w obronie swoich wierzeń do argumentacji, że ewolucja to bzdura, bo
homoseksualizm jest z nią sprzeczny. Homoseksualiści istnieją, ewolucja – nie.
Ciekawe, że mniej więcej odwrotne rozumowanie prezentują osoby o poglądach
homofobicznych: to homoseksualizm jest sprzeczny z ewolucją, musi być więc
wynaturzeniem! Nauka przychodzi z odpowiedzią w obu tych przypadkach. I wiele
dalszej części wpisu nie zdradzę jeśli powiem, że te dwie drogi myślenia w
zaprezentowanych argumentacjach są błędne. Właściwie to nawet równie
absurdalne. Cóż, jak więc się to stało, że powstał homoseksualizm
Homoseksualizm i medycyna
Odpowiedź nie jest prosta.
Przynajmniej na chwilę obecną, bo sprawa ruszyła z kopyta gdy powiązano pewne
zjawiska molekularne z występowaniem homoseksualizmu. Ale po kolei. Przez
wiele lat zachowania homoseksualne uważano za patologiczne. Wynikało to z
faktu, że badano jedynie więźniów szpitali psychiatrycznych, u których
występował homoseksualizm zastępczy. Pierwsze jako takie, jak na tamte czasy,
poprawne metodologicznie badania na gejach i w porównaniu do mężczyzn
heteroseksualnych wykazały brak istotnych różnic. Z czasem można było wkroczyć
z obrazowaniem mózgu i badaniami genetycznymi. Te też nie dowodziły o
jakichkolwiek patologii, chociaż zauważono pewny dymorfizm między mózgami
heteroseksualistów i homoseksualistów. Jest to jednak zmienność niewiele
istotniejsza, niż na poziomie osobniczym. To znaczy, Twój i mój mózg (obojętnie
jakiej jesteś płci czy orientacji) potencjalnie różni się niewiele mniej, jak mózg
heteroseksualisty i homoseksualisty.
http://listverse.com |
pozwoliło na merytoryczne i obiektywne zbadanie sprawy, dowiedzieliśmy się
wielu ciekawych rzeczy. Nie tylko w kontekście ewolucji, ale o to nam teraz
chodzi. Wiedzieliście, że zachowania homoseksualne występują już u muszek
owocowych czy chrząszczy? Jednak najczęściej obserwowane są u ssaków i ptaków (społecznych).
Odnotowano przypadki kiedy na przykład para ptaków – samców wysiadywała jajo, a
następne odchowywała młode. Wśród szympansów bonobo powszechny jest
biseksualizm. Oczywiście najpewniej orientacja homoseksualna pojawiała się
niezależnie w wielu populacjach, wielu różnych gatunków, ale skoro nacisk
selekcyjny sprawił, że powstawała tak często to znaczy, że coś musi być na
rzeczy.
Homoseksualizm i ewolucja biologiczna
że homoseksualizm to paradoks ewolucji. Wystarczy się jednak chwilę zastanowić
by dojść do wniosku, że jest wręcz przeciwnie – może się okazać skutecznym
przystosowaniem. Zjawisko samobójczej obrony ula przez pszczoły też ktoś
zapewne nazwie błędem ewolucji. Jeśli się jednak temu przyjrzeć – w przypadku
tych owadów i ogólnie błonkówek – występuje rozmnażanie haplo-diploidalne. To
znaczy, samice są diploidalne, czyli mają pełen zestaw chromosomów, a samce
haploidalne – mają tylko jeden zestaw. Jeśli więc mamy potomstwo w postaci
córek, to choć z rodzicami będą one spokrewnione w 50%, same ze sobą będą sobie
bliskie w aż 75% (25% pokrewieństwa po matce i 50% po ojcu). Czyli
pokrewieństwo między rodzeństwem będzie wyższe, niż między rodzicami, a dziećmi
i nacisk selekcyjny na samobójczą obronę sióstr wzrośnie. Po zapoznaniu się z
tematem homoseksualizmu pozorny paradoks także znika.
M. Woyciechowski |
powyższego zjawiska u pszczół nazywa się doborem krewniaczym. Tym też rodzajem
naturalnej selekcji niektórzy tłumaczą występowanie homoseksualizmu, o czym za
chwilę. Najpierw chciałbym napisać jeszcze parę słów o historycznej już i
niesłusznej koncepcji. Nawiązywała ona do doboru grupowego. Homoseksualizm
miałby występować w zbyt dużych populacjach o ograniczonych zasobach, a
osobniki homoseksualne miałyby być pożądanymi altruistami, działaczami na rzecz
„dobra gatunku”. Hipoteza ta się nie sprawdza, gdyż cała idea doboru grupowego
jest fałszywa. Nie ma mechanizmu, który spowodowałby taką selekcje. Grupowy
dobór występuje w ewolucji kulturowej, ale z tej homoseksualizm nie wynika, a
ponadto zjawiska kulturowości u „niższych” ewolucyjnie zwierząt nie
obserwujemy, homoseksualizm natomiast, jak już wiemy – jak najbardziej.
Pixabay |
Jeśli nie dobór grupowy, to co?
Co wywołałoby taki selekcyjny nacisk, by „opłacalne” stało się występowanie
homoseksualizmu. To znaczy, by odpowiadające zań zjawiska molekularne były
preferowane przez dobór? Być może blisko rozstrzygnięcia zagadki są ci, którzy
popierają ideę, że dobór krewniaczy daje napęd dla pojawiania się homoseksualizmu
w populacjach. Jeśli dana samica ma już potomstwo, to niech kolejne młode
zamiast się rozmnażać, zajmie się pomaganiem w społeczności osobnikami
wcześniej narodzonymi. W badaniach z udziałem ludzi zauważono korelację
pomiędzy liczbą synów, a rosnącą szansą na bycie gejem dla każdego kolejnego.
Czy matka może być jakoś biochemicznie, genetycznie „wyznakowana”, że donosiła
ciążę z potomkiem męskim i organizm pamiętając to „postara się”, by któryś z następnych
męskich potomków był homoseksualny?
