Zielona herbata zdobywa coraz większą popularność w Europie. W niektórych krajach azjatyckich picie jej codziennie, parokrotnie, to norma. Naukowcy od lat dostrzegają potencjalne działanie prewencyjne zielonej herbaty w stosunku do wielu różnych chorób. Powstało niemało metaanaliz, publikacji przeglądowych itd. Większość opiera się o ludność Japonii z uwagi na tamtejszą tradycję kulinarną, w którą picie zielonej herbaty jak najbardziej się wpisuje. Czy zielona herbata jest zdrowa? Co mówi na ten temat nauka?
We wpisie tym będzie mowa o publikacjach zawierających bardzo dużo danych, dotyczących całych populacji, społeczności. Wnioski często opierają się na poszukiwaniu korelacji, to znaczy, że na przykład (hipotetycznie) w danej społeczności ci, którzy pili zieloną herbatę, o 20% rzadziej zapadali na nowotwór trzustki. I choć takie dane są na pewno przydatne i wzbogacają wiedzę na dany temat, to należy pamiętać, że korelacja nie oznacza jeszcze przyczynowości. Oznacza to, że nie możemy od razu założyć, że za rzadszą zapadalność na raka trzustki odpowiada zielona herbata (jej picie). Mamy jednak poważny powód by brać pod uwagę takie przypuszczenia. Uzupełnia się to wzajemnie z badaniami klinicznymi (na ludziach) czy badaniami na zwierzętach oraz poznawaniu molekularnego mechanizmu działania związków aktywnych zielonej herbaty w testach in vitro.
Zawartość związków aktywnych
Zacznijmy od wpływu zielonej herbaty ogólnie, na zdrowie i śmiertelność w populacji. W dostępnych publikacjach uwzględniono niespełna 3 tysiące osób oraz 14 tysięcy osób. Obserwowana śmiertelność u osób pijących zieloną herbatę w dawce powyżej 2 filiżanek dziennie była istotnie niższa. W jednym z przeglądów uwzględniano także kawę. Dlaczego? Głównymi związkami aktywnymi zielonej herbaty jest kofeina (zwana w herbacie teiną, o nieco innej aktywności biologicznej z uwagi na współwystępujące związki) oraz galusan epigallokatechiny. Chociaż ten ostatni może mieć potencjalne działanie przeciwnowotworowe u dorosłych, to na płód może działać odwrotnie, dlatego picie zielonej herbaty nie jest wskazane u kobiet w ciąży.
Wykazano, że zielona herbata działa genoprotekcyjnie (chroni DNA) poprzez m.in. zwiększanie aktywności enzymów przeciwutleniających i enzymów naprawiających błędy w informacji genetycznej, ale nieznana jest istotność tego zjawiska.
Zielona herbata i nowotwory
Czy zielona herbata jest zdrowa pod kątem ochrony przed nowotworami? Picie zielonej herbaty może zmniejszać ryzyko raka przełyku u osób palących papierosy i pijących alkohol nawet o odpowiednio 31% i 39%. Obserwowano też spadek ryzyka zachorowania na raka żołądka u kobiet pijących pięć filiżanek zielonej herbaty dziennie i więcej, w stosunku do tych, które piły jedną filiżankę dziennie. Niejasne są wyniki w przypadku raka trzustki (zarówno przemawiające za korzystnym działaniem, jak i niekorzystnym). Zielona herbata to także w kontekście wątroby skarb dla palaczy i osób pijących alkohol. U tych pierwszych może zmniejszać ryzyko wystąpienia nowotworu owego narządu o 43% i u tych drugich aż o 78%.
Zmniejszać też może ryzyko raka jelita grubego, chociaż są badania nie wykazujące takiej zależności, ale nie ma – jak w przypadku trzustki – doniesień o działaniu niekorzystnym. Przy spożywaniu więcej, niż trzy filiżanki dziennie, zauważono zmniejszone ryzyko nawrotu raka piersi. Rak płuc także występuje rzadziej, zwłaszcza u palaczy, przy piciu zielonej herbaty. W przypadku raka prostaty wyniki też są stosunkowo jednoznaczne, na korzyść dla tych, którzy zieloną herbatę spożywają. Choć praca przeglądowa jest szczegółowa i oparta na wielu badaniach, to należy jednak podchodzić do niej z dystansem, ponieważ została opublikowana w czasopiśmie Chinese Medicine.
