Czy mleko jest zdrowe?
Pomysł na notkę wpadł mi do głowy, kiedy czytałem pewien blog z nieprawdziwymi informacjami obranymi później w populistyczne argumenty. Dawno temu, będąc nastolatkiem, niektóre z nich sam przyjmowałem na poważnie. Na przykład to, że ludzie to jedyny gatunek spożywający mleko innego gatunku jako dowód, że nie powinniśmy pić mleka innego niż ludzkie i to wyłącznie w pierwszym etapie życia. Cóż, robimy wiele rzeczy, których nie robią inne zwierzęta. Czy to znaczy, że mamy przestać? To, czy coś występuje bądź nie u innych gatunków, nie może być, obiektywnie rzecz biorąc, wyznacznikiem dla nas. W niektórych kontekstach i dyskusjach ma znaczenie, ale nie w tych o żywieniu.
Siła dowodów nie sumuje się. Dziewięć badań in vitro nie jest równoważne jednej metaanalizie |
Mleko krowie: wartości odżywcze, prozdrowotne i wpływ na układ pokarmowy
Czy mleko może zwiększać ryzyko nowotworów przewodu pokarmowego? I co z produktami fermentowanymi?
Mleko a układ nerwowy, moczowo-płciowy i metabolizm. Czy mleko tuczy?
Wpływ mleka na kości i układ sercowo-naczyniowy
Zwykle najczęściej o mleku słyszy się właśnie w kontekście układu ruchu, czyli przede wszystkim kości (choć także stawów i mięśni, ale rzadziej). Tymczasem z badań wynika, że picie szklanki mleka dziennie nie wpływa na ryzyko złamania szyjki kości udowej u kobiet, u mężczyzn wyniki są niejasne. Inna metaanaliza wskazuje z kolei na większe ryzyko załamań u kobiet. Trudno zatem mówić o niepodważalnych dowodach na wzmacnianie kości.
Coś więcej o mleku
Literatura cz. 1
Literatura cz. 2
Czytałyśmy wiele artykułów i kilka książek na ten temat. Były takie, które głosiły skrajne poglądy. Złoty środek to znów ROZSĄDEK. Był pewien okres gdzie mleka nie piłyśmy w ogóle, ponieważ nie czułyśmy się po nim dobrze ale nie wgłębiałyśmy się w jego właściwości. Od pewnego czasu spożywamy je w małych ilościach gdy odkryłyśmy mleko o obniżonej zawartości laktozy i ani samopoczucie ani wyniki badań nie uległy zmianie.
Czytałem o tym dużo. Jesteśmy jedynymi dorosłymi ssakami, które piją mleko, wielu osobom ono szkodzi, ale ja wybrałem umiar. Może samo mleko rzadziej, ale przetwory lubię bardzo. Ciekawy tekst. Pozdrawiam
Jesteśmy też jedynymi ssakami które korzystają z komputerów, samochodów i powszechnej edukacji 😉
Raczej słaba analogia – niezbyt logiczna 🙂
Mój pies uwielbiał mleko krowie.
A moj kot pije krowie mleko…chyba jest dorosly.
Twoj kot pije mleko krowie tylko dlatego że ty je my podajesz. Inaczej nie miałoby to miejsca. To samo z psem. Proste. Czyli inne zwierzęta poza homosapiens spozywają mleko innego gatunku wyłącznie za sprawą homosapiens. Kółko się zamyka.
Ja piję oo 5l mleka tygodniowo (nie wliczając tego do kawy). Zdrowy jestem jak cholera od lat. Ale cały myk polega na tym by mleko stosować w równych proporcjach z piwem. Np z rańca litr mleka, wieczorem litr piwa. I jest cacy 🙂
Udomowione zwierzęta również piją mleko innych gatunków.
Świetny wpis:) Temat ewentualnej szkodliwości mleka bardzo mnie intryguje. Z wielu źródeł dowiedziałam się, że osoby dorosłe w ogóle nie powinny go pić, bo ponoć człowiek nie trawi zawartego w nim białka. Sama nie wiem co o tym myśleć. Poza tym podobno też wypłukuje wapń z organizmu i przyczynia się tym samym do występowania osteoporozy. Piję średnio 2 szklanki mleka na tydzień, bo gotuję na nim owsiankę, ta na wodzie mi nie smakuje:)
Białko mleczne jest trawione, i to dość dobrze.
Przypomniało mi się, jak dawno temu czytałem na wegetariańskim forum, że białko mleka w jelitach zamienia się w klej i je zakleja uniemożliwiając normalne trawienie (naprawdę nie umniejszając wegetarianom, znam sporo bardzo fajnych wege, no ale fakt że na takich forach najczęściej głupoty na temat mięsa czy nabiału można zauważyć).
@Kuba, czy jesteś pewny? Studiowałem technologię żywności i profesor z biochemii na wykładzie twierdził że jajko gotowane 10 minut nie trawi się bo enzymy działają na zasadzie "dopasowania przestrzennego" a podczas gotowania następuje ścięcie białka /denaturacja/ co powoduje "wykrzywianie" się układu molekuł na różne strony, przez co enzymy trawiące nie rozpoznają i nie "odcinają" poszczególnych aminokwasów /trawienie polega na rozłożeniu białka na aminokwasy/ Stąd wnioskuję, że jeśli coś podobnego zachodzi podczas pasteryzacji mleka, to wskaźnik trawienia takiego białka może być bardzo obniżony.. Co nie oznacza wprawdzie "nie jest trawione", ale bynajmniej przemysłowe mleko to już nie jest to co pił mój "90-cio letni dziadek" 😉
ps a może chodziło o nie trawienie cukru mlecznego czyli laktozy, których to enzymy trawiące zdaje się zanikają u dorosłych ssaków?
Wg. badań w których sprawdzano ilość aminokwasów we krwi po spożyciu jajek jajka gotowane przyswajają się dużo lepiej.
Białko gotowane zawsze lepiej się trawi niż surowe, właśnie dlatego, że jest wstępnie zdenaturowane. Enzymy trawienne robią to samo: rozplatają strukturę przestrzenną białka a następnie tną na mniejsze kawałki aż do krótkich łańcuchów aminokwasów.
Bardzo ciekawy tekst. Co do mleka, powiem tak – ja je lubię i nie zauważyłam, by mi szkodziło. A najchętniej sięgam po produkty takie jak twaróg czy jigurt naturalny. Nie wyobrażam sobie, bym miała z tego zrezygnować.
ech… niestety coś w tym jest i to mnie smuci. Moja babcia rodzina wychowała się na mleku… a to nie jest takie zdrowe. Dąbrowska o tym pisze, moja pani od biologii o tym nam tłukła, a na internecie sporo o tym artykułów. Ale sama na takiej ilości mleka jak ty bym nie wytrzymała, szacun 😀
Ja lubię odtłuszczone produkty mleczne a jeśli chodzi o spożywanie mleka – to spożywam – kiedy organizm się domaga. Po prostu – czuję ssanie na mleko – to idę je wypić – nie mam potrzeby nie piję. Pozdrawiam 🙂
ja mam taką teorie; organizm sam wie jakich witamin nam brakuje i na takie rzeczy mamy smak. Ja uwielbiam mleko – i cóż – dużo pije…
Kiedyś też tak myślałem, ale czy organizm palacza lub alkoholika wie czego potrzebuje i dlatego domaga się używek..?