Homoseksualizm i genetyka
www.supporting-cdkl5.co.uk |
badaniom. Jak wiecie, u ssaków samce mają chromosom X i Y, a samice dwa
chromosomy X. Na tych ostatnich jest zdecydowanie więcej genów, niż na
chromosomie Y. By wyrównać ekspresję dla każdej z płci i uniknąć nadekspresji,
jeden z chromosomów X u samic jest inaktywowany (wyłączany). Jest to zdarzenie
losowe, który iks zostanie wyciszony. Różne zwierzęta radzą sobie z tym
problemem w inny sposób. Na przykład u muszek owocowych samce zwiększają
ekspresję tegoż iksa by „doścignąć” dwu-iksowe samice. Wracając jednak do
ssaków – inaktywacja X u samic ssaków ma miejsce we wczesnym rozwoju
zarodkowym. Część komórek w żeńskim embrionie ma wyciszony chromosom X
odziedziczony po matce, część komórek – po ojcu. Przeprowadzono jednak testy.
Sprawdzono proporcje inaktywacji chromosomów X u matek gejów i porównano je do
proporcji inaktywacji u matek heteroseksualnych mężczyzn. Okazało się, że matki
homoseksualistów mają skrajnie nierówne proporcje inaktywacji chromosomów X.
Sugeruje to, że geny odpowiadające za różnicowanie się orientacji mogą
znajdować się na chromosomie X.
He – hetero, Ho – homoseksualizm |
Co wynika z dalszych badań,
opublikowanych w ostatnich kilku latach? Otóż sprawdzano
dziedziczenie znaków epigenetycznych (metylacji DNA) na liniach komórek
macierzystych (czyli de facto
embrionalnych). Okazało się, że receptor androgenów (np. testosteronu), który
kodowany jest przez gen leżący na chromosomie X (tak, bingo!) wykazuje większą
aktywność w komórkach męskich (za sprawą hipometylacji genu kodującego) i mniejszą
w komórkach żeńskich (poprzez hipermetylację tegoż genu). Hipometylacja to
inaczej obniżony poziom metylacji, który zwiększa ekspresję danego genu. Hipermetylacja,
czyli podwyższony poziom metylacji – zmniejsza ją. Poziom metylacji jest
dziedziczony. Potrzeba istnienia takiego mechanizmu wydaje się być prosta. Na
zarodek i płód żeński testosteron ma działać słabiej, na męski silniej.
Przyczyny powstawania homoseksualizmu
wiemy – homoseksualizm występuje częściej u synów matek, u których
inaktywacja chromosomu X jest skrajnie nieprzypadkowa. Być może większa jest szansa, że jeden konkretnie metylowany X trafi do zarodka w wyniku redukcji materiału genetycznego w trakcie mejozy (podczas oogenezy, czyli powstawania komórek płciowych żeńskich). Jeśli jest
on tym pochodzenia matczynego (przypominam, że dziewczynki jeden X dziedziczą
od ojca, a drugi od matki), czyli babcinego względem wnuka-geja, to trafi nam
się męski płód o obniżonej ekspresji genu kodującego receptor androgenów. Osobnik
taki z uwagi na serię genetycznych cech jak np. sekwencja SRY na chromosomie Y (i samo posiadanie
tego chromosomu) będzie samcem (mężczyzną), ale o orientacji homoseksualnej. Nie bez znaczenia może okazać się fakt, że częściowa demetylacja we wczesnym zarodku nie jest równomierna: najpierw demetylowany jest genom ojcowski, dopiero potem matczyny. Być może stopień metylacji genu kodującego receptor androgenowy na
dziedziczonym X determinował będzie także tożsamość płciową, co sugerują
autorzy badań.
Rice i in. z p. zm. |
rozważań w skali ewolucyjnej. Richard Dawkins (pewien sławny biolog, gdyby ktoś
nie wiedział) jakiś już czas temu zaproponował hipotezę, że za orientację
homoseksualną odpowiadają te same geny (a raczej współdziałanie cech, które wynikają
z ekspresji tychże genów), co za orientację heteroseksualną. Różnica miałaby
wynikać z wpływu określonych czynników środowiskowych w okresie prenatalnym.
Mamy zatem męski płód z chromosomem X o hipermetylacji genu kodującego receptor
testosteronu. Na ten płód testosteron działa więc słabiej, co wpływa na
zarodkową i płodową neurogenezę (rozwój układu nerwowego), w wyniku czego
różnicuje się pociąg psychoseksualny do osób tej samej płci u mężczyzny.
Ponieważ dziewczynki jeden X otrzymują od ojca, u którego ekspresja receptora
testosteronu ma być wyższa, to przy odpowiednim układzie ze strony matki
mechanizm odpowiadający za homoseksualizm żeński może być bardzo podobny.
http://paulocanning.blogspot.com |
oczywiście uproszczeniem. Istnieją zapewne mechanizmy wpływające na
prawdopodobieństwo bycia gejem (w końcu bez tego mielibyśmy 50% szans, że każdy
syn będzie homoseksualny). Mamy wiele powodów w postaci dowodów z badań i
obserwacji by sądzić, że tak właśnie różnicuje się orientacja homoseksualna u
ludzi, a przynajmniej, że jest to jeden z kilku innych możliwych mechanizmów. Socjologowie i psychologowie, a nawet ekonomiści dostrzegają wiele plusów funkcjonowania homoseksualistów w społecznościach różnych gatunków, także ludzi. Są to na przykład łagodzenie agresji, promowanie empatii czy tzw. pink money, czyli gospodarczy zysk generowany przez towary i usługi o tematyce gejowskiej (szacowany na np. 660 miliardów dolarów w roku 2006 w USA). Zalety biologiczne (a w populacji ludzi także plusy społeczne) najwyraźniej są na tyle istotne, że orientacja ta nie zanika, lecz stabilnie się utrzymuje.
Dalsze
poszukiwania wyjaśnią dokładniej na czym to polega i jakie zdarzenia
genetyczne, epigenetyczne i biochemiczne w okresie embriogenezy biorą tutaj
udział. Pytanie jakie należy zadać biologom ewolucyjnym, etologom i
genetykom brzmi, jakie czynniki selekcyjne doprowadziły do tego, że nie zanika
w populacji skrajnie nieprzypadkowa inaktywacja chromosomu X u samic, prowadząca prawdopodobnie do zwiększenia liczby homoseksualistów w populacji? Czy to sprawka doboru płciowego? Doboru krewniaczego? Dlaczego
nie powstały epigenetyczne „zabezpieczenia” przed wystąpieniem homoseksualizmu,
a wręcz dlaczego brak tych zabezpieczeń jest przez dobór preferowany w znacznym
procencie populacji? Być może napęd tego zjawiska tkwi w tym, że większość populacji jest heteroseksualna, co przy opisanym mechanizmie zdaje się być logiczne. Należy jednak pamiętać, że nie musi to być jedyny sposób powstawania homoseksualizmu i że w cały proces zaangażowana jest z pewnością większa liczba genów, nawet jeśli ten analizowany pełni tu dominującą rolę, a autorzy prac podkreślają też ważność wtórnych przekaźników informacji pojawiających się po interakcji testosteron-receptor.
