić.

    Nie mam zamiaru nawet zniżać się do analizy merytorycznej, przedstawię innego rodzaju dowód na realność Stwórcy i jego wielkie poczucie humoru: proszę spojrzeć, jak święte ciało Latającego Potwora Spaghetti – makaronowate, z klopsikiem tu i tam – zostało pięknie odwzorowane w grafice na samej górze i u dołu strony.

    Ha, touche!

  26. Co do argumentu nawiązującego do monogami:
    (Mam wrażenie, że kobiety są bardziej predysponowane do chęci pozostawania w jednym związku przez jeden czas-stąd może więcej kobiet samotnie wychowujących dzieci).
    Osoby homoseksualne częściej zmieniają swoich partnerów, co wg mnie jest swojego rodzaju rozwiązłością lub raczej brakiem stałości emocjonalnej, ok kiedy nie krzywdzą innych (trudno w to uwierzyć), ale co z teorią braku szkodliwości w wychowaniu, skoro mogliby teoretycznie, nawet i monogamicznie (jak wskazano w tekście) mieć nawet 100 partnerów? I co z poczuciem stabilności dzieci wychowywanych przez takich rodziców?

    1. Czy mogę prosić o jakieś źródło informacji, że osoby homoseksualne częściej zmieniają swoich partnerów? 🙂

    2. Gusiu akurat ja znam najwięcej puszczalskich wśród hetero mężczyzn.Homoseksualiści zmieniają partnerów z powodu dyskryminacji, niedojrzałości psychicznej i braku legalizacji małżeństw. Zarówno homofobi, jak i ludzie tolerancyjni powinni poprzeć małżeństwa homoseksualne, jako jedyny sposób na stabilizację związków homoseksualnych.
      P.S. Jeśli chcesz znaleźć patologię to u nałogowców pijaków, narkomanów, czy palaczy – rzeczywiście krzywdzą ludzi wokół.

      1. Co znaczy puszczalskich? facet z atawistycznych względów zawsze będzie zainteresowany seksualnie kolejną partnerką, a tylko niektórzy trzymają te zapędy w karbach. To nie znaczy, że mimo to nie pozostaje w stałym związku opiekując się żoną i dziećmi, bo „puszczalskość”, wbrew pozorom, nie oznacza braku poczucia odpowiedzialności na innych polach. Małżeństw homoseksualnych dzieci nie wiążą, więc łatwiej „przeskoczyć na inny kwiatek” i – czy to pasuje do pozytywnych teorii na ich temat, czy nie – w tych związkach jest to powszechniejsze, do czego sami się przyznają.

  27. "Swoją drogą sam znam wielu mężczyzn, którzy w dzieciństwie lalkami się bawili. Gejem jest tylko jeden spośród nich." – ten argument jest wybitnie nienaukowy, proponuję go pominąć.

  28. Autor demaskuje kłamstwa i półprawdy. To znaczy według niego są to półprawdy. Bo do prawdy dopisuje swój komentarz żeby go obalić. Vide punkt pierwszy, że mają inne mózgi. Podaje przykład kobiet, że różnice są niewielkie. Oczywiście że są niewielkie, ale skutki są olbrzymie, to chyba widzi każdy kto spotkał płeć przeciwną. Więc jeśli płeć warunkuje przy niewielkich zmianach mózgu wielkie zmiany w osobowości, charakterze itp to nawet drobna zmiana przy tej samej biologicznie płci może robić wielkie zmiany u tego rodzaju osobach. Nie chodzi o wartościowanie tych zachowań, chodzi o zauważenie faktów. Fakt jest taki że różnią się mózgi homo i hetero, co autor przyznaje – nie jest to więc półprawda. Ale autor próbuje udowodnić za wszelką cenę swoją rację nie odnosząc się do żadnych badań, podając tylko ogólnie bibliografię. Wkrada się tu ideologia która niszczy cały wykład. Jeśli w pierwszym punkcie autor robi sobie żarty z czytelnika to nie warto czytać nic więcej.

      1. Każdy linkuje to co wspiera jego teorię. Nigdy nie widziałem by jakiś autor przedstawił swoje teorie i zalinkował źródła temu przeczące ; ) Maciek ma stuprocentową rację i wyraźnie podkreślił, że nie podważa tez (czyli żadne ideologie), ,tylko argumentacje – bo fakt, jest naciągana.

    1. Proszę nie głosić przestarzałych opinii o mózgach kobiet i mężczyzn, hetero i homo. Obecnie funkcjonuje model mozaiki. Statystycznie kobiety mogą mieć częściej w dany sposób wyglądającą daną strukturę w mózgu niż mężczyźni.
      Tylko, że tyle to oznacza, że pan może mieć (a nawet na pewno ma) struktury w mózgu o wymiarach takich, jakie statystyczne częściej występują u kobiet.
      Prawdą jest, że istnieją prawdopodobnie jeden czy dwa małe rejony w mózgach, które w sposób istotny statystycznie różnią się u kobiet hetero, mężczyzn hetero, mężczyzn homo.
      Skoro mózgi homo i hetero tak w cholerę się niby różnią, to czemu jest niekończąca się dyskusja, czy te malutkie rejony w podwzgórzu faktycznie się różnią między tymi grupami w istotny statystycznie sposób? I wciąż, jeżeli jasno się na ten temat nie wyraziłem jeszcze, można mieć hetero faceta z tym rejonem mózgu idącym mocno w stronę "homo", nawet bardziej niż u jakiegoś innego faceta, który faktycznie jest homo. Statystycznie to wszystko jest.

  29. Dobry artykuł, prosiłabym tylko nie wypowiadać się w imieniu kościołów. Jest też rozróżnienie pomiędzy akceptacją osób homoseksualnych a błogosławieniem takich związków. Proszę nie wypowiadać się na temat teologii, to że jakieś kościoły się wyłamują, nie oznacza, że jest to ogólnie obowiązująca zasada.

    1. Równie dobrze mogé Pani napisac, ze prosze o nie zwracanie uwag dotyczacych czyichs, roznych od Pani pogladow. To, ze ma Pani wlasne, nie oznacza, ze sa one zbiezne z ogolna tendencja..

    2. Teologia to najpokraczniejsza, najbardziej durna, kuriozalna i zbędna forma intelektualnej aktywności człowieka. Powinno się toto wyplenić z korzeniami, szczególnie z wszelkich instytucji naukowych i edukacyjnych. Powoływanie się na ten intelektualny ściek przez przypadek zaliczony do grona nauk jest śmieszne i nie powinno mieć miejsca w dyskusji ludzi na poziomie przewyższających moralnie pijawkę.

  30. Wybacz podam tylko jedna tezę zasadniczą. Jeśli coś potrzebuje do swojego zaistnienia genów i matki i ojca i tego nie jest w stanie zmienić twoja pseudoargumentacja i pseudonauka, a swojego pełnego człowieczeństwa nie jest inaczej zdobyć jak poprzez wychowanie i to immanentnie i adekwatnie do swoich najgłębszych potrzeb to potrzebuje kobiety i mężczyzny jako rodzinnego domu i ciepła

  31. Poprzedni mój wpis: Moje twierdzenie jest podstawą wszystkich podstaw, jak ktoś to zrozumie
    zrozumie czym jest homoseksualizm. Do indywidualnej dyskusji gorąco zachęcam Panie Łukaszu

  32. Homoseksualiści są napewno wrażliwsi i mają znacznie więcej empatii od hetero mężczyzn, ale statystycznie. Z milionów hetero mężczyzn można wypatrzeć iluś równie wrażliwych i empatycnzych jak homoseksualiści. Mnie nie przeszkadza małżeństwo dwóch kobiet, czy mężczyzn, nienawidzę natomiast zła – homofobii, rasizmu, nałogów, przemocy. Wnerwia mnie widok pary palącej tytoń przy dziecku – to dopiero patologia którą powinno się ZAKAZAĆ w onoć KATOLICKIM kraju. Tytoń degeneruje i to na własne życzenie. Homoseksualizm jest naturalny i nie można go oceniać w kategoriach moralnych, chyba, że ktoś uważa się za mądrzejszego od Boga.