Organizm przede wszystkim domaga się kalorii. Im więcej kalorii produkt może dostarczyć w krótkim czasie, tym bardziej nasz mózg nas pcha w tym kierunku, bo to najszybsze źródło energii. Do tego dochodzą nawyki, jeśli w domu od dziecka jadłaś owsiankę na śniadanie, to ciężej Ci się będzie przerzucić na kanapki i odwrotnie, z kanapek na owsiankę.
Organizm palacza i alkoholika wie, że potrzebuje tych substancji, bo jest od nich uzależniony. Zauważ, że ludzie, którzy nigdy nie spróbowali papierosa albo alkoholu nie odczuwają potrzeby zarówno palenia jak i picia.
Organizm palacza albo alkoholika domaga się tych substancji ponieważ jest od nich uzależniony. Zauważ, że osoby które nigdy nie próbowały papierosa albo alkoholu nie odczuwają potrzeby zarówno palenia jak i picia.
Piję mleko i jem produkty mleczne, gdy mam na to ochotę. To chyba najlepsza recepta.
Jak ktoś lubi mleko- niech pije 🙂 Osobiście nie lubię smaku mleka, dlatego do płatków dodaję 0,5%. Natomiast jogurty naturalne, twarogi, sery (szczególnie białe!)- uwielbiam 🙂
Jak nie lubisz smaku mleka to do płatków polecam mleko sojowe, wg mnie zdecydowanie lepsze w tym celu.
jaki ssak je produkuje?
Anonimowy7 sierpnia 2015 02:44 – tu nie chodzi o "ssak" ale "smak" ;-))
Człowiek
Hola hola z tym sojowym u kobiet :p
Najlepsze i tak są argumenty zagorzałych przeciwników picia mleka, którzy mówią, że ich mama piła przez całe życie mleko i teraz ma osteoporozę. Ciekawe czy też przez ten okres oglądała również telewizję, albo jadła chleb, bo to może przez to… :>
Kluczem zawsze jest umiar i myślenie.
Fajne porównanie :-P.
Oj z tym umiarem to byś się do końca nie zgodził 🙂 Bo co to znaczy zachować umiar, to znaczy, że wiemy, że coś nam szkodzi, ale odrobina różnicy nam nie zrobi? Nikt nie mówi np. o paleniu – że ważne aby zachować umiar, a o jedzeniu np. tłustego jedzenia wszyscy tak mówią – ważny jest umiar. Mówienie o umiarze to według mnie zasłona, żeby się usprawiedliwiać przed samym sobą.
Według mnie jeśli wiemy, że coś jest niezdrowe lub bardziej nam szkodzi niż pomaga, nie powinniśmy tego jeść i tyle.
Podawałem konkretne dawki na podstawie badań. 200 g/dziennie było uważane za wysoką dawkę.
Ale ani telewizja ani producenci pieczywa nie wciskają ludziom takiej gwarancji jak w przypadku przemysłu mlecznego i korelacji z osteoporozą. Przemysł mleczny wciąż twierdzi, że spożywanie dużej ilości nabiału jest zdrowe i zapobiega osteoporozie. Co prawdą nie jest. Pominę całą kwestię tego, że nabiał nie jest jedynym źródłem wapnia, fajnie byłoby jednak – jako społeczeństwo – mieć lepszy dostęp do wiedzy. Wiedzieć gdzie szukać, jak analizować, tego powinno się uczyć w szkołach.
Super artykuł i fajnie, że podałeś źródło swoich wywodów:) Powiem tak jak mój dziadek: "wszystko można jeść ale z umiarem" dodam tylko, że dziadek ma 96lat i pije mleko, je smalec a i czasem alkoholu łyknie:)
Uwielbiam kiedy jako dowód naukowy podajemy "ciocię kuzyna kolegi brata". Moja ciocia ma 89 lat, od 70 lat pali papierosy, kieliszka nie odmawia i ma się dobrze. Czy to wystarczający dowód na to, że alkohol nie szkodzi i warto palić papierosy? Nie, bo jednostka to nie badanie naukowe.
Dokładnie, jest jeszcze pytanie jak się czuje i oczywiście jaki ma organizm /jak mocny który wszystko przetrzyma to nie wszyscy taki mają../
Wielki Winston Churchill
Bardzo długo żył
I wiele dokonał
Bo palił i pił
…ale w koncu umarł…hehe…
Szkoda że nie można zalajkowac komentarzy 😢
ja raczej nie pijam mleka, robiłam koktajle z mlekiem ale słyszałam że to nieorzystne by łączyć mleko z owocami zwłaszcza z cytrusami toteż aktualnie blenduje arbuza+ inne owoce dziś na przykład to była brzoskwinia. A żeby było smaczniej dałam trochę nutelli (łyżeczka)
czasem dosładzam miodem.
pozdr
Ja koktajle robię zwykle na jogurcie naturalnym lub kefirze :-).
W sklepie można kupić mleko "UHT" i mleko "świeże" , a na rynku u rolnika można kupić mleko prosto od krowy. Czy jest między nimi jakaś znacząca różnica? Czy wszystko jedno które pijemy?
Mleko UHT to mleko ultrapasteryzowane (przegrzaną parą wodną przez 1 sekundę). Dzięki ultrapasteryzacji zachowuje przez długi czas stały skład, ale po otwarciu trzeba je szybko wypić, bo brak bakterii mlekowych ułatwia rozwój innych, w tym patogennych, mikroorganizmów.
Taka ciekawostka, istnieje paradoks mleka pasteryzowanego, które w celu dalszej obróbki np. wytwarzania jogurtu trzeba ponownie zaszczepić bakteriami mlekowymi.
Mleko od krowy może zawierać patogenne mikroorganizmy jeśli krowa była zarażona.
@Anonimowy21 lipca 2015 16:15 Wypisz wymaluj "oficjalna wersja przemysłu mlecznego" – a co powiesz na to że w temp.pasteryzacji nie tylko giną "patogenne organizmy" które MOGĄ tam być, ale ginie aktywność biologiczna witamin, enzymów, bialek i innych związków które ZAWSZE tam są i w tym celu właściwie mleko pijemy..
właśnie dlatego przy UHT traktuje się wysoką temperaturą przez bardzo krótki okres czasu, aby białka (enzymy też należą do białek, więc nie ma sensu pisania oddzielnie) w mleku/witaminy wrażliwe na temperaturę przetrwały. Jak polejesz żółtkko jaja wrzątkiem, to przez tak krótki okres czasu nie zetnie się ono, a bakterie padną, proste
Nic nie jest zawsze dobre albo złe, czarne lub białe… także i w tym wypadku będą plusy i minusy. Tak jak przy wszystkim – inaczej pewnie nie moglibyśmy nic jeść, bo będzie Nam szkodzi. Umiar jest najważniejszy. 🙂
Mleko jak mleko, ale przetwory mleczne uwielbiam i sobie ich nie żałuję. No cóż gospodarstwo mleczne, jakby mleka w domu zabrakło to byłoby dziwne. 😀
Takiego zwykłego mleka jakoś nie lubię, ale nie wyobrażam sobie dnia bez porcji jogurtu 😉
Bardzo ciekawy artykuł. Czytałam książkę,w której autor obierał postawę bardzo anty-mlekową i ciężko uwierzyć w 100% w takie twierdzenia, kiedy wnioskami rządzi jeden punkt widzenia. Ty rozłożyłeś temat na czynniki pierwsze (bardzo profesjonalnie) i każdy z osobna oceniłeś, dlatego Twoje wnioski są poprawne i chciałabym, żeby więcej ludzi miało takie podejscie. Gratuluje i pozdrawiam Karina
Ja tam piję codziennie. w kawie i rano w śniadaniu jako baza do płatków itp.