Kwestia otyłości
Zielona herbata według wielu badań działa skutecznie w zwalczaniu otyłości. Na przykład dawka wynosząca blisko 860 mg ekstraktu dziennie przynosiła bardzo pozytywne rezultaty w skali 12 tygodni, u kobiet. W innym badaniu, w którym udział wzięło także 25 mężczyzn, wyniki również wychodziły pozytywne. Mechanizmy działania wyróżnić można co najmniej dwa. Jeden poprawia aktywność spalania tłuszczu w organizmie, drugi natomiast zmniejsza trawienie i wchłanianie skrobi. Ograniczając tym samym liczbę dostarczanych organizmowi kalorii. W wielu testach zielona herbata poprawiała także wyniki lipidogramu u badanych. To, o czym należy pamiętać, to że sporo badań z użyciem zielonej herbaty była przeprowadzana na niewielkiej liczbie osób. I, przede wszystkim, że najważniejsze w odchudzaniu jest zmniejszenie liczby spożywanych kalorii oraz, dodatkowo, aktywność fizyczna.
Czy zielona herbata jest zdrowa?
Korzystne działanie zielonej herbaty na funkcjonowanie organizmu i prewencję niektórych chorób u dorosłych jest względnie dobrze udokumentowane. Obok tego jednym z głównych plusów spożywania naparu jest wspomaganie walki z otyłością. Działanie pobudzające aktywność enzymów naprawiających błędy w DNA zauważano po 7 dniach picia zielonej herbaty. Z kolei ograniczenie wchłaniania skrobi daje efekt za każdym razem, jednorazowo. Ponownego podkreślenia wymaga jednak informacja, że wszystkie te obserwacje opierają się o nie zawsze doskonałe metodologicznie badania. Zieloną herbatę należy traktować jako dodatek do codziennej diety, a nie lek na brak zdrowia.
Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i będzie lepiej się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą. Jednak przy wsparciu wielu staje się realnym patronatem bloga.
Literatura: czy zielona herbata jest zdrowa?
Iwai, Nobuo, et al. „Relationship between coffee and green tea consumption and all-cause mortality in a cohort of a rural Japanese population”. Journal of epidemiology (2002).
Suzuki, Etsuji, et al. „Green tea consumption and mortality among Japanese elderly people: the prospective Shizuoka elderly cohort”. Annals of epidemiology (2009).
Plichart, Matthieu, et al. „Parental smoking, maternal alcohol, coffee and tea consumption during pregnancy and childhood malignant central nervous system tumours: the ESCALE study (SFCE)”. European Journal of Cancer Prevention (2008).
Ho, Cyrus K., et al. „Effects of single dose and regular intake of green tea on DNA damage, DNA repair, and heme oxygenase‐1 expression. A randomized controlled human supplementation study”. Molecular nutrition & food research (2014).
Liu, Jianping, Jianmin Xing, and Yutong Fei. „Green tea (Camellia sinensis) and cancer prevention: a systematic review of randomized trials and epidemiological studies”. Chinese medicine (2008).
Chen, I-Ju, et al. „Therapeutic effect of high-dose green tea extract on weight reduction: A randomized, double-blind, placebo-controlled clinical trial”. Clinical Nutrition (2015).
Tsai, Ch-Huing, et al. „A novel green tea meal replacement formula for weight loss among obese individuals: a randomized controlled clinical trial”. International journal of food sciences and nutrition (2009).
Auvichayapat, Paradee, et al. „Effectiveness of green tea on weight reduction in obese Thais: A randomized, controlled trial”. Physiology & behavior (2008).
Lochocka, Klaudia, et al. „Green tea extract decreases starch digestion and absorption from a test meal in humans: a randomized, placebo-controlled crossover study”. Scientific reports (2015).