  33. Mam problem z tym zdaniem "Kościoły większości krajów Europy udzielają już małżeństw lub błogosławieństw gejom i lesbijkom (parom jednopłciowym) i choć nam w Polsce może się to wydawać niesłychane, na świecie jest to normą."

    w linkach nie widzę źródła to bardzo ciekawe – "kościoły większości krajów Europy…"
    oraz meczety udzielające błogłosławieństw
    z tego co wiem nawet w Europejskich krajach łatwiej zostać ukamienowaną lesbijką niż zaakceptowaną przez wspólnotę, zakładając nawet utrzymywanie czystości (niestety dowód z angedoty kumpla – najpierw mieszkała w Holandii później Szwecji, wszędzie z grzeczności kazano jej wybierać religia, albo bycie tęczową), stąd ciekowość moja gdzie takie postępowe meczety znalazłeś 😛

  34. Słusznie zauważa pan błędy metodologiczne badania Regnerusa, a równocześnie cytuje pan badania o tym, że w rodzinach homoseksualnych dzieci bywa, że osiągają lepszych wyników, bez przypomnienia błędów metodologicznych bardzo podobnych: te badania były oparte często na parach zgłaszających się dobrowolnie, często lepiej wykształconych i lepiej sytuowanych, a porównywanych do dzieci par heteroseksualnych ogółem – tak samo więc porównywano nieporównywalne (self-selecting sample, próbki niereprezentatywne z próbkami reprezentatywnymi).

    Tak samo pisząc o ewolucyjnym uzasadnieniu homoseksualizmu zapomina pan, że wuj (rezygnujący z posiadania dzieci) spokrewniony z bratankami w 25% musiałby naprawdę w gigantyczny sposób wpływać na ich szanse przeżycia, by zrównoważyło to fakt, że sam dzieci nie posiada. Biorąc pod uwagę badania pokazujące, że homoseksualiści rzadko się interesują bratankami w większym stopniu niż zwykli wujowie, teoria ta jest więc mało prawdopodobna.

    I jeszcze, czepiając się na koniec już – jeżeli dewiacja oznacza szkodzenie sobie, to przypominam, ze homoseksualiści (męscy) mają o rząd wielkości więcej zachorowań na choroby weneryczne. Czy więc angażowania się w zachowania ryzykowne nie oznacza szkodzenia samemu sobie?

    Aaa i jeszcze fragment o wirusach i DNA; to wcale nie jest jedyna możliwość. Jeżeli homoseksualizm byłby, teoretycznie, wywoływany przez jakiś patogen, to wtedy niektóre osoby genetycznie mogłyby być bardziej podatne na wpływ tego patogenu. W takim wypadku oczywiście wykryto by, że osoby homoseksualne częściej posiadają określone odmiany niektórych genów. Ten sam argument tyczy się… hmmm przepraszam, nie posiadam właściwego aparatu pojęciowego, więc proszę wybaczyć niezręczność: ten sam argument tyczy się środowiska prenatalnego, tzn pewne czynniki występujące w takim środowisku u homoseksualistów mogłyby po prostu obniżać odporność na patogen.

    Mam nadzieję, biorąc pod uwagę ostatni Pana wpis, że nie muszę dodawać oczywistego: kwestia tego, czy homoseksualizm jest wywoływany przez patogen, wychowanie itd nie wpływa i nie może wpływać na ocenę moralną; i nie oznacza także, że da się homoseksualizm wyleczyć.

  35. Mam dwa zastrzeżenia.
    1. Różnice płciowe istnieją jeśli chodzi OUN. Są One przedstawiane jako statystyczny mężczyzna/statystyczna kobieta ma takie a nie inne. Również transpłciowość i orientacja ma wpływ na różnice. Badania choćby profesor Ivanki Savic. Są różnice w epidemiologii chorób OUN takich jak depresja, CHAD, zaburzenia odżywiania, OCD, Alzheimer, Parkinson czy rokowanie w udarach. Te różnice mogą wynikać właśnie z różnic anatomicznych i fizjologicznych (funkcjonalnych). Ale ogólnie jesteśmy w większości przypadków mozaikami, mamy natężenie cech płciowych w OUN w różnym stopniu od statystycznej kobiety i mężczyzny.
    2. Odchodzi się od doboru altruistycznego. W ogóle sama koncepcja altruizmu z punktu ewolucji przeczy definicji tego słowa. To co opisujesz tyczy się doboru krewniaczego i wynikających z niego zależności, że z braćmi i siostrami dzielimy połowę genów od naszych rodziców, więc potomstwo braci i sióstr ma 1/4 naszych genów, więc opiekując się tym potomstwem zwiększami dostosowanie go i szansę, że 1/4 naszych genów przejdzie dalej. W niektórych kulturach w sposób nieświadomy powstały konstrukty kulturalne typu 3 płeć, które spełniają w sposób świadomy funkcje opieki nad licznym potomstwem braci, sióstr i kuzynów.

  36. Tekst super. Mam tylko jedno zastrzeżenie, bo ni jak nie jest to dla mnie logiczne: Jeśli definicja dewiacji (parafilii) to "Parafilia seksualna (inaczej dewiacja seksualna, choć jest to termin przestarzały), w którym dotknięta nim osoba stymuluje się seksualnie w taki sposób, że medycznie lub społecznie może krzywdzić siebie bądź innych.", to w takim razie pasywny pedofil też nie mieści się w tej definicji, gdyż nie wyrządza krzywdy ani medycznie, ani społecznie.

    W takim przypadku pedofila, który ma skłonności do dzieci, ale nie jest aktywny (nie podejmuje czynności seksualnych z dziećmi), nie można wrzucić do kategorii dewianta seksualnego.

    I jeszcze chciałbym się odnieść do punktu omawiającego rozwój płodowy osób, które są homoseksualne. Czy można w tym sensie nazwać te zmiany w rozwoju 'dewiacją rozwojową'? Bo przecież ta 'ścieżka' rozwojowa to nie 50% populacji, prawda? Czyli jest to swego rodzaju odstępstwo od 'normy rozwojowej'.

    Absolutnie nie mam zamiaru postrzegać tego negatywnie, ale dla mnie jest to odstępstow rozwojowe od normy (bez konotacji negatywnej!) i warto by było ująć to w tekscie. Bo jeśli nie to dodatkowy chromosom (albo jakąkolwiek inną fizyczną wadę rozwojową) również nie powinniśmy traktować jako wadę rozwojową, lecz jako normalną opcję (z biologicznego punktu widzenia).

    Proszę o konstruktywny komentarz.

    1. Na tej zasadzie, każdy ma jakieś odstępstwo od normy w jakimś zakresie które sytuuje go w kilku procentach populacji np. nie wiem jeśli chodzi o kształt palców czy nawet jakiegoś organu wewnętrznego. Potencjalnie takie odstępstwo pod względem biologicznym czy genetycznym może być większe niż to co powoduje orientację homoseksualną. Co najwyżej ma to znaczenie kulturowe, społeczne – kształt twojej wątroby czy kolor włosów nikogo nie interesuje, ale to w kim się zakochujesz już tak. Choć zapewne wyglądałoby to inaczej gdyby tysiące lat temu, ktoś wymyślając jakąś religię określił, że Bóg nie chce na ziemi ludzi o jakimś określonym kształcie ucha i nagle cecha o której istnieniu obecnie nie wiesz, miałby ogromny wpływ na twoje życie.

  37. W kluczowych miejscach wnioski nie są spójne. Najpierw mózg jest "taki sam" a potem w kolejnym akapicie jest pod wpływem innego poziomu hormonów, więc zostaje inaczej ukształtowany. To jest czy nie jest? To jest bardzo niejasno określone co autor ma na myśli (ma to co mu pasuje). To, że jest ludzki, to wiadomo ale czy różni się od męskiego? Przykład muszek owocówek jest zupełnie bez sensu, bo wszystko kończy się heteroseksualnym rozmnażaniem. Równie dobrze można dać za przykład, że jelenie się zderzają rogami. Homoseksualizm zastępczy nie może być brany pod uwagę ale bierze się jako przykład Bonobo, które używają go do regulowania relacji społecznych a przy tym są zdolne rozmnażać się z samicami.
    100 partnerów to bardzo dużo monogamicznych związków. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek poważnie coś takiego stwierdził. Nie został jednak podany fakt czy i o ile geje mają więcej partnerów seksualnych w ciągu życia. Więc to jest argument "bo tak".

  38. Wasza definicja parafilii jest niepoprawna. Parafilia seksualna to po prostu odczuwanie pociągu/satysfakcji seksualnej w, powiedzmy, niestandardowych sytacjach. Wszelkie fetysze i inne takie. Czyli często kompletnie nieszkodliwe rzeczy… jak homoseksualism. I przy prawidłowym rozumieniu parafilii, aby wykluczyć z niej homoseksualizm, trzeba dodać, że mniejszościowe orientacje seksualne się nie liczą, co poniekąd jest prawdą. Ale wy zmanipulowaliście definicję tak, aby nie musieć tego w taki sposób dopowiadać, ale tym samym wykluczyliście efektem ubocznym z ich definicji cały szereg parafilii, które są niepodważalnie parafiliami.