Mi płatki z mlekiem krowim strasznie, straaaasznie nie smakują. Mogę je zjeść ze smakiem tylko z mlekiem sojowym :-).
Super wpis. Ja mleko używam do kawy, ale samego go nie wypiję, po prostu nie lubię. Przetwory mleczne jak jogurty i sery bardzo lubię i jem co dwa-trzy dni. Każdy powinien do tego podchodzić indywidualnie 🙂
Wiadomo- wszystko z umiarem. Ja prowadzę zdrowy styl życia, trenuję, jestem na diecie. Wiem, że wiele modelek odstawia produkty mleczne, również nie są one preferowane jako pożywienie na śniadanie. Ale produkty mleczne są równie ważne w naszej diecie- jogurty naturalne, kefiry itd. Weganie również przepadają za mlekiem, ale tym sojowym. 🙂
Świetnie przygotowany, rzetelny wpis!
Co do mleka, to u mnie pogłębiają się z wiekiem objawy nietolerancji laktozy, więc spożywam prawktycznie tylko produkty fermentowane. Generalnie do wszelkich tego typu rewelacji podchodzić należy bardzo ostrożnie, a na pewno nie należy wykluczać całkowicie z diety całych grup produktów ze względu na nową modę na forach internetowych…
My byliśmy jak dotąd tylko raz, 2-3 lata temu (fotografie nie są więc aktualne). Tak to jest, gdy mieszka się blisko jakiejś atrakcji – komuś często się ją zachwala, ale samemu odwiedza bardzo rzadko… 🙂
Wydaje mi się, że wszystko z umiarem jest dla ludzi;) Mleko z tego co się orientuję może w zbyt duzych ilościach powodować biegunki z uwagi na to, że ludzki żołądek nie jest w stanie przetrawić laktozy. Ale jak ktoś lubi mleko to czemu nie? Jeśli czuje się dobrze i nie przegina, to wszystko ok 🙂
Dziękuje, że jesteś! Wreszcie jakaś fachowa opinia na temat mleka, bo już mam dość wyssanych z palca informacji o tym, że szkodzi lub leczy :). Swoją dawkę będę musiała zmniejszyć bo mleka spożywam chyba trochę za dużo 🙂
jak we wszystkim wazny jest umiar i zrowo rozsądkowe podejscie)
Ogólnie uważam, że mleko jest dla maluszków a nie dla dorosłych. Nie zrezygnowałam z serów itd ale nie rozumiem hasła mleko to zdrowie lub by wybierać te niskoprocentowe w tłuszcz ,bo tam to już głównie woda jest a nie mleko.
Świetny artykuł, poparty sensowną literaturą, a nie tylko przesłankami wyssanymi z palca, jak to często niestety bywa. Co do samego mleka, to miałem to szczęście (albo nieszczęście) nasłuchać się o nim wielu złych rzeczy od rzeszy wegan jak i sam miałem okazję sprawdzić jego wpływ na własne samopoczucie, gdy czasowo zostałem weganinem. Jednak mleko i produkty mleczne, obok roślin zawsze stanowiły podstawę mojego wyżywienia i muszę przyznać, że czułem się lepiej, gdy z nich zrezygnowałem – jednak może to było również spowodowane bardziej zbilansowaną dietą roślinną. Koniec końców moja miłość do mleka i jego przetworów wygrała (przynajmniej na razie). Dużo też się naczytałem na temat szkodliwości i właściwości silnie uzależniających kazeiny. Szczególnie ma się to dotyczyć serów i ich działania zbliżonego do morfiny i chyba coś w tym jest. Wielu ludzi jest silnie uzależnionych od ich spożywania, a sam ser wykazuje często właściwości łagodzące nastrój. Jakkolwiek by jednak nie gdybać, to wydaje mi się, że tylko dawka czyni truciznę jak powiedział Paracelsus, więc zdrowy rozsądek przede wszystkim.
BTW fajnie, że mnie odwiedziłeś, bo bez tego nie trafiłbym na Twój blog. 😉
Nie zagłębiałem się w temat, więc ciężko mi się odnieść, podejrzewam jedynie, że te rzekome właściwości uzależniające, morfinopodobne, to prawdopodobnie kolejny wymysł wojujących ''zdrowożerców'' :-).
To akurat prawda. Podczas trawienia kazeiny powstają kazomorfiny, mające wpływ na receptory opioidowe. Krowie mleko jest bogate w kazeinę, co sprawia, że cielę trzyma się "blisko wymienia".
Ja też czytałam wiele na temat uzależniającego działania kazeiny – dlatego tak kochamy sery. Byłoby super jakbyś napisał artykuł też o tym 😉 Brakuje mi również informacji nt nabiału, który nie powoduje nowotworów, ale nadmierne spożycie tworzy w organiźmie środowisko idealne do ich rozwoju. Zastanawiam się ile w tym prawdy. Osobiście prawie nie ruszam nabiału, skuszę się tylko na dobrej jakości, domowe lub ekologiczne wyroby. Przez ok 3-4 lata byłam na stricte wegańskiej diecie, co wykorzystałam jako eksperyment na sobie. Po tym czasie nie jestem w stanie zjeść dużo nabiału bo mam skręt kiszek. Nie mam też już świra na punkcie sera, ale jak kilka razy zjadłam to znów mi się zaczęły serowe zachcianki… To jest dla mnie właśnie alarmujące – ile ludzi w komentarzach pisze, że nie wyobraża sobie życia bez mleka, sera. Każdy organizm jest inny i różnie reaguje. Wszystko z głową 😉 Chętnie poczytam o tematach powyżej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ja mleko uwielbiam i pije je codziennie, a w szczególności przed snem. Nie wyobrażam sobie nie pić mleka. Pierwszy raz słyszę, że ktoś uważa, że mleko jest nie zdrowe.
To dziwne, bo akcje demonizacji mleka swego czasu były bardzo popularne.
Z Twojego posta wynika, że nie jest z tym mlekiem tak źle…a natykam się często na artykuły, które je na maksa demonizują. Trąbi się gdzieniegdzie, że nie powinniśmy w ogóle pić mleka zwierzęcego. Ja pochłaniam codziennie spory kubek mleczka, bo bardzo lubię 🙂 Żadne argumenty przeciw nie powstrzymałyby mnie chyba, żeby przestać je pić 🙂
W tych demonizujących artykułach zwykle nie ma podanych źródeł albo są ale takie, na które wstyd się powoływać.
Co sądzisz o wpływie hormonów laktacyjnych (oraz innych) obecnych w mleku na nowotwory macicy i jajnika? Czytałam, że kobiety nie powinny spożywać dużych ilości mleka kartonowanego z tego właśnie powodu.