Świetny post! Sama chętnie piję zieloną herbatę i teraz mam pewność, że rzeczywiście piję ją ku zdrowotności 😉
Dzięki :-). Też piję sporo zielonej herbaty.
A jeśli można wiedzieć, ile zielonej herbaty dziennie pijesz?
W artykule wspominasz o osobach pijących pięć filiżanek dziennie lub więcej, a ja niedawno czytałem o dobroczynnym wpływie kawy u osób, które wypijają jej 7 lub więcej filiżanek dziennie!
Dla mnie jest to coś niepojętego – ledwo co potrafię w siebie wmusić 5 filiżanek dziennie czegokolwiek, a i to tylko dlatego, że lekarz mi tak kazał 😉
I jeszcze jedno pytanko – czy to dotyczy każdej zielonej herbaty? Nie znam się zbytnio na herbatach, ale chyba słyszałem, że jest wiele odmian zielonej herbaty – czy pochodzą one z różnych roślin i czy wszystkie mają takie dobroczynne działanie?
Też nie jestem znawcą zielonej herbaty jeśli o towaroznawstwo chodzi :-P. Na pewno główne aktywne związki w zielonej herbacie to kofeina (teina) i galusan epigallokatechiny, zależnie od odmian czy miejsc uprawy, mogą się wahać stężenia tych związków. Ja zielonej herbaty piję zwykle po litr-dwa dziennie, jakieś 4 razy w tygodniu :-).
Wszystkie zielone herbaty pochodzą z jednej rośliny – Camellia sinensis. Poszczególne "rodzaje" różnią się między sobą rodzajem gleby, wysokością na jakiej rosną, sposobem uprawy, czasem zbiorów (młode liście zawierają np. więcej chlorofilu, przez co inny jest ich smak i te są najbardziej cenione), sposobem obróbki, itp.. Nie wiem, w jaki sposób może to wpływać na stężenia tych związków, ale tym właśnie się różnią 🙂
bardzo lubię napar z zielonej herbaty 😉
Słyszałam już trochę dobrego o zielonej herbacie, ale jeśli chodzi o odchudzanie to myślałam, że tylko czerwona ma takie właściwości. Bardzo lubię zieloną herbatę i często ją piję, choć nie aż kilka filiżanek dziennie:) Wiem też, że jeśli nie wybiorę liściastej to takich dobrych właściwości ona nie ma.
Piję zieloną herbatę, będę żyła długo i szczęśliwie 😉
A to 860 mg ekstraktu to jakoś się przekłada na picie naparu i jak tak, to w jakiej ilości?
Ciężko powiedzieć, bo zależnie od wielu czynników kofeiny i galusanu epigallokatechiny będzie różna zawartość w różnych zielonych herbatach.
I znów będę przekorny, choć podkreślę – osobiście nic do zielonej herbaty nie mam.
Zacznę od prośby. Wytłumacz mi, co znaczy zdanie: „W dostępnych publikacjach uwzględniono niespełna 3 tysiące osób oraz 14 tysięcy osób.” Zacznijmy od tego, że dostępne publikacje to jeszcze nie dowód naukowy. Ja znam szereg publikacji, które wmawiają mi, że doświadczę po śmierci wieczności, a i tak nie wierze. Po drugie, czego dotyczy grupa 3 tysięcy, a czego 14 tysięcy i czego to porównanie dotyczy, bo z treści notki się nie dowiedziałem?
I wybacz, te udowodnione przypadki mniejszej zachorowalności na raka to już czysta parodia. Są badania, które coś udowadniają i są takie, którego tego nie udowadniają (sic!) Toż to robienie ludziom wody z mózgu.
Aby nie było, ja sobie cenię Twoją opinię, ale czasami musisz się zdecydowanie bardziej postarać. Rzecz w tym, że powoływanie się na jakieś nic nikomu nie mówiące publikacje instytutów, których nazwa też nic nie mówi, we mnie od razu zapala czerwone światełko. Ostrzegawcze, bo podobno naukowe badania i nazwę instytut, traktujemy poważnie, ale tak naprawdę z tym bywa bardzo różnie. Sam zresztą uciekasz się do enigmatycznej odpowiedzi na komentarz the Cieniu, która podważa wiarogodność Twoich wywodów w notce – bo posługując się danymi, których nie potrafisz zinterpretować.