„Extreme skewing of X chromosome inactivation in mothers of homosexual
men.” Human Genetics 118.6 (2006): 691-694.
Qazi Rahman. „Common Genetic Factors among Sexual Orientation, Gender
Nonconformity, and Number of Sex Partners in Female Twins: Implications for the
Evolution of Homosexuality.” The journal of sexual medicine 12.4 (2015):
1004-1011.
Wojciechowski. Chromatyna. Molekularne mechanizmy epigenetyczne.
Wydawnictwo Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Poznań 2010.
Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa 2008.
„Acceptance threshold theory can explain occurrence of homosexual
behaviour.” Biology letters 11.1 (2015): 20140603.
Ritchie, and Nathan W. Bailey. „A test of genetic models for the
evolutionary maintenance of same-sex sexual behaviour.” Proceedings of the
Royal Society of London B: Biological Sciences 282.1809 (2015): 20150429.
beyond the genitalia: The human brain mosaic.”Proceedings of the National
Academy of Sciences (2015): 15468-15473.
M. Lewis. „Testing multiple hypotheses for the maintenance of male
homosexual copulatory behaviour in flour beetles.”Journal of evolutionary
biology (2009): 60-70.
a ewolucja owadów eusocjalnych”. Kosmos (2009), t. 58 3-4, s. 347-355.
„Homosexuality, birth order, and evolution: Toward an equilibrium
reproductive economics of homosexuality.” Archives of sexual behavior 29.1
(2000): 1-34.
Tompkins. „Neural control of homosexual courtship in Drosophila
melanogaster.” Journal of neurogenetics (1989): 87-94.
and Sergey Gavrilets. „Homosexuality as a consequence of epigenetically
canalized sexual development.” The Quarterly review of biology 87.4
(2012): 343-368.
and Sergey Gavrilets. „Homosexuality via canalized sexual development: a
testing protocol for a new epigenetic model.” Bioessays 35.9 (2013):
764-770.
Świetny artykuł! Cieszy mnie, że nauka idzie do przodu i wiemy już, że homoseksualizm to nie choroba oraz nie wynaturzenie (Chociaż jeszcze jakieś 10 lat temu na religii próbowano nam wmówić, że to choroba psychiczna, mimo że od jakiegoś czasu wykreślono, go z tej listy).
Udowodniono, że homoseksualizm to nie choroba w latach 60 i 70, co potem wiele razy potwierdzono. Zatem ten kto Was uczył takich rzeczy 10 lat temu miał niewiele wspólnego z powołaniem nauczyciela.
Nie na temat homoseksualizmu i nie na religii, ale mnie także w szkole uczono czasem rzeczy, o których później dowiadywałem się, że były już wtedy mocno przestarzałe. Co prawda jeśli chodzi o lekcję religii podejrzewałbym raczej motywowaniem się ideologią, ale myślę, że ogólnie stan naszej edukacji nie był kiedyś zbyt dobry (jak jest teraz – tego nie wiem).
Poszukaj sobie w sieci w jakich okolicznościach homoseksualizm został wykreslony z listy chorob.
Sporo o tym czytałem i wiem jak to wyglądało. Ale też zależy o jakiej organizacji mówisz. Najgłośniejsze było wykreślenie przez APA, w skrócie, po badaniach dowodzących, że geje nie różnią się istotnie od heteroseksualistów zaczęły się naciski na APA, głównie przez psychiatrów i psychologów, którzy sami w tej organizacji byli, ale także przez działaczy społecznych. Po zapoznaniu się dokładnie z nowymi badaniami kilku osobowy zarząd APA wykreślił homoseksualizm z listy chorób. Później kilka niezadowolonych z tego faktu osób doprowadziło do głosowania na ten temat wśród wszystkich członków APA – chcieli by na drodze głosowania homoseksualizm został ponownie uznany za chorobę, lecz większość zagłosowała za decyzją zarządu i to wszystko.
A jak odniesiesz się do opinii dr. Roberta Spitzera, który najpierw sam przyczynił się do wykreślenia homo z listy chorób, a po latach i po przeprowadzeniu terapii wśród homo zmienił zdanie i uznał że przynajmniej w niektórych przypadkach terapia homo jest możliwa?
Czy na podstawie badań i zdobytej do tej pory wiedzy na temat homo, możesz w 100% stwierdzić że zawsze przyczyny występowania homo są wrodzone i nie ma takiej możliwości by były inne, a tym samym możliwe do wyleczenia?
Niezależnie od przyczyn, nawet gdyby homoseksualizm był kwestią świadomego wyboru, to nie wywołuje psycho/fizjopatologii, więc nie ma czego i po co leczyć. Jeśli człowiek związany z nauką chce leczyć coś, co nie jest chorobą, to jest nikim więcej jak szarlatanem naciągających zdesperowanych i naiwnych ludzi. Wbrew pozorom prowadzenie pseudonaukowych terapii to niestety bardzo dobrze dochodowy biznes.
Ale wszystko wskazuje na to, że homoseksualizm jest wrodzony. Fundamentalna neurogeneza zachodzi w trakcie rozwoju prenatalnego, więc nie bardzo wiem jak miano by zmieniać homoseksualistów w heteroseksualistów i na odwrót.
Stawiam tezę, że zawsze, kiedy w Internecie ktoś napisze o tym, że homosekusalizm nie jest już chorobą, znajdzie się osoba (najczęściej Anon Anonimowy), która napisze coś na kształt"poszukaj sobie w sieci w jakich okolicznościach homoseksualizm został wykreslony z listy chorob". Będzie przy tym przekonana, że odkrywa tym samym jakąś mroczną tajemnicę, która w istocie dowodzi, że homoseksualizm jest chorobą a jego skreślenie z listy takowych to zwycięstwo ideologii nad niepoprawną politycznie nauką. Tymczasem historia ta jest powszechnie znana (jest przecież w "necie") i dobitnie pokazuje na to, że traktowanie homoseksualizmu jako choroby nie miało z nauką wiele wspólnego. Ile razy to już przerabiałem!