    Co do fragmentu z wychowaniem też przekłamany. Neuroplastyczność pozwala na zmianę orientacji nawet w dorosłości, tylko tego nie da się celowo sterować, kierować tym poprzez terapie. Ale osobiście widziałem facetów hetero, co mieli jakiś fetysz i z czasem widok facetów wchodzących w interakcje z fetyszem ich też jarał aż w końcu stawali się bi, albo mam znajomych, których seksualność samorzutnie się zmieniała w zależności od tego, czy byli w stresującym (bardziej homo w rezultacie), czy akceptującym środowisku (bardziej hetero w rezultacie) itd. To są normalne rzeczy, na które środowisko ma wpływ, ale nie bezpośredni i po prostu tego nie da się opanować. Ale to nie jest tak, że seksualność jest wyryta w kamieniu…

    I ogólnie nawiązując do kilku punktów tutaj, genetycznie określone są tendencje/szanse na to, czy dana osoba się rozwinie jako homoseksualna, heteroseksualna, czy bi. Jedynie współczynnik szans. Więcej geny nie okreslają. Ponad to istnieją te wszystkie prenatalne fazy, a ponad to istnieje możliwość rozszerzyć, bądź w ogóle zmienić orientację w życiu nawet u dorogsłego – ale jak wspominałem, to wymaga pewnych zaburzeń zazwyczaj i jest niekontrolowalne, samorzutne. I stare mity o homoseksualizmie będącym chorobą tak naprawdę stą się wzięły. Później zauważono, że dla wielu osób to wrodzona sprawa. A prawda jest taka, że dana orientacja seksualna może mieć przeróżne podłoża, czemu jest taka, a nie inna. I niezależnie od przyczyny czemu dana się rozwinęła, czy to jest wrodzona, czy wynikająca z zaburzeń psychicznych – nie da się jej kontrolować ani leczyć.

    1. dzień dobry, pozwoli pan/pani że podważę pańskie stwierdzenie. Śmiem nie zgodzić się z teorią że istnieje coś takiego jak zmiana orientacji. orientację ma się jedną od samego początku, jedynym co się zmienia, jest to, jakim słowem się określamy. Proszę mi uwierzyć, podczas dorastania uważałam się za heteroseksualną, biseksualną a nawet aseksualną, tylko po to, by koniec końców przyjąć do świadomości istnienie mojego homoseksualizmu. Czy to że uważałam się za osobę heteroseksualną znaczy że naprawdę taka byłam? Nie, dopadło mnie coś w naszych kręgach zwanego "compulsory heterosexuality", czyli heteroseksualność odruchowa. Tzn, całe życie było wpajane mi: kobieta + mężczyzna = poprawny związek, a o związkach homo wszyscy milczeli jak groby. Więc byłam tym, co narzuciły mi normy społeczeństwa. Moje późniejsze stadia bycia bi i a były niczym innym, jak próbami odtrącenia homoseksualizmu, głównie ze względów na oczekiwania innych ludzi. W moim wypadku stało się to w młodym wieku, ale znam wiele przypadków gdy dana osoba zdała sobie sprawę ze swojej orientacji znacznie później. Jeśli ktoś jest homo/hetero, a potem "staje się" bi, to znaczy że był bi cały ten czas, po prostu mógł nie zdawać sobie z tego sprawy, albo nie spotkał odpowiedniej osoby. I to działa we wszystkie strony. Środowisko nie ma wpływu na naszą orientację, ale ma wpływ na to, co mówimy o sobie innym ludziom i czasem nawet na to z kim randkujemy. Osoba bi, dla przykładu, która chce zrobić na złość osobie konserwatywnej, może skupiać się na szukaniu partnera tej samej płci. osoba bi, która chce z kolei uniknąć konfliktu z osobą konserwatywną, może skupiać się na szukaniu partnera osobnej płci (ponadto nie rozumiem pańskiego stwierdzenia "bardziej homo"?? to nie cecha charakteru).

      Jeszcze tak na ostatek dorzucę, że oprócz orientacji seksualnej, jest jeszcze orientacja romantyczna. Dla mnie też oddzielanie ich jest dziwne, ale warto o tym wspomnieć. Dla większości z nas orientacja seksualna działa w korelacji z orientacją romantyczną, czyli u mnie to w obu przypadkach homo i zakładam że w pani/pana przypadku jest to hetero (to tylko założenie, jeśli się mylę proszę mnie poprawić). Występują jednak przypadki gdy ktoś jest np. aseksualny, ale biromantyczny, czyli że nie czerpie przyjemności z seksu, ale jest w stanie zakochać się w osobie płci żeńskiej lub męskiej. Ja osobiście przyjaźnię się z pewnym osobnikiem, który jest heteroromantyczny, ma dziewczynę, ale kręci go zarówno seks z mężczyznami jak i kobietami, kiedy sam pomysł 'randkowania' z osobą tej samej płci wprowadza go w kompletne zażenowanie. Czy możemy uznać to po prostu za fetysz? Nie wiem, może? nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale dzielę się tym co wiem. To tak tylko na zwrócenie uwagi, że takie wypadki też się zdarzają

      Ogółem raczej pozostaję w przekonaniu że homoseksualizm jest wrodzony. Gdyby ktoś znalazł wiarygodny wzór, który pokazywałby coś w środowisku dorastastających dzieci, które potem okazały się być homoseksualne, co by je łączyło chociaż po części, może byłabym skłonna to rozpatrzyć jako możliwość. Bo jak mam być szczera, gdy spoglądam w przeszłość lub słucham opowieści rodziców, dziwię się jak bardzo w przedszkolnym/podstawówkowym wieku już było widać że jestem lesbijką, ale i tak nikt się nie domyślił, łącznie ze mną samą. (długo by wymieniać, ale jeśli pana/panią to interesuję, mogę to zrobić)

      mam nadzieję że przedstawiłam sytuację w trochę innym świetle i może przemyśli chociaż pan/pani moje słowa

      1. „Środowisko nie ma wpływu na naszą orientację” = no mylisz się bardzo. Kobiety mają kulturowo łatwiejszą drogę do kontaktów homoseksualnych, ostatecznie czy przez etap bi (faceci hetero raczej ostro reagują na skracanie kontaktu przez kolegów, przytulanie i „psiapiólkowanie” kobiet o nawet łóżkowym przechyle nie jest ani z miejsca sekowane przez środowisko, ani przez same kobiety). I teraz albo masz środowisko, w którym króluje wyłącznie wzorzec „szukamy księcia”, albo możesz znaleźć się w gronie, gdzie wokół miziają się również dziewczyny. I w pewnych okolicznościach bardzo łatwo jest poddać się atmosferze i temu co robi otoczenie, a wszyscy wiemy, że czasem hamulce wysiadają. Jako facet nie mówię tego z autopsji, ponieważ jestem absolutnie hetero, ale co nieco słyszałem od koleżanek i sam zaobserwowałem. „takie nasze babskie tajemnice” ; )

  39. Tekst dobry,większość trafna. Widać że temat zgłębiony w wielu źródłach- jednakże…. Z punktem o religii mocno się nie zgadzam. Nie należy Wiary wkładać pomiędzy argumenty typowo naukowe. Wiara Chrześcijańska (tylko ten punkt mogę przedstawić jako osoba wierząca) przyjmuje że homoseksualizm jest grzechem. I nie akceptuje homoseksualizmu ALE akceptuje homoseksualistów 🙂 Warto to podkreślić. W skrócie: odrzuć grzech,kochaj grzesznika. A wspomniana burza wywołana strefą LGBT na ŚDM to tylko potwierdzenie, że i w kościele i poza nim są osoby akceptujące i nie. Wszędzie może występować homofobia o mniejszym czy wiekszym nasileniu,spowodowana strachem, niewiedzą i wieloma innymi czynnikami. Dlatego wątek religijny jeśli już poruszany,zasługuje na więcej uwagi, źródeł:) jak w badaniach naukowych -by "wynik" nie był przekłamany autor musiałby sporo czasu poświęcić na rozmowy z pastorami, księżami,osobami wierzącymi homo- i heteroseksualnymi, no i studiowanie wspomnianych "świętych ksiąg" 🙂

    1. Dokładnie tak Poli. Niestety, wielu ludzi tego nie rozumie i naciąga wybaczającą (co do grzechu) akceptację/pozytywną tolerancję grzeszników z akceptacja ich grzechów. Na tej samej zasadzie można przytoczyć wielu grzechów absolutnie piętnowanych przez daną wiarę, przy jednoczesnej nauce, żeby nie deptać takich ludzi. D… ze mnie, nie katolik, ale w tej dyskusji nie mogę nie dopisać głosu „jak jest”.