Pozdrawiam już bez przekory.
Jakie publikacje naukowe wmawiają czytelnikowi, że doświadczy życia po śmierci?
Co do dalszej części, pisałem, że w niektórych przypadkach wyniki nie są jasne: np. w przypadku raka trzustki zaobserwowano i większą i mniejszą zachorowalność, w innych przypadkach mniejszą lub brak różnicy. Nie wiem jak czytałeś artykuł, ale ta krytyka nie odnosi się do tego, co ja w nim napisałem.
Posłużę się Twoim tekstem: "Zmniejsza też ryzyko raka jelita grubego, chociaż są badania nie wykazujące takiej zależności" reszta zdania jest tu bez znaczenia. Natomiast ja nie pisałem o publikacjach naukowych, choć pewnie teologowie by się obrazili 🙂
Najbardziej jednak mi szkoda, że nie odniosłeś się do pierwszej wątpliwości, dotyczących tego kogo dotyczą wskazana liczy badanych.
Mowa była przecież o publikacjach naukowych. Stąd nie wiem skąd to porównanie, bo jest kompletnie w tym wypadku nie na miejscu. A dalej nie rozumiem w czym widzisz problem. Napisałem, że niektóre badania nie wykazały takiej zależności, bo tak właśnie było. Jeśli chodzi o liczbę badanych, to w publikacjach, na które w tamtym momencie się powołuję (1 i 2), wzięto pod uwagę taką liczbę osób.
Ok, przyznaję porównanie z publikacjami o życiu po życiu może faktycznie nie na miejscu. Jednak nie ustąpię z tymi 3 i 14 tysiącami. Co to znaczy „była istotnie niższa”? Jak istotnie? Ja bez żadnych badań postawię każdą kwotę, że wśród osób pijących zieloną herbatkę, istotnie większa śmiertelność będzie wśród osób starszych niż małolatów. Czy w tych badaniach uwzględniono wiek pijących dwie filiżanki zielonej herbaty (pytanie; lura czy mocna), albo inne istotne przyczyny zachorowalności na raka, np. dziedziczność, stres, środowisko itp.?
Nie kpię i nie drwię. Ostatnio czytałem artykuł, w którym autor stwierdził, że wg badaczy z Mayo Clinic Proceedings, miłośnicy espresso, pijący średnio cztery filiżanki kawy są narażeni na przedwczesny zgon (sic!) Gdy bliżej zapoznać się z tymi badaniami, owi badacze pokpili sprawę, bo nie uwzględnili między innymi właśnie takich czynników. A ja jestem ewidentnym zaprzeczeniem tej „naukowej rewelacji” bo właśnie tyle kawy wypijam i mam całkiem sporo lat i nie mam kłopotów z ciśnieniem ani sercem…
Właśnie dlatego liczy się takie rzeczy jak odchylenie standardowe czy istotność statystyczna, dzięki czemu unikniemy problemu rozrzuconych wyników itd.
Odpowiedziałeś mi tak jak wspomnianej the Cieniu. Ściślej – nic nie odpowiedziałeś. Wielkość „istotnie niższa” jest wielkością całkowicie nieokreśloną. Ale już nie drążę.
Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę
Wygląda to mniej więcej tak, że wyniki podaje się po odpowiednich przeliczeniach, tak by uwzględnić +/- błąd, tak by dane statystyczne odzwierciedlały np. to, że średnia składa się ze znacznie różniących się między sobą wyników. Wiek osób badanych to 40-79 lat i 65-84. Staram się nie podawać aż takich konkretów, bo nie recenzuję publikacji. Biorę pod uwagę to, co z danych badań wynikło i zbieram do kupy. Ale oczywiście jak masz dalsze pytania – pytaj :-).