Łukaszu nie chodziło mi o świadomy wybór, ale o inne czynniki które mogłyby mieć wpływ na powstanie homo np. trudne dzieciństwo, jak pewnie wiesz przeciwna strona i ci którzy przeprowadzają terapie twierdzą, że jak najbardziej jakieś problemy z dzieciństwa, brak jednego z rodziców, czy patologiczna rodzina mogą mieć wpływ na pojawienie się homoseksualizmu u dziecka. Dlatego pytam czy ze 100% pewnością możesz wykluczyć takie czynniki? Być może u jakiejś części osób homo wynika właśnie z problemów w dzieciństwie, coś jak DDA i terapie również są podobne, dlatego pojawiają się opinie że takie terapie mogą być pomocne. Dla osób które nienawidzą swojej orientacji może to mieć duże znaczenie.
Myślę, że z takich sytuacji wynika nie homoseksualizm, tylko większy problem z jego samoakceptacją.
Mrs. Rose napisała: Dla osób które nienawidzą swojej orientacji może to mieć duże znaczenie.
Homoseksualizm to pociąg do osób tej samej płci, a nie nienawiść do osób odmiennej płci. Homoseksualizmu się nie leczy – ale fobie tak. Zachowania o których mówisz – homoseksualizm zastępczy – da się leczyć. Homoseksualizmu wrodzonego nie da się leczyć, no chyba że neuro-chirurgiczno-farmakologiczno-retrogenerycznie, a najlepiej przez transseksualizm 😉
Fascynatom, którzy odkrywają wiedzę tajemną (por. "a sprawdż sobie w necie jak został wykreślony") proponuję szersze poszukiwania. Sprawdźcie sobie w ogóle jakie choroby zostały wykreślone do dziś. Zwłaszcza panie (taka ładna jednostka jeszcze niedawno była, histeria się nazywała, leczona częstokroć operacyjnie). Ale dla panów też coś tam się znajdzie 😉 W pełni zgoda z @Michał Kosakowski, zawsze mnie też fascynuje, że w głowie takiego Anona nie zabłyśnie w mroku światełko z pytaniem "a jak się tam znalazł". Jeszcze by się zszokował, że termin heteroseksualizm powstał znacznie później niż homoseksualizm. eM
Polecam ciekawe opracowanie naukowe – dr. Andrzej Paszewski – Instytut Biochemii i Biofizyki PAN
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-414373bb-4810-41b9-a266-11d2abac54b7/c/02_Paszewski.pdf
"Pociąg do tej samej płci występuje u kilku procent populacji. Jego powstanie jest przed-miotem długotrwałych debat wokół pytania, czy jest on determinowany czynnikami biologicznymi, takimi jak geny, czy przez czynniki środowiskowe. W społeczeństwie panuje przekonanie, że homoseksualizm jest cechą wrodzoną i niezmienną – „takim się rodzisz”. Przekonanie to ma miejsce mimo istnienia znacznej ilości danych naukowych, przede wszystkim z badań nad bliźniakami, wykazujących, że wpływ czynników genetycznych w powstawaniu tej orientacji wynosi 11–14 procent."
Co do homoseksualizmu wśród zwierząt to trafiłam kiedyś na taki artykuł:
http://www.newsweek.pl/parada-rownosci-wsrod-zwierzat,51502,1,1.html
wynika z tego że zachowania homoseksualne wśród zwierząt niekoniecznie świadczą o orientacji homoseksualnej, raczej mają one coś na celu np. przekazanie genów.
To są ramy trudne do przypisania. Czasem stosuje się tzw. skalę Kinseya, która nie jest zero-jedynkowa i podaje bodajże 6 stadiów, od całkowitego heteroseksualizmu, przez stopnie biseksualizmu, do całkowitego homoseksualizmu.
A są takie gatunki zwierząt u których występuje całkowity homoseksualizm tak jak u ludzi? Pytam, bo często w dyskusjach na temat homo pojawia się taki argument iż homo jest wrodzony, bo występuje u zwierząt. Same zachowania homoseksualne, zwłaszcza te które mają coś na celu, nie są dowodem na istnienie orientacji homoseksualnej wśród zwierząt. Dlatego ciekawi mnie czy są takie zwierzęta u których w 100% potwierdzono występowanie tej orientacji i nie chodzi mi tu o pojedynczy przypadek, tylko gatunek, w którym pojawiła się grupka takich osobników.
Raczej bym powiedział, że możemy sądzić, że homoseksualizm jest wrodzony, bo występuje u zwierząt, u których nie ma zjawiska kulturowości itp. czyli nie ma jak powstać ze względu na aspekty takie jak wychowanie, normy społeczne itd. Co do konkretów to zwierzę nie określi się czy jest heteroseksualne czy nie (zwróć uwagę, że często nawet ludzie wszystkich orientacji mają problem z samookreśleniem), ale obserwowano osobniki wyłącznie homoseksualne u ssaków czy ptaków, udokumentowano nawet, że pary te opiekowały się potomstwem i tworzyły rodziny.
No właśnie – mam podobne pytanie. Czy w przypadków przykładowo muszek owocówek, o których wspomniałeś, chodzi o pociąg do tej samej płci, czy zaobserwowane zjawiska miały raczej charakter strategii rozrodczej (udawanie samic, aby pozbawić swoich rywali cennego nasienia)?
Ciężko odpowiedzieć, autorzy stwierdzają, że mechanizmy kierujące wyborem samców i samic są u muszek "prawie na pewno" takie same. Przy czym kierowałem się starą dosyć publikacją, jako potwierdzeniem, że zachowania homoseksualne w ogóle u muszek istnieją, nie zagłębiałem się dokładnie w mechanizmy, choć wiem, że pod tym względem poczyniono nowsze badania: http://rspb.royalsocietypublishing.org/content/282/1809/20150429
Oczywiście zwierzęta się same nie określą :), ale myślałam że może są jakieś badania, które wskazywałyby na te same dla każdego gatunku czynniki odpowiedzialne za powstanie całkowitego homo. Na mój prosty rozum, jeśli zakładamy że homo to orientacja podobnie jak hetero, to u każdego zwierzęcia homo powinna być ta sama przyczyna powstania. Jak widać zachowania homo u wielu gatunków nie wynikają z popędu do tej samej płci, na dodatek dla każdej grupy jest inny cel takich zachowań, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Czy w takim razie u ptaków i ssaków u których zaobserwowano zachowania homo mogły one wynikać np. z silnej więzi, chęci okazania sympatii czy ogólnie z czynników emocjonalnych?