  40. jak na blog NAUKOWY to zadziwiająco mało argumentów naukowych. Zwłaszcza LICZB – no ale to prawie oczywiste u każdego kto próbuje przymycić ideologię pod płaszczykiem naukowości.
    Zapytam więc
    1. Ilu gejów jest średnio w populacji i dlaczego dane tak bardzo różnią się nie tylko miedzy cywilizowanym zachodem ale także między RASAMI ( zwłaszcza zółtą !)
    2. Na czym oparte jest twierdzenie że 2 rodziców tej samej płci jest równie dobre skoro jest to BIOLOGICZNIE niedorzeczne ?
    3. No i najważniejsze – kto płaci za badania …

    1. Twarz sobie nauką wycierasz a nie znasz odpowiedzi na te pytania? Na drugie miałeś nawet odpowiedź w samym artykule, ale po co czytać skoro już po tytule wiadomo że treść nie będzie się zgadzać z Twoimi przekonaniami. Na pierwsze jest kilka odpowiedzi i prawdopodobnie wszystkie są prawdziwe – ale zasada pozostała ta sama: to co już wiem odpowiada moim przekonaniom więc nie będę szukać dalej – to się nazywa "cherry picking" kolego i jest błędem w rozumowaniu. Trzecie pytanie jest tak głupie że komentarz jest najzupełniej zbędny.

  41. Hej, dzięki wielkie za artykuł… może ludzie przestaną nas homoseksualistów w końcu traktować jak coś zupełnie nienaturalnego. Dobrze, że są ludzie tacy jak Ty i potrafią mimo kontrowersji wyjść na przeciw 🙂 dzięki wielkie !

  42. Popęd seksualny jest psychologicznym odzwierciedleniem płci biologicznej człowieka. Samo to już świadczy o tym, że to zaburzenie dewiacyjne ma podłoże psychologiczne. Płci jest jest dwie jak liczba chromosomów ją determinujących. Porównywanie homoseksualizmu zwierząt do człowieka jest całkowitym pomieszaniem pojęciowym. Człowiek nie jest zwierzęciem ani zwierze nie jest człowiekiem. Zwierze kieruje się popędami i instynktami nad którymi nie panuje. Nikt nie zakłada, że większa część literatury gender, oraz poruszająca tematy orientacji jest pisana pod dyktando określonego lobby. Największe kłamstwo jest napisane z półprawd. Założyciele ruchu LGBT lobbowali i lobbują na rzecz uznania pedofilii jako kolejnej orientacji seksualnej. Tajemniczy plusik na końcu LGBT jest taką małą gwiazdką gdzie drobnym druczkiem chodzi o całkowite wyłączenie z pod wszelkiego ostracyzmu społecznego wszystkich dewiacji seksualnych. Ostatnie najnowsze badania wskazują, że nie ma żadnego genu odpowiedzialnego za bycie homoseksualistą. Jest to dewiacja, która występuje poprzez zaburzenie procesu dojrzewania płciowego młodego człowieka. Homoseksualizm można leczyć, ale dana osobo musi tego chcieć. Homoseksualizm nie ma żadnego uzasadnienia ewolucyjnego. Popęd seksualny ma za zadanie pozwolić gatunkowi przetrwać i powielić materiał genetyczny w następnym pokoleniu. Seks jednak poza środkami psychoaktywnymi jest czynnikiem najbardziej pobudzającym ośrodek przyjemności w mózgu. Co może być czynnikiem poszukiwania coraz mocniejszych doznań. Seks analny jest tego uzasadnieniem i nie jest naturalny, zarówno biorąc pod uwagę przeznaczenie określonych narządów człowieka oraz jest zachowaniem dewiacyjnym także u heteroseksualisty. Najśmieszniejsze jest to, że mniejszość stanowiąca promil społeczeństwa, rości sobie prawo do dyktowania norm społecznych większości oraz prawo do posiadania cudzych dzieci, których z własnej relacji płciowej w żaden sposób nie mogą posiadać (spłodzić).

  43. Tajemniczy plusik to nie (jak chce autor posta) symbol dewiacji seksualnych ,ale znak osób interpłciowych . Hermafrodyta, z zespołem niewrażliwości na androgeny , nie musi dla dobrego samopoczucia niektórych obcinać sobie piersi i krocza.
    Heteroseksualne ,bezpłodne pary ,też nie powinny mieć prawa do posiadania cudzych dzieci ?

    1. Pary bezplodne wiedzą ze coś w ich organizmie jest nie tak dlatego ewentualnie mogą adotowac dzieci jak chcą ale nie w wypadku gdy stwierdzi się u nich patologie czyli odchylki od normy. w Polsce warunkom adopcjyjnym trudno jest sprostać.

    2. @VIKO a czy przypadkiem bezpłodność nie jest patologią i odchyłką od normy? Zdecyduj się na coś.

  44. Troche lat minelo ale komentarze żywe więc też krótko dopiszę swoje ale. Na początek powiem ze mam kolegów w pracy homoseksualistów i dobrze nam razem. Więc nie jestem homofobem z tej racji ze nie zgadzam się z artykułem czy argumentami. to mnie najbardziej wkurza ze jesli nie podzielam kogis zdania to jedtem fobem…oh to czeste jest. Poprostu lubię samodzielnie dochodzić do prawdy a chce podzielić się czemu nie przekonują mnie pewne argumenty.
    Odnośnie wypisania homoseksualizmu ze spisu chorób. Piszesz "w dużej przewadze psychiatrzy za wykresleniem"… Ok ale co z pozostałymi? Czy gdyby ktoś poprzez większość ogłosił Ci że nie masz np raka czy to by Cię uspokoiło? Co do argumentu homo.. u zwierząt to raczej jest on częściej argumentem za tym ze jedt naturalnyml w przyrodzie. A tam też występuje pedofilia i już za naturalna nie uznawana?
    Był wątek ze homoseksualizm nie powoduje czegoś i jak to się ma to wspomnianej pedofilii czy zeo..itd. w psychice?
    Dewiacja- gdy krzywdzi siebie i innych? też były argumenty ze pasywny pedofil czy ktoś z innym zaburzeniem lub niedorozwiniety umysłowo też nikogo nie skrzywdzi lecz już za normę tego nie uznamy. Więc kolejny argument wg mnie do kosza.
    Był wątek ze homoseksualizmu nie można wyleczyć I jak to ma się do innych dewiacji? Zrozumiałem że nie można wyleczyć bo ja tak uważam o tyle. Ale miliony ludzi uważa inaczej więc nie jest to rzeczowy argument. Jeśli można prosze rozwiać moje wątpliwości. A podkreślić chce ze moim zdaniem w obliczu zbyt sksvych dowodów z obu stron sporu póki co można powiedzieć że "nie musimy sie zgadzać żeby się szanowac ". Czy ten cytat jest ok wg Was? Bo niestety na forum lgbt za takie wyznanie i tak zostalem prawie spalony na stosie. Więc potwierdza (te konkretne tylko forum) ze z wolnością słowa słabo w Polsce