Czy hormony rozkładają się pod wpływem pasteryzacji?
Każde pasteryzowane mleko to de facto zupa na martwych bakteriach… smacznego.
Hormony to duża grupa związków, w mleku też jest sporo różnych hormonów, dlatego ciężko odpowiedzieć. Te cholesterolowe jak np. estradiol mogą być wchłaniane.
Prawie każdą rzecz na świecie da się opisać tak, żeby ją zdeprecjonować ("wino to sfermentowane winogrona ubite stopami francuskiego wieśniaka" to mój faworyt!) i tylko zastanawiam się co miało na celu Twoje malownicze porównanie, makromanie 😉
Nie moje (niestety, bo barwny) zapamiętałem to z jakieś publikacji. Ale generalnie oddaje istotę rzeczy.
O? Czyżby mleko miało więcej bakterii niż inne pożywienie? Bo nie bardzo rozumiem czemu skądinąd smaczny dla większości i pożywny napój sprowadzać do takiego określenia.
Pasteryzacja to proces zabijania bakterii ale nie usuwania ich z produktu!
Czy to wystarczy za odpowiedź?
Chodziło mi o to, że wiele produktów poddaje się pasteryzacji, choćby przytoczone przeze mnie wcześniej wino 😉 Dlaczego więc roztkliwiać się nad mlekiem?
Pasteryzowane wino… ciekawa propozycja, ale choć wypiłem już hektolitry to takiego nie…
W mleku UHT pozostaje cała zawarta w nim flora bakteryjna, tyle że martwa – bakterie te potem ulegają rozkładowi na mniej lub bardziej toksyczne "czynniki pierwsze". Czemu zatem przejmować się mlekiem a nie np. ogórkami? A tego nie napisałem, ograniczyłem się do mleka.
A mogłabym prosić o jakieś źródło o tych bardziej toksycznych czynnikach pierwszych? Nigdy o tym nie słyszałam, a brzmi ciekawie. Jeśli nie pasuje Ci wino (btw., link pierwszy z brzegu – http://alkohole-domowe.com/wino/wytwarzanie-wina/pasteryzacja-wina.html ), to pasteryzuje się poza mlekiem tyle produktów, z których się tych martwych bakterii nie usuwa, że masz w tym temacie moją pełną uwagę 😉
Ja takiego nie pijam, jak ktoś lubi… Smacznego.
Myślę że mimo wszystko te martwe bakterie to marginalna sprawa, bo ile w końcu może ich tam być – liczebnie na sztuki może i dużo /kilkaset milionów?/ ale de facto to pewnie kilka gramów w litrze /albo i nie cały 1 gram../ więc jest to po prostu trochę rozłożonego (ugotowanego, ściętego) białka.
Jest właśnie ważniejsze pytanie (Lax Nax) czy hormony krowy lub inne związki biologicznie czynne /hormony wzrostu, witaminy czy leki/ dodawane do paszy pozostają w mleku aktywne i na ile.
Przecież w razie czego jest jeszcze mleko poddane procesowi mikrofiltracji zamiast pasteryzacji. Niestety jest droższe, a sam proces jest o wiele mniej popularny.
też jestem poniżej, choć mleka piję więcej niż Ty… jednak to jeszcze nie jest ta dawka 😀
no i mam krowy, więc nie piję białej wody z kartonu;)
Jeszcze wytłumacz pewnym komentatorkom co to jest metaanaliza, jak się ją wykonuje,w oparciu o jakie dane i jaką ma wartość merytoryczną.
Owszem uczciwie napisałeś że trzeba się wystrzegać skrajnych postaw… co zresztą należy zinterpretować jako przyznanie "wiemy że nic nie wiemy".
Moim skromnym zdaniem ewoluowaliśmy przez setki tysięcy lat jako gałąź naczelnych o cechach wybitnie oportunistycznych, zatem wszystkożerność mamy w naturze, dlatego jakakolwiek dieta specjalizowana (preferowanie nabiału) lub wykluczeniowa (unikanie nabiału) przynosi więcej szkód niż pożytku.
Jest w notce napisane, że metaanaliza to badanie badań, zebranych ''do kupy''.
A mnie w tym tekście ewidentnie zabrakło wzmianki, że niezależnie od tego czy ktoś pije mleko, czy nie, to jednak homoseksualizm nie jest chorobą :>:>
M.
Oczywiście, dzięki za wyręczenie mnie w tej kwestii!
Mistrz!
(ale przynajmniej wiadomo, że wierny czytelnik :P)
Ehhhh z tym mlekiem, różnie piszą. Kiedyś czytałam u Tombaka, że dorosłemu człowiekowi mleko w ogóle nie jest potrzebne. Osobiście nie jestem jego jakąś wielką fanką, ale czasami zjem np. płatki z mlekiem. Niepokoi mnie tylko to, co napisałeś o ilości pełnotłustego mleka i sera a raku prostaty- mój mąż je codziennie dużo sera i pije takie mleko….
Odradzam czytanie dzieł Pana Tombaka.
warto czytać , chociaż by dlatego , aby wyciągać wnioski ….
Na Twoim blogu sporo jest "radosnej twórczości " , ale uważam , że warto go czytać , aby się o tym przekonać ! Pozdro !
Nigdy nie uwierzę w przesadzone pseudorewelacje o demonicznym wpływie mleka, jak zwykle kluczem jest rozsądek, bo wszystko w nadmiarze szkodzi, ja codziennie spozywam nabiał w postaci mleka, serków albo jogurtów, ale też stawiam na umiar. Powiem szczerze, ze o tej akcji "nie pij mleko, bedziesz kaleką", nigdy nie słyszałam i może to dobrze:)
Teoretycznie "wszystko z umiarem" to dobra strategia, jeśli jednak ktoś chce wejść na wyższy poziom, to można by się (IMO) zastanowić czy "umiarkowane zdrowie" to jest to czego potrzebuje czy wolałby mieć jednak "wspaniałe zdrowie" 🙂 /ja myślę że jeśli to pierwsze to można jeść wszystko z umiarem, jeśli to drugie to lepiej jeść tylko to co najlepsze/
Spożywać mleko należy rozważnie, nic na siłę. Dla dzieci korzystne, dla starych niekoniecznie.
MI ewidentnie szkodzi, więc takie analizy mnie nie ruszają, widzę po swoim żołądku.
Mi nie szkodzi więc lubię mleko z płatkami 🙂
Piję mleko i zajadam sery, kefiry i jogurty bo je lubię 🙂 Moja babcia funkcjonowała na mleku od krowy i jego przetworach i dożyła lat 95 ani dnia nie spędziła w szpitalu….
Autorze, wydaje mi się, dopadł Cię scjentyzm, który przesłania Ci prawdziwy świat. Większość ludzi nie jest zainteresowana naukowym uzasadnieniem, tylko subiektywnym samopoczuciem po mleku. Moja mama jakby posluchala Twojej rady o umiarze, straciłaby kosmki. Bardzo dobrze, że przycztasz rzetelne źródła, ale uważam, że 99% osób ma je gdzieś, bo słucha ważniejszego źródła wiedzy – swojego brzucha .