U ssaków system odczuwania *miłości* (w ogóle oksytocyna, wazopresyna, glikosteroidy i ich receptory) jest mniej więcej ten sam (a oksytocyna "działa" tam także u zwierząt "niższych"). Ale niezależnie od tego trudno na to pytanie odpowiedzieć. Natomiast o miłości będę miał osobny wpis :-).
W jaki sposób komoseksualiści przekazują geny? Nasieniem w jelicie grubym? Nie ma szans.
jedyny sposób na stałem przekazanie genów, to potomstwo.
Z badań wynika, że prędzej dzieci heteroseksualistów będą homoseksualne, niż dzieci homoseksualistów. Przeczytaj artykuł, wyjaśniłem w nim dlaczego tak się dzieje.
Nie wiem czy to było pytanie do mnie czy do Łukasza, ale jeśli do mnie to odniosłam się do przykładów z artykułu który podałam:
"Wiele zachowań homoseksualnych u zwierząt to po prostu podstępne triki, które mają ułatwić przekazanie własnych genów potomstwu. Jeden z najsprytniejszych sposobów stosują drobne chrząszcze – trojszyki gryzące (Tribolium castaneum). Samce wdają się w męsko-męskie kontakty seksualne, by podczas nich umieścić pakiety plemników na lub w ciele partnera. Gdy tak udekorowany samiec będzie potem kopulował z samicą, nieświadomie przekaże jej spermę konkurenta."
Gdyby homoseksualizm był kwestią wady genetycznej, to przecież homoseksualizm powinien całkowicie zaniknąć wśród zwierząt. To chyba oczywiste, jako że osobniki homoseksualne nie są w stanie przekazać swoich genów potomstwu w akcie homoseksualnym
Ale kobiety heteroseksualne mogą być "nosicielkami" homoseksualizmu. To wszystko hipotezy, ale bardzo możliwe, że tak właśnie jest.
Potwierdzony, trwały homoseksualizm występuje u baranów. To znaczy procent baranów homoseksualnych jest trwały w populacjach, a homoseksualne osobniki nie zmieniają swojej orientacji przez całe życie.
Niestety nie podam piśmiennictwa- nie zajmuję się tym na co dzień.
pozdrowienia
Oczywiście tylko przy założeniu że ewolucja wywołana czynnikami kulturowymi nie działa. W przeciwnym wypadku musimy uznać że działają "pewne mechanizmy", a trudno uznać "pewne mechanizmy" za naukowe wyjaśnienie problemu.
Ewolucja kulturowa działa na biologiczną, ale najwyraźniej nie w tym przykładzie.
czyli zostajemy przy religii "pewnych mechanizmów".
"Pewne mechanizmy" spowodowały że dana osoba jest homoseksualna. "Pewne mechanizmy" spowodowały że homoseksualizm został wykreślony z listy chorób"
(co akurat uważam za słuszne, bo cała ta lista to jakiś kolosalny humbug).
Religii? Poszukiwanie naukowego wyjaśnienia danego zagadnienia nazywasz religią?
Te pewne mechanizmy omówiłem w artykule, a nazwałem je pewnymi, bo są poznane częściowo, a nie w 100%.
Homoseksualizm nie jest chorobą, chorobą psychiczną jest jak wymalowany jak po*eb facet w skąpym stroju biega z wielkim dildem po ulicy krzycząc by traktowano go normalnie. ^^
Czyli jeśli osoba całkowicie zdrowa zrobi to co opisałaś, to z automatu staje się chorą psychicznie? Oczywiście nie pochwalam takich zachowań (chociaż też trzeba znać historię ruchu LGBT by wiedzieć dlaczego na Paradach Równości ludzie są czasami tak dziwacznie ubrani), ale takie rozumowanie jest logicznie niepoprawne.
"Czyli jeśli osoba całkowicie zdrowa zrobi to co opisałaś, to z automatu staje się chorą psychicznie?" – i to jest właśnie fałszywe (celowo czy nie) odczytywanie intencji przedmówcy. Że jest ono logicznie niepoprawne dodawać nie muszę.
Mnie osobiście nie interesuje co kto robi w swojej sypialni tak długo aż nie zacznie z tym chodzić po ulicach. Chodzi o to aby uszanować wspólną przestrzeń jaką dzielimy. Wolność każdego człowieka kończy się w chwili gdy mógłby kogoś obrazić albo się narzucać. Chyba o to chodziło koleżance i to jest zdrowe podejście.
Ale to niezależnie od orientacji seksualnej, nie wiem więc po co to rozróżnienie.
"Wolność każdego człowieka kończy się w chwili gdy mógłby kogoś obrazić albo się narzucać."
Interesująca, acz traktująca wolność zupełnie na opak, przeróbka powiedzenia "wolność każdego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego". Otóż nie ma żadnej wolności OD niechcianych widoków, niemiłych słów itp., gdyż one w żaden sposób nie naruszają twojej prywatnej strefy. W tym przypadku to, co ty nazywasz "wolnością", de facto jest jej ograniczeniem, zwykłą cenzurą.
Ciekawy temat ale wnioski są logicznie sprzeczne.
"Jeśli dana samica ma już potomstwo, to niech kolejne młode zamiast się rozmnażać, zajmie się pomaganiem w społeczności osobnikami wcześniej narodzonymi. W badaniach z udziałem ludzi zauważono korelację pomiędzy liczbą synów, a rosnącą szansą na bycie gejem dla każdego kolejnego."
Gdyby ta teza była prawdą ilość homo dominowała by w społeczeństwach z rodzinami wielodzietnymi. jak również z historii ludzkości wynikało by, iż w rodzinach z dużą ilością osobników jednej płci, młodsze byłyby homoseksualne.