  45. O Jezu jaka popierdolona dyskusja i z jednej i z drugiej strony, po pierwsze nie ma i nie będzie żadnych badań odnośnie tego czy takie lub inne zachowanie jest dewiacją czy chorobą bo to jest kwestia umowna, zebrała się gdzieś grupka frajerów i stwierdzili sobie ze to nie jest choroba… W psychiatrji nie ma jasno określonych granic tego co jest normalne a tego co jest nie normalne, czy sex analny czy o oralny jest dewiacją czy nie, oczywyscie ze nie a tym bardziej jeśli kobieta i mężczyzna to robi jest wiele swer erogennych i naprawdę traktowanie ludzi jak zwierzą i gadanie że tylko zapłodnienie jest tutaj najważniejsze i jest wyznacznikiem i koniec, jest bardzo nie trafne i prymitywne, bo człowiek jest istotą rozumną, myślącą i czującą która ma bardziej rozwinięte potrzeby niż zwierze, która potrzebuje bliskości niezależnie od tego czy chce się rozmnażać czy nie (większość i tak chce) a sex jest najczęściej uprawiany dla przyjemności lub zacieśnienia więzi lub i tego i tego a nie dla rozmnażania, żeby wyprodukować dziecko wystarczy raz dwa czy trzy razy się przespać i jest a w związkach o wiele częściej dochodzi do zbliżeń no bo ludzie w większości przypadków robią to sami dla siebie a nie dla dzieci, i dla mnie seks analny nie jest dewiacją bo dwie osoby używają swoich ciał w dalszym ciągu i imitują dopochwową penetrację. Kolejna sprawa jest taka że mało ludzi rozpatruje to w taki sposób, nie ma czegoś takiego że wszyscy geje lesbijki czy trans rodzą się tacy, tak samo jak nie ma czegoś takiego że u wszystkich to ich nieudane dzieciństwo to powoduje, przyczyny są różne u różnych ludzi i to widać na logikę, nie ma żadnych genów w których można doszukiwać się homoseksualizmu geny tutaj nie mają znaczenia bezpośredniego więc szukanie tam jakiegoś związku jest bez sensu, wpływ hormonów na mózg jest jedyną przyczyną tych wszystkich homo i trans bo to mózg i jego budowa odpowiada za nasze zachowania i umiejętności, jeśli do 12 tygodnia ciąży nie wzrośnie poziom testosteronu który zmaskulinizuje mózg czyli sprawi że mózg nabierze cech męskich (bo mózg wyjściowo ma cechy żeńskie) to mózg zostaje taki sobie sfeminizowany częściowo lub całkowicie w zależności od ilości testosteronu, lub jego braku, i rodzą się takie osoby np biologiczni chłopcy którzy mimo swojej biologii są bardziej kobiecy zniewiesciali i albo są trans albo gejami, i nie mozba mówić że są chore bo poprostu takie są mają bardziej kobiecy mózg mimo swojej męskiej biologii (kobiecy w sęsie struktór dymorficznych mózgu które wykazują różnice pomiędzy "k" i "m" i od nich zależą pewne zachowania) i na takiej samej zasadzie jak kobiety, takie osoby powinny móc wyrazić swoją kobiecość bo to wynika z tego samego co u kobiet to zwykła sprawyedliwość, inną kwestią jest to czy to rozpatrujemy w kategorii że to kest 100 % normalne czy jest to jakieś zaburzenie, nie ma nic złego w tym że ktoś jest zaburzony on też może żyć i funkcjonować i robić to na takich samych zasadach jak Większisc ludzi na świecie (kobiety) bo to wynika z tego samego, ze sfeminizowanego mózgu po prostu, moim zdaniem homoseksualizm i transpłciowość w jakiejś części przypadków kiedy ktoś się taki rodzi z racji wpływu bądź braku wpływu hormonów na mózg w okresie życia płodowego jest to zaburzenie w rozwoju płciowym nie na tle seksualnym i nie dewiacyjne bo to już się dzieje na płaszczyźnie płci.

  46. inną sprawą jest jak ktoś w wyniku nieprzyjemnych doświadczeń z dzieciństwa się taki staje, bo coś mu się tam zaburzy w okresie dorastania i albo odrzuca z jakiegoś powudu którąś z płci albo ucieka od swojej własnej bo mężczyźni przecież tacy źli bo kobiet takie złe itd i to jest już problem na innej płaszczyźnie, to jest problem psychiczny spowodowany złym dzieciństwem i homoseksualizm o podłożu takim jest zaburzeniem dewyscyjnym bo przyczyny są podobne do przyczyn innych dziwnych popędów do odkurzacza na pezykład lub do zwierząt itd, popęd do odkurzacza nie znajduje uzasadnienia w biologii a popęd do mężczyzn już może znajdywać (wpływ hormonów na mózg) bo przypominam ponad połowa ludzkości odczówa popęd do mężczyzn a do odkurzaczy, dzieci, zwierząt itd śladowe ilości ludzi. Jestem za tym żeby rozdzielić homoseksualizm i transpłciowość na dwie część :wrodzony i nabyty tak jak zdaje się było kiedyś ale komuś to nie pasowało i już to zniknęło.Nie można negować tego że ktoś mimo swojej płci biologicznej ocenianej na podstawie tych podstawowych cech płciowych :chromosomy, wewnętrzne i zewnętrzne narządy płciowe, gonady, hormony, 3 żędne cechy płciowe itd… Może być bardziej kobiecy np i mieć mniej ważne cechy płciowe takie jak budowa mózgu z której wynika to jaki ktoś jest jakie ma cechy jakie uzdolnienia itd i poprostu jest bardziej kobiecy mimo swojej z pozoru męskiej biologi to nie jest żadna tajemnica że mamy bardziej męskie kobiety i kobiecych mężczyzn bo tacy się rodzą, na skali kobieta – mężczyzna nie każdy jest przy skrajności swojej płci, ludzie są różni a niektórzy biologiczni z pozoru mężczyzni i kobiety mają poprostu więcej w porównaniu do innych cech płci przeciwnej, dlaczego? Bo tak! Bo świat nie jest czarnobiały i nie składa się z męskich mężczyzn i kobiecych kobiet bo są osoby które odbiegają od skrajności swojej płci biologicznej i bliżej im do przeciwnej płci a czasem wgl są pomiędzy tak jak w przypadku osób intersensualnych które mają cechy obydwu płci i ich płeć jest niemożliwa do jednoznacznego zdefiniowania, przyczyn homoseksualizmu i transseksualizmu w niektórych przypadkach (wrodzony) są na takim samym tle jak przyczyny interseksualizmu, a w innych przypadkach ktoś miał złe dzieciństwo a może są przypadki mieszne gdzie jedno nakłada się na drugie, pewnie są!

  47. Jestem za tym żeby Ci geje którzy mieli ciężkie dzieciństwo mieli możliwość otrzymania pomocy takiej jaką chcą i jeśli chcą a ci którzy się tacy urodzili i po prostu tacy są żyli sobie w spokoju , i chcę jeszcze powiedzieć że nie da się kogoś wyleczyć z czegoś co mu się podoba lub go podnieca, nie wyleczysz kogoś z tego że lubi pomidorówkę, nie wyleczysz zoofila czy pedofila z tego co go podnieca i tak samo geja też nie, możesz go nauczyć jak w inny sposób rozładować napięcie seksualne i skutecznie powstrzymywać się żeby nie realizować tego popędu,ma to sens jeśli kogoś podniecają np.dzieci które nie mają potencjalnie atrakcyjnych cech płciowych jakie wykazuje dojrzały człowiek i nie są psychicznie i fizycznie gotowe na stosunek w związku z czym krzywdzi je to,… to wszystko jest na zasadzie wstrzemięźliwości i nie mozna kogoś zmuszać do tego podczas gdy nie robi nic złego bo to jest skurwysyństwo, zwłaszcza jak ktoś po prostu ma relację z drugim dorosłym człowiekiem… Leży to bliżej normalności niż ruchanie psa niż ruchanie odkurzacza niż ruchanie dziecka czy trupa i te poszczególne rzeczy też różnie się traktuje bo wszystko się inaczej traktuje w zależności co to jest, nigdzie nie ma znaku równości bo nie ma równości, traktowanie jakiś zachowań zależy od tego co to za zachowanie, (nie ma czegoś takiego jak leczenie homoseksualizmu jest co najwyżej terapia pokazująca jak się powstrzymywać od homoseksualizmu więc nazywajmy rzeczy po imieniu i mówmy o tym że to wybór co kto będzie robił i jak żył a nie przedstawiajmy w taki sposób że geje się nie chcą leczyć bo trudno mówić o leczeniu tego że ktoś lubi to a nie coś innego, nikogo do tego nie można zmuszać bo z jakiej racji? (To jest wybór) i jeśli ktoś, jakiś gej chce się poświęcić dla celów wyższych w jego mniemaniu takich jak założenie rodziny czy posiadanie dzieci to proszę bardzo nic do tego nie mam, tak samo jak nic nie mam do tego że jakiś gej na takiej samej zasadzie jak kobiety wyraża swoją kobiecą seksualność i żyje z mężczyzną lub osoba trans funkcjonuje jako kobieta w połeczeństwie, to są wybory życiowe które każdy sam indywidualnie powinien dokonywać i nikt nikomu nie ma prawa mówić jak ma żyć i co ma robić bo każdy wie co jest dla niego w życiu najważniejsze, świat nie jest czarnobiały, każdy jest inny i wymaga indywidualnego podejścia a spojrzeń i perspektyw jest wiele a tak jeszcze odnosząc się do tego co ktoś powiedział, pasywna pedofilia też jest dewiacją bo pedifila podnieca dziecko które nie wykazuje rozwiniętych cech płciowych charakterystycznych dla dojrzałego płciowo człowieka a to że tego nie robi nie jest wyznacznikiem niczego bo w dalszym ciągu ma na to ochotę.