Myślę, że można to jakoś połączyć, a i mam nadzieję, że zdecydowanie mniej, niż 99% osób ma gdzieś badania, metodologię, krytyczne podejście itd.
popieram ! sami dla siebie jesteśmy królikami doświadczalnymi ! Gdzieś tak do 50 siątki , każdy się mądrzy w temacie odżywiania ! Z wiekiem nabiera pokory i samokrytyki , że się lekce traktował . Zamiast się odżywiać , to sobie dogadzamy . Z czasem organizm wystawia nam rachunek !
Ja też myślę że zrozumienie jest użyteczne, oczywiście na samej teorii nie warto się opierać 🙂 Problem w tym "Anonimowy22 lipca 2015 14:10" że wiele rzeczy tak od razu nie powoduje złego samopoczucia /jak mamy np. przy zatruciu/ jeśli coś szkodzi dopiero "po latach" działania to odrobina teorii z czego to się bierze jest moim zdaniem niezbędna..
"Zwróćcie uwagę na fakt, że we wpisie uwzględniłem prawie same metaanalizy, czyli te na najwyższym stanowisku rzetelności w piramidzie dowodów." – zwróćcie uwagę że metaanaliza to analiza statystyczna! I bynajmniej nie są one traktowane jako te o najwyższym stopniu rzetelności.
Najwyższy stopień rzetelności ma dowód z eksperymentu.
Badania mogą mieć różne zależne i niezależne zmienne, po to się robi metaanalizy by móc z tych badań wywnioskować jakiś ''wyższy'' wniosek. Poza tym nie wiem czy czytałeś kiedyś metaanalizy, to nie jest tylko analiza statystyczna.
W tym konkretnym przypadku mamy chyba same, albo w większości statystyczne. Oczywiście mogę się mylić, bo wszystkich nie czytałem (podejrzewam że Ty także, bo brakło by Ci czasu na pisanie…).
Doskonale zdaję sobie sprawę że właśnie ze względu na ilość zmiennych trudno jest wyobrazić sobie dowód z eksperymentu i dla tego niezbędne są właśnie takie jak zastosowano metody, ale bądź rzetelny i wytłumacz niektórym czytelniczkom żeby się zbytnio nie egzaltowały… bo o ile mamy dowody że księżyc nie jest z sera, to nie mamy dowodów na to że ser jest czy nie jest szkodliwy – mamy jedynie przesłanki pozwalające nam na stwierdzenie iż "w/g naszej najlepszej wiedzy, raczej nie jest szkodliwy"
To przeczytaj ten wpis :-). Takich sformułowań, zgodnie z prawdą, nie brakuje ;-).
owszem – ale w takim razie skąd ta egzaltacja niektórych osób ?
Ciekawy post, już nie raz zastanawiałam się jak to jest z tym mlekiem i ostatnio częściej sięgam po roślinne, ale jogurty i sery i tak jem. Chyba rzeczywiście we wszystkim należy po prostu zachować umiar, w końcu "co za dużo to nie zdrowo" i to się tyczy chyba wszystkiego.
A mnie zastanawiają dwie rzeczy:
1. Czy rzeczywiście jest sens pojenia dzieci mlekiem, czy ma to wpływ na ich wzrost, kościec itd.?
2. Czy mleko szkodzi cerze?
Gdybyś planował ciąg dalszy posta to podrzucam pomysły na kolejne aspekty 😉
Tak 🙂 Ad2 czasem na forach zdarzają się wpisy że dziewczyny zauważają u siebie większy trądzik od mleka /oczywiście trzeba czasu i obserwacji, no i to jest metoda na "wyczucie" a nie badanie/ Ad1 nie wiem, ale gdzieś czytałem i przytaczam w formie pół-żartu że od hormonów wzrostu zawartych w mleku /którymi z kolei karmi się krowy/ mamy pokolenia młodzieży coraz to większe, wyższe i z "grubym" szkieletem jak krowie dzieci u których kościec jest w dużo większej proporcji niż u człowieka :))
Ad1 hormon wzrostu jest hormonem białkowym, więc zostaje strawiony i nie działa w żaden sposób.
Nie odniosłeś się do najważniejszego – mleko dziś a mleko kiedyś. Sposób "hodowli" krów. Ich jedzenie. Itd. To chyba o to się całe "pij mleko będziesz kaleką" rozbija…
Ja piję mleko codziennie, w różnych dawkach 1-3 szklanki, a czasami więcej i jeszcze mi nie zaszkodziło. Musze się przyznać, że uwielbiam mleko i to mój ulubiony napój (jeżeli można je tak nazwać). Niektórzy piją cole i wiele innych szkodliwych napojów, ja mam swoje mleko, które zawiera po za tym dużo wartości odżywczych i dobrze mi z tym.
Myślę, patrząc też po badaniach, spożywasz mleko w nadmiarze. Może warto ograniczyć się (a właściwie, patrząc z funkcjonalnej strony, rozwinąć) do 1 szklanki dziennie? 😉
U mnie sprawa jest jasna – pij mleko, a będziesz żałowała, czyli ostra nietolerancja laktozy 🙂
No tak, jak ktoś ma nietolerancję laktozy to ma problem z góry rozwiązany.
Artykuł rzuca światło na problem wyrabiania sobie opinii w oparciu o źródła naszej wiedzy. W naszym kraju, w przeciwieństwie do krajów anglosaskich (ale i innych zachodnich także), metodologia rozumowania i myślenie krytyczne są pojęciami znanymi i stosowanymi jedynie w kręgach naukowych, ale całkowicie obcymi dla tzw. przeciętnego człowieka, tudzież dla ludu pracującego miast i wsi. Ja, jeśli można, mam jeden zarzut: powtarzający się aspekt zdrowego oddziaływania produktów mlecznych odtłuszczonych. Jak to się bowiem ma do zarzutów, że odtłuszczanie jest przez producentów masowo rekompensowane dodawaniem węglowodanów? Potwierdza to doskonale empiryczny rzut oka na tabelkę z wartością odżywczą (np. jogurtu) i porównanie zawartości cukrów danego produktu w wersji standard oraz w wersji odtłuszczonej. Z tego, co mi wiadomo, węglowodany (te złe, rzecz jasna) są gorsze niż tłuszcze jako takie, przydałaby się więc chyba jakaś wzmianka na ten temat. Pozdrawiam!
Jakie złe węglowodany?
Człowiek to chyba jedyne zwierze, które spożywa mleko w wieku dorosłym (w dodatku mleko obcego gatunku). Oczywiście, mleko spożywane z umiarem nie jest szkodliwe, ale nie rozumiem, jak ktoś może twierdzić, że po przekroczeniu pewnego wieku jest nam nadal potrzebne do zdrowia. Osobiście odstawiłam z przyczyn etycznych.
Właśnie uczłowieczyłaś moja Aurę 😉 (Aura – to suka rasy nieokreślonej, z przewaga labradora) – nie mam ci tego za złe, jak patrzę jej w oczy widzę tam inteligencję której nie dostrzegam u 70% przedstawicieli Homo
Chyba nie jesteś zbyt rozsądnym właścicielem http://canigivemydog.com/milk
Psy ewoluowały wraz z człowiekiem przez kilkadziesiąt tysięcy lat (tyle mamy w zapisie kopalnym, być może dłużej) przez ten czas selekcja wybrała te które świetnie sobie radzą z "ludzkim" jedzeniem (wbrew temu co głoszą reklamy, ale wiadomo reklama musi sprzedać produkt, a ilu kupi psu karmę droższą od "ludzkiego" jedzenia?).