Żadne badania tego nie dowodzą. Procentowa ilość osób homo w społeczeństwie, zwiększa się wraz ze spadkiem dzietności w społeczeństwach rozwiniętych.
I badania wykazują, że tak jest, tj., że w rodzinach wielodzietnych (z synami) większa jest szansa, że młodsi będą homoseksualni. Mówisz, że gdyby tak było to "…", podczas gdy właśnie to udowodniono. Co do ostatniego zdania, to nie jest ono prawdą, w społeczeństwach rozwiniętych po prostu więcej osób ze względu na tolerancję przyznaje się do swojej orientacji, co nie znaczy, że liczba homoseksualistów wzrasta.
"badania wykazują, że tak jest, tj., że w rodzinach wielodzietnych (z synami) większa jest szansa, że młodsi będą homoseksualni. Mówisz, że gdyby tak było to "…", podczas gdy właśnie to udowodniono"
No właśnie mam wątpliwości co do tych badań a ściślej do ich wyników…
…"właśnie to udowodniono…" właśnie, że nie udowodniono.
Wykazano jedynie korelację a nie związek przyczynowo- skutkowy który to wiąże się z pojęciem dowód.
Mamy wiele społeczeństw patriarchalnych, gdzie w rodzinach rodzi się wielu chłopców i nie znam żadnych badań potwierdzających związek pomiędzy orientacją młodszych braci a homoseksualizmem.
Do tego niestety postawię zarzut Tobie autorze wybiórczego traktowania tematu. Jeżeli miały by on zostać poważnie potraktowany to należało by przyjrzeć się związkowi spadającego testosteronu i rosnącego estrogenu u kobiet i jego wpływ na ciążę i orientację seksualną dzieci.
Na rosnący poziom estrogenu mają wpływ związki chemiczne w jedzeniu i otoczeniu jak: bisfenol i inne imitatory estrogenu, pestycydy: roundup, PCB, bisfenole. Wszystkie te środki powodują w ciąży zablokowanie wydzielania testosteronu i ciężarnej kobiety i zwiększone wydzielanie estrogenu. Płód zamienia się w męski pod wpływem testosteronu wydzielanego przez kobietę w ciąży. Powoduje to, nie tylko moim zdaniem raptowny wzrost osób o orientacji homo w ciągu ostatnich 100 lat.
Co do ostatniego twierdzenia autorze, to też się nie zgodzę. Nie tylko nie masz nic na potwierdzenie tej tezy, iż poziom osób o orientacji homo jest taki sam jak np. 200 lat temu to różne badania statystyczne przeczą tej tezie podając np. ilość osób z tą orientacją na 8- 10% populacji społeczeństw krajów rozwiniętych.
No tak, udowodniono korelację, przyczynowość analizuję w tym artykule, stawiasz sobie w opozycji coś co nie miało miejsca.
Druga rzecz to korelacja występuje pomiędzy płcią starszego rodzeństwa, a orientacją młodszego, a nie pomiędzy orientacją młodszych braci, a homoseksualizmem.
Temat estrogenów podnosiłem w tekście o zacieraniu się różnic między płciami, ale w istocie nie ma dowodów by uważać to za jakąś ważną przyczynę, choć badań w związku z tym robi się sporo.
Jeszcze inna sprawa, to bisfenol czy fitoestrogeny nie powodują wzrostu estradiolu, tylko konkurują z nim o receptory. I nie powodują zablokowania wydzielania testosteronu, tylko działają do względem niego antagonistycznie na fenotyp.
Płód jest męski ze względu na sekwencję SRY na chromosomie Y, testosteron gra swoją rolę, ale nie jest fundamentalny.
I nie ma powodów by sądzić, ze w ostatnich 100 lat wzrosła liczba osób homoseksualnych. Takie statystyki są bardzo niepewne właśnie ze względu na zmiany społeczne. Porównywanie liczby homoseksualistów 300 lat temu do obecnych czasów jest jedynie orientacyjne, bo gdy weźmiesz 100 mężczyzn czy kobiet, z których tu i tu po 10 osób jest homoseksualna, to dzisiaj prawdopodobnie wszystkie te 10 osób się do tego przyzna, co kiedyś byłoby nie do pomyślenia przez same te osoby.
*oczywiście proporcjonalnie, biorąc pod uwagę fakt, że ogólnie liczba ludności bardzo się zwiększyła przez ostatnie 100 lat, to i homoseksualistów musi być znacznie więcej.
"Druga rzecz to korelacja występuje pomiędzy płcią starszego rodzeństwa, a orientacją młodszego, a nie pomiędzy orientacją młodszych braci, a homoseksualizmem."
…że co? To nie ma najmniejszego sensu.
Korelacja pomiędzy orientacją młodszych braci, a homoseksualizmem ? No tak. Bo większa szansa występuje u młodszych braci, co koreluje z liczbą starszych braci.
Tylko całe to dowodzenie w wrodzonym (ustalonym w okresie prenatalnym) homoseksualiźmie, rozbija się o ciąże bliźniacze jednojajowe, z których jedno tylko z bliźniąt staje się homoseksualistą) wszak warunki środowiskowe w okresie prenatalnym mają identyczne geny także.
Badania nad bliźniętami jednojajowymi (John M. Bailey i Richard Pillard) wykazały niespodziewanie że tylko w około połowie przypadków dwoje dzieci było homoseksualnych, choć przecież oboje mieli identyczne geny. Kiedy porównywano orientację bliźniąt dwujajowych, zgodność orientacji spadała już do 22%, a dla rodzeństwa adopcyjnego – 11%. Spójrzmy na tę ostatnią liczbę. Choć dzieci miały zupełnie inne geny, w 11% homoseksualizm wystąpił u obu z nich. A to oznacz że kultura wjakich dorastają dzieci ma niemałe znaczenie, prawdopodobnie dużo większe niż uwarunkowania genetyczne i środowiskowe w okresie prenatalnym.
Chyba nie czytałeś artykułu. Rzecz się wzięła właśnie stąd, że u klonów obserwowano różnice pomimo identycznej sekwencji DNA. Czy jeśli weźmiesz bliźniaków albo dwa klony innych ssaków i zobaczysz, że każdy z nich ma inny kolor włosów czy oczu to stwierdzisz, że to przez uwarunkowania kulturowe? To jest dokładnie taki sam przykład.