  48. Odnośnie punktu o monogamii – znam kilkoro gejów i lesbijek, i WSZYSCY z nich, żyją w długotrwałych monogamicznych związkach, niektórzy w małżeńskich (tak tak, w bardziej cywilizowanych częściach Europy nie jest to ani nic nowego ani nic gorszącego).

  49. Artykuł pomija epigenetykę i nauki behawioralne, czy badania na bliźniętach jednojajowych, bezpodstawnie twierdzac, że podłoże homoseksualizmu jest czysto biologiczne, kiedy obecnie wiemy, że np. zdrowie, poza wąskim wyjątkiem cięższych chorób genetycznych, jest głównie warunkowane determinizmem środowiskowym poprzez ekspozycję na bodźcę, w ogromnej mierze psychiczne (np.najdłuższe badanie w historii wykazało samoreportowane zadowolenie jako mocniejszy wskaźnik długowieczności niż jakikolwiek laboratoryjny marker).
    Poza tym sam wiem to z personalnego doświadczeczenia. Popend jest naturalny, natomiast seksualność będąca wektorem popendu jest 'wyuczona', wdrukowana w młody mocno neuroplastyczny umysł za pomocą silnych doświadczeń emocjonalnych. Sam do 24go roku życia, przez 12 lat w pełni identyfikowałem się jako osoba heteroseksualna. Po zdecydowaniu się na leki antydepresyjne, zamieniłem funkcjonalną społecznie depresję na paranoję i społeczne wycofanie oraz kryzys tożsamości, w tym seksualnej. Podsumowując, nie polecam nikomu tych bzdur. Kiedyś mainstreamowym standardem medycznym w przypadku migreny było wiercenie dzióry w czaszce, później 'leczono' lobotomią, dzisiaj popycha się transhumanizm przy pomocy celebrytów wychowyjących trans-dzieci.

  50. "Kościoły większości krajów Europy udzielają już małżeństw lub błogosławieństw gejom i lesbijkom (parom jednopłciowym) i choć nam w Polsce może się to wydawać niesłychane, na świecie jest to normą"
    I jest to informacja do której nie ma źródła. Zapewne dlatego, że jest nieprawdziwa. Podobnie z Meczetami. Generalnie każdy może określić swój dom jako "meczet/kościół" i udzielać tam "ślubów" gejom i lesbijkom, ale z doktrynami religijnymi Muzułmanów i Katolików nie ma to zbyt wiele wspólnego.
    Oficjalne stanowisko tutaj:
    https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26882932,watykan-kosciol-nie-moze-blogoslawic-zwiazkow-jednoplciowych.html

  51. Do rozważenie/zbadania: dlaczego w przedszkolach są przedszkolanki a nie ma przedszkolanków? Jak rozumieć sytuację, która miała miejsce w Australii, gdzie zabroniono używania słowa pedofil, uzasadniając to możliwością sprawienia przykrości osobie o takich preferencjach? Dlaczego na Zachodzie, jeżeli homoseksualista przyjdzie do terapeuty z problemem swojej orientacji seksualnej, nie może dostać pomocy, bo terapeuta straciłby możliwość wykonywania zawodu?

  52. Zdaje się, że każdy ewolucjonista przyzna, że pojawienie się rozmnażania płciowego jest korzystne dla zmienności genetycznej organizmów (i wszystkiego co dalej z tego wynika) i dlatego się w przyrodzie utrzymało; więc jeśli dane organizmy zwykle nie rozmnażają się (chociaż mogą), bo wykazują pociąg do tej samej płci, to wykazują dysfunkcję w tej dziedzinie i to, że takie organizmy istnieją nie oznacza, że są pożądane, lecz że nastąpiły jakieś błędy w rozwoju danego organizmu, być może od samego poczęcia (https://www.totylkoteoria.pl/plec-biologiczna-kulturowa-gender/) i dobrze byłoby skorygować te błędy. To że są organizmy z błędami rozwojowymi nie oznacza chyba, że nie należy mysleć o ich naprawie, bo bardzo dobrze byłoby chyba móc wyleczyć np. zespół Downa.

    1. ale przecież sam fakt bycia osobą homoseksualną nie wyklucza możliwości posiadania potomstwa, również w Polsce – w 2015 roku KHP podawała, że takich dzieci było co najmniej 50 tys. Posiadanie potomstwa wyklucza jedynie bezpłodność albo coś, co już jest zupełnie nienaturalne, ale wojujący zwolennicy naturalnego porządku jakoś nie mają z tym problemu, czyli celibat

      1. Ale co za wolty uprawiasz? To że jesteś zdolny jako np. homoseksualny facet zapłodnić kobietę nic ci nie daje, jeśli twoja psyche każe ci przekazywać nasienie w odbyt, usta lub rękę (czy gdzie indziej) koleżki. Z tego dzieci nie ma. Nie mówimy o jakichś akcjach charytatywnych typu „dla dobra ludzkości zapylę koleżankę” choć jest dla mnie aseksualna, bo wolę kolegów. Myśl logicznie zamiast używać tak pokrętnych argumentów. Takie klimaty lubisz to OK, nikt cię za to nie piętnuje tutaj, ale nie osłaniaj tego taką dziwaczną argumentacją.

  53. Punkt „Religie nie akceptują homoseksualizmu, gdyż jest on grzechem” jest Pana wolną interpretacją a nawet pisaniem nieprawdy. Nie przytoczył Pan oficjalnego stanowiska kościołów (czy to katolickiego czy to muzłumańskiego) tylko opisał swoje przemyślenia na ten temat, Są one całkowicie sprzeczne z tym co podaje kościół, z tym co jest napisane w jego pismach itd. Nie brnijmy w temat o którym nie mamy pojęcia – to taka rada na przyszłość.

  54. Lol, co za głupia dyskusja na temat tego czy pedofilia jest chorobą. Chęć mordu też nie jest chorobą, a jakoś nie mamy problemu by rozpoznać zło w akcie morderstwa. Tak samo jak bycie osobą nieletnią nie jest chorobą, a nie mamy problemu by wymagać pełnoletności albo pisemnej zgody opiekuna, aby podpisana umowa była legalna.
    Mamy takie subiektywne pojęcie jak oszustwo i jakoś jego subiektywność nie przeszkadza nam w stosowaniu go jako ważne kryterium etyczne.

  55. Co do reszty tematów, widzę po wielu komentarzach, iż ludzie nie mają ochoty czytać ze zrozumieniem, wciskając autorowi w przysłowiowe usta stwierdzenia, których w artykule nie ma (albo manipulując twierdząc, iż autor coś stwierdził, a znalazło się to tylko w nagłówku wymienione jako mit – ergo autor stara się to stwierdzenie obalić).

  56. Jak chrześcijanin – katolik wypowiem się w kwestii punktu o religiach. To nie jest tak, że religie otwierają się na nowe dokonania naukowe i inaczej interpretują księgi. W przypadku chrześcijaństwa obecny kościół stara się podkreślić, że nikt nie jest dyskredytowany w oczach Boga, Jezus przyszedł przede wszystkim uleczać grzeszników, nie tylko do ludzi prawych. W kościele jest miejsce dla każdego (stąd stoisko dla ludzi LGBT, tak samo mogłoby być stoisko dla alkoholików i złodziei na przykład), Bóg nikogo nie odtrąca. Przychodzi do każdego. Do pijaka, do złodzieja, do pedofila itd… Aczkolwiek z punktu widzenia kościoła homoseksualizm nie jest grzechem. Jest nim natomiast czyn homoseksualny, tak samo jak seks z niepoślubioną sobie kobietą, czy zabezpieczanie się podczas seksu. Jest to grzech bo gwałci on intencję Boga o tym by ludzie się rozmnażali (nie można się rozmnażać będąc w związku homoseksualnym). Jest to zaprzeczenie naturalnym założeniom na jakich funkcjonuje świat stworzony przez Boga. Jezus mówi do każdego z nas. Nie potępiam Cię, ale idź i nie grzesz więcej. Grzech w tym czyn homoseksualny jest tym co zrywa naszą więź z Panem Bogiem. Nasz Ojciec jest zawsze na nasz otwarty, zwrócony twarzą do nas. To przez nasz grzech my odwracamy się do Boga plecami i brnąc w niego odchodzimy coraz bardziej aż w końcu nie będzie powrotu. To my musimy nieustannie się nawracać do Ojca. Polecam zaglądnąć w tej kwestii do Katechizmu Kościoła Katolickiego.