Moja Aura regularnie dostaje mleko niedojedzone przez moich synów i… wielu może mi psa pozazdrościć, idzie ze mną w góry na wiele godzin, lub biega za rowerem przez wiele kilometrów (fakt nie przeginam z prędkością) i pomimo swoich 8 lat (być może więcej bo wzięta ze schroniska) nie okazuje żadnych objawów słabości, ani starości.
podejscie "wszystko jest dla ludzi tylko z umariem" w dzisiejszych czasach może byc zgubne. nic nie czujecie po wypiciu mleka i to dowód ze jest ok? ja nic nie czuje po zjedzeniu chipsow a wiem ze nie jest niestety OK. powodzenia w piciu UHT i wszystkich syfow w kartonach… badania na mleku od krowy to świat utopijny – nie ma takiego mleka na rynku.
jeszcze co do wątku wegan, bo był poruszany, z tego co zauważyłam większość z nich jest weganami z wyboru etycznego. wystarczy im to, że od psa nie pijemy mleka, od kota nie, a od krowy to normalne. maly kociak pije od kota, male dziecko od matki, szczeniak od psa ,cielak od krowy i …. my od krowy. ale to już inny wątek, niezdrowotny, jednak nie podoba mi się wrzucanie wszystkiego do jednego wora, że artykuł o szkodliwosci mleka to zapewne tej sekty wegan robota. nie po tym blogu:) Pozdrawiam
Nie ma mowy o wrzucaniu do jednego wora, weganie i wegetarianie są różni, i tacy o bojowych postawach, wierzący w głupoty i w porządku i jeszcze inni. Znam wielu wegetarian i paru wegan, od tych fanatycznych trzymam się z daleka, a z niektórymi mam dobre stosunki :-P. Po prostu większość artykułów pseudonaukowych o mleku na jakie trafiłem były wypuszczane od wegetarian, wegan i na stronach o tej tematyce.
Czy z drugiej strony nie dlatego najwięcej wegan mówi o szkodliwości mleka, bo są w stanie jego nie pić..? Czy w dużej mierze nie chodzi o to że spożywanie nabiału jest smaczne (lody) i wygodne (sery, zupy mleczne śniadaniowe) więc po co się głębiej zastanawiać i robić sobie problemy czym zastąpić nabiał by nie mieć niedoborów.. Jest jeszcze jeden aspekt poruszany gdzieniegdzie – mleko może uzależniać (jest to mechanizm by cielak trzymał się matki i się gdzieś nie zgubił) nie wiem czy to prawda, ale jak czytam w komentarzach czasem "bez litry mleka nie mogę wytrzymać" lub "jak się przyssam do kartonu to i 2 litry dziennie prosto z lodówki wypijam" itp. to naprawdę mnie zastanawia czy ta teoria o zawartości substancji uzależniających nie jest faktem; co za tym idzie dlatego tak trudno zaakceptować myśl o nie piciu mleka czy jedzeniu sera 🙁
A mi się wpis nie podoba do końca – według podsumowania równoważysz zalety i wady, a z treści artykułu wynika, że bardziej jednak szkodzi. Poza tym działanie na układ kostny ograniczyłeś do dwóch zdań, kiedy to właśnie w tym obszarze mleko powoduje największe spustoszenie.
Mimo wszystko jest konkretne badanie o wpływie na układ kostny, ja myślałem że nic nie ma bo wcześniej nie spotkałem /zawsze się mówiło ile to mleko wapnia zawiera więc jest dobre dla kości a tu mamy konkretne badanie że jednak nie/. Dodam że zawsze mnie wkurza /z bezsilności/ zdanie "potrzeba dalszych badań" gdy mowa o diecie – przecież do cholery na głupie badania składu ziemi Marsa jakoś są miliony dolarów /a może nawet miliardy/ a na o badania co szkodzi a co jest dobre dla zdrowia CZŁOWIEAKA to nie ma. Wkrótce się dowiemy dzięki łazikowi czy na Marsie było 50 milionów lat temu życie czy nie, eureka! nie będę umierał w nieświadomości że było /jeśli było/ i będę wiedział że "potrzeba dalszych badań" jeśli nie potwierdzą że było, no ale jakie szczęście żyć w czasach gdy mogę wiedzieć, że tam było życie – baaardzo mnie to uszczęśliwi i doda zdrowia oraz dobrego samopoczucia, gdy tylko łazik (za miliard dolarów) zbada i zostanie udowodnione że jednak 50 milionów lat temu…!
Nie podoba mi się opozycja weganie twierdzą, że mleko jest całkowicie nie zdrowe vs. producenci którzy twierdzą, że mleko jest bardzo zdrowe. Weganie krytykują mleko że względów etycznych, a nie zdrowotnych. Jednocześnie zwracają uwagę na kłamstwa branży mleczarskiej i na to, że przy odpowiedniej diecie i suplementacji produkty odzwierzece nie są potrzebne, żeby być zdrowym.
Oczywiście są osoby, które piszą i gadają różne głupoty i jednocześnie określają się jako weganie, ale to nie uprawnia do rozciągania ich poglądów na całą grupę. Są weganie, którzy twierdzą, że np. soja jest szkodliwa dla mężczyzn. Czy na tej podstawie można napisać "weganie twierdzą, że soja jest szkodliwa"?
Zdaję sobie sprawę, że tworzenie takich podziałów i konfliktów jest klikalne, ale prosiłbym o większą zetelnosc i przeredagowanie tekstu.
W rzeczywistości większość wegan stoi na takim samym stanowisku jak teza artykułu – produkty mleczne mogą mieć skutki zarówno pozytywne jak i negatywne dla zdrowia. Różnica jest taka, że weganie zwrócą uwagę, że można z nich zrezygnować bez obawy o zdrowie.
Nie wiem czy większość, ale z hasłem tym spotkałem się tyko z ich strony.
To bardzo słaba przesłanka. Po prostu poza weganami mało kogo to obchodzi, bo większość przekonana jest, że mleko to samo zdrowie. Podejrzewam, że trudno będzie też znaleźć, poza forami i stronami dla wegan, wpisy o tym, że nie trzeba suplementować B12. Czy to świadczy, że weganie tak uważają? Nie, pewnie jakieś 95% wegan zgadza się, ze trzeba suplementować tę witaminę. Po prostu nieweganie mają ten temat gdzieś (chociaż również często mają niedobory) i dlatego o nim nie dyskutują.
Zmieniając temat. Czy z faktu, że tylko prawicowe media twierdziły, że katastrofa w Smoleńsku to był zamach wynika, że wszyscy lub większość osób o poglądach prawicowych tak uważa? Czy skoro zdecydowaną większość przestępstw w Polsce popełniają katolicy to można napisać, że katolicy to przestępcy?