Prawdopodobnie skłonności homoseksualne wynikają z dość przypadkowych zmian mitogenetycznych, powstających w okresie prenatalnym. Zmiany te są w dużym stopniu przypadkowe i nie muszą zajść u obu bliźniaków. Jeśli natomiast dojdzie do nich przed oddzieleniem zarodków to oboje bracia będą mieli skłonności. Dowodem jest w tym przypadku ponad dwukrotnie większa częstość wspólnego homoseksualizmu u bliźniąt jednojajowych – gdyby nie miały tu znaczenia czynniki genetyczne, częstość u bliźniaków i u rodzeństwa adopcyjnego byłaby taka sama.
Tak, jeśli homoseksualizm byłby determinowany społecznie, to % zgodności u bliźniaków jednojajowych, dwujajowych, rodzeństwa niebliźniaczego i adopcyjnego byłby podobny, a kolejno 52%, 22%, 9% i 11% to są istotne różnice.
świetnie napisane. żeby tylko dotarło do niektórych ludzi.. pewnie wielu byłoby lżej.
PIsząc między czymś a czymś nie dajemy przecinka. Pozdro!
Artykuł świetny ale … polemizowałbym z plusami funkcjonowania homoseksualizmu w społeczeństwie. Jest to środowisko w którym znacznie częściej zdarzają się samobójstwa, agresja jest nie mniejsza a nawet powiedziałbym większa w środowisku. I najważniejsza sprawa, która mnie wkurza – można zaobserwować ZNACZNIE częściej zachowania pedofilskie , co więcej jest na nie przyzwolenie co można zobaczyć w wielu warszawskich, krakowskich i trójmiejskich klubach.
Z badań i analiz wynika, że depresje i samobójstwa w tej grupie wynikają z nacisku społecznego, nietolerancji, co zresztą i bez badań od razu przychodzi na myśl. Jeśli chodzi o pedofilów, to pedofilia jest niezależna od orientacji seksualnej, więc nie można mówić, że wśród homoseksualistów czy heteroseksualistów jest więcej pedofilów, bo jest to twierdzenie nielogiczne.
Ale przecież ludzie odmiennej rasy tez spotykają się z rasizmem i nietolerancją a wskaźnik samobójstw u takich osob jakoś nie wynosił nigdy 45%. Podobnie w innych „gnębionych” i „nietolerowanych” grupach. Więc na rzeczy musi być coś jeszcze. Czy w ogóle bierzesz pod uwagę ze homoseksualizm może nie być wrodzony i może bywać negatywnym zjawiskiem kulturowym? A pedofilia wcale nie jest równo rozłożona u obu orientacji, przecież były badania na ten temat już. To zjawisko faktycznie częściej się pojawia o ludzi homoseksualnych.
Zaskoczyło mnie również to, ze (albo ty albo kto inny z komentujących) uważa ze zabranianie rozebranemu facetowi z dildem biegania po ulicy to cenzura i ograniczenie wolności.. to może w ogóle już pozwólmy na publiczne kopulacje i sesje sadomaso, niech żyje wolność…
Sa 2 rodzaje sprawców
1. mają zaburzenie preferencji seksualnej w postaci pedofilii (czyli nie ma się orientacji, bo ludzie dorośli w ogóle nie są obiektem zainteresowania)
2. Sprawcy zastępczy, wśród złapanych to w większości heteroseksualni mężczyźni, będący lub chcacy być w związkach z kobietami.
Mylenie homoseksualnosci z wybieraniem chłopców jako ofiar jest podstawowym błędem, bo jeśli ktoś preferuje dzieci to właśnie dlatego ze nie maja cech dorosłego płciowo człowieka. Czynnikiem znaczacym jest tu dostępność chłopców- mężczyznom łatwiej jest spędzać czas z chłopcami, ze względu na stereotypu płciowe.
Mam wrażenie, iż homoseksualistów jest obecnie znacznie więcej jak kiedyś, albo po prostu wyszli z cienia.
Biorąc pod uwagę fakt, że liczba ludności na świecie znacznie wzrosła oraz fakt, że wzrosła też tolerancja, to zapewne i jedno i drugie jest stwierdzeniem poprawnym :-).
"Okazało się, że receptor androgenów (np. testosteronu), który kodowany jest przez gen leżący na chromosomie X (tak, bingo!) wykazuje większą aktywność w komórkach męskich (za sprawą hipometylacji genu kodującego) i mniejszą w komórkach żeńskich (poprzez hipermetylację tegoż genu)".
Czy mogę prosić o źródło?
Trapman, J., et al. "Cloning, structure and expression of a cDNA encoding the human androgen receptor." Biochemical and biophysical research communications (1988): 241-248.
Chang, C. S., John Kokontis, and S. T. Liao. "Molecular cloning of human and rat complementary DNA encoding androgen receptors." science (1988): 324-326.
Pierwszy raz czytam o tym, że homoseksualizm łączy się z genetyką. Poważnie ;]
No a z czym miałby się łączyć?
Bardzo fajny artykuł! 😛
Podobnie jak poprzedniczka, pierwszy raz słyszę by homoseksualizm wiązano z genetyką :O
truelifebydamien.blogspot.com
Mnie najbardziej śmieszy, gdy księża mówią, że homoseksualizm nie jest zgodny z naturą (a przecież bywają homoseksualne zwierzęta).
Zupełnie też nie rozumiem, dlaczego niektórzy księża czy politycy tak ostro atakują gejów (może sami są gejami, a to wypierają).
Miałem kiedyś przyjemność rozmawiać z Biedroniem, znałem też kilku gejów i żaden mnie nie podrywał;)
Pozdrawiam:)
Homoseksualizm jest bardziej naturalny niż dobrowolna rezygnacja ze współżycia.
,,Zupełnie też nie rozumiem, dlaczego niektórzy księża czy politycy tak ostro atakują gejów (może sami są gejami, a to wypierają)."
Czytałam kiedyś teorię (czyjeś luźne domysły, nie coś umotywowanego badaniami), że wszyscy działacze homofobiczni sami mają skłonności homoseksualne. Trudno im nad nimi panować i im więcej jest treści na ten temat np. postaci LGB w filmach, tym gorzej. Boją się też, że wszyscy inni mają podobne skłonności, podobnie się ograniczają i zmuszają do heteroseksualizmu.
Przez to dochodzą do wniosku, że tolerowanie homoseksualizmu i mówienie o nim, spowoduje, że duża część ludzi przestanie panować nad swoim homoseksualizmem. Z hetero zmienią się w homo, przestaną się rozmnażać i ludzkość wymrze.
Też mnie kiedyś dziwiła ta "nienaturalność" homoseksualizmu według księży, ale ostatnio miałam okazję wysłuchać opinii jednego z nich na YT i wychodzi na to, że świat, w których żyjemy nie jest tym stworzonym przez Boga (rajem) 😀 W raju nie było homoseksualizmu, więc nie jest stworzony przez Boga, co oznacza że nie jest naturalny (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Jak ktoś chce się zapoznać to kanał nazywa się "Langusta na palmie", ma jeden film o homoseksualiźmie. Nie wiem jak ze stroną naukową tego filmu (koleś sam mówi, że odrzuca niektóre badania, więc pewnie średnio), ale po obejrzeniu nieco rozjaśnia się o co im chodzi.
Znam ten filmik, sporo osób mi go podesłało. Jest pseudonaukowy, już w ciągu pierwszych 5 minut pada kilka fałszywych informacji.
Ciekawy artykuł, ale jednocześnie trudny – ostatni raz z biologią miałam coś wspólnego w liceum 😀 Może warto się podszkolić – stąd moje zaobserwowanie bloga 😉
Ostatnio zaczęłam się zastanawiać jaki jest związek miedzy homoseksualnością (lub zachowaniami homoseksualnymi) a swego rodzaju kreatywnością. Tylu świetnych artystów miało w końcu epizody homoseksualne. Przypadek? 😉
Pozdrawiam! 🙂
Cytat: ". Tylu świetnych artystów miało w końcu epizody homoseksualne."
Ale nie ma wśród nich praktycznie ani jednego fizyka, matematyka, chemika, biologa, fizjologa, …itd. Inaczej mówiąc: nie ma wśród homoseksualistów umysłów ścisłych. Przypadek?
Jak to nie ma? Jest i to wielu. Pierwsi, jacy przychodzą mi do głowy: Svante Pääbo, Oliver Sacks, Alan Turing, Sara Josephine Baker, Ben A. Barres, Tom Boellstorff, Angela Helen Clayton (osoba transpłciowa), Lynn Ann Conway (transpłciowa), Uzi Even, Sophie Wilson (transpłciowa), Clyde A. Wahrhaftig, Stephen O. Murray i wielu innych.
Świetny artykuł, bardzo profesjonalnie, wraz z literaturą. Tematyka też interesująca, jestem bardzo ciekawy, kiedy nauka ostatecznie rozwiąże wątpliwości związane z przyczyną homoseksualizmu. Choć obawiam się, że nawet niezbite naukowe dowody nie są w stanie przekonać pewnych osób, w tym obecnie rządzących w naszym kraju…
Świetny artykuł :D. Uporządkował i zwiększył moją wiedzę, dzięki!
Tylko, że to nie jest artykuł o homoseksualizmie. To jest artykuł o męskim homoseksualizmie. A co z kobietami? Nie istnieją?
Istnieją, po prostu męski homoseksualizm ze względu na to, że mężczyźni mają jeden chromosom X, a nie dwa, łatwiej badać. Dodatkowo niewykluczone, że w inny sposób (np. przeciwny) powstaje homoseksualizm męski i żeński.
a biseksualizm? są jakieś dane w tym stylu?
Już badanie samego homoseksualizmu jest dosyć trudne, przy biseksualizmie byłoby to w ogóle ekstremalnie trudne, choć nie wątpię, że takie badania się mogą pojawiać, ale ja o nich nic nie wiem.
A u mnie na egzaminie z etyki kolega mało nie wyleciał, gdy powiedział profesórowi że homoseksualizm to nie zboczenie. Był rok 1988. Profesór stwierdził że WHO może sobie skreślać, a dla niego i tak homoseksualizm jest zboczeniem.
Nazywał się Nasiłowski i podobno był wielkim autorytetem. Dla mnie stał się panem nasiłowskim, który oprócz rozdętego ego niewiele miał więcej.
Pozdrowienia
"(w końcu bez tego mielibyśmy 50% szans, że każdy syn będzie homoseksualny)"
Chyba w tym zdaniu chodziło o to, że dla każdego z synów niezależnie jest 50% szans, że będzie on homoseksualny.
Zdarzenie dopełniające do tego co napisałeś w artykule to "przynajmniej jeden heteroseksualny syn", co ma prawdopodobieństwo raczej większe ni 50%
Łatwość z jaką się manipuluje ludźmi jest przerażająca,homoseksualizm był zaplanowany ponad sto lat temu, trzecia rzesza robiła nad tym dokładne badania a czwarta produkuje pestycydy które są wszędzie i atakują system hormonalne, nasze geny mają błędy od kilku pokoleń
Skoro jest przerażająca, to nie musisz nikomu prezentować jej przykładów 😉
A czy jak gej z lesbijką zrobi sobie dziecko(wiem, że się ze sobą czasem dogadują) i jak się zmieszają geny domniemam od lesbijki z silną wrażliwością rec. adrogenowego i od geja ze słabą wrażliwością receptora androgenowego to zawsze dzieci wyjdą heteroseksualne? Czy zawsze biseksualne? Czy nie ma to statystycznie znaczenia? Czy lesbijki w mniejszym stopniu rodzą gejów ? Można by też zbadać podatność genetyczną i epigenetyczną poprzez sprawdzenie genetycznych dzieci lesbijkek, które je urodziły i zapłodnionych oocytów lesbijek, ale zaimplantowanych w macicy heteroseksualnej surogatki i odwrotnie zapłodnione oocyty heteroseksualnej kobiety zaimplantować do macicy lesbijki i wyciągnąć statystyczne wnioski.W USA gdzie legalnie działa dużo komercyjnych Agencji Surogatek byłoby to jak najbardziej do sprawdzenia – a może już to sprawdzili.
Jesli jak piszesz "Różnica miałaby wynikać z wpływu określonych czynników środowiskowych w okresie prenatalnym" to czy nauka juz wie co to sa za czynniki epigenetyczne?
to w takim razie dlaczego takie osoby nie są a-seksualne tylko homoseksualne?