  57. Jak dla mnie bardzo tendencyjny artykuł, choć wspomina o kilku ważnych faktach. Mógłby być lepszy gdyby był bardziej naukowy.

  58. Jeśli homoseksualizm jest uwarunkowany przez geny i/lub hormony w embrionalnej fazie życia, to czy istnieją już metody, by zbadać noworodka i określić jasno: urodziła się lesbijka, urodził się gej. A jeszcze lepiej w fazie prenatalnej. Oszczędziło by to wielu kłopotów wychowawczych i traum dziecięcych i młodzieńczych. A jeśli nie ma takiego sposobu to dlaczego?

  59. Panie mądry
    To geny wyznaczają podział kobiet i mężczyzn na genetycznie dwie odrębne jednostki: kobieta to XX a mężczyzna to XY poza nielicznymi wyjątkami. To geny wyznaczają odmienne narządy płciowe: kobiety: jajniki , mężczyźni : jądra. To geny wyznaczają u kobiet : jajko, u mężczyzn: plemniki. I tu najważniejsze bo pęd to taka orientacja : to geny wyznaczają, że plemniki ze swojej natury dążą do jajeczka kobiety a nie do czegokolwiek innego. Jeśli ktoś po tej myśli wierzy w gen homoseksualizmu i w to że plemniki dążą do pupy innego mężczyzny to polecam mój blog. Z tej tezy wynikają wszystkie inne konsekwencje:
    1. nie potrzeba nauki – wystarczy czysty rozum
    2. czyżby istniały geny ponad te geny które pchały by faceta do innego faceta?
    3 i 100 jeszcze innych …….

  60. No trzeba sprowokować Pana Sakowskiego bo chyba mu brak argumentów; dalsza część bloga……

    III. Rozważania na bazie tego co wyżej zacytowałem jako parafilia.
    Konieczność ogranicza się do samej struktury wyposażenia genetycznego posiadanego popędu.
    Nie ma konieczności w posiadaniu odzewu natury tego popędu lub jego realizacji co tłumaczy nowe zjawisko poruszane w środowiskach psychiatrów („orientacja” zwana aseskualizmem). Istnieje wolność wyboru obiektu pożądania, wszystko zależy od czynników środowiskowych. Choć struktura popędu jest jasno określona-konieczna plemnik dąży do jajka i to jest cel obiektywny , to cel wcześniejszy czyli przyjemność jest dowolna wiązana z różnymi obiektami . W każdym akcie seksualnym wyraża się jego obiektywny profil.
    Dla potrzeb tego bloga założymy, że cokolwiek realnie obecnego lub tylko wyobrażonego za pomocą czego uzyskuje się spełnienie seksualne nazwiemy przedmiotem (orientacji seksualnej). Wobec tego zapytuję czy istnieje gen/y popędu seksualnego jako jednostki nadrzędnej wobec orientacji seksualnej? Bo jeśli rozpatrujemy tutaj seksualność człowieka w kontekście genetyki to przyjmujemy, że istnieć muszą. Nie wyobrażam sobie nie ukształtowanie w organizmie zdolności do popędu bez takiego genu;
    Należy przyjąć: popęd seksualny musi być obiektowy .
    Inaczej mówiąc: nie ma orientacji seksualnej wiązanej z celem działania bez istnienia takiego popędu, który jest przyczyną jakiegokolwiek działania w tej dziedzinie. W takim razie należy założyć, że istnieją geny orientacji seksualnej w ogóle. Czy wobec tego istnieje gen heteroseksualizmu, którego celem jest przeciwna płeć? Gen homoseksualizmu jest szukany i na razie bez skutku. Jeśli szukamy genu orientacji seksualnej a więc celu, przedmiotu pożądania, a rodzajem zaburzenia jest jak wyżej fetyszyzm czyli zorientowanie również na przedmiot bezpłciowy oraz martwy to czy istnieje gen zorientowania na taki obiekt? Czy gen homoseksualizmu jest zmutowanym uszkodzonym genem heteroseksualizmu czy zupełnie dodatkową jednostką genową. Jeżeli hetero jest tak powszechne dlaczego nie rozpocząć od poszukiwania tego genu i ewentualnie jego uszkodzenia, mutacji?
    Dlaczego poszukiwany jest gen homoseksualizmu? Jeśli nawet założymy że taki gen istnieje to co on tłumaczy? „Konieczność”, którą można samoograniczyć jak pokazuje celibat, który w przypadku hetero jest możliwy. Czy „konieczność” której ograniczyć nie można lub co gorsza „konieczność”, której ograniczyć nie powinniśmy? Trzeba zaznaczyć że obecnie przez psychiatrów uznana została orientacja seksualna nazwana aseksualizmem.
    (https://pl.wikipedia.org/wiki/Orientacja_seksualna). Czyżby to oznaczało że genetycznie uwarunkowana seksualność nie zadziałała, nie była koniecznością. W moim przekonaniu taka orientacja może w każdym momencie się uaktywnić. (Potem rozważymy jego brak). Ale tutaj możemy się uśmiać i powiedzieć ,że niejako tworzy ta nowa orientacja sytuację podobną do celibatu tylko tu jest ten celibat uwarunkowany zupełnie innymi czynnikami i powodami.
    Co do genów. Istnieją przecież geny, które coś determinują i nie są chorobami. Ale może być też tak, że taki gen jest dysfunkcjonalny. Jeśli gen homoseksualizmu nie jest chorobą to również chorobą nie powinno być ukierunkowanie na przedmiot bezpłciowy (fetyszyzm), które jest zaburzeniem zgodnie z ICD. Dlaczego? Bo fetyszyzm nie krzywdzi innych ludzi?
    Dziwne było by gdyby istniał gen homo a nie było by genu fetyszyzmu. Samo poszukiwanie genu homoseksualizmu musi wynikać z założenia, że istnieje gen orientacji seksualnej w ogóle.
    Czy homoseksualizm byłby chorobą gdyby okazało się że znaleziono gen heteroseksualizmu i jego mutacji? Weźmy na przykład Mukowiscydozę ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Mukowiscydoza):
    'Przyczyną choroby są mutacje genu odpowiedzialnego za syntezę błonowego kanału chlorkowego CFTR (cystic fibrosis transmembrane conductance regulator). Gen CFTR umiejscowiony jest na długim ramieniu chromosomu 7. Do stycznia 2009 roku znanych było ponad 1500 mutacji odpowiedzialnych za chorobę, do września 2011 roku poznano ponad 1600 takich mutacji.’
    Bo jeśli istnieje prawidłowe funkcjonowanie organizmu w sferze syntezy błonowego kanału chlorkowego za które jest odpowiedzialny powyższy gen to mukowiscydoza, która jest definiowana jako choroba jest wynikiem mutacji tego genu a brak tej mutacji to w tej dziedzinie jest zdrowiem. To już teraz wiemy dlaczego poszukujemy genu homoseksualizmu a nie zmutowanego genu heteroseksualizmu. Ponieważ znalezienie go jako prawidłowego oznacza naturalne wyposażenie człowieka. Inną inność naturalności. Ale jeśli gen homo istnieje i nie jest chorobą to musi istnieć gen fetyszyzmu, który też nie powinien być chorobą. Ale jest problem: to dlaczego fetyszyzm jest zaburzeniem w klasyfikacji chorób. Bo jeśli istnieje gen regulujący wytworzenie oczu i drugi gen wytwarzający jego kolor niebieski to musi być gen wytwarzający jego kolor zielony. Dlaczego wykreślono zaburzenie homoseksualizmu z klasyfikacji zaburzeń i celowo przerzucono go do dziedziny genetycznej.? ……….. no i dalej dalej do póki Pan Sutkowski się nie odniesie