W sumie w starszych notkach nie raz zagłębiałem się w takie konkrety, to często proszono mnie w komentarzach, na FB i meilowo bym pomijał metodologię, bo mało kogo ona tutaj interesuje, artykuły są dla przeciętnych osób, nie dla naukowców :-P.
Nie wiem dlaczego Twój blog zapisał mi się jako „po naukowemu”. Być może zasugerowałem się tym tytułem 🙂 Oczywiście, nie narzucam Ci formy w jakiej masz prowadzić bloga, to Twoja sprawa, nic mi do tego. Ale nigdy nie masz pewności, kto trafi na Twoje pisanie. Opisane przez Ciebie zalety zielonej herbaty, jak dla mnie są „na wyrost” (ale to moja prywatna opinia), tym bardziej, że podajesz szereg źródeł, z których korzystałeś. We mnie budzi to podejrzenie, ale przecież nie musi u wszystkich. Jeśli przyjąć, że jestem wyjątkiem, jak przy owych kawach, śpij spokojnie – afery robić nie będę.
A odnośnie statystyki, pewnie znasz twierdzenie, że jeśli ja piję 10 litrów czystego spirytusu na rok, a Ty zero i tak obaj jesteśmy alkoholikami :)))
Aha, też nie jestem naukowcem.
Widzisz, właśnie m.in. by wyeliminować znaczenie statystyczne tego przykładu z wypiciem 10 litrów stosuje się odpowiednie, wymienione przeze mnie wcześniej wyliczenia.
Jeśli zaś chodzi o działanie ''na wyrost'' to powiedział bym prędzej, czy w obliczu tak wielu badań, niejednokrotnie pisanie ''może działać'', a nie ''działa'' jest trochę ''na wyrost'' ostrożne. Nie rozumiem też dlaczego 'szereg źródeł' dodatkowo budzi większe wątpliwości, chyba powinno być przeciwnie ;-). Zwłaszcza, że jedna przeglądówka uwzględnia dziesiątki badań.
Po to też podaję literaturę, by ktoś, kto ma wątpliwości czy mi nie wierzy czy dostrzeże coś, co wydaje mu się błędem, mógł sprawdzić, zapytać itd.
Swego czasu bardzo liczne źródła i poważni naukowcy wmawiali mi, że zwykłe, krowie masło jest źródłem zabójczego cholesterolu i koniecznie mam się przerzucić na margarynę, lub lepiej brzmiące, tłuszcze roślinne. Dziś już wiadomo, że było akurat na odwrót, tzn. owe tłuszcze roślinne katalityczne uwodornione powoduje powstawanie tłuszczów trans, bardziej zabójczych niż cholesterol, który tak nawiasem mówiąc, w maśle jest cholesterolem pożądanym.
Sprawa nie jest taka prosta, jak ją tutaj przedstawiasz, ale pomijając to, warto pamiętać, że w nauce każdą sprawę trzeba rozpatrywać oddzielnie. A 'nie ufam tutaj, bo kiedyś ktoś tam coś tam' jest rozumowaniem niepoprawnym.
Nie pisz, że ktoś tam, kiedyś tam, bo takie są fakty na temat tłuszczów roślinnych. Ja nie piszę, że nie ufam, ja stosuję zasadę ograniczonego zaufania. A dla przedstawionych przez Ciebie opinii proponuję zajrzeć do Wikipedii. Ja wiem, to żadne źródło stuprocentowej wiarygodności i nie oto mi chodzi. Rzecz w tym, że znajdziesz tam bardzo różne i sprzeczne opinie na temat zielonej herbaty. Teraz pytanie: którym opiniom mam wierzyć?
Na dziś tyle, bo problem wiarygodności pewnych źródeł jest problemem zbyt obszernym.
W moim wpisie też takowe znajdziesz. Dlatego właśnie opieramy się na metaanalizach, a nie pojedynczych badaniach.
Pozwólcie, że wtrącę swoje dwa grosze w Waszą dyskusję.
Sceptycyzm jest zdrowym podejściem w nauce i w życiu, i warto takie podejście pielęgnować. Dlatego należy także być sceptycznym w odniesieniu do cytowanych tutaj badań naukowych o dobroczynnym wpływie herbaty na zdrowie. Wyjaśnię to na przykładzie kawy. W ostatnich latach pojawiły się liczne meta-analizy, dobitnie stwierdzające, iż kawa pozytywnie wpływa na zdrowie i niczym boski nektar wydłuża życie, a im więcej, tym lepiej. Problem w tym, że wspomniane badania, jak sam Łukaszu we wstępie swojego tekstu stwierdziłeś, wskazują na korelacje, nie na przyczynowość. Aby zwiększyć rzetelność takich badań, można wziąć w analizie pod uwagę inne czynniki współzależne, to o czym wspominasz Asmodeuszu, czyli np. wiek badanych, ich aktywność fizyczną, dietę itd. Ktoś pokusił się o coś takiego z kawą, zresztą zacytuję tutaj:
http://journals.lww.com/americantherapeutics/pages/articleviewer.aspx?year=2016&issue=01000&article=00026&type=abstract
Przy wieloczynnikowej analizie danych okazuje się, że pozytywny wpływ kawy na zdrowie znika. Podobnie może być z herbatą.
Jeszcze dwa słowa o rzetelności danych. Badania m.in. prof. Ionnidasa sugerują, że meta-analizy są tylko niewiele lepszym źródłem informacji, niż pojedyncze badania. W ostatnich latach pojawiła się moda na meta-analizowanie danych i takim analizom poddaje się mało wartościowe badania, przez co ich wynik jest nierzetelny. Stąd można spotkać trzy opublikowane meta-analizy, dotyczące tego samego tematu, ale każda o innej konkluzji.
Najbardziej rzetelnym źródłem informacji są randomizowane badania kontrolne i ewentualnie meta-analizy takich badań.
Ja lubię z opuncją, wypijam spory kubek tej herbaty codziennie, może zamienię poranną kawę na dodatkową filiżankę. Czytając Pawlikowską w Chinach, dowiedziałam się, że nasza wiedza o piciu zielonej herbaty jest mierna, najgorszy jest podobno pierwszy napar, najlepszy drugi i trzeci.
Ojjj książki spod pióra pani Pawlikowskiej to słaba opcja, jeśli jesteśmy zainteresowani tym, jak jest naprawdę.
A ja właśnie dzisiaj piłam zieloną herbatę. Uwielbiam ją 🙂
Lubię zieloną herbatę ale tylko na zimno 🙂
Tydzień temu przerzuciłam się z porannego picia kawy na poranne picie zielonej herbaty, ale daleko mi do 5 filiżanek… Zresztą nie jestem aż taką jej fanką. W ciepłe miesiące to jeszcze, ale zimą nie bardzo. W każdym bądź razie rzeczywiście widzę, że picie zielonej herbaty zmniejsza potrzebę wypicia kawy, więc rzeczywiści widać wspólne składniki między tymi dwoma używkami 🙂
Zdecydowanie. Bywa, że wypiję zieloną herbatę pod wieczór, to potem nie mogę zasnąć.
czyli to prawda, że zielona herbata pomaga w walce z otyłością
Chyba muszę jej pić więcej świetny wpis , a za źródła to cię chyba przytule!
Zielona – moja ulubiona 😀
ja od ponad roku piję wyłącznie zieloną:)
ja piję od ponad 4 lat codziennie, i wiesz co, twój artykuł bardzo mnie dowartościował 🙂 Dziękuję ^^
A ja nie pijam choć bym chciała. Powodem jest sucha i schodząca skóra w jaką moja się zamienia po spożywaniu herbat;>
A czarna? Nie wiedzieć czemu w opiniach pojawia się taka polaryzacja, że herbata zielona jest bardzo zdrowa bo Chiny, starożytna medycyna, Zen itp. a czarna jest ble i lepiej unikać.
Czarnej nie piję praktycznie wcale, więc jej tak nie sprawdzałem :-P.
Kocham zieloną herbatę odkąd pamiętam. Ona i czerwona to zdecydowanie moje dwie faworytki wśród herbat.
Wiedziałam, że to samo zdrowie, a teraz jeszcze się dokształciłam. ;D
a mi pomimo jej zdrowotności nie służy ….mogę czarną czerwona …i przyznam ciekawi mnie to dlaczego
Artykuł OK, ale poprawcie interpunkcję. Piszemy np.:
,,Zielona herbata a nowotwory" – BEZ przecinka przed ,,a"
a czy opinie, o przyczynianiu się zielonej herbaty do anemii (eliminacji z organizmu żelaza) jest prawdziwa?
Może pogarszać wchłanianie żelaza.
zakładam, że przy diecie zawierającej zróżnicowane warzywa, mięsa, kasze nie jest w stanie doprowadzić zdrowego organizmu do anemii 🙂
Wydaje mi się, że zaleca się po prostu pić zieloną herbatę co najmniej 1h po posiłku i 1h przed następnym.
super,dziękuję
A może by tak tekst o Yerba Mate?
Zielona herbata ma dużo niklu, sporo ludzi jest na niego uczulonych:
A ja mam pytanie o to jaką zieloną herbatę pić. Powszechnie wiadomo, że wszelakie napary z torebek są słabsze od suszu – yerba, melisa etc. A czy artykuł odnosi się do picia zwykłej najtańszej herbatki zielonej z torebek?
Jakiś czas temu przeczytałam gdzieś lub usłyszałam, że osobom którym jest ciagle zimno nie wolno spożywać zielonej herbaty, ktoś coś wie na ten temat?:)
A „filiżanka” to ile? W ml lub w kubkach?
"Wszystkie te obserwacje opierają się o nie zawsze doskonałe metodologicznie badania, a zieloną herbatę należy traktować jako dodatek do codziennej diety, a nie lek na brak zdrowia."
I to powinno być pogrubione, największą czcionką.
Hasło 'zielona herbata' jest bardzo ogólne. Ile z nas faktycznie ją pije? Co to jest zielona herbata? Czy zielona herbata w cenie 10zł za 100g i w cenie 70zł za 100g będą miały taką samą zawartość antyoksydantów, kofeiny i innych dobroci? Tyle samo herbaty w herbacie? Czy zielona herbata parzona 20 sekund a parzona 3min będzie miała taki sam skład chemiczny? Czy napar z torebeczki na litr będzie taki sam jak z czterech torebek na litr? Każdy z nas ma inne przyzwyczajenia picia herbaty i inny smak więc chciałbym podkreślić że zielona herbata zielonej herbacie nierówna.
Kupując tanią herbatę (zwłaszcza torebkową) pijemy głównie napar z pyłu i losowych paprochów z podłogi w fabryce herbaty – odpady, odrzuty. Świeższa herbata liściasta z większymi listkami będzie często bardziej pobudzająca i miała więcej pożytecznych składników.
Po drugie, myślę, że herbata ma tak naprawdę nikły BEZPOŚREDNI wpływ na zdrowie (tak jak np. większość ziół – marginalny efekt). Wiele wyników tych badań można by wyjaśnić korelacją a nie przyczynowością. To znaczy, jeśli pijemy dużo herbaty (zielonej czy innej) w ciągu dnia to znaczy równocześnie że mniej pijemy innych płynów, które pewnie byłyby mniej zdrowe. Zielona może być w tym sensie lepsza od czarnej, że rzadziej się ją słodzi (bo cukier nie pasuje) i przyzwyczaja ona człowieka do gorzkich smaków. Konsekwentnie człowiek staje się bardziej wyczulony na bardzo słodkie smaki i wtedy bardziej unika słodyczy. Stąd może być pośredni wpływ na otyłość. Lub z innych podobnych pośrednich efektów. Nie uwierzę, że substancje w herbacie (czy zielonej, czy puerh, czy innej) bezpośrednio pomagają na otyłość. A już na pewno nie ta najtańsza herbatka "Pu-Erh" z Biedronki 😉
Bardzo ciekawy wpis…
🙂