Oczekiwałem więcej po tym blogu :/
Nie twierdzę, że wszyscy weganie. Być może bardziej pasowałoby tu sformułowanie "ruchy i organizacje wegańskie", ale choć byłoby mniejszym uproszczeniem, to zapewne, patrząc na to, co Tobie przeszkadza, nie spodobałoby Ci się jeszcze bardziej. Ponadto mam wrażenie, że nie bardzo rozumiesz szyk i dalej sens zdania. Do wegan nic nie mam, wręcz popieram, wiem, że wielu czyta bloga. Ale nadal nie widzę powodu by zmieniać nie odpowiadające Tobie zdanie. Mam nadzieję, że merytoryczna część tekstu jest zadowalająca.
Pozdrawiam.
Rozumiem sens zdania, ale uważam, że wprowadza czytelników w błąd, sugerując, że przemysł mleczarski i weganie są równie daleko od prawdy. Poza tym, skoro artykuł odnosi się tylko i wyłącznie do bezpośrednich skutków zdrowotnych i ani słowem nie wspomina o kwestiach etycznych, czy choćby o wpływie na środowisko (o tym zdecydowanie wypadałoby imo wspomnieć) to trochę nie rozumiem po co pisać o weganach na samym początku. Tak jak pisałem w pierwszym komentarzu odniosłem wrażenie, że tylko dla klikalności.
W kwestiach merytorycznych nie mam kompetencji, żeby być niezadowolonym. Wiadomo, że lepiej byłoby gdyby tekst był dłuższy i bardziej wyczerpujący, ale to jednak blog. Myślę jednak, że wzmianka o wpływie produkcji mleka na środowisko byłaby przydatna.
PS: taka ciekawostka, większość osób nie wie jak powstaje mleko, że krowa nie daje go z sama z siebie
Nic takiego nie sugeruje, ale nie mogę odpowiadać za każdą subiektywną myśl czytelnika. O wpływie produkcji mleka i wołowiny na środowisku jeszcze będzie tekst na blogu.
Jak mleko może być ekologiczne? W ogóle jak coś może być ekologiczne? Ekologia nie ma nic wspólnego z dbaniem o środowisko i kropka.
oglądałeś film "Food Choices"? jakie masz zdanie 🙂
Powinniśmy jeść wszystko w normalnych ilościach i regularnie. Teraz jest moda na produkty bez glutenu, laktozy itd. Nasze oczy są atakowane przez artykuły i reklamy takich produktów. Nie wszyscy mają alergie pokarmowe i jeśli nic nam nie dolega po zjedzeniu takich "normalnych" produktów to nie ma sensu zmieniać ich na "zdrowsze" odpowiedniki. Wystarczy zachować umiar.
ps.: mleko wydojone prosto do kubka, takie z pianką jest naprawdę dobre 😉
Różowe adipocyty? O.o
Dotychczas słyszałem tylko o żółtych i brunatnych…
I że gruczoły mlekowe są przekształconymi łojowymi.
Można prosić o parę słów oświecenia?
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24468979
Są jeszcze beżowe.
O Cię Panie! Bardzo dużo źródeł, widzę wiele wniesionych nakładów na stworzenie notki. Tak jak kiedyś pisałeś, nauka to żmudna praca.
nabiał może szkodzić na cerę jesli ktoś ma skłonności, chodzi o hormon wzrostu. Szkoda, że nie opisałeś wpływu na stan skóry bo jestem ciekawa czy są jakieś badania na ten temat a nie tylko głupie gadanie bab antygluten antylaktoza antycukier etc które odrzucają to wszystko "bo tak jest zdrowo" mimo że nie mają ku temu przeciwwskazań
Jeśli mowa jest o mleku naturalnym od krowy, to zgodzę się z artykułem. Natomiast jeśli mamy na myśli mleko sklepowe, wtedy nie mogę się zgodzić.
Czy ja dobrze rozumiem, że jeden plasterek żółtego sera dziennie to jest dużo wg tych badań? Trochę niepokojące, bo choć mleko spożywam tylko w kawie, to żółtego sera jem 1-2 plasterki dziennie, a dodatkowo jeszcze biały.
Bardzo ciekawy artykuł, chociaż trochę nieobiektywny. Mleko MIAŁO dobry wpływ na nasz organizm, ale teraz niestety przeglądając wyniki badań, nie jesteśmy w stanie ocenić czy przynosi więcej korzyści czy szkód. Jako przykład moje podac jego wpływ na układ, którego nie wymienił pan w tekście, a z którym mamy coraz więcej problemów: hormonalny. Krowy, od których mleko spożywamy są karmione paszami, których albo składu nie znamy, albo zdajemy sobie sprawę, że jest mocno niepokojący. Trafiłam kiedyś na badania (niestety nie jestem w stanie ich teraz wyszukać) mające znalezc lub wykluczyć wpływ mleka na układ hormonalny. U mężczyzn, po okresie badawczym wyraźnie zwiększył sie poziom estrogenów. Wiem, ze mleko kiedyś było istotnym elementem diety, ale niestety było to zupełnie inne mleko, niż teraz możemy znaleźć na półkach. Jest ono poddawane procesom chemicznym, przez co mało zostaje z wspomnianego przez pana składu. Wiem, ze to głupi argument, ale tak serio: po co nam, jako dorosłym ssakom mleko? Faktycznie, fajnie smakuje i można je wlać do kawy, ale chyba nie jemy tylko dla smaku, tylko aby to co jemy, czyniło nas mocniejszymi i zdrowszymi. 😉
Tego mi zabrakło w artykule. Jak ktoś wspomniał wyżej nie mam kompetencji by dyskutować na poziomie akademickim, jednak na tak zwany "chłopski rozum" załozyłem że krowy jak i wszystkie ssaki mają laktacje po ciązy. Jako że zapładnianie krów bez przerwy prowadzi do ich, powiem niemoralnie "zuzycia" oczywistym jest wprowadzanie za pomocą hormonów w stan ciaży hormonalnej (czy jakkolwiek się to nazywa). Nie podam źródłam bo nie mogłem znaleźć teraz na szybko ale po szybkim przejrzeniu internetów wychodzi na to że intensive animal farming to według różnych danych od 78 do 98 procent (zapewne w zalezności od różnych kryteriów) całej hodowli, więc nie moze być mowy o każdym zwolenniku mleka zarzekającym się że on to tylko od ciotki/wujka/babci ma mleczko prosto od króweczki.
Jaki jest w takim razie wpływ tej zwiększonej ilości hormonów i antybiotyków na rozwój człowieka i jego odporność na antybiotyki?
To dowód anegdotyczny więc się nie liczy ale mieszkam na Malcie w hermetycznym środowisku dość – Maltańczycy uwielbiają swoje lokalne mleko a z racji braku pastwisk krowy tutaj sa trzymane w barakach i ekstremalnie wykorzystywane. Wiekszosc nastolatkow tutaj (chlopakow) ma szerokie biodra, kaczy chód i cycki.
a co ze stosunkiem wapnia do fosforu? Słyszałam, że jest on w mleku krowim niekorzystny i nie jesteśmy w stanie "go wchłonąć". W przypadku mniejszych ssaków (np. kóz), ten stosunek jest korzystniejszy.
Jako ze mleko w naszej kulturze to jeden z podstawowychskladnikow odżywczych należałoby jeszcze uwzględnić możliwości zbilansowania diety po jego eliminacji. I tu już argumentów przeciwko eliminacji biała mleka krowiego mamy więcej. Może nie jest prozdrowotne samo w sobie ale skomponowanie diety bez niego (wapń, białko, probiotyki) już staje się wyzwaniem i przeciętny człowiek bez pomocy specjalisty tego nie zrobi. Tego mi zabrakło w artykule.
To tak zapytam: ile jest w mleku białka na 100ml a ile gram człowiek potrzebuje na codziennie, że mleko musi być niezastąpione w tej kwestii?
A jeśli mówimy o produktach zastępczych to proszę:
wapń – to np. jarmuż, brokuły, szpinak
białko – rośliny strączkowe (np. fasola, ciecierzyca, soczewica)
probiotyki – kapusta kiszona, ogórki kiszone
"Fakt" że picie mleka zawsze jest szkodliwe musiały wymyślić osoby obierające jajka od tej grubszej strony
Lukaszu a pisales juz moze w temacie "zubożenia gleby w mikro i makroelementy" i związane z tym dramatyczne obniżenie zawartości makro i mikroelementów w warzywach i owocach? Bo słuchając producentów supli (oczywiście super naturalnych) to nic tylko wszystko trzeba suplementować, bo z samych warzyw i owoców niewiele uzyskamy. Wiem na pewno, że w niektórych stanach w US jest za mało selenu w glebie i ludzie mają niedobory ale to jest jeden pierwiastek i jedno badanie. A mówi się o wszystkich potrzebnych nam pierwiastkach. Czy wiesz coś na ten temat? Rzeczywiści ich zawartość w warzywach i owocach tak bardzo spadła, że musimy uzupełniać niedobory tabletkami?
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
Bardzo ciekawie napisane. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie !!!
Chciałbym ze swoje strony zgłosić kilka uwag do tego wpisu, które na koniec każdego paragrafu popieram linkami do źródeł. Jeśli ktoś chce skomentować to proszę najpierw o zapoznanie się z nimi.
Uważam, że powoływanie się na meta analizy nie jest do końca trafne, ponieważ selekcja badań do tej analizy może być wybiórcza. Udowodnił to np. Dr Neal Barnard w swoich publikacjach i wystąpieniach, jak do meta analizy nt cholesterolu były brane badania z okresu kilku lat, na przestrzeni których z 12 badań 11 było sponsorowanych przez amerykański przemysł "jajeczny".
https://www.youtube.com/watch?v=xQOXbr_AbOc&t=319s
https://nutritionfacts.org/video/how-the-dairy-industry-designs-misleading-studies/
https://www.youtube.com/watch?v=h3c_D0s391Q
W tym wpisie brakuje jednego ze składników mleka, jakim jest hormon wzrostu IGF-1, który potrzebny cielakowi do nabrania masy 300-700 kg w przeciągu kilkunastu-kilkudziesięciu tygodni (zależy od gatunku krowy). Niestety IGF-1 ma ścisłe powiązanie z powstawaniem wielu nowotworów w ludzkim organiźmie.
https://nutritionfacts.org/video/the-effects-of-hormones-in-dairy-milk-on-cancer/
Dodatkowo, jeśli mówimy o dziennych dawkach dla człowieka i wspominamy 200g mleka, czyli nawet nie pełna szklanka, jako nadmierną ilość to znaczy, że chyba to mleko jednak nie jest takie zdrowe.
https://www.pcrm.org/search?keys=dairy
Kolejna sprawa to kwestia wpływu białka zwierzęcego na wypłukiwanie wapnia z układu kostnego. Wykazano, że białko pochodzenia zwierzęcego wywołuje stan zapalny w organizmie, co ciało próbuje "ugasić" wydzielając wapń z kości.
https://nutritionfacts.org/video/flashback-friday-is-milk-good-for-our-bones/
Powtórzę za Paracelsusem: "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną", a chodzi o dawkę. Są substancje, które w niewielkiej ilości mogą być podawane, jako leki, a w większych dawkach skutkują szybką śmiercią. Mleko jest takim samym pokarmem, zawierającym substancje odżywcze, jak inne potrawy. I nie należy z nim przesadzać, ale jego spożycie może być korzystne przy zastosowaniu najważniejszych zasad rządzących się w "diecie" człowieka- umiar, różnorodność i proporcje 🙂 A dalej mały odnośnik do fragmentu, że mleko nie wywołuje cukrzycy typu 2. Nie wiem, na ile są to potwierdzone badania. Moja mama (cukrzyk typu 1 od ponad 50 lat) zawsze mówiła, że mleko szybko podnosi cukier, czyli działa jak słodki soczek. Zawiera laktozę, będącą cukrem prostym tak samo, jak glukoza. Osoby chorujące na cukrzycę typu II to osoby dorosłe, często otyłe (przynajmniej, jak mam z takimi kontakt), więc raczej nie z dobrze zbilansowaną dietą, toteż trudno określić (wg. mnie) na ile wpływ na powstanie u nich choroby miało właśnie mleko. Osobiście słyszałam, że mleko krowie może wywoływać cukrzycę u dzieci, które w niemowlęctwie były karmione mlekiem krowim. Chodziło o to, że mleko krowie (nie dotyczy specjalnych mieszanek dla niemowlaków) ma inny skład niż mleko człowieka i niemowlęta sobie z tym nie radzą. Nie przytoczę tu badań naukowych, bo nie chce mi się teraz za tym grzebać, ale jak ktoś jest zainteresowany, to z pewnością znajdzie coś na ten temat w internecie.
I za takie wpisy Cię kocham 🙂 Idę po łyk mleczka 🙂
Nie jestem dietetykiem, ale powyższe potwierdza to, co logicznie się nasuwa. Jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych (zakładamy, że mówimy o diecie zdrowego człowieka) to mleko jest wartościową składową zróżnicowanej diety. Jeśli się myśli, co się je i w jakich ilościach, to może być bardzo dobrym źródłem wartości odżywczych z fajnymi walorami smakowymi.
IMHO wrzucanie mleka i jogurtów do 1 kategorii jest błędne. Jogurty zawierają bakterie probiotyczne, który są konieczne dla utrzymania zdrowia. Samo mleko mleku też nie jest równe – mleko z kartoniku z długą datą ważności a mleko świeże pochodzące od krów, które nie otrzymują antybiotyków.
Dochodzi jeszcze laktoza, która występuje w mleku, podczas, gdy w jogurty powstają w wyniku fermentacji mlekowej, są więc wstępnie przetworzone przez bakterie np. z rodzaju Lactobacillus i niemal wszystkie osoby cierpiące na nietolerancję laktozy mogą spożywać jogurty. I ostatnia kwestia, na alergie na nabiał krowi oraz nietolerancję laktozy w Polsce cierpi aż 25-30% osób! Część z nich nawet nie wie, że mają np. biegunki właśnie po produktach mlecznych lub pojawiają się im pryszcze na twarzy. Ostatnia część, to tłuszcz zawarty w mleku, a przede wszystkim w żółtych serach, który naprawdę zwiększa poziom cholesterolu!
Jeśli tylko ktoś spożywa produkty mleczne z umiarem i z głową (wybiera przede wszystkim kefiry, jogurty i biały ser, a rzadko kiedy je żółty ser, sery pleśniowe i śmietanę) i nie ma alergii na nabiał krowi ani nietolerancji laktozy, to jak najbardziej co jakiś czas powinien je jeść dla zachowania zdrowia.