  61. Panie Lukaszu ogląda Pana cała Polska a Pan nie potrafi odpowiedzieć na moje pytania , upadł Pana mit

  62. Jak w takim razie wyjasnisz przypadki gejow, czy lesbijek, ktorzy wyzwolili sie z homoseksualizmu i stali sie hetero, czy to poprzez Boga i modlitwe, czy terapie? bialykruk.pl/wydarzenia/nawrocony-homoseksualista-apeluje-do-wladz-nie-wprowadzajcie-ustawy-zabraniajacej-terapii-dla-osob-lgbt-

    1. Myślę, że:
      – część takich osób to osoby tak naprawdę biseksualne
      – część takich osób wyparła się swojej homoseksualnej orientacji, wcale się z niej nie „wyzwalając”
      – a część nigdy nie była homoseksualna, lecz przez złe doświadczenia, traumy, problemy emocjonalne czy psychiczne tymczasowo sobie homoseksualizm wmówiła

      1. hmmm, czyli skoro można być „nie na prawdę” homoseksualistą (bo np. pociągnęła ich w tym kierunku moda, środowisko, „złe doświadczenia, traumy, problemy emocjonalne czy psychiczne tymczasowo sobie homoseksualizm wmówiła”) to skąd przypuszczenie, ze pozostali też nie są homoseksualistami na tej samej zasadzie? Tylko dlatego, że trwają w nim? Może nie ma kto im pomóc, żeby wrócili na właściwą drogę bo krzewione są teorie, że to niemożliwe/niewłaściwe?

        1. Żeby wyjaśnić twoje pytanie homoseksualizm sytuacyjny (pseudohomoseksualizm) według najczęściej spotykanych definicji jest to uwiedzenie homoseksualne, trendy społeczne sprzyjające ‘modzie’ bycia homoseksualistą, duże zgrupowanie mężczyzn funkcjonujących dłuższy czas bez obecności kobiet (i vice versa), a więc w wojsku, na statkach, w więzieniach. Bardzo często do takich kontaktów dochodzi pod wpływem narkotyków, alkoholu, czy ze względów materialnych np. prostytucji. Nierzadko podłożem jest pewnego rodzaju eksperymentowanie spowodowane ciekawością w trakcie dojrzewania młodzieńczego. Osoby te mimo kontaktu z osobą tej samej płci nie są homoseksualne. Resumując, homoseksualizm jest trwały nie spowodowany, jedynie chwilową ciekawością ani modą lub odurzeniem za pomocą alkoholu, lub narkotyków.

  63. a w jaki sposób transwestytyzm fetyszystyczny jest „filny” bardziej niż homoseksualizm? czym takowi krzywdzą siebie lub innych? Nie mówię tego w ich obronie – po prostu to także coś zbliżenie nienormalnego, jak pociąg seksualny do osobników własnej płci, zresztą dość zbieżny (bardzo dużo męskich homoseksualistów bez przebieranek ma damskie ruchy, mimikę, zachowania, reakcje).

  64. „Jeśli zaś chodzi o trend czy „modę” na homoseksualizm, to popularność tej tematyki nie sprawia, że rośnie liczba osób homoseksualnych, lecz że przybywa heteroseksualistów, którzy tymczasowo samoidentyfikują się jako geje. Od próby randkowania z osobą tej samej płci krzywda im się nie stanie. Spróbują i tyle.” – i tu pojechał autor teorią optymistyczną. Trendy (zwłaszcza te silnie promowane, a tak się dzieje w świecie konsumpcyjnym: modą, muzyką, reklamami co raz bardziej kierują osoby homoseksualne, sprzyjające im lub dążące do wpisania się w „prawilność” promowania homoseksualizmu) upowszechniają pewne zachowania, które zmieniają normy społeczne. Naukowe dywagacje nad rzekomo naturalnym homoseksualizmem mają się nijak do tego, czy ma on ograniczone pole do istnienia, czy dzięki powszechnej promocji oraz zachęcania do takich „prób” jako do czegoś normalnego, ma rosnące pole do przyciągania do takich związków. Oprócz biologii polecam postudiować socjologię.

  65. „Homoseksualizm nie jest zaburzeniem z bardzo prostej przyczyny – nie powoduje psychopatologii, czyli zaburzeń psychicznych, a także fizjopatologii, czyli zaburzeń fizjologicznych.”
    Bardzo słaby argument. Sam fakt pociągu seksualnego skierowanego do osoby tej samej płci, już jest zaburzeniem psychicznym. Dlaczego miałby powodować jeszcze inne zaburzenia psychiczne, aby określić go zaburzeniem? To jest bez sensu. Czy zaburzenie psychiczne, takie jak np arachnofobia, musi powodować jakieś inne zaburzenia, żeby zostać uznanym za zaburzenie?
    Homoseksualizm jest przede wszystkim zaburzeniem funkcji rozrodczych organizmu. Funkcje rozrodcze nie ograniczają się do stricte anatomicznych elementów, takich jak produkcja nasienia czy wzwód. Właściwie ukierunkowane libido na przedstawiciela innej płci, jest jak najbardziej elementem składającym się na ogół funkcji rozrodczych organizmu. Nie wiem, jak w ogóle można z tym polemizować.
    Reasumując – w mojej opinii homoseksualizm jest zaburzeniem funkcji rozrodczych w warstwie psychicznej.

  66. „Homoseksualizm nie jest zaburzeniem z bardzo prostej przyczyny – nie powoduje psychopatologii, czyli zaburzeń psychicznych, a także fizjopatologii, czyli zaburzeń fizjologicznych. Nie wymaga też żadnego leczenia”

    Homoseksualizm nie jest zaburzeniem, bo nie powoduje zaburzeń? Taki argument rekurencyjny wyszedł. 😉

    Nie jest zaburzeniem, bo nie wymaga leczenia?
    Jeśli miałem katar i on mi po tygodniu samoistnie ustąpił bez leczenia, to znaczy, że nie byłem chory?

    Zdrowie według Światowej Organizacji Zdrowia to „Health is a state of complete physical, mental and social well-being and not merely the absence of disease or infirmity.” (https://www.who.int/about/accountability/governance/constitution)

    Zwracam uwagę na przymiotniki COMPLETE i SOCIAL. WHO może i wykreśliła homoseksualizm z listy chorób, ale w sprzeczności z własną definicją zdrowia. Ze względu na brak akceptacji gros homoseksualistów z pewnością nie cieszy się dobrym samopoczuciem społecznym. Ponadto, ta definicja i tak jest bez sensu. Mówi ona tyle, że jak się ktoś dobrze czuje, to jest zdrowy. Czyżby?

    W istocie zdefiniowanie zdrowia czy choroby, zwłaszcza w kontekście psychologicznym, jest dość problematyczne, i jak wykazałem wyżej, nawet WHO nie zrobiła tego dobrze. Zatem w takich nieoczywistych przypadkach jak homoseksualizm uznanie go za chorobę czy też nie jest bardzo uznaniowe i nie przesądza sprawy.

    Nigdy nie pojmowałem, co na celu ma podawanie przykładów homoseksualizmu wśród zwierząt. Zwierzęta również chorują, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

    Wśród więźniów występował homoseksualizm zastępczy. Czyli nabyty. Czyli jednak nie zawsze człowiek się taki po prostu rodzi. Jednak może on się wziąć z czynników środowiskowych.

  67. Wiele racji i nie racji przewinęło sie.trudno znaleźć odpowiedź jedyna i do tego trafna. Może w trakcie życia plodowego a może nie. Ja nie pamiętam tego bo i jak natomiast moje życie w dzieciństwie uważam miało niebagatelny wpływ na to kim stałem się. Totalny brak ojca był poszukiwaniem zastepstwa ufałem każdemu facetowi który był w moim kręgu niektórzy to wykorzystywali a ja od początku czułem że to może być miłość za którą tak tęsknię. Apodyktyczna matka rządy twardej ręki nigdy nie usłyszałem od nikogo z rodziny np coś w stylu synu kocham cię. A tamci mówili a ja wierzylem. Pierwszym zdarzeniem był gwalt na moich ustach dwóch milicjantow którzy dopuścili się na mnie po zatrzymaniu mnie na onanizowaniu się między garazami. Pierwszy z nich brutalny chamski drugi delikatny uważający nie mniej pozostawił mi w ustach swój smak który polubiłem i zauważyłem niespiesznie że w ten sposób mogłem mieć faceta którego tak mi brak było w dzieciństwie. Pewnie poszedłem w tym kierunku zarówno z powodów życia plodowego ale i rodzinnego środowiskowego. Na marginesie:czuje sie z tym dobrze. Akceptuję siebie takim jakim jestem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *